Yo!
Zastanawiam się jak tu zacząć. Ta książka na pewno różni się od innych. Ciężko mi jest jakkolwiek rozpocząć tak aby to miało ręce i nogi. Ale spróbujmy.
"Kropki" - Włodka Markowicza to lektura nie dla każdego. Nie ma tu ciągłej fabuły, ani akcji czy czegoś równie normalnego jeśli chodzi o książki. Jak dla mnie to terapia. Wiem dziwnie to brzmi, ale tak się czułam jak ją czytałam.
Zaczęłam czytać jeszcze przed wyjazdem do Niemiec a skończyłam no cóż... dziś. Tak wiem nie ma to jak czytać książkę trzy miesiące. Jednak nie mogłabym jej czytać krócej, bo straciłaby jakby dla mnie swój sens. Aby ją zrozumieć potrzeba było czasu, rozmyśleń i wniosków.
Pewnie pojawi się pytanie jakie rozmyślenia? Jakie wnioski? Po pierwsze dużo sobie uświadomiłam, nawet to, że teraz to pisze, choć przedtem nieświadome teraz wiem dlaczego. Zagmatwane, co nie? Ale taka prawda. Ten blog powstał jako terapia dla mnie, by wyzbyć się tego co we mnie siedzi. Choć pisałam wiele rzeczy robiłam to nieświadomie. Wiedziałam, że to jest dla mnie, ale zawsze pojawiało się pytanie "Czy to będzie czytane?, Czy nadaje się do czego?" A w końcu nie robię tego dla pieniędzy tylko dla siebie. Właśnie "Kropki" uświadomiły mi, że to jest dla MNIE, a to że ktoś to będzie czytał jest tylko dodatkiem, który nie powiem bardzo mnie cieszy :)
"Słowa są tylko słowami. Są niedoskonałe, niesamowicie niedoskonałe. Te same słowa można zrozumieć nieraz na kilkadziesiąt różnych sposobów. Każdy widzi przecież to, co chce widzieć, to, czego sam szuka." - Te słowa wyrwane z jednego rozdziału idealnie pokazują o czym mówi ta książka. Są tam tylko słowa, nic więcej. A jednak dla mnie to bardzo dużo. Można powiedzieć, że moja wrażliwość jest podobna do tej autora. Zupełnie jakbyśmy się znali od dziecka.Choć różni nas nasza historia to rozumiem to co chciał przekazać i wiem dlaczego to zrobił.
Wywody na temat samego siebie i lustrzanego odbicia wszystko to określa dokładnie życie człowieka. Każdego, a jednocześnie tych niektórych, dla których kierowana jest ta książka. A głównym przekazem jest to by być sobą. Takie proste dwa słowa, a jak mało kto wie co tak naprawdę znaczą. Ja sama wiem z doświadczenia, że w życiu przybiera się różne maski. Sama tak robię. Jednak to jest złe. oszukiwanie samego siebie, że jest dobrze, bo cię lubią, bo cię szanują, bo masz wszystko czego potrzeba. A tak naprawdę wzdychasz i beczysz do poduszki, gdy nikt nie widzi, bo to nie jest to czego tak na serio Ci trzeba. Te schematy ma wiele osób, w tym ja. Dlatego ta myśl by nie udawać, by mówić co leży na wątrobie. Uważam, za coś bezcennego.
Nie mogę powiedzieć, że nagle po przeczytaniu tej książki życie obróci się o 180 stopni, bo to nie możliwe, ale krok po kroczku można zmieniać siebie, uświadamiać sobie wiele rzeczy i nabierać doświadczenia. Patrzeć na świat nieco inaczej. Pod różnymi kątami. Poczuć szczęście.
Jak to pięknie brzmi, prawda? I wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Sama widzę po sobie. Patrzeć trochę szerzej. Spojrzeć na ludzi jak... na ludzi każdego takiego samego jak ja. Ze swoimi niedoskonałościami, problemami, uczuciami. Zastanowić się na chwilę. Zrobić sobie małe stop, w życiu. Zajrzeć w siebie. I powili uświadamiać sobie, że to wszystko nie jest takie złe, i nie wszyscy ludzie są źli, że czasem można się sparzyć, ale należy próbować. Czy trzeba czegoś jeszcze?
Szczerość to coś co powinno być zawsze. Choć obracamy się w świecie kłamstw i przekrętów, prawda to coś co zawsze wyjdzie na jaw. Nie dajmy się omamić, bo to zakłamanie nie czyni nas lepszymi, a krzywdzi nas samych. Dajcie upust swoim emocjom poprzez wszystko co przyjdzie wam na myśl. Ja w sumie to właśnie robię. Piszę. Choć robię to bardzo prosto i nie naukowo, ani nic, to mnie to cieszy. Choć czasem nie mam wyraźnego tematu, po prostu to robię. Dla siebie. Więc ty też zrób coś dla siebie. Tylko dla siebie.
Rozpisałam się o sobie zamiast o książce. Ale może tak jest lepiej. Znacie mój punkt widzenia jeśli o nią chodzi. Czy ją polecam? Jeśli choć trochę jesteście podobni do mnie, jak najbardziej, bo zobaczycie jak wiele pomijamy w życiu. Włodek robi to wręcz mistrzowsko. Autopsja własnej duszy, własnego umysłu. Poznać i zaakceptować siebie, to dopiero wyzwanie. Ale warto walczyć. Dla siebie. W końcu po to właśnie to jest. Dla nas samych.
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz