********************************
Loxis siedział w kuchni pijąc kawę, choć jej nie lubił za bardzo, jakoś teraz chciał się jej napić. Niedługo czekał, aż znalazła go Lilith.
- Tutaj jesteś, Loxisie - rzuciła ucieszona.
- Coś się stało, Pani?
- Chciałabym cię prosić, abyś poszedł ze mną do Najwyższego - rzuciła dość tajemniczo. Loxis nie zapytał o nic, tylko skinął głową i udał się za Panią Piekła. Mógł się tylko domyślać o co chodzi, czyli o Gladys. Był tego pewien. Zwłaszcza, że Lilith wróciła. Wszedł za nią do środka do biura Najwyższego. Grey stał przy oknie ze zmarszczonym czołem i okularami na nosie. Spojrzał na nich, gdy wchodzili.
- Jesteście, dobrze - rzucił ze zmęczeniem. Usiadł na swoim fotelu i spojrzał na Lilith. Kobieta zamknęła drzwi.
- Loxisie, chcielibyśmy, abyś jeszcze raz opowiedział nam co zaszło w Radzie W. - rzucił Grey przyglądając się archaniołowi.
- Panie, co miałem powiedzieć, wszystko powiedziałem. Nic nie wiem więcej, niż to co wiecie.
- Rozumiem i wierzę w twoją kompetencję Loxisie, jednak Lilith uważa, że coś mogłeś pominąć.
- Proszę mi wierzyć powiedziałem wszystko co wiem.
- Wiem, Loxisie. Chciałabym jednak zobaczyć twoje wspomnienia. Wiesz nie raz nie dostrzegamy czegoś co może być naprawdę ważne. Dlatego byłabym wdzięczna, gdybyś mi pozwolił to zrobić - poprosiła Królowa Piekła. Loxis westchnął. Wiedział, że możliwe jest to, iż Lilith ma rację, ale nie lubił gdy ktoś wchodzi mu do głowy. Jednak sytuacja w jakiej są nie jest zbyt korzystna, a jeśli to cokolwiek ma dać, nie może się nie zgodzić.
- Dobrze - powiedział. - Niech pani robi co uważa za słuszne.
- Dziękuję, proszę zamknij oczy i skup się na tamtych wydarzeniach - Loxis wykonał polecenie i zamknął oczy. Lilith przyłożyła dłonie do jego głowy i zamknęła również oczy. Powoli skupiając się weszła do jego wspomnień. Przebijając się przez kłęby myśli w końcu dotarła do świadomości Loxisa.
- Jesteś, Pani. Dobrze, chodź za mną - rzucił Loxis. Lilith poszła za na nim, a obok nich biegły wspomnienia Loxisa. W końcu dotarli do właściwych. Archanioł wskazał palcem gdzie powinna patrzeć. Widział wszystko tak jak widział to Loxis. Jednak coś nie dawało jej spokoju, tak jakby archanioł coś ukrywał przed nią. Lilith przyjrzała się dokładnie wizji Loxisa, ale tylko jedna rzecz zwróciła jej uwagę - sen Gladys. Od początku pierwszego spotkania prawdziwego Xerxesa byli we śnie. A więc to co powinni zrobić to zwrócić się o pomoc do Zerricha. Lilith nie zastanawiając się długo, tylko opuściła głowę i myśli Loxisa pozostając z tym niedosytem wiedzy.
- Tutaj jesteś, Loxisie - rzuciła ucieszona.
- Coś się stało, Pani?
- Chciałabym cię prosić, abyś poszedł ze mną do Najwyższego - rzuciła dość tajemniczo. Loxis nie zapytał o nic, tylko skinął głową i udał się za Panią Piekła. Mógł się tylko domyślać o co chodzi, czyli o Gladys. Był tego pewien. Zwłaszcza, że Lilith wróciła. Wszedł za nią do środka do biura Najwyższego. Grey stał przy oknie ze zmarszczonym czołem i okularami na nosie. Spojrzał na nich, gdy wchodzili.
- Jesteście, dobrze - rzucił ze zmęczeniem. Usiadł na swoim fotelu i spojrzał na Lilith. Kobieta zamknęła drzwi.
- Loxisie, chcielibyśmy, abyś jeszcze raz opowiedział nam co zaszło w Radzie W. - rzucił Grey przyglądając się archaniołowi.
- Panie, co miałem powiedzieć, wszystko powiedziałem. Nic nie wiem więcej, niż to co wiecie.
- Rozumiem i wierzę w twoją kompetencję Loxisie, jednak Lilith uważa, że coś mogłeś pominąć.
- Proszę mi wierzyć powiedziałem wszystko co wiem.
- Wiem, Loxisie. Chciałabym jednak zobaczyć twoje wspomnienia. Wiesz nie raz nie dostrzegamy czegoś co może być naprawdę ważne. Dlatego byłabym wdzięczna, gdybyś mi pozwolił to zrobić - poprosiła Królowa Piekła. Loxis westchnął. Wiedział, że możliwe jest to, iż Lilith ma rację, ale nie lubił gdy ktoś wchodzi mu do głowy. Jednak sytuacja w jakiej są nie jest zbyt korzystna, a jeśli to cokolwiek ma dać, nie może się nie zgodzić.
- Dobrze - powiedział. - Niech pani robi co uważa za słuszne.
- Dziękuję, proszę zamknij oczy i skup się na tamtych wydarzeniach - Loxis wykonał polecenie i zamknął oczy. Lilith przyłożyła dłonie do jego głowy i zamknęła również oczy. Powoli skupiając się weszła do jego wspomnień. Przebijając się przez kłęby myśli w końcu dotarła do świadomości Loxisa.
- Jesteś, Pani. Dobrze, chodź za mną - rzucił Loxis. Lilith poszła za na nim, a obok nich biegły wspomnienia Loxisa. W końcu dotarli do właściwych. Archanioł wskazał palcem gdzie powinna patrzeć. Widział wszystko tak jak widział to Loxis. Jednak coś nie dawało jej spokoju, tak jakby archanioł coś ukrywał przed nią. Lilith przyjrzała się dokładnie wizji Loxisa, ale tylko jedna rzecz zwróciła jej uwagę - sen Gladys. Od początku pierwszego spotkania prawdziwego Xerxesa byli we śnie. A więc to co powinni zrobić to zwrócić się o pomoc do Zerricha. Lilith nie zastanawiając się długo, tylko opuściła głowę i myśli Loxisa pozostając z tym niedosytem wiedzy.
Najwyższy zdziwił się na słowa Lilith odnośnie Zerricha.
- To nie możliwe żeby Zerrich współpracował z Xerxesem. On jest dobry - powiedział Grey.
- Grey zrozum, może to my się mylimy. A co nam zaszkodzi sprawdzić?
Najwyższy westchnął. Tonący brzytwy się chwyta, pomyślał i skinął głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz