Translate

piątek, 22 lipca 2016

To już 8 lat Gladys Asakury!!!

Yoho!

Wiem, to też jest spóźnione, ale nie mogłam sobie pozwolić aby odpuścić tego posta. Ci, którzy czytają Jestem Gladys zapewne wiedzą o jaką postać chodzi. Tę bohaterkę wymyśliłam już ponad 8 lat temu, dokładnie 17 lipca 2008 roku. Jak ten czas leci. I teraz pozostaje pytanie, czy ja zwariowałam, czy może jeszcze jest względnie dobrze?

Jak to było?

Temat Gladys jest bardzo szeroki. Wymyśliłam ją jako 12 latka, która miała dość wygórowane oczekiwania względem świata i masę uczuć w głowie, którym ciężko było dać upust. Wiecie wiek dojrzewania i w ogóle. Dlatego jak się domyślić można łatwo nazywa się ona Gladys Claudia Angelina Isabella Kuran Anasakura Vongola Asakura. Coś jakże pięknego i długiego pomijając fakt, że Kuran i Asakura to nazwiska rodowe a Vongola i Asakura po mężach. heheh, jak ja lubię takie kombinacje im dłuższe tym fajniejsze :D

Wygląd?

Pierwowzorem Gladys byłam ja sama. Dość normalne, dla dorastającej dziewczynki zrobić z siebie główną bohaterkę własnej opowieści. Ale potem nieco się zmieniło. W końcu Gladys nie była dzieckiem. Dodawałam co nieco i tak powstała właśnie ona. Długie czarne włosy, blada porcelanowa cera, ciemne, prawie czarne oczy, lekko czerwonawe usta, z wymalowanym uśmiechem na twarzy o łagodnych rysach. Wysoka na jakiś metr siedemdziesiąt pięć, o zgrabnych nogach, nie za szczupła i nie za gruba, taka w sam raz i ze średnim biustem. Z tatuażem w kształcie lotosu na prawej kostce. Ogólnie wygląda na max. 25 lat.

Mój opis jest nieco chaotyczny, ale taka jest według mnie Gladys. Jest piękna. Jest moim ideałem po dziś dzień.

Dlaczego tak...?

Sama siebie pytam o to, dlaczego jeszcze to ciągnę? Po co mi jakieś dziecinne marzenia? W końcu mając te dwadzieścia lat powinnam wydorośleć. Jednak nadal nie potrafię. To taki mój mały sen, w którym znajduję nadal, o dziwo swoje ukojenie. Pisałam o tym, dawno, dawno temu. Ale powtórzę się. Przez długi czas Gladys była moim życiem, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Neechan udało się mnie z tego wyciągnąć, bo moje poczucie rzeczywistości wtedy było skrajne. Była tylko ona i setki nowych historii, które teraz są zapisane w notesikach by w końcu je napisać.

Co dalej?

Dorastam jakby nie patrzeć, a moja kreatywność maleje. Niestety. Świat przedstawia nam setki możliwości. Setki i tysiące historii i naprawdę ciężko wymyślić coś czego jeszcze nie było. Gladys jest wszystkim - od komedii po absurd balansując po romansie i nucie przygody w porywach do dramatu czy horroru nasyconego obłędem i śmiechem. Nie zrezygnuję z niej, póki nadal moje stare zeszyty z jej historią będą na mojej półce i gdy za każdym spojrzenie nie będę się uśmiechać na ich widok. Ponieważ taką historię tworzyłam latami. Moje szczęście, smutki i żale - wszystko leży zapisane w tych zeszytach. Dlatego tak ją kocham i nie zapomnę na długo.

A Was zapraszam do mojego świata na kolejny rok :D




Do napisania :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz