Translate

niedziela, 30 marca 2014

Bal, niech żyje BAL!!

Witajcie,

Można by mnie właściwie uznać za wariatkę. Jak dotąd źle oceniłam moją koleżankę AG, bo wczorajszego dnia, byłam u niej na ognisku i powiem szczerze, trochę wypiłam. O reakcji moich rodziców mogę powiedzieć tylko tyle, że jak mnie zobaczyli to mogę powiedzieć, że pewnie się domyślili, że nie jestem do końca good. :) 

Było fajnie. Może nie do końca moje klimaty, ale podobało mi się to. Poznałam paru nowych ludzi. Z H. nie ma co pić, bo z nim to naprawdę wyszłabym po 2 godzinach totalnie pijana. Ale fajny gościu, szkoda tylko, że nie zależy mu na niczym prócz zabaw. Może jeszcze to do niego dojdzie? Kto wie. A  mi się przydała taka odskocznia. 

Jednak teraz wracam do rzeczywistości i "Zbrodni i Kary" 
Damy radę :>

Życie to cyrk, nie mam już wątpliwości. Tyle przejść by i tak skończyć jak się nie chciało. Co za życie, ciągle mi go mało. Choć wiele razy już narzekałam, że stracić go chciałam. Tak naprawdę za mało wiem, by wszystko od co zakończyć. Wierz lub nie w życiu i tak kiedyś głupota dopadnie Cię. Możesz uważać się za rozsądnego, ale i tak stracisz głowę kolego... :) 



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz