Translate

piątek, 29 maja 2015

Szare chmury samotności - nie ma już sił, nie ma radości ...

Cześć,

jakże dawno nie zasiadałam tylko po to by cokolwiek nagryzmolić. Ale nareszcie nadeszła ta chwila. Wiem, ten miesiąc nie jest jakimś obfitym w posty, ale cóż zrobić. Jakoś tak nie umiem się ogarnąć.

Po za tym znów czuję na horyzoncie dołek :C Nie nie wymyśliłam sobie niczego, czuje się paskudnie. Albo inaczej, czuję jakbym została zupełnie sama. Nie mam nikogo. Moi przyjaciele... cóż w skrócie mają swoje życie, a ja to już przeszłość. Nie chcę nikomu zawracać głowy, ale serio chciałabym pogadać jak za starych dobrych czasów, a nie modlić się o to by jutro było bardziej jaśniejsze od dzisiaj. Czy ja oczekuję zbyt wiele? Nie wiem może tak, w końcu jestem samolubna. Teraz mam przynajmniej Słodziaka, który mnie gryzie na każdym kroku. Naprawdę jest to kochany piesek i nikomu go nie oddam, choć jeszcze wiele musi się nauczyć wieżę że uda się.

Tak więc czuje się okropnie samotna i znów zaczęłam wspominać Gladis. Nie wiem czy znów nie wpaść w jej kajdany i dać się omamić na zawsze. jednak może nie było to jakieś nie wiadomo jakie ale przynajmniej miałam coś czego nikt nie mógł mi odebrać. Ona... była moim życiem, myślałam że przyjaźń będzie na trochę dłużej, ale/....
z
W sumie chciałam się odłączyć, no ale jak zaczęli to myślałam, że nasze wspaniałe plany jednak wypalą, Ale oczywiście nie.

Myślałam że sobie poradzę, ale jednak nie radzę. Przygniata mnie wszystko, a pogadać nie ma z kim :(

Smuteczek....

Po za tym że lubię ich nadal, to bardziej boli, ale co zrobić? Jeszcze się nie odbiłam od nich, ale za każdym razem gdy chce ich gdzieś zaprosić zawsze są zajęci. To jak przepraszam mam się z nimi kontaktować? Nie wszystko da się powiedzieć przez fejsa. Dramat. Ale może to minie. Mam nadzieję, ze moje złości są bezpodstawne.

Po za tym coś czuję że znów zadurzyłam się w Panu Debilu, ale czemu? Nadal jest mi nie obojętny. Myślałam, że mi przeszło, ale jednak nadal nie. Lubię go bardziej niż przypuszczałam, ale co zrobić, on mnie nie. Choć nie jest jakimś księciem z bajki podoba mi się, jednak ja mu raczej nie. I znowu dramat sercowy. Nie chcę znów czuć się wrakiem człowieka. Jednak jak mogę na niego zadziałać skoro trochę się między nami wydarzyło i to nie tego dobrego. Nie wiem już sama czy nawet dobrze robię pisząc to tu. Bo jeśli ktoś to przeczyta to nie wiem. Coś czuję, że jestem głupia, ale to już każdy wie. Nie ważne.

Dlatego chciałabym pogadać, ale nie chcę też nikomu nic narzucać, a zwłaszcza swoich głupich myśli, bo pewnie każdy by mnie znielubił. Ale nawet mnie to nie obchodzi. Szkoda tylko, że oddalam się od moich klasowych kolegów i koleżanek, ale czy to ważne? Za rok nawet nikt nie będzie mnie pamiętał, ja pewno ich też. Nie wiem czy jest sens się tym przejmować, jednak trochę już im dałam siebie więc to nie takie proste powiedzieć sobie stop. No cóż kiedyś i tak powiemy sobie "żegnaj" więc nie powinnam tego tak przeżywać.

Tak więc jak widać wygląda moja sytuacja uczuciowa.


Do napisania :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz