I znów denko, nie wiem dlaczego ale uwielbiam wam pisać o tych wszystkich zużytych produktach. Jakoś czuję się szczęśliwsza kiedy kiedy mogę wam coś polecić co rzeczywiście sprawdziłam i co można śmiało używać, albo odradzić jeśli coś było bublem.
Tym razem przyjrzę się kolorówce, którą ostatnio zużyłam :)
Na pierwszy rzut idzie moja ukochana baza pod cienie z Paese, która zawsze mi towarzyszy. Choć czasem ją zdradzam z innymi to zawsze wracam :) To moje trzecie opakowanie i wątpię by się na nim skończyło. Dobrze trzyma cienie, nic się nie roluje, dla mnie ideał. Polecam :)
Korektor Lasting Perfection z Collection. Dostałam go gdzieś w listopadzie od przyjaciółki z Anglii i naprawdę mi się sprawdził. Miałam go w odcieniu 1 fair i był doskonały. Zastygał, dobrze się trzymał, ładnie się wtapiał i nie odcinał się od podkładu. Już wiem dlaczego był tak zachwalany swego czasu na You Tube :)
I kolejne produkty to bardzo fajny fixer z Inglota. Kupiłam go jakoś w Maju... coś koło tego a zużyłam ze dwa tygodnie temu do końca. Fajny lekki, usuwał pudrowość, nie zauważyłam by jakoś specjalnie dłużej utrzymywał makijaż, ale jako sam fixer sprawdził się bardzo dobrze. Możliwe że do niego wrócę, choć nie wiadomo co jeszcze w rączki wpadnie :D
I ostatnia moja miłość to mgiełka z Avon, która już miała swoje 5 minut na tym blogu. Avon naturals escape coconut & starfruit - kokos i karambola. Oh uwielbiałam ten zapach. Zapach... wakacji... Kocham normalnie :) Świeży, kokosowy aż się człowiek rozpływa :P Nic dodać nic ująć. Jakoś specjalnie się nie utrzymywała długo, ale mimo wszystko zapach bije wszystko na głowę, jeśli ktoś ma okazję, a tak jak ja lubi zapach kokosa, to warto powąchać :)
A na koniec zwykła pomadka ochronna taka wazelinka z Cantare. Przyjemna, nawilżająca, dostępna w każdym kiosku ruchu :)
A wy macie jakichś swoich ulubieńców po których wracacie raz za razem?
Do napisania:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz