Translate

niedziela, 31 lipca 2016

Jestem Gladys #48 - Czarne skrzydła

*************************************************
Poszłam prosto do mojego starego laboratorium, gdzie czekał na mnie Loxis. Patrzył nieco bezradnie na probówki rozstawione po stole. W nich wszystkich znajdowała się moja krew, bardziej lub mniej zmodyfikowana.
- Dobra, mów co nie wychodzi - rzuciłam na wstępie podchodząc do stołu. Spojrzał na mnie i wskazał na dwie próbówki.
- W tej jest stare remedium i wszystko gra, krew jest czerwona i w ogóle okey. Ale w tej - wskazał na drugą - wytrąca się osad, w dodatku nie byle jaki, bo niebieski, a gdy poczekamy chwilę dłużej powstają aż trzy warstwy. Najwyżej jest czarna potem srebrno-niebieska, a na końcu czerwona. Nie rozumiem tego. A jedynym wytłumaczeniem jakie mogę przypuszczać, to to, że masz w sobie zmieszane trzy rodzaje krwi. Co w sumie w twoim przypadku nie było by takie mało prawdopodobne.
- Nie będziemy wiedzieć, dopóki się nie przekonamy - odparłam i sięgnęłam po sztylet leżący z prawej strony na stole. Wyciągnęłam nadgarstek i przecięłam go, to co wypłynęło skapywało prosto do metalowej miseczki. Krew płynęła wolno mając dziwny kolor burgundu z domieszką czerni i srebra jakby wszystko to było jednością a wraz z tym, gdy wypłynęło chciało się na nowo oddzielić.
- To chyba mamy odpowiedź. Najwyraźniej po tym jak się odrodziłam moja krew przeszła małe modyfikacje z krwią Lilith i Najwyższego. Więc teraz już wiadomo dlaczego to ciało jest bardziej wytrzymałe niż moje poprzednie. W sumie to jest zrozumiałe, bo jakby nie patrzeć stałam się ich córką przez to ciało. Jak to ciężko dociera do człowieka. Tylko teraz trzeba sprawdzić czy sama moja krew nie uległa zmianie, bo jeśli tak, to mamy problem. 
- Nawet tak nie mów, choćbym ile miał ją destylować to zrobię to remedium. 
- Loxisie, spokojnie - uspokoiłam jego nadgorliwość. Widać, że mu bardzo zależy, ale nic na siłę. Jak nie tak to inaczej, jakiś sposób znajdę, choćby się wszystko waliło i paliło. - Przede wszystkim trzeba oddzielić moją krew i sprawdzić. Resztą zajmiemy się później. 
- A jak ją sprawdzisz? 
- Przecież też jestem wampirkiem, pamiętasz? Zobaczymy czy złagodzi mój głód. 
- Dobra - powiedział trochę bez przekonania. Akurat na naszą rozmowę weszła do środka Lilith.
- Wyzwałaś mnie - odezwała się. 
- Chciałabym coś wiedzieć. 
- O co chodzi? - zapytała lekko zaintrygowana. 
- Jak to jest z twoim berłem? Co ono robi? I dlaczego nigdy o nim nie słyszałam? - zaczęłam z dość wyraźną dozą ciekawości pytać. A mina Lilith zmieniła się na posępną. Po czym nieoczekiwanie spojrzała na Loxisa. On zaczął wpatrywać się w podłogę potem jednak zaczął patrzeć na probówki. Coś mi tu nie pasowało. 
- Rozumiem, że trafiłam w czuły punkt. Powiedź mi zatem jedno, Lilith. Czy tylko ja jestem tą która o tym nie wie? 
- Nie, nikt nie wie. Nie zna prawdy. Historia zapamiętała to jako berło Lilith i niech tak zostanie. 
- Ale jest grubsza historia za tym. Nie chcę naciskać, ale zastanawiało mnie to od dłuższego czasu. Ty i Loxis wydaje mi się, że znacie się lepiej niż nam się wszystkim wydaje. Nie chcę być wścibska, jednak nie mogę powiedzieć, że mnie to nie ciekawi. 
Na chwilę żadne z nich nie powiedziało słowa, ale ta cisza była ciężka. 
- Z resztą nie ważne. Dziękuję, że przyszłaś. Coś nowego na froncie?
- Nie, poczekaj Gladys - zaczęła dość ostro. - Powinnaś to usłyszeć. W końcu może pomoże to i tobie nie popełnić mojego, nie naszego błędu - spojrzała mi prosto w oczy, a ja na chwilę wprost zamarłam. Jej wzrok wypełniał mrok i pustka pełna uczuć i chaosu. Zanim się spostrzegłam Loxis zamknął drzwi na klucz. Pokój wypełnił się próżnią. 
- To nie może wyjść poza nasz krąg - powiedział z powagą Loxis, a ja zobaczyłam jego piękne skrzydła, które do tej pory były ukryte. Dopiero teraz ujrzałam je tak na prawdę. Nie były one białe, lecz czarne z pięknym srebrnym poblaskiem, bardzo podobnym do ciemnogranatowych oczu archanioła. Gdy odwróciłam znów głowę w kierunku Lilith ujrzałam również, co mnie bardzo zdziwiło, skrzydła. Niezwykle podobne do Loxisa, ale nieco większe i jakby czarniejsze z bijącym blaskiem. 
- Okey, o tym nie miałam pojęcia - rzuciłam z zaskoczeniem.
- Jest jeszcze wiele spraw, o których nie wiesz - odparł tajemniczo Loxis. Lilith spojrzała na niego z lekko zmarszczonymi brwiami, ale zaraz spojrzała na mnie. 
- To długa historia - powiedziała do mnie.
- A ja mam dużo czasu - rzuciłam z uśmiechem.
**************************************************

czwartek, 28 lipca 2016

Szybkie śniadanko

Yo!

Jak zwykle tylko na moment, bo zaraz znów praca :p

Musze się ogarnąć, bo coraz więcej zaległości. Damy rade. Może dziś wyrobię się wcześniej to co skrobnę :D

Piję kawę jednak nie ma to jak kawa z kawiarki polecam :D .

A dziś na śniadanko. Mieszanka sałat na kanapce z szynką, serem żółtym, cebulą i odrobiną pieprzu. Do tego herbatka ziołowa z sokiem z cytryny i sokiem malinowym :D mniam :D

Wam również życzę smacznego :*

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

wtorek, 26 lipca 2016

Od rana do nocy... popełniłam zakupy :D

Hej!

Jako, że niestety praca zajmuje cały mój dzienny czas, choć na chwilę chciałam wpaść, chociaż się przywitać :D

Hahahaha. :D

W każdym razie byłam na małych zakupach. Stwierdziłam, że muszę sobie coś kupić i koniec, no to autko wzięłam i pojechałam.

Jak zwykle na pierwszy rzut poszła Natura, a tam cienie My Secret, Sensique, i Catrice. Paletę do konturowania z kobo i dwie kasetki na cienie również z kobo, i jeszcze piękny cień z wet n wild.

Można pomyśleć, zwariowałam, ale co mi zostaje jednak z cieni catrice wprost  z zadowolenia, cudowne kolory. Nazywają się Catrice eyematic eyepowder pen w kolorach 050 Al Cappuccino i 060 Lavender Mc Queen poprostu boskie jak macie dostęp zobaczcie coś wspaniałego.

Ale wiadomo natura to nie wszystko, jeszcze rossmann, ale tu szału nie było, tylko jakaś oliwka jakiś kremik, i co mnie bardzo zaskoczyło fajna kredka scandaleyes w odcieniu 003 bad girl bronze, miałam ją na dłoni i ani drgnie, piękny kolor, dla mnie bomba. I to wszystko.

Nie będę pisać przecież, że kupiłam bułki i jogurt i dużo kawy, bo po co. W końcu wiadomo, że coś trzeba jeść, a kawę uwielbiam. Rozumie się samo przez się.

I tyle :)

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

poniedziałek, 25 lipca 2016

Poniedziałkowy amok

Hej!

Będzie znów narzekanie więc uwaga.

Nie wiem dlaczego  <co nowością u mnie nie jest > boli mnie ręka. A wczorajszego dnia myślałam, że zginę przez ból brzucha.

Ale jak słychać jeszcze nie jest tak źle, by gorzej być nie mogło.

W sobotę byłam na ognisku u chłopaka AR i ciekawie było, jednak dobrze jest nie pić , bo wiele ciekawych rzeczy się słyszy. Wspominać będę miło, choć to nie był jeden z tych lepszych dni, tylko tych z serii "ja chce do domu " ale okey. Zdarza się.

I tak leci poniedziałek. Pracy bez liku, a ja jakoś zapałem nie pałam hehehe.

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

sobota, 23 lipca 2016

Nowy D.Gray-man?

Yoho!

Pewnie już wiecie i widzieliście nowe odcinki D.Gray-man Hallow. I jak się wam podoba?

Ja mam mieszane uczucia.

Oparte na mandze jak najbardziej na plus, tylko strasznie szybko leci akcja, nie sądzicie?
Po za tym jak zawsze znajdzie się parę ale...

np.

Kreska.

Tak wiem i rozumiem, że technologia się rozwija i to co było kilka lat temu modne i cudowne teraz już nie jest, jednak mimo wszystko nie pasuje mi. Przyznam szczerze jeszcze nie tak dawno oglądałam starego dobrego D.Gray-mana i w nim jestem wprost zakochana, ale ta seria..., choć ją oglądam, bo jednak ciekawość bierze górę, to to nie to samo.

Postacie.

Jak Alena zostawili w spokoju, bo jest rozpoznawalny, tak np. Miranda czy Lenalee ciężko mi było ogarnąć. Ja naprawdę lubiłam starą Mirandę przygniecioną życiem z worami pod oczami z wiecznie mizerną miną, a tu nie dość, że cała inna to jeszcze ... ah... mam żal, a sentyment wraca... heh...

Fabuła.

Wiem wspomniałam, że na plusie jest to, iż oparta nadal na mandze, ale żeby mi zabijać Crossa w pierwszym odcinku? Mojego słodkiego generała? No jak? Ja wiem, że miał zginąć, ale czemu tak szybko? Boję się, że powali mnie na kolana ciąg dalszy fabuły, jeśli będzie ona tak szybko brnęła do przodu.

Odcinki.

Jak usłyszałam, że ma być tylko 13 odcinków, aż zgłupiałam. Jak? No jak?! Co oni pokażą w tak krótkim czasie? Nie wiem, pojęcia nie mam. Ale to dla mnie jest tylko pokrzywdzeniem serii. Jeśli czekali te kilka lat na mangę to niech znów pociągną ze 100 odcinków, a nie 13?! heh, powinnam się cieszyć z tego co jest, ale nie wiem czy moja przygoda z tym anime, nie powinna się zakończyć na podstawowej serii, jednak sami wiecie... Ciekawość.

A jakie są wasze opinie na ten temat?

Do napisania :*

piątek, 22 lipca 2016

To już 8 lat Gladys Asakury!!!

Yoho!

Wiem, to też jest spóźnione, ale nie mogłam sobie pozwolić aby odpuścić tego posta. Ci, którzy czytają Jestem Gladys zapewne wiedzą o jaką postać chodzi. Tę bohaterkę wymyśliłam już ponad 8 lat temu, dokładnie 17 lipca 2008 roku. Jak ten czas leci. I teraz pozostaje pytanie, czy ja zwariowałam, czy może jeszcze jest względnie dobrze?

Jak to było?

Temat Gladys jest bardzo szeroki. Wymyśliłam ją jako 12 latka, która miała dość wygórowane oczekiwania względem świata i masę uczuć w głowie, którym ciężko było dać upust. Wiecie wiek dojrzewania i w ogóle. Dlatego jak się domyślić można łatwo nazywa się ona Gladys Claudia Angelina Isabella Kuran Anasakura Vongola Asakura. Coś jakże pięknego i długiego pomijając fakt, że Kuran i Asakura to nazwiska rodowe a Vongola i Asakura po mężach. heheh, jak ja lubię takie kombinacje im dłuższe tym fajniejsze :D

Wygląd?

Pierwowzorem Gladys byłam ja sama. Dość normalne, dla dorastającej dziewczynki zrobić z siebie główną bohaterkę własnej opowieści. Ale potem nieco się zmieniło. W końcu Gladys nie była dzieckiem. Dodawałam co nieco i tak powstała właśnie ona. Długie czarne włosy, blada porcelanowa cera, ciemne, prawie czarne oczy, lekko czerwonawe usta, z wymalowanym uśmiechem na twarzy o łagodnych rysach. Wysoka na jakiś metr siedemdziesiąt pięć, o zgrabnych nogach, nie za szczupła i nie za gruba, taka w sam raz i ze średnim biustem. Z tatuażem w kształcie lotosu na prawej kostce. Ogólnie wygląda na max. 25 lat.

Mój opis jest nieco chaotyczny, ale taka jest według mnie Gladys. Jest piękna. Jest moim ideałem po dziś dzień.

Dlaczego tak...?

Sama siebie pytam o to, dlaczego jeszcze to ciągnę? Po co mi jakieś dziecinne marzenia? W końcu mając te dwadzieścia lat powinnam wydorośleć. Jednak nadal nie potrafię. To taki mój mały sen, w którym znajduję nadal, o dziwo swoje ukojenie. Pisałam o tym, dawno, dawno temu. Ale powtórzę się. Przez długi czas Gladys była moim życiem, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Neechan udało się mnie z tego wyciągnąć, bo moje poczucie rzeczywistości wtedy było skrajne. Była tylko ona i setki nowych historii, które teraz są zapisane w notesikach by w końcu je napisać.

Co dalej?

Dorastam jakby nie patrzeć, a moja kreatywność maleje. Niestety. Świat przedstawia nam setki możliwości. Setki i tysiące historii i naprawdę ciężko wymyślić coś czego jeszcze nie było. Gladys jest wszystkim - od komedii po absurd balansując po romansie i nucie przygody w porywach do dramatu czy horroru nasyconego obłędem i śmiechem. Nie zrezygnuję z niej, póki nadal moje stare zeszyty z jej historią będą na mojej półce i gdy za każdym spojrzenie nie będę się uśmiechać na ich widok. Ponieważ taką historię tworzyłam latami. Moje szczęście, smutki i żale - wszystko leży zapisane w tych zeszytach. Dlatego tak ją kocham i nie zapomnę na długo.

A Was zapraszam do mojego świata na kolejny rok :D




Do napisania :*

czwartek, 21 lipca 2016

Mądre słowa, mądrych ludzi -Tylko noc kończy się świtem...

Ohayo!

Tak, tak wiem spóźnienie masakryczne, ze dwa miechy jak nic, ale spokojnie pragnę nadrobić tę stratę. Dlatego to będzie WERSJA HARD. Gotowi na taką dawkę emocji? Mam nadzieję :D

Zaczynamy ...

Szkoła doświadczenia kosztuje, ale żadna inna
nie potrafi lepiej wykształcić człowieka.

Benjamin Franklin

W życiu wszystko ma swój zmierzch.
Tylko noc kończy się świtem.

Władysław Grzeszczyk

Marzenie - kwiat,
spełnienie - owoc nie zawsze smaczny.

Stefan Garczyński

Choroby to procenty od przyjemności.

powiedzenie angielskie

Nieszczęście jest jak miłość,
wiąże ludzi ze sobą.

Zygmunt Krasiński

Niemożliwe - to nie jest słowo francuskie.

Napoleon Bonaparte

Nowe zwyczaje, jakkolwiek śmieszne,
zawsze się przyjmują.

William Szekspir

Lepiej zużywać się niż zerdzewieć.

Denis Detroit

Nie skarby są przyjaciółmi ,
lecz przyjaciel skarbem.

Epiktet z Hierapolis

Brak cierpliwości w nieszczęściu
jest gorszy niż samo nieszczęście.

przysłowie arabskie

Osła poznasz po długich uszach,
głupca - po długim języku.

przysłowie żydowskie

Cud jest najukochańszym dzieckiem wiary.

Johann Wolfgang Goethe

Głęboka jest studnia przeszłości.
Czy nie należałoby jej nazwać bezdenną?

Tomasz Mann

Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?

Konstanty Ildefons Gałczyński

Człowiek jest zdumiewający, ale 
arcydziełem nie jest.

Joseph Conrad

Szukajcie prawdy jasnego płomienia,
Szukajcie nowych, nieodkrytych dróg.

Adam Asnyk

Ten, kto przeniósł górę,
zaczął od małych kamyków.

przysłowie chińskie

Ludzie budują za dużo murów,'
a za mało mostów.

Izzak Newton

Nic tak nie zadziwia ludzi,
jak zdrowy rozsądek i proste działanie.

Ralph Waldo Emerson

Osoba publiczna to saper.
Jeden błąd rozrywa jej wizerunek na strzępy.

Jacek Żakowski

Stłuczone naczynia przynoszą szczęście -
ale tylko archeologom.

Agatha Christe

Ten, kto ma dostęp do źródła nie czerpie z kałuży.

Leonardo da Vinci

Wszystko zostało wymyślone
z wyjątkiem tego, jak żyć.

Jean-Paul Sartre

Głupi nie śmiej się z mądrego
Ale bierz rozum od niego!

Biernat z Lublina

Pamięć to pamiętnik, który
stale nosimy ze sobą.

Oscar Wilde

Kto ma na języku miód,
często ukrywa pod nim piołun.

przysłowie chińskie

Ojczyzną każdej istoty ludzkiej
jest utracony raj dzieciństwa.

Arturo Perez-Reverte

Zdobądź w młodości twej to,
co wynagrodzi szkodę twej starości.

Leonardo da Vinci

Dzieci są skrzydłami człowieka.

przysłowie arabskie

Acz i starość bywa żwawa,
Wżdy wiek młody ma swe prawa.

Aleksandro Fredro

Ludzie zawsze dojrzą to,
co ich w ogóle nie powinno obchodzić.

Carlos Ruiz Zafón

Chcesz mieć jajko,
pozwól kurze gdakać.

przysłowie włoskie

Miłość potrafi znaleźć drogę tam,
gdzie nie ma nawet ścieżki.

Eurypides

Od kwiatu żąda się zapachu,
od człowieka uprzejmości.

przysłowie hinduskie

Lepsze jest wrogiem dobrego.

Monteskiusz

Szczęśliwy nie ma czasu na pesymizm.

Epiktet z Hierapolis

Czas omija miejsca, które wspominamy.

Stanisława Fleszerowa-Muskat

Kłamstwa mówić nie wolno,
niektórych prawd nie należy.

przysłowie żydowskie

Należy tak zorganizować życie,
aby każda chwila była ważna.

Iwan Turgieniew

Kto trzyma na wodzy swój język,
ten ocali głowę.

przysłowie tureckie

Pies wyje do księżyca,
człowiek do mikrofonu.

Magdalena Samozwaniec

Ten jest najmędrszy, kto zna najwięcej głupstw,
a najmniej ich popełnia.

Stefan Witwicki

Milczenie potrafi kłamać tak samo,
jak słowa.

przysłowie włoskie

Małżeństwo -
 tłumaczenie prozą wiersza miłosnego.

Sacha Guitry

Dwie głowy nie mieszczą się w jednej czapce.

przysłowie greckie

Związki przyjaźni powinny być nieśmiertelne,
nieprzyjaźni śmiertelne.

Tytus Liwiusz

Demokracja: mówisz co chcesz,
robisz, co ci każą.

Geoffrey Berry

Jeden z uroków mody polega na tym, 
że niczemu nie służy.

Francoise Giroud

Bezpieczeństwo osiągniesz nie wznoszeniem ogrodzeń,
ale otwieraniem bram.

przysłowie fińskie

W butelce rozgoryczeni szukają pocieszenia,
tchórzliwi - odwagi, nieśmiali - pewności.

Samuel Johnson

Tylko głupcy nazywają samowolę wolnością.

Tacyt

Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo...

Haruki Murakami

Jeśli reguł moralności nie nosisz w sercu,
nie znajdziesz ich w książkach.

Monteskiusz

Żadna rzecz nie jest tak niezbędna,
jak medycyna.

sentencja łacińska

Jacy bogowie, takie nabożeństwo.

Samuel Linde

Kamień, który się toczy,
nie obrasta mchem.

przysłowie francuskie

Głupota jest zawsze wystarczająca,
mądrość nigdy.

Sławomir Mrożek

I mały bonus jak <prawie> zawsze :D

XXX

jesteś moim milczeniem
jesteś łąką mego kochania
leżącą w ramionach nocy
jesteś pragnieniem ust moich
i biciem mojego serca
jesteś moim snem
i przebudzeniem moim
jesteś moją myślą
szybką jak w locie ptak
i moją radością
kwitnącą jak
mak

Maria Słwaska


środa, 20 lipca 2016

Jak zwykle opóźniona. .

Yo!

Dopiero wyszłam z roboty i siedzę w kuchni trochę trzeba odsapnąć zrobić kawę i w końcu zacząć działać.

W planie ogarnąć w końcu Kalendarz Literacki i Mądre słowa, mądrych ludzi.

Ja to umiem zwlekać. Nie wiem czy może jeszcze coś napisze, ale mam dobre zamiary :-)

Zanim to jednak, pozostaje jeszcze jedna kwestia. Musze wskoczyć do wanny :p

Trzymajcie kciuki za to by plan wypalił i...

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

sobota, 16 lipca 2016

Superantural - po 11 sezonach - oł ye!

Yoho!

Dawno nie było nic bardziej luźnego, a jakoż się skończył 11 sezon Supernatural i teraz trzeba czekać do października. To stwierdziłam, że pasowałoby wspomnieć dlaczego to ogólnie rzecz biorąc oglądałam. Ponieważ jak sami wiecie 11 sezonów to jest trochę.
\

Ogółem fabuła nie jest skomplikowana. Dwaj bracia - Sam i Dean- rozwiązują sprawy różnych istot, są łowcami. Naturalnie wątki miłosne i walka dobra ze złem, przyjaźń. Standard. Co mnie jednak naprawdę urzekło w tym wszystkim to ciekawe postacie np. zły anioł, czy dobry demon, naturalnie nie cały czas, ale gdy przychodzi co do czego ma się rozumieć.

Oczarował mnie też Dean, jego kreacja i cały ogólny kształt jego zachowania i charakteru. Może to głupie, ale bardzo mi się spodobał i choć sama nie wiem czemu, kibicowałam mu by był zły. Tak chore robić z porządnego bohatera tego złego, aczkolwiek bardzo, ale to bardzo skradł mi tym serducho.

Serial ciekawy i choć nie raz wątki stają się chwilowo nudne, to jakoś dalej człowiek chce to oglądać, zwłaszcza, że pod koniec mnie urzekło. Wątek Mroku i Świtała, to to co Claudia lubi najbardziej.

Polecam serdecznie zwłaszcza, że są wakacje.
\
Do napisania :*

piątek, 15 lipca 2016

Jestem Gladys #47 - Przyjaciele

****************************************
Mocno trzymałam dłoń Xerxesa w mojej, czułam, że muszę to zrobić, dla nas obojga. Może jestem przewrażliwiona, jednak coś się wydarzy. Czuję to. Zastanawiając się nad sobą i tym co czuję, nie dostrzegłam patrzącego wprost na mnie Xerxesa ze zmartwioną miną.
- Wszystko w porządku? - spytał. Uśmiechnęłam się trochę nerwowo i niepewnie. Odwróciłam wzrok. Nadal nie puściłam jego dłoni.
- To nie jest dobry pomysł, Xerxesie.
- Mówisz o Michale i Lucyferze? Niby dlaczego? Obydwoje są stronami tego samego, dlaczego się więc tego obawiasz? - chciał ode mnie odpowiedzi, a ja mogłam powiedzieć tylko, ze to nie w porządku.
- Xerxesie, jeśli to zrobimy zwiążemy te świat ze sobą, co nie będzie dobre. Każdy ma swoje problemy nie nasza w tym głowa, aby mieszać ich do tego, jeśli nie jest to konieczne.
- O czym ty mówisz? Poddałaś się? Chcesz lecieć na kolanach do Yukiego i błagać o litość? Nie rozumiem, Gladys. Oni są naszym biletem do upragnionego zwycięstwa, a ty nie chcesz ich wykorzystać, dlaczego? - robił mi wyrzuty z wiadomego powodu. Jednak nadal wiedziałam swoje.
- Sam ująłeś powód dla którego nie chcę tego robić. Wykorzystywanie ludzi czy aniołów to nie jest w moim stylu, powinieneś to wiedzieć. Poradzimy sobie bez nich.
- Skąd wiesz? Masz inny plan? Czy naprawdę znów chcesz się poświęcać dla sprawy? Jak bez ciebie sobie poradzimy? Pomyślałaś o tym, jaka jesteś ważna dla nas wszystkich. Nie marnuj swojego życia ot tak. Kocham Cię i nie pozwolę byś znów wplątała się w coś złego, a tym bardziej nie pozwolę sobie na utratę Ciebie. Gladys, ja wiem, że najchętniej sama rzuciłabyś się w otchłań tego wszystkiego, byleby nas ocalić, ale zrozum nie jesteś sama. A my jesteśmy po to byś mogła żyć i czasem odpuścić. Na tym polega rodzina, prawda? Na wspieraniu siebie i pomocy. Daj sobie pomóc i doradzić. Rozumiem, że nie chcesz mieszać innych światów do naszej wojny, ale nie mamy za bardzo pola manewru. Tak ja ty, pragnę aby to wszystko się skończyło. I chciałbym znaleźć takie wyjście, aby nie było ofiar, ale tak się nie da. Zawsze ceną pokoju było cierpienie - mówiąc to dał mi coś do zrozumienia. Abym nadal próbowała. Jest po mojej stronie. Przytulił mnie, mocno. - Ja wiem, że zrobisz co będziesz uważała za słuszne, jednak przemyśl to - wyszeptał mi do ucha. Opuściłam jego ramiona i wyciągnęłam dłoń z jego uścisku. Uśmiechnęłam się.
- Wiesz, zawsze wiedziałam, że po burzy i deszczu jest słońce. Jednak ja kocham i burzę, i deszcz, i to słońce, ponieważ jedno bez tego drugiego nie może istnieć. Dlatego też jest zło i dobro. Musi być równowaga. Wszędzie, bo na tym opiera się cały Wszechświat. Jednak zawsze trzeba szukać właściwej drogi. Choć z początku myślałam, że się nie mylę, teraz mam wątpliwości. I choć wiem, że ten sposób byłby najpewniejszy i nasza byłaby szala zwycięstwa, to nadal chcę szukać. Inaczej, coś ciągle każe mi szukać by nie mieszać w to ich. I mam zamiar szukać. Wiem, że Dark i Will sobie poradzą dopóki nie znajdziemy rozwiązania.
- Jesteś za dobra, wiesz? - zaczął Xerxes z lekkim uśmiechem. Nie umiem powiedzieć jakiej innej odpowiedzi się spodziewał. Ale nie był zły, lecz zrozumiał. Może tego tak naprawdę potrzebuję - zrozumienia.

Opuściliśmy świat Supernatural z pustymi rękami, jednak miałam przeczucie, iż kiedyś tu znów wrócę. Ot, takie babskie odczucie.

Pałac Najwyższego wydawał się mi jeszcze do niedawna wspomnieniem, teraz za to jest twierdzą nie do zdobycia. Gdyby nie Loxis, Święte bestie nie dały by nam przejść. Archanioł zaprowadził nas do biura Greya, gdzie sam Najwyższy czekał na nas.
- I co? - spytał, gdy tylko nas zobaczył.
- Nic. Nie mam ich.
- Jak to? Przecież... - zaczął, jednak nie kończył widząc moją minę. - Co się stało?
- Znajdę inny sposób - odparłam. - Co masz?
- Nie wiele, oprócz tego, że świat w którym byliście był tylko przejściem do innego. Więc może i dobrze, że nic z tego nie wynikło. Szkoda więcej kłopotów. Niestety nie wiem do jakiego świata się udali. Przykro mi. Ale wiem, że są niedaleko. Zbadałem długość przejścia przez portal, dzięki czemu można mniej więcej określić odległość światów od siebie. Przeliczając to wszystko, wyszło mi, że krąg naszych podejrzeń to około 1500 światów. Nie jest chyba źle. Zwłaszcza, że większość z nich to same ruiny wielkich cywilizacji, które zostały zniszczone przez samych siebie.
- To pocieszające - rzucił Xerxes. Grey zmierzył go wzrokiem.
- Lepsze to niż nic - dodałam. - Wysłałeś ludzi?
-  Tak już badają.
- Wtrącę się - powiedział Loxis. - Zbadałem to i moje remedium się nie nadaje. Nie wiem co robię źle, jednak twoja krew to już nie jest to samo. Nie tego odwzorować.
- Nie przejmuj się, zaraz do ciebie przyjdę i to ogarniemy.
- Dobrze.
- Xerxesie, jeśli mogę cie prosić. Skocz do Loli i niech mi da znać co i jak. Jeśli będzie tam też Lilith to niech do mnie przyjdzie. Proszę.
- Nie ma problemu - dał mi buziaka w czoło, szepnął: "Uważaj na siebie" i odszedł. Loxis wyszedł za nim, zostawiając mnie z Greyem.

Trwała chwila ciszy.
- Jesteś zły - zaczęłam.
- Gladys proszę, to nie rozmowa na teraz.
- Grey, to nieuniknione. Porozmawiaj ze mną. Nie chcę byś patrzył na mnie jak na wroga. - Spojrzał na mnie, a ja zobaczyłam w nim znów tego samego Najwyższego, którego kochałam.
- Gladys nie ukryję przed tobą, że nadal cię kocham. Jednak ty wybrałaś ... jego. Nie mogę też zaprzeczyć, że go nie lubię i nie podoba mi się wiele innych rzeczy. W dodatku jest twoim bratem. Ja rozumiem całą tę akcję z odbudowaniem rodu i tak dalej, ale ... tak, jestem zazdrosny, bo wybrałaś jego, a nie mnie. Chcę się z tym pogodzić, ale nie potrafię. Wyzwoliłaś we mnie za dużo emocji, a teraz nie mogę ich ujarzmić. To boli, gdy widzę cię z nim, tak jak teraz... Zakochanych, kiedy moje serce krwawi na twój widok.
- Chciałabym, abyś nie czuł tego wszystkiego. Nadal jesteś dla mnie kimś wspaniałym i wyjątkowym. I na pewien sposób nadal Cię kocham, ale pomijając przeszłość. Coś się w nas wypaliło i nigdy nie będzie tak samo. Przykro mi. Gdyby był jakikolwiek sposób, aby cię od tego uwolnić nie zawaham się.
- Wiem. Niech zatem tak będzie. To co, przyjaciele?
- Przyjaciele.
**************************************************

poniedziałek, 11 lipca 2016

Jak gorąco!

Hej,

Kolejny raz na krótko. Gorąco jak .... dokończenie napiszcie sami. Dramat.

Gotuję obiad. 

Gorąco :(

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

piątek, 8 lipca 2016

Jestem Gladys #46 - Supernatural

*******************************************************
Leżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku, ale nadszedł ten nieubłagany czas, aby wstać. Sama nie do końca zdawałam sobie sprawy co tak dokładnie chcę uczynić. W końcu nawet ja nie mogę się równać z taką mocą. Jednak mam nadzieję, że będzie dobrze. Walka między aniołami i demonami nie jest mi w smak, a tym bardziej ta liga trochę mnie przeraża. Heh... zawsze się zamartwiam głupotami.

- Pora ruszać - powiedział Xerxes uśmiechając się do mnie słodko i podając dłoń abym wstała. Przyjęłam ją i zaraz mnie pociągnął, tak iż wylądowałam znów w jego ramionach. - Chciałbym cię zatrzymać tylko dla siebie. Jesteś chyba najbardziej pożądaną kobietą w całym Wszechświecie.
- Proszę nie mów tak. Czuję się jak jakiś potwór, gdy tego słucham.
- Wiesz dobrze, że nie to miałem na myśli.
- Nie ważne już. Mamy zadanie do wykonania.
Nie odezwał się, ale widziałam, że wziął do siebie moje słowa.

Chwilę później przekraczaliśmy barierę między wymiarową, a potem witamy w nowym świecie.

- To co teraz? - spytał.
- To chyba my powinniśmy o to spytać - powiedział głos za nami. Uśmiechnęłam się. Wylądowaliśmy na masce samochodu, z którego wyszli dwaj młodzieńcy.
- Sam i Dean, tak? - zapytałam, a oni spojrzeli na siebie.
- Kto pyta? - zaczął Sam. Wysoki, dobrze zbudowany brunet zmierzył nas wzrokiem. Jego nieco niższy brat z krótkimi włosami nie był dłużny.
- Wybaczcie - odparłam i zeskoczyłam z maski po Xerxesie, który podał mi dłoń przy skoku. - Nazywam się Gladys Asakura, a to Xerxes. Jesteśmy z innego świata i przybyliśmy tu po waszą pomoc.
- Naszą pomoc? - zapytał zaskoczony Dean.
- Widzicie w naszym świecie trwa wojna, a nam brakuje troszku magii.
- Wybaczcie, ale nie mamy czasu na wasze problemy, mamy swoje - rzucił Dean próbując wejść do samochodu. Powstrzymałam go.
- Wiem doskonale, że macie Lucy na karku, plus anioły i Michała. Oraz to, że chcą wykorzystać was jako swoje naczynia. Wiem również jak to się zakończy, ale teraz to chyba nie ma sensu tego poruszać. Chcę wam pomóc, a tym samym wy pomożecie nam.
- Niby jak? - kolejne pytanie rzucił Dean.
- Jestem Gladys - odparłam z uśmiechem i nagle wylądowaliśmy wszyscy w próżni. - Tu nas nikt nie podsłuchuje. U was to naprawdę ciężka sprawa z prywatnością. Co krok jakiś demonik czy aniołek. Ale mniejsza, Potrzebuję was by sprowadzić Michała i Lucka by ich spętać i wykorzystać. Wy pozbędziecie się kłopotu, a ja zyskam pomoc.
- Niech zgadnę, chcesz żebyśmy powiedzieli "tak"? Czyś ty zwariowała?
- Ani trochę. Słuchaj do końca. Chcę abyście udawali że się zgadzacie, a ja ich już potem opętam.
- Niby masz tyle mocy? Kim ty jesteś?  - zaczął znów Dean.
- Królową - odpowiedział mu Xerxes. Podszedł do mnie i szepnął. - Pokaż im - po czym dał mi buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się. Jemu chyba nigdy się nie znudzi to drażnienie mnie.
- Pokażę wam coś fajnego - powiedziałam i nie pytając o zdanie złapałam ich dłonie, chwila minęła, gdy popatrzyli na mnie jak na potwora.
- Cholera - rzucił Dean.
- Taka mała retrospekcja - odparłam z uśmiechem. - To co, pomożecie?
- Chwila - zaczął Sam. - Nie tak szybko.
- Sorka, ale nie mamy tyle czasu co wy. Tak czy nie? - moje słowa stawały się coraz bardziej ostre. Xerxes złapał mnie za ramię.
- Jeśli nie chcą. Zrobimy to sami bez nich - powiedział Xerxes ze słodkim uśmiechem.
- Wiesz, że takie nasze małe zaangażowanie się w to zrobi duże zamieszanie.
- A będzie gorzej niż jest teraz?
- Tu nasza wojna nie dotarła, trzeba ich w to angażować. Wolałabym jak najmniejsze zło.
- Kochanie nie raz nie dogodzi. Jeden czy dwa robi różnicę.
- Xerxesie, porwanie ich będzie nas dużo kosztować, dobrze wiesz. Chcesz tak ryzykować?
- Z tobą zawsze - rzucił i dał mi słodki pocałunek, a bracia patrzyli na nas z niedowierzaniem.
- Hej, hej, hej, zaraz żebym dobrze to zrozumiał. Macie zamiar porwać Lucyfera i Michała? - zapytał Dean. - Ja rozumiem macie problem, ale czemu akurat nasz świat?
- Pozbędziemy się waszego kłopotu.
- Ale dacie nam większy. Wojnę domową - rzucił Sam.
- E tam, i tak by was czekała i nawet coś gorszego - pstryknęłam palcami i znów pojawiliśmy się w poprzednim miejscu.
- Nie rób tak - zwrócił się do mnie Dean. Mimowolnie się uśmiechnęłam. - Jeśli spróbujecie to zrobić...
- Zrobimy to - odpowiedział mu Xerxes i uniósł go do góry.
- Hej, spokojnie - krzyknął Sam. Xerxes upuścił Deana na ziemię.
- Xerxesie spokojnie. Damy sobie radę - powiedziałam z uśmiechem. - Szkoda, że nie chcecie współpracować, ale cóż... Chodźmy - podałam dłoń mojemu towarzyszowi i zniknęliśmy.
**********************************************************

środa, 6 lipca 2016

Nic nie robienie :-P

Hej!

Chwilowo nie mam pomysłu na nic zwłaszcza, że czeka mnie nadrobienie Kalendarza Literackiego i Mądre słowa, mądrych ludzi. A uwierzcie będzie tego trochę, więc dla rozluźnienia akcji ot tak sobie piszę.

Nie mam za wiele do powiedzenia.

Siedzę w domu i gotuję obiad. Takie nic.

Byłam wczoraj na małych zakupach i dostrzegłam coś zaskakującego. Wiecie jak to jest z kobietami, wejdą do drogerii i to się spodoba i tamto, a ja wczoraj nic. Kupiłam co potrzebowałam i koniec.

Nie było mnie miesiąc to tak myślę, przyjadę i się obłowię czymś fajnym, a tu nic nowego i nic fajnego i co tu zrobić?

No nic.

Przejrzę mój mały kosmetyczny świat i ogarnę się. Nie żebym kupowała byle co , ale wiecie :D

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

poniedziałek, 4 lipca 2016

Taki mały pamiętnik z Niemiec !

Yo!

Tu zamieszczę moje małe notatki z niektórych dni. Tylko z kilku bo wiecie jak to jest po prostu człowiekowi nie chce się być systematycznym, ale chociaż to niech was minimalnie zadowoli :)


Dzień 3 
Co mogę powiedzieć?  Chyba tyle, że to co pisze ukaże się dopiero jak przyjadę, ale mniejsza. Zastanawiam się czemu ja szybciej nie wpadłam na taki pomysł by pisać, nie mam kiedy ogarnąć tego na komputerze, bo nie jestem sama w domu. 

A jeśli chodzi o Niemcy to tylko Niemcy. Nie mam tam nic więcej do powiedzenia. Bardzo ładne miejsce dobrze mi tu coś porobię coś pomogę . Tylko za Slodziakiem mi tak tęskno ta moja psina została biedulek.

Jutro zostaje sama to mam nadzieje ogarnąć Gladys, bo piątek już blisko. A chociaż to bym chciała zrobić. Musze też coś dom ogarnąć, żeby cioteczka zła nie była. I co więcej?  Mój niemiecki to dramat, ale co tam jakoś jest i żyje :)

Do napisania :* 


Dzień 4

Jakoś życie leci. Jest mi tu dobrze, nawet bardzo. Poznałam trochu ludzi co prawda starszych, ale zawsze. Relax, Relax i Relax. Co więcej w tym temacie. Byłyśmy z ciocią u Pani Celiny pogadały pośmiałyśmy się. Piłam takie niedobre wino, ale nie chciałam robić przykrości. Wiecie z grzeczności się wypiło nawet jak szału nie robi. A tak to proste dobre życie bez stresu. Boje się o Slodzine, bo podobno nie chce jeść, pewnie tęskni biedulek. W końcu to moja psinka kochana, tak daleko od mamusi. Jak tylko wrócę to prosto do niego. 

Do napisania :* 


Dzień 5
Jednak nie zostaje na tak długo jak myślałam wracam tydzień wcześniej (a potem jednak tydzień dłużej :P). Może to i lepiej. Zobaczę Słodziaka :D Jutro piątunio i mam zamiar całe rano oglądać Supernatural :) Genialny plan, prawda? Nie no serio, w domu pewnie i tak nie będę mieć takiego luksusu, więc korzystam jak jest ;) 

Mama chyba jest zła, że nie pisze, ale ile można jak dla niej jestem tylko niańką dla siostry. W końcu po to jadę do domu. Heh. .. Nie ma to jak rodzina. ...

Ale jest jak jest. Oby nie powiedzieć słowa za dużo. Że nie tęsknię, tylko wyjątek to Słodziak i tyle. Uwolniłam się choć na chwilę, ale rzeczywistość i tak mnie złapie :( 

Do napisania :* 

Dzień 6 

Jak to szybko leci już do południa poszły 3 odcinki Supernatural, potem obiad, kamping i sklepy. Trochę śmiechu i krzyku :) i tak już jest wieczór, a ja sobie pije winko. Szkoda, że nie słodkie, ale nie jest złe. Możliwe, że jednak zostane ten tydzień dłużej, ale to się jeszcze okaże ;) a teraz dopijam wino i spanko jutro praca z rana :) Przyjechał syn pana Zbyszka, Miłosz, ale jakoś nie zaiskrzyło hahahaha. Trzeba jednak pamiętać, że niedługo znów Polska i normalne życie. 

A teraz niech chwila trwa, a wino szumi w głowie. 

Do napisania :)

Dzień 12 
Dzidek wrócił ze szpitala, a tak to poznałam szefa kierowców i powiem tylko tyle, że pieniądze psują ludzi. Bycie skąpcem niszczy zdrowe relacje między ludźmi. szkoda mi takiego Marka, bo nie jest złym człowiekiem i naprawdę da się go lubić. A ten robi go brzydko mówiąc w ciula, a tak się nie robi. Słuchając dwóch stron nie mam innego zdania. 

Do napisania:* 

Tylko tyle mam ogarnięte. O samych Niemcach i o tym gdzie byłam mogłabym powiedzieć tylko tyle, że Hagnau am Bodensee to piękna i malownicza okolica. Z chęcią bym tam jeszcze powróciła. Ale na to jeszcze przyjdzie czas, mam nadzieję. A na razie to trzeba się ogarnąć ze szkołą. Aż strach się bać :)

Poznałam paru ludzi, nie mogę powiedzieć, że nie. Różni jak niebo i ziemia. I jeden wniosek z tego wszystkiego nie wolno być naiwnym, bo cię omotają i wpuszczą w maliny. I tyle.

Trochę smutne, ale jakże prawdziwe :(

do napisania :*

niedziela, 3 lipca 2016

Wielki powrót!!!

Yoho!

Witam was z powrotem!

W końcu w domu. Mogłabym rzec. Przepraszam za tą przerwę, ale jak dobrze wiecie byłam w Niemczech u cioci. I tak przez pierwszy tydzień i parę dni był internet a potem już nie... buu.

Ale postaram się jak najbardziej szybko to naprawić :D

Nie wiem jak to poukładam jeszcze ale mam sporo do nadrobienia :P Mam nadzieje że będziecie cierpliwi. Bardzo się również cieszę że mój blog chociaż bez mojej aktywności miał swoich czytelników. Jestem strasznie szczęśliwa z tego powodu.

Dziękuję :*

Ogólnie powiem wam, że będzie osobny post odnośnie Niemiec i tego wszystkiego co tam poznałam po miesiącu tych jakże pięknych wakacji :)

Ale póki co wracam do siebie żeby się ogarnąć. Jeszcze nie przyzwyczajona :P

Do napisania :*