*****************************************
Xerxes chciał wiedzieć co się tu święci, ale nie odzywał się do póki Gladys nie zaczęła normalnie oddychać. Zerrich dał jej jakiś proszek, a ta w końcu odetchnęła głęboko. Xerxes westchnął.
- I co z nią? - zapytał Zerricha.
- W porządku, będzie teraz spać. Musiała za dużo myśleć i niechcący natrafiła na barierę, która ją osłabiła.
- Zerrichu o co tu chodzi?
- Może ja wytłumaczę - rzucił Blate.
- Młody... - zaczął zniecierpliwiony Xerxes, ale Zerrich go powstrzymał.
- Xerxesie, jest wiele rzeczy, o których musisz wiedzieć.
- Zaczynam się bać, przyjacielu.
- Nie ma czego. Przejdźmy do innego pokoju. Gladys niech odpoczywa.
Przeszli do większego pokoju i usiedli przy stole we trójkę. Angelika też podeszła i przyniosła butelkę whisky, podała to mężczyzną a sama nalała sobie soku i usiadła przy nich. Xerxes pominął fakt co to dziecko tu robi. Bardziej martwiło go co tu się wyprawia.
- Powiecie mi wreszcie.
- Zacznę od początku. Jestem Blate, brat Gladys, ale ten prawdziwy brat. Jestem nowym wcieleniem jej brata sprzed wieków, który zmarł, gdy jej rodzice zostali zabici. Teraz narodziłem się na nowo, gdyż w końcu historia naszej rodziny musi się dalej toczyć.
- Xerxesie, nie tylko Blate jest bratem Gladys jestem nim ja - ten, który przejął funkcję Zerricha, jestem Kasper. Xerxesie ty jesteś ostatnim z braci, który odrodził się niedawno.
- Co?! Zwariowaliście?! To nie możliwe my przecież.... JAK?! - zaczął się rzucać, uświadamiać sobie co to wszystko znaczy i co właściwie zrobił.
- Uspokój się, Xerxesie - rzucił Kasper. - Wiemy co jest między Tobą a Gladys i to również jest część tego całego szaleństwa. Aby nasz ród mógł przetrwać Gladys musi urodzić spadkobiercę, dlatego to było nieuniknione.
- Powariowaliście?! To nasza siostra, przecież...! - Xerxes nie mógł pojąć spokoju braci.
- Taka jest tradycja naszej rodziny, Xerxesie. A zresztą napij się. Na trzeźwo nie idzie tego ogarnąć - rzucił Blate. Xerxes ustąpił i napił się. Za jednym razem wypił zawartość szklanki.
- Cała ta sprawa zaczęła się gdy byliśmy jeszcze dziećmi. Nasza rodzina - Kuran - posiadała wielką władzę we Wszechświecie, mimo że żyliśmy w mały domu w spokoju. W końcu i to nam odebrano, potężni z całego wszechświata zebrali się aby pozbyć się jeden z najbardziej wpływowych rodzin. My byliśmy starsi a nasze siostry zbyt małe by walczyć. Mama zabrała je i oddała w dobre ręce blokując im też tę część wspomnień. Nas zapędzono w kozi róg. Ojca zabito srebrnym toporem. Mamę strzałą. Mnie odcięli głowę, ale zanim to widziałem jak znęcają się nad tobą- Xerxesie. A Kasper został rozcięty w pół. Tyle pamiętam. Przez lata byłem więziony przez magię naszej mamy w najgłębszym zakątku nieba. Aż nadarzyła się mi okazja. Przemknąłem do ciała Lilith razem z duszą Gladys, dzięki temu mogłem znów być na tym świecie.
- Historia Blatea zgadza się z moją. Zostałem przepołowiony na pół. Do dziś pamiętam ten ból. Jednak nasi zabójcy nadal są na wolności, choć minęło tyle lat. Mnie Mama dała duży skarb, wysłała moją duszę tu do królestwa Snów. Stary Zerrich się mną zaopiekował i nauczył fachu. Doskonale wiedział kim jestem i przekazał mi wolę naszych rodziców. To wszystko było z góry przesądzone i nasi rodzice spodziewali się tego. Jednak zostawili nam też to ... - Kasper odszedł od stołu, podszedł do jednej ze ścian i wyciągnął dość dużą skrzyneczkę. Przyniósł ją i położył na stole. Otworzył. W skrzynce leżało sześć sztyletów i sześć fiolek z wampirzą krwią. - To nasze dziedzictwo, Xerxesie.
- Mamy dokonać zemsty? - zapytał Xerxes.
- Nie, mamy na nowo przywrócić ród Kuranów. Tylko tym razem, tak aby nikt nie był wstanie nas pokonać. Nasi rodzice również byli rodzeństwem, ponieważ nie mogli zabrudzić wampirzej krwi. Jednak u nas nie jest możliwe, aby Stakata i Lilian mogły to zrobić, ponieważ one mają już swoje rodziny, a teraz mieszać im krew, nie było by dobre. Została więc Gladys, która nadal ma w sobie krew wampira, z drugiej skrzynki, którą pozostawiła Mama specjalnie dla niej i sióstr. Gladys wybrała Ciebie, Xerxesie więc to wy stworzycie trzon naszego rodu.
- Dlaczego zakładacie z góry, że na to przystąpię. Nawet nie pamiętam niczego takiego. Dlaczego?
Bracia wymienili się spojrzeniami.
- Aby przypomnieć sobie wszystko przetnij dłoń sztyletem, albo wypij wampirzą krew - powiedział Kasper. Xerxes wziął sztylet i przeciął swoją dłoń. Nagle zrobiło mu się słabo. Upadł na kolana i nagle zawirował mu cały świat a myśli zaczęły krążyć wokół przeszłości. Nim minęła minuta klęczał ze łzami w oczach.
- To wszystko prawda - powiedział cicho.
- Ciężko to sobie przypomnieć, prawda? - zaczął Blate podając dłoń. Xerxes przyjął ją i wstał.
- Czyli to wszystko jest po to byśmy się zebrali.
- Zgadza się. Wojna, która teraz trwa jest pretekstem, abyśmy się zjednoczyli. Może nie jest to najlepsze wyjście, ale nie od nas to zależało. Taka wola naszych rodziców.
- Czyli Gladys nic jeszcze nie wie?
- Tak, ale niebawem musimy ją z tym zaznajomić. Co może być ciężkie, bo dobrze wszyscy wiemy, że ma ona swoją rodzinę, od której nie będzie chciała zostawić - oznajmił Blate.
- To nie do końca prawda - wtrąciła Angelika. - Jeśli pozwolicie, opowiem z mojego punktu widzenia jak to jest - wszyscy troje czekali na część dalszą, więc dziewczynka kontynuowała. - Moja mama może pójść na ten układ, bo jest samotna. Otacza ją wielu ludzi, których kocha jednak samotność jej doskwiera. Dlatego też tak ciężko jej było żyć w Pałacu mego ojca. Jeśli znajdzie z wami spokój duszy i ta samotność zmaleje zostanie z wami. My nadal będziemy jej rodziną a co za tym idzie waszą. Nie będziecie wstanie się od nas oddzielić, bo my - Asakurowie i Najwyżsi będziemy nadal rodziną z moją Mamą. Dlatego proponuję się zjednoczyć. Chcecie odbudować wasz ród. Ale tak naprawdę on nigdy nie umarł. Żyje nadal w Lilian, Stakacie i mojej matce. Jako że założyły rodziny wszyscy jesteśmy połączeni, a wasza krew jest również w nas. Mimo że jestem tylko adoptowana, i tak czuję się córką mojej mamy.
Zapadła chwila ciszy. Choć Angelika mówiła bardzo proste z pozoru rzeczy, była to sama prawda.
- Co zatem proponujesz? - zapytał Kasper z ciekawością.
- Zostawiłam list, aby zajęli się wojną, ale to nie pomoże. Bo choć nie powiedzieliście tego wprost, mogłam się domyślić, że ta wojna jest też pretekstem do zemsty. A skoro wasi rodzice nie pokonali tych ludzi, mogą być kłopoty. Dlatego chcę powiadomić przede wszystkim Darka i Willa. Kiedy z nimi porozmawiamy dojedziemy do wniosku co dalej.
- Dlaczego oni? - zapytał Xerxes.
- Bo oni są najbliżej z Gladys - wtrącił Blate. - Dobry pomysł. Ale pozostaje jeszcze kwestia Gladys. W końcu będziemy musieli przełamać barierę naszej Matki.
- To proszę zostawcie mnie. Przeniknę do duszy Gladys i poprowadzę ją.
- Jesteś tego pewna? - chciał się upewnić Kasper.
- Tak. Mama mi ufa, a ja ufam jej.
- Czyli pozostaje nam sprowadzić tych dwóch tu - rzucił Xerxes, który zaraz znów wypił kolejną szklaneczką whisky.
*******************************************************
Grey zastanawiał się czy dobrze postąpił wypuszczając święte bestie. Sprawa wyglądała poważnie, ale to już była ostateczność jeśli chodzi o Pałac i bramy do Nieba.
- Tu jesteś - rzuciła Lilith wchodząc do jego biura.
- Wróciłaś?
- Tak, słyszałam, że Daniel zniknął.
- To prawda. Przepraszam, że go nie przypilnowałem.
- To nie twoja wina. Tylko moja. Narobił bałaganu.
- Co masz na myśli?
- Jako że był dostojnikiem Piekła, miał klucze do mojego zamku pod nieobecność Pierra zabrał mi moje berło. Więc jest problem. Jeśli go użyje, to nie tylko równowaga zostanie zachwiana, ale i połowa Wszechświata może być zniszczona.
- Cholera. I mówisz to tak spokojnie?
- Teraz już za późno na takie rzeczy. Potrzebujemy pomocy.
- Niby od kogo?
- Od Gladys. Jako że jest moim dzieckiem może dotknąć berła.
- A niby jak chcesz ją znaleźć. Nie wiemy gdzie jest, co planuje Xerxes i co zrobić z tą całą wojną?!
- Grey. Zrozum w końcu, że nie mamy wyjścia. Wiem co sobie pomyślisz, ale jedynym wyjściem jest nawiązać porozumienie z Xerxesem. Bo to nie on jest odpowiedzialny za tę wojnę. Dowiedziałam się, że on chciał tylko Gladys, po czym zniknął z Siedziby Rady W., a całą akcję przejął Yuki. Ponad to Daniel z pewnością z nim współpracuje, a całe to ratowanie go było tylko oszustwem. Xerxes prawdopodobnie nie jest taki zły i nie jest naszym wrogiem.
- Powiedzmy, że ci wierzę, ale jak odnajdziesz Xerxesa.
- Dlatego potrzebuję Loxisa, bo możliwe, że wie coś o czym sam nie wie. Warto uczepić się choć cienia nadziei.
Grey westchnął.
- I tak to chyba najlepsze wyjście z tej pustki.
******************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz