Kolejne denko, tym razem pielęgnacja. Oj, tak tego się chyba zużywa najwięcej :) Ale wiecie o to akurat warto zadbać, w końcu to nasza skóra, którą mamy tylko jedną na całe życie :)
Na początek moje zaskoczenie. AA Hydro Nature Algi oceaniczne. Świetny krem, który rzeczywiście nawilża i matuje, dlatego też byłam zaskoczona. Dosłownie każdy podkład bardzo ładnie się na nim utrzymywał i dobrze rozprowadzał. Efekt nawilżenia utrzymywał się długo i nic nie mogę mu zarzucić :) Jak dla mnie bardzo fajny produkt dla skóry takiej jak moja - normalnej/ mieszanej z lekko przetłuszczającą się strefą "T".
Maść oliwkowa z Ziaji uratowała moje dłonie. Wicie po zimie miałam okropny kłopot z dłońmi, były mega suche i żadne kremy nie dawały radę. Dopiero ta maść i bawełniane rękawiczki na noc przez jakieś 5 dni i mogłam powiedzieć, że moje dłonie doszły do ładu. Fajny, tłuściutki kosmetyk, który całkiem dobrze się wchłania. Dobrze nawilża i odżywia, na przesuszenia daje radę jak najbardziej :)
Yves Rocher to próbka kremu Sensitive Vegetal, którą kiedyś dostałam w kinie :D Kremik bardzo fajny lekki i skóra po nim wyglądała na "ładniejszą" dawał taki efekt blur - rozmycia i wygładzenia. Coś fajnego :) Dobrze się sprawdzał pod podkład, ale sam też dawał radę :) Wydajny i godny polecenia :D
A teraz coś dla oczu FlosLek - żel ze świetlikiem lekarskim i zieloną herbatą. Bardzo przyjemy, lekki, nawilżający i kojący. Dobrze się go stosowało, nawet wydajny no i ekonomiczny :) Nie robił jakiegoś WoW, ale dobrze utrzymywał korektor, nic się nie zbierało, ani też nie czułam ściągnięcia w tych delikatnych okolicach oczu. :)
Serum kolagenowe Golden Skin Care z Marion było naprawdę w porządku. Dobrze nawilżało, tak wiecie trochę głębiej niż krem. Twarz była odżywiona i wygładzona. Stosowałam go parę razy w tygodniu na noc i jak dla mnie dobrze się spisało. Ma fajną pipetkę i produkt sam w sobie też jest dobry. Dla takiej młodszej skóry jak najbardziej :)
I w końcu oczyszczanie. Tu mam dwa produkty i obydwa z Ziaji :)
Mleczko nagietek - całkiem fajne, kremowe i rzeczywiście radzi sobie ze zmywaniem makijażu jednak to trochę trwa, żeby rozpuściło wszystko, ale działa. Nie podobało mi się to, że zostawiało tłusty film na oczach i ja musiałam używać jeszcze żelu, żeby po pierwsze domyć pozostałości o ile były i drugie zmyć go z twarzy. Pewnie do niego nie wrócę, ale nie był to zły produkt.
I ostatni produkt osławiona pasta do oczyszczania liście manuka. Świetny produkt, wydajny, dobrze oczyszcza, skóra jest jak pupcia niemowlaka po nim, bardzo dobrze wchłaniają się po nim maseczki, delikatnie ściąga skórę, ale do zniesienia, no i wygładza :) uwielbiam go i pewnie na długo jeszcze ze mną zostanie :)
A wam co dobrze służy w codziennej pielęgnacji?
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz