Witajcie, jak zwykle ja.
Dzisiejszy mój dzień był dosyć udany. Czemu? Zaczęło się od 6 z wf-u za dwutakt. Lucky :)
Kolejnym dobrym przeżyciem było zaniechanie naszej cudownej pani T, odpowiedzi, także i na angliku był spokój.
Jak również, choć to taka na w pół dobra informacja, robiliśmy zadania egzaminacyjne na polski, udało się mnie nie spytać przez panią G.
A ostatnim wspaniałym przeżyciem był zakup roku, a konkretnie cieni z Inglota i essence oraz boskiego puchatego pędzelka do blendo wania ( nie wiem czemu pisze się to rozdzielnie, ale nie ważne). Tak więc o prócz tego, że wydałam DUŻO kasy, to jest dobrze. Teraz tylko kłopot skąd wezmę na mangusie? Zastanawiałam się trochę nad tym ostatnio i postanowiłam zrezygnować z kilku, po prostu nie chce mi się ich czytać. Pozostanę przy póki co dwóch a nie 6 czy 7 za dużo kasy na to idzie, a są przecież inne rzeczy, o które należy szczególniej dbać, prawda? Facet to by miał jeszcze pół biedy, ale kobieta... Tu jakiś puder, tam jakaś szminka, gdzieś jeszcze jakiś cień, korektor, róż, maskara.... no i się tego uzbiera, a facet co?Chyba tylko maszynki do golenia sobie kupuje, zresztą i kobieta ma ten wydatek. Hymm. Masakra.
Jutro w mej cudownej szkole mamy ostatki i zamierzam się dobrze bawić, prócz pierwszej lekcji, na której czeka mnie męka, a konkretnie kartkówka z historii, ale żyć nie umierać.
Pożegnać was nie chcę, ale jednak muszę, gdyż rano trzeba wstać nim świt nadejdzie i przygotować się do stawiania czoło wyzwaniom typu HISTORIA...
Do napisania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz