'
jak są ulubieńcy to też muszą być i buble.
Nie lubię mówić źle o produktach, no ale czasem zdarza się i tak...
Zaczynajmy więc...
Tusz który nie robi kompletnie nic - Smart girls get more XXL maskara. Rzęsy nawet nie wyglądają po nim na S a co dopiero na XXL. Nie robi nic jedynie trochę przyczarnia je i tyle. Nie ma szału.
taka fajna szczota a nic nie daje ....
Ziaja jeśli chodzi o antyperspirant zawiodła mnie na całej linii. Używałam go pewnie z miesiąc tak dwa- trzy razy w tygodniu, normalnie mnie wysypało po nim. Miałam pachy pełne małych krostek... nie polecam nigdy więcej....
I pozostały mi bazy...
Eveline All day ideal stay zapowiadała się naprawdę fajnie. testowałam ją kilka dni i dawała radę, ale wtedy miałam makijaż maks 8 godzin, niestety przy całodziennym makijaży tak co najmniej 12- 14 i czasem dłużej nie daje rady. Cienie się rolują i nie ma zmiłuj się. Niestety... Po za tym ładnie się rozprowadza i podbija kolor cieni, jednak wytrzymałość ją u mnie dyskwalifikuje....
Baza rozświetlająca z Ingrid. co z tego, że ładnie rozświetla, no co jak zapycha mnie przy każdym użyciu. Nabawiłam się przez nią niezłego wysypu drobnych krostek na brodzie i czole ... masakra...A chciałam trochę wiosennego rozświetlenia i glow a tu nic z tego ....
I ostatnia baza z Bell Ms. Perfect. ma redukować zaczerwienia. Ma ładny zielony kolor i rzeczywiście daje rade, ale podkład bardzo szybko się na niej wyświeca... Dosłownie dwie, trzy godziny i błysk jakbym była kulą dyskotekową... Niestety nie działa u mnie, a przynajmniej nie tak jak powinno to być..,. heh...
A wy macie też jakieś bubelki...?
Oby nie ♥
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz