Translate

piątek, 22 kwietnia 2016

Jestem Gladys #38 - Dotyk dusz

***************************************************************************
Nie pamiętam kiedy zasnęłam, ale gdy się obudziłam Xerxes nadal spał na moim ramieniu. Nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie, jednak moje myśli nagle przeskoczyły na zupełnie inny tor. "Słodka Damo" to sformułowanie, którym się wobec mnie posługiwał, wydawało się być bardzo znajome. Nie pamiętam jednak skąd. Może nie powinnam się nad tym tak rozczulać, ale czuję, że jeślibym to rozgryzła dużo rzeczy bym lepiej zrozumiała.

Xerxes poruszył się, budził się.
- Powinienem powiedzieć chyba "Dzień dobry" - rzucił lekko zaspanym głosem.
- Powinieneś. I dzień dobry - rzuciłam z lekkim rozbawieniem. Sama nie wiem skąd mi się to wzięło. Patrzyłam w jego zielono-niebieskie oczy, widziałam w nich siebie. Pewnie powtarzam to już któryś raz, ale wydają mi się znajome. Może jestem przewrażliwiona, ale myślę, że kiedyś odgadnę dlaczego mam wobec niego takie mieszane uczucia.
- Chyba wystarczy twojej kary, Słodka Damo - rzucił i rozwiązał moje ręce. Poczułam ulgę, jednak moje nadgarstki były czerwone w miejscach, gdzie zaciśnięty był sznur. Xerxes wziął moje dłonie w swoje i ucałował te miejsca. - Szkoda tak pięknych dłoni - powiedział bardziej do siebie niż do mnie.
- Xerxesie, kochasz mnie? - wyrzuciłam, sama nie wiedząc dokładnie jak, ot tak słowa same popłynęły. Spojrzał na mnie. Wyglądał jakby się zastanawiał co odpowiedzieć.
- Miłość, to nieprecyzyjne określenie dla moich uczuć wobec ciebie. Nie wydajesz się być skłonna do ucieczki ode mnie, więc powiem Ci. Dawno temu pojawiłem się w świecie snów, nie wiem skąd przybyłem, ani jak się tam znalazłem. Zerrich jest moim przyjacielem i przez pewien czas byłem u niego, jednak pewnego dnia odnalazłem cel, a raczej sam do mnie przyszedł. Miałem cię obserwować i czekać na odpowiedni moment, by cię zdobyć. Brzmi to dość banalnie i głupio, ale tak realizowałem ten plan przez wieki. Obserwowałem, patrzyłem, czasem pomagałem i czekałem. W końcu nadeszła myśl, że to już czas. Posłuchałem. A ty jesteś teraz ze mną. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale coś nas łączy, Słodka Damo.
- Więc dlaczego nie powiedziałeś tego tak jak teraz na początku? Po co było to zamieszanie?
- Ponieważ tak miało być. Sama dobrze wiesz, że nie wygrasz z przeznaczeniem. Nie wiem dokąd prowadzi nas ta historia, ale wiem na pewno, iż odegramy w nim nie małą rolę. Dlatego też, nie mogę pozwolić Ci mnie opuścić.

Westchnęłam. Nic nie rozumiem.

Xerxes wstał. Spojrzał na jeszcze ciemne niebo za oknem.
- Nie wiem kim jestem. Nie wiem skąd się wziąłem. Wiem tylko, że ty mi pozwolisz poznać przeszłość. Jesteśmy pionkami w jakimś planie, który kiedyś ktoś nam dał do wykonania.
- To co mam robić?
- Być ze mną do czasu, aż to wszystko się wyjaśni.
- Xerxesie, jest tyle rzeczy do zrobienia a ty każesz mi czekać?
- Tak. Dzisiaj opuszczamy siedzibę Rady W. to już nie jest w mojej działce. Reszta spoczywa w rękach twojego przyjaciela.
- Yukiego?
- Tak, chyba tak ma na imię.
- Xerxesie, trzeba go powstrzymać!
- Gladys! - krzyknął na mnie przywołując do porządku. Usiadł na łóżku i spojrzał w moje oczy. Choć był zły, jego wzrok był łagodny. - Zapomnij, teraz jesteś tu ze mną. Nie tam, nie ze swoją rodziną, nie z Zikiem, ze mną - podkreślił ostatnie słowa. - Powiedziałem już, jesteś moja. Teraz, i na zawsze - dodał i pocałował mnie.
- Dlaczego to robisz skoro mnie nie kochasz? - zapytałam.
- Mówiłem już, słowo "miłość" nie precyzuje moich uczuć, ale jest ich częścią. - Znów złożył pocałunek. - Nie wzbraniasz się, ale chcesz tego, prawda? Nie jestem Ci obojętny, czyż nie?
- Jestem twoim więźniem, ale nie czuje do ciebie nienawiści. Czuję twoją samotność, która...
- Jest tak podobna do twojej, prawda? - dokończył za mnie. I co najgorsze miał rację. - Szukasz na siłę sobie zajęcia by o ty nie myśleć. Masz wszystko, ale jesteś w środku pusta. Małe szczęścia nie wypełniają tej próżni. Wiem to i widzę też to w twoich oczach.
- Dlaczego? Dlaczego znasz mnie lepiej niż ktokolwiek? Czemu choć chciałabym cię nienawidzić, nie potrafię? Kim jesteś?
- Sam chciałbym to wiedzieć. Dlatego zostań ze mną i zatoń wraz ze mną w tej tajemnicy. Zrobisz to?
- Tak - rzuciłam ochryple patrząc w jego oczy. Tajemnica ... Nie wiem... Teraz pragnę zatopić się w jego ramionach, tych samych, których moje ciało jakimś cudem pamięta. Chcę całować te usta, które skądś znam, czuć ten sam dotyk sprzed mojej pamięci.

Całował mnie, tak jak tylko on potrafił. Nie powstrzymywał się. Może nie jest człowiekiem, może tak na prawdę jest mi zupełnie obcy, ale w tej chwili to się zupełnie nie liczyło. Był przy mnie, dotykał mnie, pożądał ze wzajemnością. Nie potrzebuję więcej. To zupełnie inne uczucie niż z kimkolwiek. Moja dusza szalała w tańcu pożądania wraz z jego. Czułam gorąc i chłód jednocześnie, a to uczucie nie gasło, tylko się wzmagało. Chcę więcej, krzyczało ciało,a dusza wraz nim. Każdy jęk, każdy cichy szept mówił, iż to ciągle mało. Ból zmieszany z przyjemnością działał lepiej od każdego afrodyzjaka. Nie do opisania jest to jak człowiek czuje się wielkim, gdy jest tylko pyłkiem na wietrze. Fajerwerki grały kankana w mojej głowie. Szaleństwo zmiksowane z jeszcze większym szaleństwem powodującym eksplozję namiętności, przyjemności i zjednoczenia. Heh....

Leżałam bez sił na poprzek łóżka. Xerxes siedział i patrzył na mnie z uśmiechem.
- Chyba zdobyłem twoją duszę, Słodka Damo - rzucił z zadziornym uśmieszkiem od ucha do ucha.
- Nie wiem kim jesteś, Xerxesie. Jednak jesteś jedynym, który doprowadził mnie do takiego stanu - powiedziałam z lekką chrypką podnosząc się i całując go. Rzuciłam go na poduszki.
- Nie sądziłem ...
- Że jestem taką dziwką - rzuciłam ponuro, zdając sobie sprawę, jak bardzo mi się to podoba.
- Nie. Nie jesteś dziwką i nie to chciałem powiedzieć. Nie sądziłem, że tak bardzo Cię pragnąłem. Może to tylko cielesne doznanie, jednak dotykasz mojej duszy, Słodka Damo.
- A ty mojej, Panie - odpowiedziałam. Nie czekał. Wziął mnie w objęcia i znów złożył pocałunek. Nasze ciała były zbyt rozgrzane, aby je ostudzić.

*************************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz