Cześć
ostatnio nie ma za bardzo o czym pisać. Ale dziś mnie coś poruszyło.
Dużo myślałam. O niczym i o wszystkim.
Byłam wczoraj na 18-stce u MZ i było fajnie, ale wiele się wydarzyło nie bardzo dobrego.
AO biedactwo moje... Kłótnie zakochanych zaczynają mnie przerażać. Ale i tak im zazdroszczę, bo ja nawet nie mam z kim się pokłócić. Głupota. Wczoraj wszyscy mieli kryzys w związku oprócz PJ. Wszyscy Ci mówili nie pakuj się do związku, bo będziesz cierpieć. Ale czy nie na tym polega miłość - na cierpieniu. Ja cierpię w samotności, żyję z dnia na dzień by tylko żyć. To nie jest życie. Oni przynajmniej dzielą z kimś swoje smutki i radości a ja dzielę je z samotnością. Nie chcę tego. Ale co zrobić jak zawsze moje miłości kończą się fiaskiem. Tak jak wczoraj, miałam dość, tak jeszcze chyba nigdy się nie opiłam. Było ze mną gorzej niż źle. Nie chodzi o to, że urwał mi się film, bo pamiętam wszystko aż za dobrze. Tylko o to jak bardzo czułam się wczoraj bezradna.
AO pokłóciła się z K. nie na żarty i nie umiałam jej pomóc tak jakbym chciała. Gdy płakała myślałam, że i ja będę płakać. Było mi przykro, było mi źle, ale nadal zazdrościłam jej tego. Jaka ze mnie przyjaciółka???? Jestem najgorsza....
To nie wszystko DD przyjaciel się powiesił. Dostał wczoraj smsa a pewnie niedługo pójdzie na pogrzeb. Czy ten świat zwariował?>??
Wczorajszy wieczór przekonuje mnie o tym, że żyję jak u Pana Boga za piecem, bo inni mają naprawdę gorzej. Choć wczoraj miałam urodziny, czułam jakbym to nie była ja...
ES moja kochana Nee-chan nawet nie napisała mi głupiego "100 lat" dobiło mnie to... Przyjaźń... to naprawdę "wspaniała" rzecz...
Nie żałuję ani trochę, że wypiłam tyle ile wypiłam. Tak miało być. Po za tym jakby nie patrzeć jestem już dorosła. Głupota....
Toż ci moje żale są tak długie jak prawie nigdy....
Nie uśmiecha mi się to wszystko. Za tydzień moja 18-stka co to będzie???
Boję się myśleć. Chciałabym wyjechać stąd. Zabrać to co najpotrzebniejsze i wyjechać. Wiem, zostawiając tyle za sobą najbliżsi mogli by czuć się nie tyle zdradzeni co zawiedzeni i rozczarowani. Ale brakuje mi takiego życiowego stopu. By pomyśleć, odpocząć i zacząć znów żyć, a nie wegetować. Teraz już nie mam za wiele osób do których mogłabym zwrócić się z żalami. Zostałam sama. Jestem żałosna i słaba.
Nic nowego. Mam doła i to sporego. Co zrobić. I feel so blue...
Usłyszałam wiele rzeczy, ale najbardziej zdołowała mnie obojętność i wymigiwanie się osoby, w której się zakochałam. Serce na samą myśl mnie boli. Czułam się i nadal czuję nic nie warta. Czego mi niby brakuje?!
Chcę płakać...
Ale łzy nie płyną...
Gladis, Gladis, Gladis gdzie mi uciekłaś... Gdzie jesteś gdy najbardziej Cię potrzebuję!!??? Gladis!!!!
Dlaczego nie ma nikogo, kogokolwiek kto wysłuchałby mnie, przytulił czy chociaż posiedział w ciszy... Czemu nikt nie potrafi mnie polubić??? Naprawdę jestem taka zła???...
Wszyscy mnie opuszczają...
Komu zatem mogę zaufać...?
Gladis... Tęsknię... Wróć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz