Translate

poniedziałek, 24 października 2016

Książka w dwa dni? !

Yo!

Tak tytuł już dużo mówi.  Właśnie udało mi się skończyć bardzo fajną książkę, kupioną w sobotę jak dobrze pamiętam, więc jak na mnie bardzo szybko poszła w obroty.

Moja akcja z czytaniem ma różne fazy, ale akurat teraz miałam ochotę na małe co nieco. Póki co nie zdradzę na jaki tytuł padło jednak od razu mówię, że czytać warto.

A wy czytacie?  Czy coś zdołało was odwieść od telefonu czy telewizora czy innego gadżetu? 

Życzę Ci miłej nocy i trochu rozmyśleń na temat czy warto czytać?  :)

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

niedziela, 23 października 2016

Do szkoły

Tak dobrze czytacie, sobota oznacza dla mnie drugi dzień szkoły.

Można powiedzieć, że to okropne, ale takie życie. Czasem trzeba się poświęcić dla wiedzy. :p

Dobra nie oszukujmy się poszłam na zaoczne, bo dzienne mnie nie chciały i co tu zrobić? tylko chodzić i się uczyć.

Sorka, że nie pisze zbyt często, ale niestety nie mam internetu jeszcze przeniesionego do nowego domu. Tak przeprowadziłam się jakieś 2 tygodnie temu. Ale to tylko do listopada, po świętach internet powinien już być normalnie i posty też będą częściej.

Póki co zmierzam do szkoły. Jakaś godzina jazdy a potem 15 min na nóżkach. I jestem.  Łatwy i dość wygodny dojazd, tylko szkoda, że trzeba wstać wcześniej niż w technikum. Studia to zupełnie inna liga jeśli o to chodzi. A pod względem nauki i wykładów to kosmos w złym znaczeniu. Zapiernicz.

No ale,  może się zda :P

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

piątek, 21 października 2016

Jestem Gladys #60 - wrogowie

******************************
Kiedy wytłumaczyłam wszystko byli zszokowani, zresztą to było wiadome. Wzrok Willa i Darka wyglądały identycznie obydwoje mieli wątpliwości wobec Yukiego i jego zaangażowaniu. Nie mnie to oceniać, postanowiłam mimo wszystko mu zaufać, ale czy dobrze na tym wyjdę, nie wiem.  Wiem tylko , że sama na pewno nie dam sobie rady.
- Wiem, że ciężko wam to zaakceptować. Jednak póki co mamy związane ręce i każda pomoc się przyda.
- Spałaś z nim - rzucił z przekąsem Dark. Zatkało mnie, dobrze wiedział co odpowiem i co mówią moje oczy. - Ja wszystko rozumiem, naprawdę. Ale kolejny raz działasz pod wpływem uczuć. Gladys spójrz wprawdzie w oczy owinął sobie ciebie wokół palca. Czy twoja miłość zawsze jest taka, zastanów się ile takich scenariuszy przerabiałaś?  Jeszcze Ci mało?  Wiesz dobrze, że skończy się jak z Zikiem, Greyem i całą resztą.
- Zam.... - zaczął Yuki, ale natychmiast zatrzymała go ręką.
- Wiem do czego zmierzasz Dark i mam tego pełną świadomość, że to wszystko może być tylko po to by mnie wykorzystać. Ale gdyby nie on dalej byłbyś zamknięty, a ja tkwiła bym w zamknięciu jako człowiek, teraz przynajmniej mogę coś zrobić .
- Mamo dość!  - krzyknął ostro Will.
Oczy wszystkich patrzyły na niego.
- Nie obchodzi mnie z kim śpisz, z kim chodzisz, czy inne bzdety chce tylko byś była szczęśliwa. Choćby i na chwilę. A teraz dość tego, bo trzeba ratować resztę.
Nie mogła znaleźć słów jak bardzo kocham mojego syna, ale zanim zdążyłam powiedzieć choć słowo Yuki jak na życzenie otworzył portal prosto do siedziby Rady W. A tam znaleźliśmy się w samym centrum piekła.

Grey z Lilith wisieli na ścianie przygwożdżeni niewidzialną magią. Shiba i Loxis zamknięci byli w klatce, a moje biedne dzieci leżały na podłodze jak muchy nieprzytomne i jak wszyscy obecni opobijane i splamione krwią. Na ten widok moje serce zabiło smutkiem i gniewem. Alice siedziała na tronie niczym królowa a do około niej niczym w anielskim zastępie stali wszyscy z mojej bransoletki. Xavier i Valtor patrzyli na mnie z pogardą zupełnie jakby mówili, że to mój koniec. Ci dwaj bracia zbyt długo zachodzili mi za skórę i znów to robią. Różnica polega na tym, że mają przewagę. Niestety.

- Oh Gladys czekałam na ciebie -rzuciła ze słodkim uśmiechem Alice. Wymieniam spojrzenie z Yukim, ale wydawał się nie wiedzieć o tym.
- Nie musisz go oskarżać dobrze wiedziałam co planuje, i dla kogo chce być wampirem - zaśmiała się. - A i jeszcze jedno, byłabym zapomniała - dodała, a drzwi za nami się otworzyły. W nich stał ubrany jakby z XIX wieku Xerxes. Poczułam niepokój.
- Gladys - rzucił radośnie i niezauważalne dla mnie nagle stanął przede mną i tulił mnie. - Alice miała rację, że przyjdziesz, tak się ciesze teraz już wszystko jest wporzadku.
Wyszarpałam się z jego uścisku, to nie był mój Xerxes.
- O co chodzi?
- To ja się powinnam o to zapytać - rzuciłam ostro szukając w jego spojrzeniu czegokolwiek znajomego. Nic takiego nie było.
- Wybacz mój słodki Xerxesie, Gladys trzeba trochę utemperować - powiedziała Alice ze słodką miną.
- Rozumiem, mamo - gdy to usłyszałam, aż mnie zatkało. Jaka mama?  To niemożliwe.
- Gladys, spokojnie, wszystko Ci opowiem - odpadła Alice czytając mi w myślach. Cholera. Zanim straciłam panowanie nad sobą, Will wziął mnie za rękę. Dzięki niemu odzyskałam spokój, przynajmniej na chwilę.
*****************************

piątek, 14 października 2016

Jestem Gladys #59 - Uwolnieni

******************************************
Powinnam się ...a... z resztą sama siebie już nie ogarniam. Ale czy to ważne? Zawsze taka byłam i nadal się sama sobie dziwię. Heh... Kochałam się z Yukim w dosłownie dzikim szale, to było takie normalne? O ile takie może być.

Śpi obok mnie jakby zupełnie naturalnie, jakby tak miało być... Czy tak właśnie ma być? Nie ważne.

Westchnęłam. To co robię nigdy nie ma większego sensu. Dlatego teraz nie ma czasu na takie bzdury. Z kim śpię i kiedy to moja sprawa, jak zawsze beznadziejna, ale jest jak zawsze.

Wstałam i podeszłam do szafy. Musiałam coś znaleźć do ubrania, bo biała koszula nocna to raczej nie jest dobre ubranie. Szafa o dziwo była wypchana moimi rzeczami, widać Yuki spisał się dobrze.  Wybrałam mój ulubiony czary kostium. Założyłam gorset i czarne skórzane obcisłe spodnie. Buty to oczywiście podstawa a i moje słodkie czarne botki na szpilce się znalazły. Może to nieco zadziory strój, ale w końcu idę na wojnę. Tylko czy ta wojna jest z Alice czy tylko z moją przeszłością? Spojrzałam na siebie w lustrze. Jak zawsze Gladys to Gladys. Jako wampir jako człowiek, jako Gladys to tylko Gladys nikt więcej nikt mniej.

Yuki obudził się i patrzył na mnie ze smutkiem. Mogłam się tylko domyślać o czym myślał, ale jedno wiedziałam nie chciał bym go znienawidziła. Tego nie mogę zrobić. Kochałam Xerxesa, ale jeśli to był Yuki to moje uczucia to zwykła rozsypka.

- Musimy ruszać - rzuciłam beznamiętnie. Skinął głową i wyszedł z łóżka po czym zaczął się ubierać. Nim zdołałam cokolwiek więcej powiedzieć on otworzył portal.
- Idziemy?
- Tak - odparłam na jego bezbarwny ton.

Portal zaprowadził nas prosto pod Pałac Najwyższego. O dziwo wszystko wyglądało jak zawsze. Ale było za cicho, nie było świętych bestii. Nie było słychać żadnych odgłosów. Czyli coś było nie tak.
- Czyli ich już nie ma - stwierdził Yuki.
- To gdzie są?
- Musimy pierwsze uwolnić Willa i Darka a potem zająć się tym.
- Dlaczego?
- Są w zapewne w Radzie W. Tam ma się wszystko wyjaśnić.
- Powiedź mi dlaczego jesteś taki tajemniczy?
- Nie jestem tajemniczy, po prostu musimy mieć wsparcie. A po za tym muszę jeszcze wziąć berło.
- Okey, to prowadź.

Kolejny portal zaprowadził nas do lochu. Gdy weszłam chciało mi się płakać. Will wisiał na ścianie moje biedne dziecko.  Natychmiast rozerwałam kajdany i mocno przytuliłam do siebie. Zapomniałam jednak, że moje wampirze zmysły wyczuwają krew na kilometr więc moje oczy natychmiast zaszkliły się czerwienią.
- Mamo - rzucił z radością i zaskoczeniem.
- Już dobrze, już wszystko w porządku.
- Dark też jest cały - powiedział Yuki wprowadzając nieco pobijanego Darka, który zaraz się odezwał na mój widok.
- Mam nadzieję, że masz dobre wytłumaczenie na swoje zniknięcie i obecną sytuację.
- Chyba tak.

***********************************************


sobota, 8 października 2016

Matematyka zabija. ...

Yo!

Wiem, że ostatnio moja aktywność to totalne zero, ale wiecie studia. Co z tego, że zaoczne jak cały czas trzeba się ogarniać niestety a materiału przybywa od groma.

Jadę właśnie w busie więc trochę czasu wolnego jest więc stwierdziłam, że chociaż coś napisze. Wiem, że to tylko głupoty, ale zawsze coś przyjemnego :p

Matematyka mnie niszczy. Profesor miazga nic nie ogarniam hehehe hehe a wam jak życie leci?

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

piątek, 7 października 2016

Jestem Gladys #58 - Czysto-krwista wampirzyca

**********************************************************
Siedziałam i słuchałam z uwagą każdego jego słowa. I nie rozumiałam albo raczej nie chciałam rozumieć co tak naprawdę chce mi powiedzieć. Bałam się odezwać, nie chciałam się odzywać.
- Gladys ja wiem, że to jest niewiarygodne, ale z drugiej strony jak w naszym świecie może być inaczej - starał się uśmiechnąć, ale widząc moją minę zaraz posmutniał. - Od samego początku to był pomysł Alice, odkąd zostałaś mianowana na Łzę Boga. Pewnie sama o tym nie wiesz, bo Alice pozbyła się posłańca od Niego. Zazdrość i nienawiść kieruje nią, bo miała nadzieję, że jej zostanie przyznany ten tytuł. Przeliczyła się. Znam to tylko z opowiadań, z tego co sama mi napomknęła. Odkąd byłem chłopcem na posyłki u Rady W. nie wiedziałem nic tak naprawdę. Ona mnie znalazła i znalazła moją determinację, aby jej pomóc. Było to stosunkowo nie dawno. Pamiętasz jak mnie uratowałaś z mojego świata? Jak pomogłaś mi i uwolniłaś od barier jakie miałem? Od tamtej pory byłaś dla mnie wszystkim. Zakochałem się w tobie, ale byłem tylko przyjacielem, nikim więcej. Miałaś Zika, potem Greya a ja trwałem w tym beznadziejnym uczuciu, aż tamtego dnia, gdy Alice zaproponowała mi umowę. Mam jej pomóc być jej wysłannikiem, czarnym charakterem, który upozoruje wszystko by jej zemsta się dopełniła, a w nagrodę ja dostanę to czego najbardziej pragnę, w skrócie - ciebie. Moja część mowy została wypełniona, dlatego tu jesteś. Jednak to nie wszystko. Pojawienie się twoich braci to też nie jest przypadek, a tym bardziej przepowiednia. Alice załatwiła wszystko razem z przepowiednią, tak byście nie mieli potrzeby wątpić w to wszystko. Tak naprawdę Kasper przypomniał sobie wszystko niedawno, ale Alice zmieniła to tak by to było jakby zawsze wiedział. Ona również podsunęła duszę Blata do Lilith, a co do Xerxesa ... - zaczął, ale jakby bał się kończyć. Spojrzał mi w oczy.
- Wiem, że zabrzmi to beznadziejnie w moich ustach i dużo bym dał, aby to odwrócić, ale nie mogę. Xerxes został wychowany przez szamańską rodzinę. Rodzinę Alice. Była jego ciotką można powiedzieć. Opiekowała się nim, a wiedząc, że jest twoim bratem truła pod względem psychicznym, aby mogła nim swobodnie manipulować. A najbardziej skupiła się na duszy. Przez to choć Xerxes był wszystkiego świadomy ktoś zupełnie inny mógł władać jego ciałem, a on myślał i myśli, że to on sam, że to jego wola, niestety. Przez te eksperymenty jest strasznie wybuchowy i niebezpieczny.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Xerxes jest nieobliczalny. Jest w tobie szaleńczo zakochany, ale to nie jego uczucia.
- To kogo?! - krzyknęłam oniemiała i z gniewem.
- Moje. Odkąd przybyłaś do Rady W. z Loxisem, Xerxesem byłem ja. Dzięki Alice i jej działań byłem cały czas z tobą.
- To niemożliwe... - rzuciłam z zaskoczeniem. Nie wiedziałam co myśleć. Ale wiedziałam, że Yuki nie kłamie.
- To nie z Xerxesem jesteś związana, tylko ze mną - powiedział odpinając guziki koszuli i pokazując mi znak rodu Kuran.
- Przecież to niemożliwe, jesteś wilkołakiem, nie wampirem - ale wtedy uzmysłowiłam sobie, co zrobił.
- Mam twoją skrzyneczkę od matki i drugą od Kaspra. Alice dokonała transfuzji i paru zmian bym mógł być pełnoprawnym czysto krwistym wampirem jak ty. Trochę przyznaje zmieniło to mój wygląd - rzucił i nagle jego włosy ze srebrno fioletowych zabarwiły się czernią a szafirowe oczy nieco pociemniały. Rysy twarzy nieco się uwydatniły, a skóra pobladła. - Teraz tak wyglądam naprawdę. Jednak nawet jeśli zrobiłem to wszystko by być z tobą, wiem, że ty pragniesz wrócić do reszty. Dlatego pomogę ci to zrobić. Widząc cię z taką miną nie mogę cię tu trzymać. Jednak nadal jesteś człowiekiem. Nie jestem wstanie oddać ci twoich mocy, bo są zamknięte u Alice. Jednak nadal mam krew twojego rodu. Jedynym wyjściem jest zrobienie ciebie na powrót wampirem.
- Zaraz, zaraz, zaraz... Yuki o czym ty mówisz? Nie rozumiem. Byłeś Xerxesem przez ten cały czas? To niemożliwe wyczułabym przecież... - a wtedy przypomniałam sobie pocałunek w ogrodzie róż. Spojrzałam na niego, widziałam winę w jego spojrzeniu i wyrzuty sumienia. Naprawdę mnie kochał. To wiedziałam nawet bez magii. Jego spojrzenie, to te same oczy, ten sam blask, który widziałam kochając się z Xerxesem. Dotknęłam jego znamienia rozbłysło, tak jak moje. Choć moja wampirza moc zniknęła to to znamię jest wieczne. Znów spojrzałam mu w oczy.
- Więc Xerxes był cały czas pod twoją kontrolą, cały czas byłeś przy mnie, mówiłeś do mnie i słuchałeś, kochałeś się ze mną i spałeś, dlaczego posunąłeś się do takich rzeczy? Dlaczego ja? Już wiem dlaczego nie zaszłam w ciąże, bo ty nie chciałeś bym była z Xerxesem w żaden sposób związana. To stąd była ta rozmowa czy mi nie przeszkadza, że jestem z własnym bratem. Teraz wszystko nabiera sensu. Podziwiam twoją determinację i dziękuję za twoje uczucia, ale tak wojna to kolejny raz moja wina. Wiem, że chciałeś bym ciebie pokochała, ale teraz gdy wiem wszystko nie mogę tu być nawet jeśli jestem tylko człowiekiem.
- Wiem to, dlatego mówiłem o wampirzej krwi byś na nowo stała się Słodką Damą. Rozumiem, że to wszystko jest pokręcone i nie oczekuję, że mi wybaczysz, ale przynajmniej przyjmij moją pomoc. Wiem, że to przeze mnie wszystko się zepsuło, dlatego na tyle ile mogę chcę to odkręcić.
- Martwiłeś się o mnie i chciałeś ochronić mnie przed Alice, dlatego zaraz gdy odebrała mi moce zabrałeś mnie. Nadal jesteś dla mnie ważny Yuki, nie wiem czy tylko czy tak jak ja dla ciebie. Na to potrzebuję czasu, wybacz.
- Rozumiem i niczego nie oczekuję. Na razie musimy się skupić na tym by twoje moce wróciły. Mam berło Lilith więc będziemy wstanie powstrzymać wojnę. Jednak Alice nie da się tak łatwo złamać. I na pewno ma jakiegoś asa. Najbardziej chciała zemścić się na tobie, a wie dobrze, że ciosem dla ciebie będzie zagrywka w cenne ci osoby. Dlatego porwała Willa i Darka. Są bezpieczni, nie martw się. Co prawda są w lochach, ale żyją i nie mogą używać magii, ale po za tym nic im nie jest.
- Dobra wystarczy. Najpierw ja. Masz fiolki z krwią, ale nie wystarczy bym tylko je wypiła, ty musisz wypić moją krew a dopiero potem dać mi fiolki, ale potem mogę chcieć więcej zgadzasz się na to?
- Oczywiście. Zaufaj mi, będzie dobrze. Przyniosę je.

Wstał i wyszedł do drugiego pokoju, a raczej schowka. Zaczynałam się zastanawiać jak ja mogłam  nie poznać, że coś tu nie gra. Oferta Alice, w dodatku była taka poinformowana, ta moja nagła niemoc, jak mogłam się nie domyśleć, że to ona za wszystkim stoi. Jestem beznadziejna.

Yuki wrócił z dwoma małymi skrzyneczkami. Cztery z dziewięciu fiolek były puste. Spojrzałam na Yukeigo a on na mnie.
- Gotowa? - spytał, a ja skinęłam głową. Przybliżył się do mnie, odsunął moje włosy od szyi i dotknął ją ustami, bardzo delikatnie objął mnie, a zaraz potem powoli wgryzł się we mnie. Jęknęłam. Czuła jak pije moją krew, która z każdym jego łykiem szumiała mi w głowie. Miałam wielką ochotę go pocałować, kochaś się z nim, być na każde jego skinienie. Nie wiedziałam skąd to się bierze, ale wiedziałam, że jestem jego i tylko jego. Na zawsze. Możliwe, że to znamię tak działa, ale zanim cokolwiek sobie uświadomiłam, to mimowolnie objęłam go mocniej przyciskając do siebie. Był nieco zaskoczony, ale pił nadal. Czułam jak siły mnie opuszczają, jak robię się bezwładna, ale nadal trzymałam się go kurczowo. Aż w końcu moje siły odeszły i znów odeszłam w otchłanie ciemności.
***************************************

Yuki trzymał zemdloną Gladys w objęciach. Zaraz wziął fiolki i każdą jedną wlewał jej do ust. Zostawił jedną całą w razie czego i czekał. Gladys nie otwierała oczu i z każdą chwilą bladła coraz bardziej. Nie wiedział czy zrobił coś źle, czy to jest normalne. Postanowił poczekać jeszcze chwilę, ale gdy tylko ta minęła. Wziął ostatnią fiolkę wlał ją sobie do ust i pocałunkiem dał ją Gladys. Ta wręcz natychmiast otworzyła krwawo czerwone oczy i nim zdążył się zorientować ugryzła go. Czuł jej głód, dlatego tuląc ją do siebie dawał jej spokojnie się najeść.

*******************************************

Po dobrej chwili opamiętałam się co tak naprawdę robię. Sytuacja z paru chwil wcześniej odwróciła się, teraz to ja piłam jego krew. Nie zmieniło to jednak faktu, że nadal mam na niego ochotę. Wręcz przeciwnie to pragnienie wzrosło. Oderwałam się od jego szyi i spojrzałam w oczy - równie czerwone jak moje. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć pocałowałam go. Chciałam go mieć całego. Na zawsze.
*******************************************

wtorek, 4 października 2016

Jestem studentką ?

Yo@!

Wiem maskara jak to zleciało. Miałam iść na dziennikarstwo a skończyłam na zarządzaniu i inżynierii produkcji, ja to sobie umiem urozmaicić życie :P

No tak jestem na UEK i póki co tragedia. Nie umiem się odnaleźć. Matematyka mnie przeraża, tak samo jak fizyka. Nie czuje się na siłach, ale przecież już nie zrezygnuję. Trzeba się wziąć za naukę. Zaraz odpalam matemaksa i działam.

A wam jak minął weekend? Bo mój bardzo szkolnie :D


Do napisania :*

poniedziałek, 3 października 2016

Jestem Gladys #57 - Jesteś człowiekiem

*******************************************
Will zastanawiał się jak długo jeszcze będzie tak wisiał przykuty do ściany. Żadnych szmerów, głosów, strażników, niczego. Zupełnie jakby zostawili go by się wykończył. Nadal był dzieckiem, ale przez ostatni czas musiał odnaleźć się w tym świecie dorosłych. Teraz tak samo jest zamknięty jak dorosły. Może już jestem dorosły, zapytał się w myślach.
Po czole spływały mu stróżki krwi, dostał niezły wycisk jak go tu zamykali, a nadal jeszcze krwawi, choć powinny się rany dawno zalepić. Możliwe, że to wina anty magicznych kajdanek.
Myśląc tak o niczym i o wszystkim w głowie pojawił mu się obraz mamy. Jego piękna mama pewnie gdzieś walczy teraz by się dowiedzieć gdzie on jest. Ale wtedy nagle uświadomił sobie, że może ją przecież wezwać.
- Tut mir verr! - zakrzyknął z całych sił, ale nic się nie zmieniło. - Tut mir verr!  - krzyknął po raz drugi, ale też nic. Nie możliwe, pomyślał z niedowierzaniem. Ostatnim razem zadziałało. Coś musiało się jej stać. O nie... Zamarł na moment, ale zaraz zaczął się wyrywać, choć jego opór był daremny, bo jego kajdany ani drgnęły.
- Mamo! !! - krzyczał, aż jego głos odbił się echem od ścian więzienia.
*********************************
Dark siedział skuty i patrzył bezwiednie w przestrzeń, ta mała wiedźma  czymś go struła, czuł się okropnie i ani ruszyć się nie mógł.
Wtem usłyszał głos rozchodzący się od korytarza.
- Mamo!!!
Wiedział, że to Will. Był tego pewien, dobrze, że żyje. Jednak zastanawiało go dlaczego krzyczy. W końcu wystarczyło, żeby ją wezwał gdyby chciał. Potem znów rozszedł się głos: "Tut mir verr! " i wtedy Dark zrozumiał, że Will nie może przyzwać Gladys. Co jest niespotykane, bo nawet jeśli oni nie posiadają magii to i tak powinna się zjawić, a tego nie robi, co znaczy, że coś się stało.  Tylko co?, zastanawiał się.
*********************************
Yuki wziął Gladys na ręce i wyniósł z pokoju po czym wszedł z nią w portal. Znaleźli się w pięknym miejscu pozbawionym ręki człowieka. Dookoła las i jezioro a między dwoma dużymi i grubymi jodłami stała drewniana chatka, niczym z bajek Disneya. Wszedł z nią do środka i położył na łóżku znajdującym się w kącie pokoju. Okrył ją kocem i dotknął delikatnie policzka.
- Wybacz mi, moja  Słodka Damo - wyszeptał i dał jej małego całusa w czoło. Po czym wyszedł.
***************************
Obudził mnie krzyk Willa, ale nie mogłam do niego iść nie wiedziałam dlaczego. Choć bardzo chciałam się z nim skontaktować nie dawałam rady. Potem uświadomiłam sobie, że przecież pozwoliłam Alice zamknąć moje moce. A mimo wszystko. .. to był błąd.
Rozejrzałam się dookoła. Byłam w jakimś małym domku nie wiadomo gdzie. Pokój był ciepły od palącego się w kącie kominka. Nie wiedziałam nic o mojej sytuacji, ale wiedziałam, że moje osłabienie przeszło. Na szczęście. Może Alice miała rację co do tego miejsc. Jednak nie zmienia to faktu, że muszę znaleźć drogę do Willa, wzywa mnie.
Wtem drzwi od domku się otworzyły i wszedł przez nie Yuki. Moje zaskoczenie nie miało skali. A on jakby nic uśmiechnął się trochę smutno.
- Wszystko w porządku ? Nie czujesz się już źle? -  spytał zmartwiony.
- Co ty tu robisz?  - zapytałam zła.
- Spokojnie zanim cokolwiek zrobisz proszę wysłuchaj mnie.
- Niby dlaczego?
- Bo nie masz już żadnych mocy, jesteś zwykłym człowiekiem, Gladys.
Zamurowało mnie. To niemożliwe. Przecież Alice. ... I nagle dotarło do mnie co tak naprawdę się stało. Spojrzałam na Yukiego, a on odłożył na bok drewno, które przyniósł do kominka i usiadł na łóżku ze smutną miną.
- Wiem, że powoli zaczynasz domyślać się co się tak naprawdę dzieje.  Jednak pozwól mi opowiedzieć wszystko od początku, Słodka Damo - wziął po tych słowach i ucałował mnie w dłoń, a ja spojrzawszy w jego oczy znalazłam w nich coś bardzo znajomego.
**************************************