**********************************************
Chwila ciszy była wskazana w tym towarzystwie. Nie można zaprzeczyć, że każdy na swój sposób czół jednocześnie przerażenie i zdumienie jak można było nas wszystkich tak ograć. Jednak teraz trzeba było posprzątać ten bałagan. Jednak ta krótka chwila rozmyślań nie trwała długo. Odezwał się telefon Najwyższego.
- O co chodzi? - zapytał zdenerwowany, ale zaraz zbladł.
- Co? Jak? Kiedy? - dopytywał jak szalony. To zły znak. Cholernie zły. Wysłuchał do końca i się rozłączył. Zanim cokolwiek nam powiedział wziął głęboki oddech by cokolwiek z siebie wydusić.
- Co się stało? - spytałam wystraszona. Spojrzał na mnie a w jego oczach zauważyłam, że chce mu się płakać. Sprawa była poważna.
- Porwali Darka i Willa jak szukali czegoś w świecie Supernatural. I to na pewno sprawa Yukiego, bo zostawił ci wiadomość Gladys. "Królowo bez korony, jeśli życie twoich bliskich jest w cenie, oddaj się, inaczej śmierć znów zagości ku ich drzwiom, a tym razem nie będzie tak łaskawa." - Gdy Grey skończył ugięły się pode mną kolana. Byłam zdezorientowana i wściekła. Znów mieszają moją rodzinę. Ten słaby punkt jest dla mnie bezcenny i doskonale wiedzą, że się im poddam, bo ich życie jest ważniejsze niż moje.
- Czemu zawsze się rozchodzi o Ciebie? - zapytał jakby sam siebie Xerxes.
- Nasza siostra to duża opozycja jeśli chodzi o tę wojnę nie dziwię się, że chcą ją mieć dla siebie. Jednak nie wolno nam tracić głowy. Nic nie zrobią ani Darkowi, ani Willowi. Macie moje słowo.
- A skąd ta pewność Zerrichu? - spytała Lilith.
- Po pierwsze są potomkami Gladys, a druga sprawa jest taka, że skoro teraz Gladys pamięta to nieświadomie tak jakby ubezpieczyła swoje dzieci zaklęciami ochronnymi. To działa samoistnie, wiec jeśli ona nie będzie chciała, aby ktoś ich tknął to nie tknie pod względem psychicznym, jednak jeśli chodzi o tortury to jest mała szansa. Jednak wierzę, że dadzą sobie radę bez względu na wszystko.
- To mało pocieszające, Zerrichu - rzuciła Lilith. Spojrzałam na Xerxesa i nagle mnie olśniło czego mogli szukać w tamtym świecie.
- Grey muszę się dostać do twojego pałacu i pogrzebać w papierach.
- Masz jakiś pomysł?
- Można tak powiedzieć. Chyba wie czego szukali Dark i Will i może jak znajdziemy to, to uda się ich uwolnić. A co do berła i krwi, to też może być rozwiązanie.
- Mówisz zagadką, powiedź wprost - zbeształa mnie Lilith.
- Znacie historię tamtego świata, prawda? Dwaj bracia walczą z potworami i wplątują się w apokalipsę, gdzie Lucek będzie walczył z Michałem. I tu jest nasza szansa. Gdy spętam Lucka i Michała pomogą nam uratować nasz świat. Ci dwaj to dwie strony jednej monety, więc równowaga będzie zachowana, a będziemy mieć wystarczająco mocy, by odegrać się na Yukim i dowiedzieć się kto jest wrogiem.
- Wszystko dobrze, ale znowu będziesz w niebezpieczeństwie, a na to Ci nie pozwolę. Idę z tobą - powiedział stanowczo Xerxes.
- Dobrze, ale najpierw muszę ogarnąć kiedy dokładnie się przenieść i do tego potrzebuję twoich akt Grey.
- A co my mamy robić? - zaczął Grey. - Znów bierzesz całą robotę na siebie.
- Chciałabym żebyście udali się do Królestwa Duchów do Loli ona ma na bieżąco informacje odnośnie wojny, chcę wiedzieć kto już bierze w tym udział i kogo się da ochronić ode tego, musisz zwołać nowy szczyt rady i dać mi trochę czasu. A w międzyczasie Lilith jeśli mogę cię prosić, proszę udaj się do Piekła i uwolnij Armię Mroku by strzegli granic jeszcze nie uwikłanych w wojnę światów. Nie możemy pozwolić aby wybuchła wojna na cały wszechświat, bo to by była tragedia. Chciałabym też aby Loxis zajął się remedium na wampirzą krew.
- Istnieje coś takiego? - zapytał Blate zaskoczony.
- Tak, mniejsze dawki dawały mi zapanować nad głodem, ale gdyby zwiększyć stężenie można wyprzeć krew z organizmu, a w przypadku ghuli będzie to konieczne. Ma ktoś inne propozycje?
- Wszystko okey, tylko ja też nie mam zamiaru puścić cię samej. Tu też rozchodzi się o mojego syna - zaczął Grey starając się ukryć złość.
- Doskonale cię rozumiem, ale musisz poznać miejsce gdzie są uwięzieni inaczej ich nie uratujemy. Proszę cię, Grey - odpowiedziałam. Chciał mi odpowiedzieć, ale wstrzymał się. Wiedział, że mam rację. Nic się już nie odezwał.
- Jak będziesz iść do Pałacu to uważaj, bo Święte Bestie są uwolnione - rzuciła Lilith i otworzyła portal. - Będziemy już iść - dodała patrząc na Greya.
- Dobrze - odparłam, a Grey rzucił mi smutne spojrzenie i zniknął razem z Lilith w portalu. Zrobiło mi się ciężko na sercu.
- Mamo, poradzi sobie. Teraz trzeba uratować brata i Darka - powiedziała z uśmiechem Angelika.
- Tak, kochanie - odparłam z uśmiechem, a ona zbliżyła się do mnie i przytuliła po czym wyszeptała mi do ucha.
- Nie zaniedbuj go - rzuciła jak dorosła kobieta. Aż nie wiedziałam co powiedzieć, ale sens doskonale ogarnęłam. Angelika uśmiechnęła się słodko i wyszła razem z Blatem, w międzyczasie zniknął też Kasper. Byliśmy tylko ja i Xerxes. Usiadł obok mnie.
Chwila ciszy.
- Naprawdę tego chcesz? Ja, wiem, że rodzice i w ogóle, ale chcę żeby to płynęło z serca a nie z rozkazu - powiedział to ze szczerym sercem.
- Rozumiem twoje obawy, ale gdybym tego nie chciała to bym tego nie robiła. Za każdym razem gdy się zakochiwałam myślałam "Ach, to ten jedyny", ale ani trochę tak nie było po czasie zdawałam sobie sprawę, że to było tylko chwilowe. Nie jestem święta i nigdy nie będę. Nie wiem co będzie jutro, nie wiem. Ale chcę być z tobą tu i teraz. Czy to nie najważniejsze? Dałeś mi bardzo wiele. Może nawet więcej niż oni wszyscy. A to że jesteś moim bratem nie jest dla mnie przeszkodą, a może nawet dlatego jesteś dla mnie ważniejszy i bardziej bliski. Przez długi czas czułam w sobie pustkę i samotność, choć na pozór wszystko było idealne, to wcale tak nie było. A ty obudziłeś mnie z tego marazmu. Nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy jak wiele to dla mnie znaczy.
Patrzył na mnie jak w obrazek i nie powiedziawszy słowa złożył na moim czole pocałunek. Poczułam się trochę jak dziecko, a jednocześnie największy skarb. Po tym przytulił mnie mocno i wziął na ręce.
- Co ty robisz? Jestem ciężka - rzuciłam, ale on zamknął mi usta pocałunkiem. Znaleźliśmy się w jego pokoju, zamknął drzwi. Jest tyle ważnych rzeczy do roboty, a on chce... Choć chodziło mi to po głowie to i tak dałam się ponieść tej chwili. Miałam wrażenie jakby to był mój pierwszy raz, ten taki prawdziwy. Powolny, leniwy, a jednocześnie namiętny. Jeśli można latać, to ja latałam bez dwóch zdań.
*************************************************************************
Translate
piątek, 10 czerwca 2016
Jestem Gladys #45 - porwanie
Etykiety:
armia mroku,
Blate,
Gladys,
Jestem Gladys,
Najwyższy,
pocałunek,
porwanie,
rozmowa,
supernatural,
święte bestie,
Will,
wnioski,
wojna,
Xerxes,
Zerrich
piątek, 3 czerwca 2016
Jestem Gladys #44 - Skrzynia i berło
****************************************************
Weszłyśmy do mojego starego laboratorium nie zauważone. Nikt nie wiedział o naszym pobycie tam, a jednak miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Nie wiem czy to moja panika, czy rzeczywiście coś nie grało tak jak powinno. Szybko odnalazłam to czego szukałyśmy nie chowałam tego za bardzo. Bo niby po co to komu. Skrzynia była nienaruszona. Zajrzałam do środka i przeraziłam się zapas krwi jaki był przeznaczony dla mnie i sióstr zniknął, a nawet listu nie było. Co jest grane? Spojrzałam z zapytaniem na Angelikę, która już domyślała się o co mi chodzi. Natychmiast otworzyłam portal do Królestwa Zerricha i razem z córką przeszłyśmy wprost do głównej sali. Gdzie czekali o dziwo wszyscy.
Zaskoczona spojrzałam na twarz Lilith i Greya, którzy złożyli nieoczekiwaną wizytę moim braciom. Patrzyliśmy na siebie długą chwilę jak słupy soli. Widziałam zaskoczenie na twarzach wszystkich prócz Angeliki, która jako jedyna w tym towarzystwie zabrała głos.
- Co za spotkanie - rzuciła z uśmiechem. - Teraz chyba wypadałoby pogadać co wy na to? - zapytała.
- Tak to dobry pomysł. Zanim cokolwiek powiecie zapraszam do salonu. To trzeba obgadać na spokojnie - rzucił Kasper prowadząc nas do następnego pokoju. Usiedliśmy na dużej błękitnej sofie, a naprzeciw nas Lilith z Greyem i Angelika.
- Możemy wiedzieć co się tu dzieje? - zapytała Lilith choć tak naprawdę to Grey chciał zadać to pytanie.
- Pozwolicie, że najpierw ja zacznę - zaczęłam. Wzrok wszystkich skupił się na mnie.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł - rzucił Blate.
- Spokojnie, sporo sobie przypomniałam bracie - odparłam z uśmiechem. A Blate na początku zaskoczony zaraz też się uśmiechnął. - Okey, na początek objaśnię sytuację. Jestem tu z własnej woli. Przepraszam za kłopoty, ale najwyraźniej tak musiało być. Druga sprawa jest taka, że Ci tutaj obecni to moi bracia.
- Że co? - rzucił z zaskoczeniem Grey.
- Zapomniałeś Najwyższy, że nie przez całe życie pisałam się Asakura. Moje rodowe nazwisko to Kuran, a to moi bracia - Kasper, Blate i Xerxes Kuran. Odrodzili się. Teraz jesteśmy w komplecie by odbudować nasz ród.
- Gladys co ty pleciesz? - zaczęła Lilith również nie dowierzając.
- To skomplikowane. Jak zawsze. Moja rodzina została zniszczona i moi bliscy zginęli, zostały mi tylko siostry, które razem ze mną uratowała moja mama. Nie lubiłam o tym rozmawiać tym bardziej, że mało co na ten temat pamiętałam, ale teraz wiem, że to była zasługa mojej mamy, byśmy z siostrami niczego nie pamiętały. Teraz jednak dzięki Angelice przypomniałam sobie wszystko. To są moi bracia i razem z nimi odbuduję ród Kuranów. A nasi wrogowie nas zapamiętają.
- Planujesz zemstę? Niby kiedy skoro trwa wojna? - dodał zniecierpliwiony Najwyższy.
- Nie... - zaczęła Lilith. - Już wiem do czego zmierzasz Gladys. Ta wojna jest po to by dopełnić waszą zemstę, prawda?
- To prawda - wtrącił się Kasper. - Miała nas połączyć i zjednoczyć oraz osłabić naszych wrogów.
- Przecież to chore - rzucił Grey patrząc po wszystkich.
- Bardziej chore jest co innego - wyparował Xerxes sącząc whisky.
- Co masz na myśli? - zaczął Grey zaniepokojony.
- Xerxesie wiem co chcesz powiedzieć, ale to nie czas i miejsce na to. To są nasze wewnętrzne sprawy - oznajmiłam ze stanowczością.
- Więc zgadzasz się na to?
- Pójdziemy w ślady naszych rodziców, nie chcesz ... tego? - zapytałam choć bardziej nasuwało mi się pytanie czy nie chce mnie. Spojrzał na mnie z westchnieniem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę.
- Ja też więc nie ma problemu.
Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, ale zaraz zorientowałam się, że nie jesteśmy sami. A Grey już był wściekły. Nic nie poradzę. Nie odezwał się na to ani słowem, ale zdawałam sobie sprawę, że wie o czy rozmawiałam z Xerxesem.
- Co macie zamiar zrobić? - zapytała bezstronnie Lilith.
- Znaleźć naszych wrogów - rzucił Blate z uśmiechem.
- Rozumem, jednak jest coś o co chciałabym was poprosić. Wiem, że macie sporo na głowie, ale jest mały kłopot. Moje berło zniknęło. Co nie najlepiej dla nas wszystkich wygląda.
- Z mojego starego laboratorium zniknęła zawartość skrzyni, którą dostałam od mamy - dodałam z powagą. - Ktoś nas okrada z bardzo niebezpiecznych rzeczy. I trzeba się dowiedzieć kto.
- Co skradziono?
- Czystą krew wampira. I list od mojej mamy.
- O cholera - wyrwało się Kasprowi - To mamy duży problem. Nie żeby coś droga Lilith, ale to jest znacznie gorsze niż twoje berło.
- Niby jak ?- wtrącił Grey.
- Dzięki krwi można stworzył nie tylko wampiry, ale także ghule a one nie są wcale dobre, bo rozprzestrzeniają się jak choroba. Natomiast berło może być użyte tylko przez demony, co daje nam mniejszy krąg poszukiwań. Choć pewnie to Yuki stoi za tym, albo ten wasz Daniel. Nie zdziwiłbym się gdyby współpracowali.
- No to rzeczywiście będzie mieszanka - rzuciłam.
********************************************************
Weszłyśmy do mojego starego laboratorium nie zauważone. Nikt nie wiedział o naszym pobycie tam, a jednak miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Nie wiem czy to moja panika, czy rzeczywiście coś nie grało tak jak powinno. Szybko odnalazłam to czego szukałyśmy nie chowałam tego za bardzo. Bo niby po co to komu. Skrzynia była nienaruszona. Zajrzałam do środka i przeraziłam się zapas krwi jaki był przeznaczony dla mnie i sióstr zniknął, a nawet listu nie było. Co jest grane? Spojrzałam z zapytaniem na Angelikę, która już domyślała się o co mi chodzi. Natychmiast otworzyłam portal do Królestwa Zerricha i razem z córką przeszłyśmy wprost do głównej sali. Gdzie czekali o dziwo wszyscy.
Zaskoczona spojrzałam na twarz Lilith i Greya, którzy złożyli nieoczekiwaną wizytę moim braciom. Patrzyliśmy na siebie długą chwilę jak słupy soli. Widziałam zaskoczenie na twarzach wszystkich prócz Angeliki, która jako jedyna w tym towarzystwie zabrała głos.
- Co za spotkanie - rzuciła z uśmiechem. - Teraz chyba wypadałoby pogadać co wy na to? - zapytała.
- Tak to dobry pomysł. Zanim cokolwiek powiecie zapraszam do salonu. To trzeba obgadać na spokojnie - rzucił Kasper prowadząc nas do następnego pokoju. Usiedliśmy na dużej błękitnej sofie, a naprzeciw nas Lilith z Greyem i Angelika.
- Możemy wiedzieć co się tu dzieje? - zapytała Lilith choć tak naprawdę to Grey chciał zadać to pytanie.
- Pozwolicie, że najpierw ja zacznę - zaczęłam. Wzrok wszystkich skupił się na mnie.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł - rzucił Blate.
- Spokojnie, sporo sobie przypomniałam bracie - odparłam z uśmiechem. A Blate na początku zaskoczony zaraz też się uśmiechnął. - Okey, na początek objaśnię sytuację. Jestem tu z własnej woli. Przepraszam za kłopoty, ale najwyraźniej tak musiało być. Druga sprawa jest taka, że Ci tutaj obecni to moi bracia.
- Że co? - rzucił z zaskoczeniem Grey.
- Zapomniałeś Najwyższy, że nie przez całe życie pisałam się Asakura. Moje rodowe nazwisko to Kuran, a to moi bracia - Kasper, Blate i Xerxes Kuran. Odrodzili się. Teraz jesteśmy w komplecie by odbudować nasz ród.
- Gladys co ty pleciesz? - zaczęła Lilith również nie dowierzając.
- To skomplikowane. Jak zawsze. Moja rodzina została zniszczona i moi bliscy zginęli, zostały mi tylko siostry, które razem ze mną uratowała moja mama. Nie lubiłam o tym rozmawiać tym bardziej, że mało co na ten temat pamiętałam, ale teraz wiem, że to była zasługa mojej mamy, byśmy z siostrami niczego nie pamiętały. Teraz jednak dzięki Angelice przypomniałam sobie wszystko. To są moi bracia i razem z nimi odbuduję ród Kuranów. A nasi wrogowie nas zapamiętają.
- Planujesz zemstę? Niby kiedy skoro trwa wojna? - dodał zniecierpliwiony Najwyższy.
- Nie... - zaczęła Lilith. - Już wiem do czego zmierzasz Gladys. Ta wojna jest po to by dopełnić waszą zemstę, prawda?
- To prawda - wtrącił się Kasper. - Miała nas połączyć i zjednoczyć oraz osłabić naszych wrogów.
- Przecież to chore - rzucił Grey patrząc po wszystkich.
- Bardziej chore jest co innego - wyparował Xerxes sącząc whisky.
- Co masz na myśli? - zaczął Grey zaniepokojony.
- Xerxesie wiem co chcesz powiedzieć, ale to nie czas i miejsce na to. To są nasze wewnętrzne sprawy - oznajmiłam ze stanowczością.
- Więc zgadzasz się na to?
- Pójdziemy w ślady naszych rodziców, nie chcesz ... tego? - zapytałam choć bardziej nasuwało mi się pytanie czy nie chce mnie. Spojrzał na mnie z westchnieniem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę.
- Ja też więc nie ma problemu.
Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, ale zaraz zorientowałam się, że nie jesteśmy sami. A Grey już był wściekły. Nic nie poradzę. Nie odezwał się na to ani słowem, ale zdawałam sobie sprawę, że wie o czy rozmawiałam z Xerxesem.
- Co macie zamiar zrobić? - zapytała bezstronnie Lilith.
- Znaleźć naszych wrogów - rzucił Blate z uśmiechem.
- Rozumem, jednak jest coś o co chciałabym was poprosić. Wiem, że macie sporo na głowie, ale jest mały kłopot. Moje berło zniknęło. Co nie najlepiej dla nas wszystkich wygląda.
- Z mojego starego laboratorium zniknęła zawartość skrzyni, którą dostałam od mamy - dodałam z powagą. - Ktoś nas okrada z bardzo niebezpiecznych rzeczy. I trzeba się dowiedzieć kto.
- Co skradziono?
- Czystą krew wampira. I list od mojej mamy.
- O cholera - wyrwało się Kasprowi - To mamy duży problem. Nie żeby coś droga Lilith, ale to jest znacznie gorsze niż twoje berło.
- Niby jak ?- wtrącił Grey.
- Dzięki krwi można stworzył nie tylko wampiry, ale także ghule a one nie są wcale dobre, bo rozprzestrzeniają się jak choroba. Natomiast berło może być użyte tylko przez demony, co daje nam mniejszy krąg poszukiwań. Choć pewnie to Yuki stoi za tym, albo ten wasz Daniel. Nie zdziwiłbym się gdyby współpracowali.
- No to rzeczywiście będzie mieszanka - rzuciłam.
********************************************************
środa, 1 czerwca 2016
I znowu koniki :)
Yo!
Mam jeszcze jakieś 10 minut zanim siostra zejdzie z konia, więc piszę :D
Mojego kochanego Słodziaka potrąciło auto. Biedactwo ma połączoną łapkę, ale wyjdzie z tego rusza nią i chodzi choć trochę kuleje, ale jest dobrze. Głupia listonoszka :#
Po za tym praca.
Wyrobiłam sobie kartę z NFZ tą EKUZ i teraz spokojnie mogę jechać do Niemiec. Szkoda mi tylko Słodziaka, bo będzie sam spał, albo z Niną. Się jeszcze zobaczy ten mój mały biedaczek mam nadzieje że będzie dobrze.
Trzymajcie kciuki :*
Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸
Subskrybuj:
Posty (Atom)