Translate

czwartek, 9 lipca 2015

Koniec roku szkolnego, parę wycieczek, dziwni ludzie, płynny miód, polski i jak przetrwać w świecie bez okien...

Hej,

jakże już dawno tak nie usiadłam z chwilą czasu. Tak wiem zaniedbałam trochę bloga, bo już połowa czerwca, a dopiero piszę od chyba 4. Wiem niektórzy powinni być wściekli, że tak mało piszę. W dodatku nie było Kalendarza Literackiego, ale już tłumaczę.

Moja mama chciała mi posprzątać i oczywiście wyrzuciła :C Smuteczek.

Wiem nie było też Replay poproszę bo nie mam ochoty nic oglądać, Nie chce mi się jakoś.

Po za tym szkoła,o ile człowiek się musi umordować by jakoś było. Dramat.

Byłam na wycieczce z moimi słodziakami MO. PJ. PL. PJ. było fajnie zamiast do Doliny Chochołowskiej pojechaliśmy na Słowację, a tak kupiłam płynny miód. O jaki był dobry, wypiłyśmy go z MO i jej mamą. Było fajnie.

Po za tym nie za wiele się działo.

W sobotę byłam u BW na 19 grillu, dość fajnie było.

Uczę mojego pieska Słodziaka sikać na gazetę, ale idzie opornie :(

Tak w ogóle to piszę tego posta po raz 2 w dodatku jakieś 3 tygodnie później. Zaniedbałam bloga ostatnimi czasy ale jakoś nie umiem poskładać myśli.

jestem już 2 tygodnie po mojej 19-stce i cóż było ciekawie. W złym i dobrym tego słowa znaczeniu. Nie chcę się rozpisywać, ale teraz wiem na kim mogę polegać.

Człowiek wiele sobie uświadamia jak tak teraz patrzę.

Załamałam się w pewnym momencie. Dosłownie.. Do nie była depresja to było dosłowne załamanie. Histeria wręcz. Wtedy coś do mnie dotarło. Jak nie wielu jest ludzi, którym warto otworzyć serce.

Tak to powinno być hasło na dziś.

Jednak, choć chcę być z wszystkimi w porządku to nie wychodzi. Wiem, możliwa różnica charakterów i w ogóle.

Straciłam coś ważnego. Zawiodłam się.

Nie jestem zła, bo wyszło tylko to co wyszło. A wyszedł zawód, na ludziach, nie wszystkich, ale tych za których dałabym  sobie ręce uciąć. Mam nauczkę :(

Nie jest to pozytywny post. I raczej nie chciałabym by był inny. Bo kiedy można się cieszyć, okey, ale są chwilę, kiedy człowiek wątpi. Jak może być taki słaby, bezsilny, kruchy...

Kiedy się tego doświadczy to wie się co to znaczy... I jak bardzo ten stan dołuje człowieka bardziej niż sama sytuacja.
\
No ale pewnie wiele osób też tak ma. Mój przypadek nie jest wyjątkiem. Mimo wszystko to boli. Jakby ktoś wbijał coraz głębiej, nie nóż a miecz w serce i ćwiartował je na kawałeczki. Nie życzę nikomu.

Myślę, że dość tych żali, przynajmniej na razie.



DO napisania :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz