Translate

piątek, 3 lutego 2017

Jestem Gladys #70 - Umowa

*******************************************
GAnge szukała śladu, jakiejkolwiek wskazówki, co stało się z braćmi Gladys po wydarzeniach z Alice, ale wszystko wskazywało na to, że rozpłynęli się w powietrzu niczym kamfora. Sprawdziła dosłownie każde miejsce, gdzie mogliby być, ale nic. Nawet Królestwo Zerricha było puste, a nie powinno tak być, bo król snów powinien zawsze urzędować. Kasper najwyraźniej porzucił swoje obowiązki albo gorzej. Bardzo jej to nie pasowało, nic się ze sobą nie łączyło. Zwłaszcza, że Will i Angelika wykradli Yukiego. Doskonale wiedziała, że na pewno coś wie, a ani Zik, ani Grey nie chcą by o tym mówił. Jednak nadal pozostaje jej wiele pytań. Starała sobie przypomnieć całe zajście w radzie. Każdy szczegół się liczył.

Westchnęła beznamiętnie. To na nic. Pomyślała.Wtem wpadła na genialny pomysł, czemu by nie poszperać u Zika i Najwyższego. Nie tracąc czasu namierzyła Zika, był w radzie. Więc droga wolna. Szybko otworzyła portal i rzuciła na siebie zaklęcie kamuflujące obecność. Gdy tylko znalazła się w mieszkaniu ojca zaczęła się rozglądać dookoła. Nie mogła powiedzieć, że jej ojciec utrzymuje porządek. Wszędzie waliły się puste opakowania po zupkach chińskich, butelki po wodzie i alkoholu. Ogólnie śmieci i porozrzucane ubrania. Łóżko wyglądało jakby huragan przez nie przeszedł, a zapach w całym lokum nie należał do najprzyjemniejszych. I jak tu niby coś znaleźć, pomyślała z niechęcią.
Mimo wszystko zaczęła przegrzebywać te sterty gratów. Ale oprócz brudu i kurzu nic nie było. Otworzyła szafę, która świeciła pustakami w środku, ale też nic  nie znalazła. Po łóżkiem tylko sterty kurzu i brudnych ubrań. Zastanawiała się czy jej ojciec kiedykolwiek tu sprzątał. Kiedy już miała wyjść dostrzegła na półce książkę. Nigdy na oczy jej nie widziała, ale wyglądała tak jakby dopiero co była przyniesiona i niedawno wstawiona na zakurzony regał. Sięgnęła po nią. Był to stary tom pierwotnej magii, oprawiony w czerwono czarną skórę z zamkiem na zaklęcie. Nie była pewna czy to coś znaczy, ale postanowiła zabrać księgę. Może akurat. Otworzyła portal i przeniosła się do laboratorium w Królestwie Duchów. Na szczęście ani Grey ani Zik nie zaglądnęli tu jeszcze, choć to pewnie kwestia kilku godzin. Wiedziała co musi zrobić. Za pomocą magii przeniosła laboratorium mamy w inny wymiar, pozostawiając kopię na miejscu właściwego pomieszczenia. Tak kupi trochę czasu, a o pewnych rzeczach nie powinni wiedzieć.

Chciała otworzyć księgę, ale żadne ze znanych jej zaklęć nie podziałało. Wtem zadzwonił jej telefon, odebrała.
- GAnge nie uwierzysz - rzucił Dark.
- Co się stało?
- Wyobraź sobie, że nasi poszukiwani są nadal w Radzie W.
- jak?
- Lola na wszelki wypadek na każdego członka naszej rodziny i przyjaciół, rzuciła niewinne zaklęcie, które działa niczym GPS. I lokalizacja naszych trzech braciszków, to Rada W. a ściślej mówiąc sala gdzie rozegrała się końcówka.
- To nie możliwe, przecież ta sala jest zamknięta. Byłam tam i widziałam nikogo tam nie było.
- Czekaj daj mi ją - rzuciła Lola wyrywając Darkowi słuchawkę. - Wiem, że to wydaje się mało prawdopodobne, ale tak jest. Mam teorię. Pamiętasz czy Gladys miała w chwili zniknięcia bransoletkę?
- Mówisz to tak nagle, jeju nie pamiętam, może miała.
- Prawdopodobnie, ale to tylko moje przypuszczenia, miała ją. Zawsze ją brała na "wielkie wyjścia". Jej bransoletka mogła zamknąć kogoś w swoich koralikach, tak więziła Valtora, Xaviera i wielu innych.
- Chcesz powiedzieć, że zamknęła swoich braci?
- Wątpię by to była ona, ale możliwe, że kto inny to zrobił. Jedynym wyjściem jest włamanie się tam i znalezienie bransoletki. Inaczej nic się nie dowiemy.
- Dobra załatwię to zaraz. A powiedz mi wiesz coś może o Księdze o pierwotnej magii?
- Pierwotnej magii? hymm z tego co pamiętam Gladys miała jedną. Są bardzo rzadkie i każda opisana jest przez kogoś innego, dlatego się różnią i każda posiada swój własny taki jakby "przepis" na magię.
- A powiedz mi jeszcze jak wyglądała księga mamy?
- Gruba w czarnej oprawie z zamknięciem na krew. Księga miała rozpoznawać po tym właściciela. Masz ją?
- Nie. Byłam u ojca i znalazłam księgę, ale czarno czerwoną i z zamknięciem bardziej na zaklęcie albo szyfr niż krew. Przyznam szczerze, że nie mogę się do niej dostać na żaden sposób.
- Rozumiem. Spróbuj upuścić kropelkę krwi w miejsce zamka, może zaskoczy. Możliwe że każda z tych ksiąg ma podobne otwarcie. A będąc córką Zika powinnaś dać radę.
- Okey - rzuciła i zrobiła tak jak powiedziała Lola, a księga rzeczywiście otwarła się, a na pierwszej stronie za widniał napis "Witaj, córo Asakurów" - Wow - dodała. - Ta księga mnie wita.
- Czyli masz dostęp, ciesz się - oparła Lola.
- Czekaj tu jest jakaś kartka pomiędzy stronami - wzięła ją w ręce i zaczęła czytać. To umowa spisana krwią. - O cholera - rzuciła zaczytując się lekturę.
- Co tam masz?
- To umowa między Zikiem, Najwyższym, a Alice.
- Jak? Co? - zaczął Dark. - Gdzie jesteś? Zaraz tam będę.
- W międzyświęcie, przeniosłam laboratorium mamy. Otworzę ci portal - powiedziała i zaraz tak zrobiła, po chwili Dark i Lola byli przy niej. Dark wziął umowę w ręce i aż nie dowierzał.
- Doczytaj do końca, nawet jest wzmianka o tobie - powiedziała GAnge, a Dark powędrował wzrokiem we wskazane miejsce.
- Jasna cholera! - krzyknął.
- Teraz wiemy wszystko - odparła Lola. - Na razie musicie się skupić na odbiciu braciszków z Rady. A ja w tym czasie poszukam naszych dzieciaków. Trzeba znaleźć Gladys najszybciej jak się da. Skontaktuje się z resztą, aby unikali tych dwoje. Problemem zostaje tylko rada. Tylko kilka miesięcy zostało do procesu Alice, możliwe, że zanim on nastąpi ona zwieje.
- Ja się o to postaram, aby tak nie było - rzucił Dark wściekły. Wziął głęboki oddech. - Cholerni kłamcy.
- Oj, żebyś wiedział - poparła GAnge.
*************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz