Translate

wtorek, 2 stycznia 2018

Jestem Gladys #75 - Co się teraz stanie?

**************************************************************
Czułam go choć moje ciało było zimne i nieprzyjazne. Tulił mnie jak skarb. Każda kobieta chciałaby mieć przy sobie takiego mężczyznę. Mężczyznę, który nie tylko kocha, ale także chce chronić i być zawsze przy ważnej dla siebie osobie, bezwarunkowo. Takim facetem okazał się Yuki, choć nie byłam do tego przyzwyczajona, przynajmniej nie w tak bezpośredniej postaci, to wiedziałam, że teraz nie liczy się dla mnie nic więcej niż to uczucie. Możliwe, że po raz kolejny się mylę. Możliwe, że znów zostanę zraniona, ale to nie jest ważne. Nie teraz.
Spojrzał na mnie po raz kolejny.
- Jesteś zimna - rzucił z uczuciem. Spuściłam wzrok.
- Wiem. - Podniósł mój podbródek na równi ze swoim, jego oczy były głębokie, piękne i ciemno szafirowe.
- Nie obchodzi mnie to, że nie masz ludzkiej postaci, wiesz o tym - powiedział i ucałował moje szklane usta. To było niczym sen. Spojrzał znów w moje oczy, a ja poczułam tak mocne pragnienie jakiego dawno nie czułam. Chciałam go, całego. Dotknęłam jego tors i przesunęłam ręką w dół patrząc znów w jego oczy.
- Chcę cię... - wyszeptałam i niczym zwierzę zdarłam z niego ubranie, a on nie był wcale wolniejszy. Zatopiliśmy się w rozkoszy, choć ja byłam lodowata a on przerażająco gorący.
************************************************************
Wiliam wkradł się do pokoju, gdzie ciało Gladys spokojnie leżało na kamiennej płycie. Było zimne a dłonie pokrywały znaki niczym po uderzeniu pioruna. Niebiesko sine znamienia rozchodzące się niczym gałęzie drzewa. Dotknął zimnego ciała aż przeszyły go dreszcze. Wiedział, że to niebezpieczne, moc jego matki może go zniszczyć od środka. Bał się, ale zdawał sobie sprawę z tego, że to może pomóc jego matce. Po raz kolejny dotknął zimnej dłoni. Tak to musi się stać, pomyślał. Wyciągnął mały sztylet i ujął zimną dłoń by ją przeciąć.
- Co ty robisz ? - usłyszał głos za sobą. Angelika przyglądała mu się zaskoczona.
- Ja... To... jedyne wyjście - rzucił trochę bez przekonania. I spuścił wzrok.
Podeszła do niego i wzięła go za rękę.
- Will to niebezpieczne. Wiem, co ci chodzi po głowie, ale zastanów się co się może potem stać... z tobą... I tak nie stworzysz tak ciała.
- Dlatego chciałem...
Angelika spojrzała na niego z niedowierzaniem. Wiedziała po jego wzroku czego od niej chciał.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Dlaczego robisz to za moimi plecami? Chciałeś mnie postawić przed faktem dokonanym? Co ty sobie myślałeś? To że to ze sobą to zrobiliśmy nie znaczy, że jestem twoją własnością i możesz sobie ze mną robić co chce
- Angeliko wiesz, że to nie tak. Chciałem powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Czułem, że twoja reakcja będzie taka.
- I myślałeś, że jak mi nie powiesz to będzie inna?
- Nie ... - przyznał smutno.
- Więc co Cie do tego skłania? Miłość do matki? Czy skrzywdzenie mnie? - rzuciłam i biegiem ruszyła do drzwi. Jednak ją zatrzymał nim zdołała je otworzyć. Przyciągnął ją do siebie i spojrzał jej w oczy.
- Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza i zrobiłbym dla ciebie wszystko. Uwierz mi, że cię kocham. Naprawdę. Wiem, że zrobiłem źle, że nie powiedziałem Tobie co planuję, ale ... nie nie ma na to usprawiedliwienia. Jestem głupcem, ale nie chcę cię stracić... Zrozum, nie umiem bez ciebie żyć. Nie obchodzi mnie czyją córką jesteś chcę ciebie i tylko ciebie.
Spojrzał znów  na nią tym swoim wzrokiem, który tak kochała, któremu nie mogła się oprzeć. Jeszcze nie tak dawno uznawali się za rodzeństwo, ale teraz nie wyobraża sobie kontynuowania tej farsy. Kochała go tak jak on ją. Nie liczyło się dla nich nic po za tym w tym momencie. Choć nadal nie wybaczyła mu, że nic jej nie powiedział, ale to uczucie było silniejsze. Pocałował ją. Tak chciała tego, bardziej niż się tego spodziewała. Zanim się zorientowała Will zamknął drzwi na klucz. Całował ją, kochał tak jak zawsze pragnęła. Chciałaby by to trwało na zawsze.
*************************************************
Dark siedział na łóżku i myślał co dalej. Szukali Gladys i znaleźli i co z tego skoro nie mogą ją zabrać i naprawić wszystkiego. Kiedy to wszystko się tak skomplikowało. Nie miał pojęcia. Mógł tylko siedzieć i patrzyć na to nie realne wręcz gwieździste niebo. Po chwili dopiero odkrył, że nie jest sam.
- Nie wiedziałem, że lubisz odwiedzać ludzi po nocy, GAnge.
- Nie zasnę i pomyślałam, że możesz mieć tak samo. Chyba się nie pomyliłam.
- Siadaj ze mną. Choć nie wiem, czy to cokolwiek zmieni - rzucił ze smutnym uśmiechem. Podeszła do niego i usiadła.
Siedzieli w ciszy, patrząc w niebo. Niebo pełne głębi i kolorów.
***************************************************
Gdy Angelika zasnęła, Will wyszedł z jej objęć i choć wiedział, że będzie na niego zła to nie mógł się wycofać. Podszedł do zimnego ciała Gladys. Szybkim ruchem przeciął jej nadgarstek i upił krew, tyle ile zdołał. Jednak już po sekundzie poczuł siłę i moc płynącą z jej krwi. Usiadł opierając się o schody. Kręciło mu się w głowie. Jego ciało czuło ekstazę i jakby porażenie prądem jednocześnie przeplatane z silnymi dreszczami. Pocił się, w oczach mieniła mu się tęcza. A w głowie pojawiło się pytanie : Co się ze mną stanie?
***********************