Znów przychodzę do was z projektem denko :D
Tym razem miałam sporo maseczek, które w ostatnim czasie zużyłam. A szkoda by było je pominąć w tej serii :D
A więc zaczynając ten pościk :D
Na początek ta najmniejsza maseczka :) z Rival de Loop - Maseczka pod oczy. Bardzo ją lubię. Nie jest może jakaś hiper ekstra, ale spełnia to co powinna - czyli nawilża. Wiecie czasem są takie dni, że człowiek co by nie robił i tak ma suchą skórę. U mnie ostatnio na tej zwariowanej pogodzie tak było i chwila moment maseczka i od razu lepiej :)
Z tej samej firmy Rival de Loop z rossmanna bardzo fajną, ale jednak trochę śmierdzącą alkoholem, bo to jednak peel off jest maseczka złuszczająca. Lubię ten typ maseczek, bo ściąga się ją jak drugą skórę i taki bajer :D Nie wysusza a pory wydają się być oczyszczone więc jak dla mnie dobra rzecz, w dodatku tania :)
I ziaja z serii liście zielonej oliwki :) Tę firmę lubię i za kosmetyki i za maseczki. Jedna z maseczek to oliwkowa maska regenerująca z kwasem hialuronowym. Fajna nawilżająca, tak jak pisze producent dodaje takiego blasku skórze i lekko niweluje drobne przebarwienia :)
Druga oliwkowa maska kaolinowa z cynkiem oczyszczająco-ściągająca - szybko zastyga to na pewno, nie jest nieprzyjemna, ale ściąga skórę, za czym nie za bardzo przepadam, ale ładnie czyści pory i jakby delikatnie je zmniejsza. Ja mam niestety problem z porami i walczę z tym :)
Dwa moje wielkie pozytywne zaskoczenia.
Maseczka z MultiBiomask - skóra wrażliwa. Coś wspaniałego w jednym produkcie mamy aż dwa. Maska łagodząca świetnie sprawdza się na policzki szyję i pod oczy, a maskę oczyszczającą na czoło strefę T i brodę. Obydwie działają rewelacyjnie. Skóra jest napięta, nawilżona, oczyszczona i ukojona. Serdecznie polecam :)
Hit ubiegłego miesiąca. Maseczka z Yoskine Asayake Pure skradała moje serce. Tak jak poprzednio mamy dwa produkty, ale tu skrywa się peeling na gorąco i maseczka. Peeling to było coś niesamowitego nakładany stawał się gorący i uwalniał ciepło podczas wmasowywania w twarz, potem chłodna maseczka ukoiła to wszystko i dała świetny efekt nawilżenia, ukojenia i oczyszczenia. Mój must have przy najbliższym uzupełnianiu maseczek :) ♥\
I ostatnie dwie piękności z Bielenda z serii Carbo Detox ile ja się nasłuchałam o tych maseczkach przede wszystkim na instagramie. Mam jeszcze jedną z nich chyba zieloną. Obydwie dobrze się spisały. Ładnie nawilżyły, odświeżyły skórę, jeśli chodzi o pory to nie zauważyłam wielkiej różnicy. Fajne, ale czy trzeba takiego szumu wokół nich? Nie sądzę .
I to już wszystko mam nadzieje, że coś spróbujecie, a może już próbowałyście ? Dajcie znać ♥
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz