Translate

piątek, 2 października 2015

Jestem Gladys #11 - Bezsilność

**********************************************************
Gdybym mogła policzyć ile godzin spędziłam w tym pomieszczeniu, nie wiem ile bym zliczyła. Zupełnie nie czuję w tym pomieszczeniu czas. Nie umiem wyczuć czegokolwiek pory dnia czy nawet nocy. Nie potrzeba tu snu, niczego. Człowiek się zatraca jakby był w pustce. Nie umiem tego opisać. Gdybym nie doświadczyła wielu rzeczy w moim życiu z pewnością już dawno bym zwariowała. Choć i mnie niedługo może się to zmienić. To nie do zniesienia. Tak, pustka, cisza i ciemność do głowy przychodzą same wstrętne myśli i ta dezorientacja. To skrajne uczucia, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego, a mimo to wyzwala to we mnie samo zło, które jest ukryte w mojej duszy. Nie chce by tak było. Nie potrafię jednak z tym walczyć.

Czuje poddenerwowanie i ten niepokój jakby coś za chwilę mogło się zdarzyć. Nie umiem przywrócić mojej mocy. Nie wiem co zrobić nie mam pojęcia. Zupełnie. Chciałabym aby odezwały się na moje wezwanie, ale nic, nadal tkwię w tej mgle, która otacza mnie i przeraża. Nie umiem jej opanować, a w dodatku moja skóra w ogóle całe moje ciało coraz szybciej drętwieje, czuje zmarszczki na moich dłoniach, odczuwam zmęczenie, chociaż nie potrafię zasnąć.

Co mam robić? - ciągle zadaję sobie to pytanie. Nie znając odpowiedzi siedzę albo stoję już sama nie wiem i patrze przed siebie, czekając na cud, na olśnienie, które nie przychodzi. Nikogo nie ma, czuję się taka samotna. Jest mi źle, tak zimno, niepokój i złość kłębi się we mnie. Boje się. Nawet strach patrzy mi w oczy. Zupełnie jakbym bała się spojrzeć na siebie z innej strony. Nie potrafię zaakceptować tej sytuacji, bo zawsze to ja miałam wybór i tę siłę by zmienić wiele rzeczy, a teraz mam tylko bezsilność. Czy wytrwam? Tak, gnębią mnie ponure myśli. Może nawet przemknęła mi przez umysł śmierć, ale przecież nie mogę zginąć jeszcze nie teraz. Nie mogę umrzeć.

Wzięłam głęboki oddech, prawdopodobnie tak zrobiłam. Nie mam tej pewności, niczego nie potrafię być pewna. Mogę tylko gdybać. Wstałam, też z pytajnikiem. Otworzyłam oczy a ciemność wbiła się jak igła do mojego umysłu. Boli... Strach... Łzy.. wszystko na raz, a jakby nie było nic. Nie rozumiem. Ta pustka. Zupełna pustka, ma w sobie tak wiele. A jednocześnie nie ma nic. Muszę podnieść się z tej bezsilności, nie może być ze mną aż tak źle, prawda? Chyba, że jest gorzej.

Westchnęłam, i nagle moje uszy usłyszały to. Zaskoczyło mnie to, przecież jeszcze chwilę temu nie mogłam nawet poczuć swoich dłoni. Nie mogłam poczuć czegokolwiek. Co się dzieje? Czy ja umieram?

- Jeszcze nie - rzucił cicho ledwie dosłyszalnie głos. Chciałam go zlokalizować, wszędzie pustka. Nic.
- Kim jesteś? - zapytałam i słyszałam siebie.
- Tobą - odparły tym razem głosy. Nie jeden, nie dwa, ale znacznie więcej. Wtedy mgła rozrzedziła się i ukazały mi się postacie, tak moje transformacje, po raz kolejny wszystkie. Ale zaraz z tego wszystkiego ukazała się mała dziewczynka o rumianych policzkach, czarnych jak heban włosach i równie czarnych jak noc oczach. Podbiegła do mnie i uśmiechnęła się słodko.
- Jestem tobą, Gladys - rzuciła. - A czy ty, też jesteś sobą? - zapytała.

Jej pytanie było tak piorunujące, aż samą mnie zaskoczyło. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, czy ja naprawdę jestem sobą? Nie znam odpowiedzi. Jeszcze nie. Zatem kim jestem?

Złapała mnie za rękę i uścisnęła uśmiechając się. Zaczęłyśmy iść coraz głębiej w ciemność.
*************************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz