Hyh....
Jestem znów.
Dobita.
Co mogę powiedzieć, to chyba tylko, że mam dość.
AG według mojej mamy to nie moje towarzystwo, ani jej towarzystwo, to nie moje towarzystwo.
Od wczoraj myślałam, że będzie fajnie w sobotę.
Teraz wątpię.
Moja mama przesadza, ale nie dziwię się w końcu jest matką. Nie mnie to oceniać.
Mam więc doła.
Nie wiem co robić.
Chcę iść. Chcę!!!
Wiem, to nie moje towarzystwo.
Nie dla mnie picie na umór, wiem dokładnie, ale chce się poczuć jak nastolatka a nie jak dziecko uwiązane w domu.
To złe co robię i zdaję sobie z tego sprawę.
Nie powinnam, ale chcę zrobić coś na przekór.
Głupia ja.
Głupol ze mnie.
Tak, prawda. Nie zaprzeczam.
Nie zmieniłam jednak zdania i chcę iść.
Nie będę się upijać, bo to nie ma sensu.
To nie moja liga, ale i tak chcę.
Nie mam zamiaru się do nich przymilać.
Jestem sobą.
Jestem.....
Właśnie? Kim jestem? Sobą czy Gladis?
Przez ostatnie 48 godzin myślałam o niej długo. Aż tak nie mogę sobie bez niej poradzić?
Brakuje mi pewności.
Robię z siebie debilkę.
Życie to cyrk.
Cyrk to moje życie.
Hymmm....
Życie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz