Translate

niedziela, 28 grudnia 2014

Takie małe podsumowanie

Hej,

piszę teraz, bo pewno do sylwestra i nowego roku może nie być już posta. Wiecie ja zawsze zagoniona. Nie ma tego złego co by jednak nie było dobre :P

W każdym razie podzielę się dzisiaj tym hymm jakby to nazwać "Ulubieńcami" chyba to będzie odpowiednie słowo :)

Przez ostatni rok wydałam mnóstwo kasy na kosmetyki jak wiadomo i mam kilku ulubieńców, możliwe, że będą się powtarzać, ale... :)

No więc zaczynając od początku :)

Na pierwszy ogień cudowny pędzel z Ecotools do wykończenia makijażu, mnie służył jako pędzel do podkładu i go uwielbiam :)

Kolejnie dwa podkłady jeden znany chyba wszystkim Healthy mix z bourjois i match perfection z rimmela :)

Polubiłam też cienie z essence quatro :)

A tusz to niezaprzeczalnie  essence lashmania reloaded :)

I chyba tyle jeśli chodzi o ulubieńców kosmetycznych :)

Zacznę teraz o anime, które niezaprzeczalnie skradło moje serce nie tylko w tym roku, ale i poprzednich. Dobrze wam już znane Sekai-ichi Hatsukoi :)

Jeśli chodzi o książki tu wygrywa trylogia LEGENDA Marie Lu, którą w sumie skończyłam wczoraj, ale w tym roku były to jedyne książki, które naprawdę mnie wciągnęły.

Muzyka, muzyka, muzyka, no cóż tu nie będzie szoku jeśli powiem, ze najczęściej słuchałam Yuki Kajiura i Yiruma :)

Film animowany: Ruchomy zamek Hauru !!!

Film, tu może być ciężko, bo rzadko kiedy oglądam filmy, i szczerze nie pamiętam kiedy obejrzałam film, który by mi się spodobał, tak bardzo, bardzo. Jednak moim ulubieńcem w tej kategorii będzie kinówka Kuroshitsuji :)

Serial to KOŚCI bezsprzecznie !!!

Natomiast drama to GHOST! Nie mogłabym zapomnieć o czymś tak cudownym :)

Ulubiony cytat tego roku "Ciężka praca może się okazać twoim wybawieniem" piękny cytat z anime Hataraki Men :)

Jedzonko to chińskie potrawki, które sama robię :)

Warzywo: Por
Owoc: Jabłko
 
Kawa: Nesca gold
Herbata: Trawa cytrynowa, mięta, jabłko, pokrzywa

Co jeszcze co jeszcze?

przedmiot: długopis
ubranie: czarna spódnica lekko rozkloszowana
buty: botki na wysokim obcasie

Dobra, bo zaczynam już pisać coś głupiego :)

Nie ważne, to takie mini podsumowanie tego roku, mam nadzieje że w przyszłym będzie równie fajnie :)




czwartek, 25 grudnia 2014

Bez tematu

Hej,

dziś będzie trochę rozmyślań.

Jak pewnie zauważyliście jest grudzień, a co za tym idzie święta. Obecnie jest pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Niby nic, co rok to samo, i zgadzam się że co rok odstawia się tę samą szopkę. Nic się na to nie poradzi.

W sumie nawet teraz nie wiem o czym napisać, jakoś nagle wszystko wyszło mi z głowy i nie wiem co mogę powiedzieć. ''

Nie czuję świąt i chciałabym do szkoły, muszę zabrać się za naukę, ale jakoś ciężko.

Zaczęłam oglądać serial Kości i jest fajny.

Nie mogłam sobie ostatnio znaleźć miejsc, miałam jakieś głupie myśli i ogólnie było nie fajnie. Znów gdy wracałam dzisiaj od babci przypomniał mi się MB, a to dlatego, że miałam czkawkę i jak o nim pomyślałam zaraz przeszła. Czyżby przeklinał mnie w myślach? Aż tak mnie nienawidzi? Nie wiem i póki co się nie dowiem.

Boję się o powrót do szkoły, ale jednocześnie chciałabym by nadszedł. Po domu błąkam się bez celu. Nie mam ochoty gadać z nikim, bo nie chce mówić o bzdurach, zwłaszcza, że zawsze kończy się na wytykaniu mi wszystkiego, tego wolno tego nie wolno. Więc po choinkę mam brać udział w takich dyskusjach. Nie mam sensu, a przynajmniej ja go nie widzę. Taka prawda.

Nie mogę spać po nocy, budzę się bez potrzeby, wiercę, to mi zimno, to gorąco. A po za tym mam głupie myśli, choć prędzej można powiedzieć chore. Ale cóż zrobić może taki wiek.

Miałam rozmyślać, a i tak skończyło się na żalach.

Nie no dobra, taka prawda, że coraz częściej zastanawiam się jakby to było mnie samej. Do nikogo się otworzyć, do nikogo, ta opcja wydaje się straszna. Ta samotność wydaje się straszna. Nie wiem czemu, ale zdaje mi się że myślę o tym, bo tak stwierdziłam po zachowaniu MB, analizując to wszystko. Mogę się mylić, oczywiście, ale chyba nadal jest mi bliski, pomimo jego gburowatości. Nie daję sobie spokoju, choć z pewnością to co było nie wróci. Niestety. Trochę teraz zaczynam żałować, ale nie mogę być nawet tego pewna, bo jestem tchórzem. Powiedziałam to co myślałam, a po drugie ujęłam to w słowa jak najlepiej uważałam, ale tak żeby go to dotknęło, nie przeczę, że sama sobie tego naważyłam. Peszek.

Jednak nie powinnam się nad tym rozczulać, sama w sumie nie wiem nad czym powinnam. Zagubienie, chyba tak można nazwać mój stan. Powinnam iść spać, a uparłam się by cokolwiek jeszcze napisać, choć po co. W tym tygodniu 2 razy coś napisać i jakoś mi nie wyszło, dopiero teraz. Choć nie wiele się działo, poczułam pustkę. Taką straszną pustkę, nie wiedziałam co mogę zrobić, nie umiałam nic zrobić, to było gorzej niż straszne, ale cóż. Nawet tak człowiek jak ja czasem nie wie co ze sobą zrobić, choć to dość rzadki stan, bo zawsze jest coś do roboty, a tu bumm. Nie ma nic. I tak przychodzi mi na myśl, choć narzekam na schematy życia, to co bez nich człowiek mógłby zrobić, nie mam pojęcia.

Nie mogę za dużo myśleć, bo moja głowa ma już wystarczająco bezmyślnych myśli. To może jeszcze poczekać, choć nie wiem ile. Nie ważne. Oby jak najkrócej.

Nie ma co,


Do napisania :*

niedziela, 21 grudnia 2014

Bez serca, bez świąt

Witajcie,

jak widać już po tytule, nie jest u mnie wesoło. Choć zaczęła się przerwa świąteczna to kłopotów i tak nie mało. Pierwsze to to że mnie okradziono, ale jeśli pozwolicie nie będę się na tym rozczulać, zwłaszcza, że jest tym złodziejem osoba z klasy, co jest najbardziej przerażające w tym wszystkim. Mam podejrzanych, ale brak dowodów. Taki peszek, no cóż nie ja pierwsza i pewno nie ostatnia.

Po za tym wybieram się na sylwestra do MZ i mam nadzieję na dobrą zabawę.

Ciotka z Niemiec wróciła. Miło ją znów zobaczyć, ale oczywiście nie musiałaby tak rządzić, no  cóż taki najwyraźniej jej urok.

Pomijając fakt, że dziś niedziele i nic nie zrobiłam to nie wydarzyło się nic fajnego.

Obejrzałam SAO 2 i jakoś do 15 odcinka byłam zachwycona to po 15 czułam już znużenie, przeraża mnie jak ludzie potrafią zniszczyć coś tak wspaniałego. No cóż polecam, bo warto tyle że no cóż końcówka jak i w 1 serii jak i w 2 beznadzieja. hyh...

Po za tym rozpoczęłam 2 sezon Psycho pass i nawet dobre, choć z tego co pamiętam 1 seria skradła moje serce. Zobaczymy jak to będzie do końca. Może moje przewidywania będą błędne. Oby.

Coś jeszcze?

Skończyłam ostatnio 2 księgi "Malowanego człowieka" i w sumie 1 księga była boska to druga jakoś tak średnio. Nie wiem coś mi te 2 serie, księgi nie podchodzą. :P

Mam zamiar wziąć się jeszcze za "Nad niemnem", ale to jeszcze nie teraz. Póki co muszę się ogarnąć jako tak. Niby nie myślę za dużo o tym wszystkim co mnie spotkało, ale...

Tyle przez ostatnie tygodnie się wydarzyło... Nie mam pojęcia jak to ogarnąć. MB mnie nienawidzi, wiem to doskonale. Powinnam z nim pogadać, ale szczerze nie chce. Jestem za miękka, a po za tym nadal.... taka prawda, choć jest szują to go lubię jako kolegę. Głupota za głupotą, ale tak jest,. Głębszych uczuć już nie ma bez obawy, przeszło. Choć nadal jestem głupia i dałam się omamić. Niby mnie lubił kiedyś, ale jakoś ja czułam tylko niechęć, chyba że byliśmy sami. No cóż chyba nie ma sensu wspominać tego co nie wróci. A tam co mi zostało... nie no dobra mam MZ i kochaną AO. To wystarczy, byleby ...

A zresztą,






Do napisania :*

środa, 17 grudnia 2014

Człowiek jest tylko zabawką w rękach losu.

Hej...

Chciałabym napisać coś pozytywnego, ale jak zwykle nie wyjdzie. Pogoda pod psem. Zapowiada się na deszcz, nie gorzej na burze.

Gdybym mogła zacząć od początku... nie ma rady.

Pokłóciłam się z MB w dodatku jakby nie patrzeć zdradziłam go (jeśli chodzi o zaufanie) powiedziałam coś osobie, której nie powinnam była nic mówić. Jednak przynajmniej wiem, że uważa mnie za gada, który jest gorszy od śmiecia. Zjechał mnie, a ja jakby to było nic. Wiem, moja wina, ale przynajmniej wyszło z niego wszystko co najgorsze. Nie żałuję. Nie mam czego. Sama tego chciałam, sama do tego dążyłam. Nic uratuję tego co już utonęło. Przeżyć tylko rok i iść w swoją stronę i dasvi dania.

Żal mi teraz AO i MZ wplątuje je w kłopoty, bo zachciało mi się przyjaźni. Na tym, że MB zaczął fochy skorzystałam ja, bo mogłam zgarnąć zainteresowanie AO i MZ, nie wiem czy to było mi potrzebne. Kocham tych ludzi, ale teraz myślę, że lepiej im by było beze mnie. Zapaść się pod ziemię, ucieczka, kolejny raz. Chyba nigdy się nie nauczę. Chyba nigdy....

Co mogę powiedzieć, zależało mi, ale ileż mogę grać idiotkę, ile mogę grać??? Nie umiem tego ciągnąć. Nie umiem udawać, że to mnie nie dotyczy, nie umiem obejść się z tym obojętnie.
Jestem paskudną osobą, nie od dziś to wiem. Gdy emocje biorą górę, nie ręczę za siebie. Ale i tak zrobiłam źle. Nie jestem aniołem, nie jestem też diabłem, zatem kim>? beznadzieją, która już dawno powinna zrobić krok w przód i zniknąć, daleko...

Taki ze mnie tchórz, w dodatku znów zbywam tych, których kocham - Neechan, DR było by mi bez nich ciężko. Ale choć nadal czuję dół nad głową to myśl, że oni mnie kochają podtrzymuję lichą nadzieję.


FAREWELL   - rzuciłabym gdybym mogła, ale jestem tchórzem.

Zostaje jeszcze sprawa sylwestra, bardzo chciałam iść do MZ, ale w takiej sytuacji nie czuję się komfortowo, po za tym z moją rozklejką może być ciężko. Zacznę wyć i  tyle. Może spędzę ten dzień przed kompem i będzie dobrze :) Wiem, dobrze, że nie będzie. Boli jak cholera, i co z tego?

Nienawidzi mnie.
A czy ja jego?
Nie wiem. Mam mętlik w głowie, uczucia mieszają się jak w karuzeli. Nie czuje się dobrze, wręcz paskudnie. Fizycznie i psychicznie. W takich momentach pomagała Gladis, ale jej już nie ma. I jak tu walczyć, kiedy w oczy ciągle wiatr? Nie mam sił, w apatii ciągle trwam. Nie mam na nic sił, chęci, niczego. Ciągle zła, grająca głupka, nie tak powinno być.

Jest jakiś sens pisać coś więcej,



chyba nie,




do napisania :*

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Zapomniałam tytułu...

Hej,

dawno nie pisałam, a to dlatego że jak zwykle czas jest na wagę złota. Ostatni tydzień był dosyć wyczerpujący, ale mam nadzieję, że uda mi się wszystko pozałatwiać zanim zaczną się święta.

Pokochałam moich nowych przyjaciół. Cieszę się, mogę w ich towarzystwie nareszcie swobodnie oddychać i przede wszystkim nie odtrącają mnie. Tyle że znowu MB jest odstawiony, bo jak zwykle ma inne sprawy :P

Po za tym MB prawdopodobnie kręci z AK więc co więcej mogę powiedzieć wszystko zostaje w rodzinie :)
Mam tyle nauki, a jak bardzo mi się nie chce?

Za bardzo ...

Idę się myć, a potem fru do historii, bo trzeba napisać sprawdzian, a potem siup i angielski powtórzyć. Zostaje jeszcze matma hyh... muszę jakoś się wyrobić :)




Do napisania :*

środa, 10 grudnia 2014

To samo serce

Yo! 

Spędziłam dziś tajny dzień. AO to naprawdę cudowna osoba.  Tak jak przypuszczałam tak jak Nee-chan ma serducho szczere i takie hymm niewinne. Może nie jest to zbyt trafne słowo, ale tak myślę. Przyjaźń mam nadzieje że nie zniknie po 4 klasie. Niech trwa jak najdłużej.

Proszę. ..

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Hyh...powrót?

Hejka!

Jak na początku miesiąca codziennie były posty tak teraz nagle przerwa. Wiem, niby był weekend i w ogóle, ale taka prawda że weekend był dużo bardziej zapracowany niż tydzień :)

Zacznę od początku.

Zeszyły czwartek minął jakoś nieszczególnie, bo szczerze nawet nie pamiętam co takiego się w nim działo. No oprócz tego, że pisałam sprawdzian z angielskiego :( Nie było za fajnie.

Piątek natomiast zaczął się od konkursu z angielskiego (mam nadzieję że nie było źle) a potem wielki ból głowy i 2 ze sprawdzianu z angielskiego. Obejrzałam kawałek Czasu Apokalipsy na polskim i dzień zleciał. Potem poszłam do moich słodziaków do Kościuszki i tańczyłam sobie poloneza, bo AR musiała iść, więc zastąpiłam ją na pół tańca. A potem do Neechan na herbatkę, później do domku.

Sobota minęła szybko, byliśmy w Krakowskiej z AO, MZ i MB. Oprócz tego, że MB mnie znowu wkurzył to było fajnie, pośmialiśmy się, pogadaliśmy. Może rzeczywiście będzie coś z tej przyjaźni. Nie jestem może najbardziej co do tego przekonana, ale czuję, że choć AO jest tak inna od Neechan, to mają takie same serca :)

A w Niedzielę szybko do kościoła, potem rosołek i placuszki ziemniaczane. Kilka "Trudnych Spraw" I fru do Krakowa kupić kurtkę. O dziwo z rodzicami nie było źle, ale widać, że ich to zmęczyło. Kupiłam spodenki i dwa podkoszulki w BIGSTAR`ze i Kurtkę w Reserved :) Zadowolona jestem z zakupów :)

A dziś jak dziś, poniedziałek. Sprawdzian z zawodowego angielskiego ze ściągą. Polski udawanie głupka. I dużo zajęć z gazetki, które muszę zrobić do środy, a nie mam nic :(

Tak właśnie jest. Muszę się ogarnąć. W środę jadę do Krakowa na konkurs, a w piątek mam maraton pisania listów. A w poniedziałek wycieczka, a w następny piątek sprawdzian z polskiego i koniec. Święta. Aż nie mogę uwierzyć :)

Po za tym, przekonałam się już całkiem że MB nie jest dla mnie. Jest zbyt "wszechwiedzący" co nie jest za fajnie. I mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że mi przeszło. Bogu dzięki. Byłoby źle gdyby nadal było coś mi. Znów byłabym bez życia. :P

No, ale teraz coś miłego. Jak dobrze pójdzie to skończę dziś BTOOOM! i będzie kolejna recenzja a wraz z nią postaram się skończyć Coelho "Zdrada" bo jakoś nie mogę za nią zabrać tak żeby ją skończyć i znów będzie podwójna mini recenzja :) Oby :)

Jest trochę tego czy mam się zająć, jeszcze filmik na konkurs. O jejku tak dużo...

Ale nawet dobrze mi tak, że mam się czymś zająć. Muszę popoprawiać  sprawdziany i całą resztę :) Nie będzie fajnie, ale w końcu jak się człowiek nie uczy na bieżąco to tak właśnie wychodzi.

Moje paznokietki tak duże urosły, że mi się nawet źle pisze. Ale MZ i AO stwierdzili że nie mogę ich obciąć bo są za ładne. Kochani :) <3

To co?






Do  napisania :*

środa, 3 grudnia 2014

Znowu się zaczyna...

yo!

Tak znowu z żalami i znowu krótko.

Cóż mogę zrobić, jestem sama. Pan MB znów się fochnął. Możliwe że pojadę do kina w sobotę oczywiście jeśli rodzice się zgodzą, a tu powstaje już problem...
Właśnie u mnie nic nie może być zupełnie proste... hyh...

Nie chce mi się nawet nad tym rozwodzić.

Wybczcie,








Do napisania :*

wtorek, 2 grudnia 2014

Znowu w życiu nie ma normalnych ludzi

....

Tak znów wróciły chmury. Nie długo nabyłam się wesoła.  Głównym powodem jest AK, która mnie rozwala swoim podejściem do życia. Tak właśnie, cudowna AK jest naprawdę wkurzająca by nie powiedzieć gorzej. Wiem nie powinnam się denerwować, a zwłaszcza pisać w tym stanie to i tak nie mogę przestać. Stało się  to moją rutyną i jak widać nie zaprzestanę tego .
Okey nie ma sensu rozwodzić się nad tym czymś.

ale ale to nie koniec, debil nadał mnie wkurza. Jej jest radosny, czy ja wyglądam aby mnie obchodziło? Nie bo jak widać nie dostrzegł prawdziwego przekazu mej wiadomości. Jak widać przeliczyłam się że jego umysł zdoła to ogarnąć. Ale, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nadal uważam, że jest debilem :P

Mam mnóstwo zadań więc nie rozpisuję się więcej. No cóż może niedługo znów wrócą te długie przemyśleniowe posty.






No nic,

Do napisania :*

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Chwile są takie ulotne

Yo!
Poniedziałek i wszystko jest lepsze. Tak właśnie nie mam już doła. Chyba mi przeszło i bardzo się ciesze.  Po drugie gadałam dziś dość długo przy pizzy z MZ i AO i szczere powiem ulżyło mi się na sercu. Powiedziałam to co miałam. Przyznałam się do wszystkiego i czuje się szczęśliwa.  MB nie odzywał się prawie przez cały dzień tylko jakieś zdawkowe odpowiedzi,  szczyka mnie to.  Pisałam z nim chwile i trułam mu sentencjami z "podręcznika wojownika światła" Paulo Coelho, nawet przez chwilę mnie zablokował ale potem jednak odblokował.  No cóż trochę mu potrułam i szczerze mówiąc nie żałuję, ma za swoje.  Po za tym jakoś teraz bardziej uważam, że dogaduje się z MZ i AO.  Ciesze się,  nareszcie nie narzekam ;>

A wracając do pana Coelho to wypożyczyłam "zdradę" będę czytać zatem. 

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

niedziela, 30 listopada 2014

Baka, Baka, Baka... - Jestem sobą pod inną odsłonną :P

Ohayo!

Dziś w nieco lepszym humorze, ale i tak czuję się jak głupek.

Jest niedziela a ja nie zrobiłam nic tylko oglądałam (tak w sumie jak wczoraj do 1 w nocy) 2-gi sezon SH, potem 1 i 2-gi sezon JR ponad to jeszcze Kamisama Hajimemashita, Soredemo Sekai wa Utsukushi  i Kaichou wa Maid-sama. Inczej mówiąc same romanse i to już jak leciało BL czy zwykłe wszystko jak leci. Czy czuję się z tego dumna? Chyba nie, ale dało mi to uśmiech na twarzy, może nie do końca prawdziwy, ale lepszy taki niż żal. Chociaż czy to rzeczywiście żal? Niby za czym? Wiedziałam od początku, że to wszystko nie ma sensu. Nie ważne, to już teraz nie ma znaczenia... Wolę znów stracić kontakt ze światem i wrócić do starych dobrych czasów z Gladis. Może to będzie jakieś wyjście. Mam tyle rzeczy dokończenia, że szok, a jakoś nie mogę się zebrać. Nic nowego u mnie, moje nie rozgarnięcie.

Jutro szkoła, a szczerze nie mam ochoty najmniejszej by do niej pójść znów zobaczyć go i udawać greka. Mam tego dość jak zawsze. Moje serce może zatrzymać swój bieg, mam to gdzieś. Tak właśnie bunt, serce nie ma nic do gadania, tylko rozum. Nie będę leczyć żadnych ran, bo ich nie ma, i tak ma być. Nie dam życiu się. Będę się bawić póki jestem młoda, będę się śmiać a o łzach mowy nie ma. Dość przepłakanych nocy z błahych powodów, dość topienia smutków w butelkach wódki, dość. Czy to nowy początek? Nie, po prostu ogarniamy się na nowo. Moja romantyczna dusza marzy i śni, a co w realu tylko płacze. Jutro będzie ciężko, ale myślę, że moje aktorskie zdolności wystarczą dla zmylenia publiki, w końcu przedstawienie musi trwać :P

Na ironię, gdy postanowiłam iść do technikum miałam być sobą, jakoś nie szczególnie mi wyszło. Nie będę tańczyć jak mi zagrają, jestem sobą pod inną odsłoną. Jak to pięknie brzmi, aż mi się spodobało. Nie będę się spierać, że możliwe tracę rozum. Przerabiałam to wielokrotnie, zresztą o czym ja mówię, wiecie to doskonale, w końcu po to stworzyłam tego bloga, a raczej była to jedna z przyczyn. Mimo to i tak uważam i będę to powtarzać, że to był najlepszy pomysł na jaki mogłam wpaść i dzięki za bycie ze mną. Nie jestem zbyt ciekawą osobą, bo w końcu non stop narzekam, ale no cóż ten blog jest dla mnie :P Nie jest to może dla was za miłe, ale wiecie nie lubię ściemniać, naturalnie się cieszę, że jesteście, ale w końcu nie taki był cel, mimo wszystko ( nie będę się pogrążać :P) Dziękuję za wszystko ♥

I znów piszę głupoty, ale nie pomyłka, to nie głupoty. To bardzo ważne rzeczy, które nie można pominąć, bo wszystko jest ważne, w końcu jak kiedyś to przeczytam to pomyślę "Jaka ja byłam głupia". No nie zdziwię się w końcu nawet teraz tak uważam, ale potem bardziej do mnie to dotrze jakie głupoty wypisuję, byleby zaspokoić swoje ego. Właśnie to miłe tak sobie popisać i może zauważyliście, ale robię to teraz znacznie częściej niż na początku. Może dlatego, że nie wiedziałam o czym mam pisać, w sensie czy żalić się tak do końca, czy nie ujawniać pewnych szczegółów, jednak z czasem postanowiłam pisać o wszystkim, bo nie interesuje mnie kto to przeczyta, ale to że mogę się wyżyć i wyrzucić z siebie te skumulowane uczucia, a nóż widelec komuś otworzy to oczy jak miłość czy zauroczenia mogą dobić człowieka i zrobić z niego potwora, taka prawda. To toksyczne coś mnie dobija, może nie byłoby tak źle gdyby nie to że powiedziałam o tym AO. Błąd. Duży błąd, ale zawsze mogę powiedzieć, że mi przeszło. Lecz to skutkuje tym, że ją okłamię, a nie chcę. Jestem za uczciwa, tak stwierdzam, choć chowam się jak struś w ziemię jeśli chodzi o uczucia, ale no cóż ... sama nie wiem jak to ująć nie lubię kłamać ważnych dla mnie osób, bo po pierwsze są dla mnie ważni a dwa źle bym się z tym czuła i ciągle martwiłabym się czy nikt nie dowiedział się prawdy. Nie odkryłam tym Ameryki, ale wiadomo o co chodzi.

Tak się zastanawiałam, w sumie nie pamiętam czy mi się to nawet nie przyśniło? Może. W każdym razie jak to wszyscy starsi mi ufają i powierzają ważne zadania. Przykład w gimnazjum P.H. kazała mi prowadzić gazetkę jako redaktor naczelny, a przecież pojęcia o tym nie miałam. To samo przecież nie tak dawno na polskim z P.G. mnie wysłała do P.K. niby nic, ale jakoś tak mnie to trochę wkurzyło, choć powinnam się cieszyć. To samo było teraz z gazetką, napisałam jeden czy dwa artykuły i już niby jestem w gazetce. Może mają do mnie zaufanie, ale boję się... Spełnię ich oczekiwania? Mam iść pod prąd czy z prądem? Nie wiem co mogę powiedzieć na ten temat, bo sama się w nim gubię. Staram się być normalna i w porządku, ale czasem mam wrażenie że gubię się w tym świecie pozorów. Tak jakby mój duch malał z każdym krokiem i moje drugie ego to obojętne wchodziło na scenę.

Ta "obojętność" z jednej strony jest dobra, bo nie daje mi się zdekoncentrować na tym co jest mało ważne i po prostu odpuścić a z drugiej strony niszczy mnie. Nigdy w końcu nie byłam obojętna w środku, a teraz ...? Mogłabym się zastanawiać co się ze mną stało przez te wszystkie lata. Znów powiecie, że się rozczulam nad sobą i to święta prawda. Takie gadanie uświadamia mi jak mało mogę znaczyć albo jak mało znaczę sama dla siebie.

Ze 2 dni temu pisałam z DR, jak wiadomo byłam zdołowana na maksa, a on i tak jak umiał, jak potrafił starał się mnie pocieszyć. "Tydzień" tyle będę zdołowana a potem będzie spoko, napisał. Ponadto potwierdził mnie w tym, że jestem jego przyjaciółką i jakby to nie brzmiało lubi mnie i zależy mu na mnie. To samo moja Neechan, kiedy było mi źle i gdy napisałam do niej odpowiedziała "Kocham cię". Czy to nie są cudowni przyjaciele? Mogłabym za nimi wskoczyć w ogień. Zatem pytanie co z moimi obecnymi "przyjaciółmi"? Zaufałam im, ale za bardzo dałam się ponieść, pewnie za 2 lata nawet nie powiemy sobie cześć. Czy zrobiłam źle podając im moją wiarę w nich na talerzu? W ogólne czy ja, aż tak zgłupiałam dawać się tak ponieść i ufać komu popadnie? Miałam zacząć od nowa, kiedy to było w pierwszej klasie kiedy grałam słodką Klaudusie, która jest uległa i co chcesz to bierz. Ciężko się do tego przyznać, ale tak właśnie mnie postrzegali, jeśli nie postrzegają nadal.

Baka, baka, baka, właśnie jestem głupia i beznadziejna. Nie wiem ile razy będę się tak powtarzać, w końcu w każdym poście jest to samo: "głupia", "bezużyteczna", "obojętna", "smutna", aż się wymiotować chcę. Czemu mój charakter musi być taki do dupy? Wiem zaczynam mówić głupoty, ale to tak strasznie mnie wkurza. Jakbym miała przed sobą największego z możliwych wrogów, który biegnie przede mną a ja nie mogę nawet kiwnąć palcem aby go złapać. Hyh... Czy tak będzie już ze mną do końca?? Bladego pojęcia nie mam, i znów się powtarzam. Chyba nigdy nie przestanę z moimi narzekaniami, ale w końcu na tym polega mój świat. Baka!!! Tu się neguję a za chwilę mówię, że jest okey. Niepojęte.

Zastanawiam się jak będzie jutro, szczerze boję się P.G. bo nie zrobiłam nic do gazetki, a nawet mi się ruszać tego nie chcę, nawet zadanie z polskiego muszę skombinować, bo będzie źle. No cóż, jestem leniem do potęgi. Chociaż przecież taka nie była, zawsze mi się coś chciało a teraz... buu... nic. Moja kreatywność sięga dna. Jej... yuhu!! Nie no dobra, postaram się nie pogrążać bardziej, w końcu nie ma to większego sensu.

"... co dziś posiadam widzę w dali mgliste,
a co zniknęło jest mi rzeczywiste.."
słowa z "Fausta" Goethego

Prawdziwości tych słów nie muszę wyjaśniać, bo co jak co są one dla mnie wprost nienaturalnie rzeczywiste. Jakkolwiek banalnie to by nie brzmiało. 

Gadam i gadam, ale co mam robić, na pewno nie będę się jeszcze uczyć, choć nie wiem czy nie będzie dobrym pomysłem zaparzyć sobie herbatki i chociaż spakować książek, choć jak o tym myślę jakoś mi się odechciewa. Tak znów moje lenistwo. 

Nie chcę się rozczulać nad przeszłością, ale jak widać zapomina się u mnie trudno. Nie wiem czy w ogóle to potrafię. A podobno mam sklerozę? Nie mogę uwierzyć jaka głupota mnie opanowała. Zaczęłam się przejmować wszelkimi błahostkami. Powinna pójść z prądem??? Tyle że przeważnie rzeczywistość była tylko snem a anime moim światem, nie wiem czy do tego nie wracam, bo ten świat cywilizacji jest dla mnie brutalnie, niewybaczalny. Tak nie będę ściemniać wolę się zamknąć na świat niż cierpieć po cichu z byle głupoty jaką jest moje życie. Udaję na każdym kroku, a miałam tego zaprzestać. Czy nie jestem głupia? Oszukuję sama siebie że jest dobrze, a nie jest. Jaki to sens? Nie ma sensu i pewnie nigdy nie będzie miało. Budzę się co rano, bo muszę. Nie chcę tak żyć. Chciałam się zatrzymać, ale nie mogę. Za dużo osób wiele ode mnie wymaga i zanim się zorientuję powiedzieć sobie stop już jest za późno. 

"Bądź grzeczną dziewczynką, bądź sobą" - co to niby ma znaczyć? Nie rozumiem. Nigdy nie rozumiałam i nie wiem czy teraz zrozumiem. Postrzegają mnie tak jak oni chcą a nie tak jak powinno być. Wszyscy chwytają się o mnie złudnych wyobrażeń, które sama stwarzam, by było mi wygodniej, a jednak to nadal boli. Nie ważne ile razy jeszcze będę zastanawiać się i tak nie znajdę odpowiedzi w tym szalonym życiu. Chciałam go kiedyś stracić, myślałam, że będzie mi lżej. Nie będzie mnie, ale co to da. Wtedy możliwe będzie, że w ogóle już nie zaznam spokoju. Nawet nie wiem czy rzeczywiście chcę tego spokoju, który ma być dla mnie ostoją? 

"Ciężka praca może okazać się twoim zbawienie" - piękny cytat z "Hataraki men". 
 
Czy może być coś bardziej realnego niż te słowa. Chyba nie, choć niczego nie mogę być już pewna. 

Hyh...

Wystarczy,








Do napisania :*

sobota, 29 listopada 2014

Sekai-ichi Hatsukoi - bo każda miłość jest piękna

Yo!

To nie będzie recenzja, aczkolwiek, chcę napisać o tym anime, ponieważ ratuje mnie ono z dołka psychicznego :)

Tak to nie bzdury :) Razem z Junjou Romantica to moje ulubieńce na dołek psychiczny. Kiedy obejrzę je sobie jakoś podnosi mnie na duchu. Wczoraj wieczorem tak miałam, nie mogłam się niczym poratować, cokolwiek włączałam wszystko porzucałam, nie miałam na nic siły i wtedy pomyślałam a czemu by nie obejrzeć SH albo JR? Wybór był w sumie prosty, więc obejrzałam pierwszą serię za kilka godzin i mój humor wyrażał się uśmiechem jak banan przez resztę nocy. Tak sobie myślałam gdyby Onodera i Takano żyli w moim świecie, to byłabym ich chyba największą fanką XD

Ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko ściema. Co niby może dać obejrzenie kliku odcinków o tym jak facet zarywa do faceta. No cóż, nie jest to dla każdego BL, to dość nawet w tych czasach temat, za którym kryje się brak tolerancji, ale ja szczerze nie mam nic przeciwko ni yaoi czy yuri, jak kiedyś przeczytałam na fandemonium demota, kiedy zakonnica mówi "Każda miłość jest piękna", mnie te słowa urzekły, dlatego nie jestem przeciwniczką takiej miłości. Wręcz przeciwnie uważam, że każda miłość, gdy jest szczera pokazuje, że miłość łamie wszelkie zasady społeczne, etyczne i nie uważam za złe tego, że ludzie dążą do szczęścia.

Powiedział kiedyś ktoś, że cywilizacja to nauka o tym jak być wolnym w kajdanach, i to prawda. Często powołuję się na cytaty, który taka prawda głoszą prawdę, a są tak mało znane, bo społeczeństwo wybiera tylko, te które są "na rękę". Mamy wolność, pełną ograniczeń. Stereotypowe życie, składające się ze schematów, kiedyś na pewno już  o tym wspominałam, bo moje nastawienie co do tego nie uległo zmianie.

Wracając jednak do Sekai-ichi Hatsukoi co on tak niby dla mnie robi, też cały czas powtarzający się schemat, a mimo to... Nie wiem może po prostu jestem dziewczyną i dlatego... Kto wie? W każdym razie jest to bardzo ckliwa historyjka o dwóch facetach, no właściwie to o większej ilości związków BL, ale skupię tu się na Onoderze i Takano, bo w sumie to oni odgrywają większą część historii :) Choć jak wiadomo wszystko jest ze sobą połączone :)

Onodera to takie ucieleśnienie dziewczęcych marzeń, bo czuje i reaguje prawie jak dziewczyna, nie staram się tu go obrazić, tylko pokazać jego wrażliwość i częste mylne odbieranie sytuacji, co jest niezwykle urocze, kiedy jednak dowiaduje się o co chodzi ♥

Takano natomiast to typowy seme, czyli nic nowego, ale i choć zgrywa twardego również jest uroczy, na swój inny nieco szorstki momentami sposób, jednak i tak uważam go za faceta, który ma romantyczną duszę, choć twardo stąpa po ziemi.

Tak pokrótce o bohaterach, choć jest ich więcej ci jakby najbardziej przypadli mi do gustu, choć jest jeszcze jedna para, którą również bardzo chętnie lubię oglądać, ale będę się dłużej rozwodzić na tym, gdyż ciągle nie wyjaśniłam głównego tematu, bo jak zwykle zbaczam na odległe tory :P

Tak więc, w czym mi pomaga w ogarnięciu pojęcia miłości... Głupio to brzmi, w końcu to BL, ale taka prawda, że odwzajemnione uczucie jest najpiękniejsze. Po za tym zapominam wtedy o moich sercowych rozterkach, co jak wiecie w te dni dość mocno mi doskwiera.

Mam w sumie jeszcze jedną dobrą wiadomość prawdopodobnie do SH i  do JR dołączy również OVAka pod nazwą Hybrid Child, którego po jednym odcinku już sobie upodobałam, gdyż wygląd głównych bohaterów to prawie jak Akihiko z JR i Onodera z SH. Widać tu oczywiście, że wszystkie te cuda robi jedno studio,  chylę głowę wobec niego i czekam z niecierpliwością na Hybrid Child i 3 sezon Junjou  Romantica ♥

 Nie z tego anime, ale i tak fajni goście :P

Ponad to miałam dziś głupi sen. Jak to zawsze u mnie :P
Śniła mi się P.T. i język angielski, a potem ni z tego ni z owego byłam w dziwnym autobusie razem z MZ, który zapytał mnie czy zakochałam się w MB, to było takie realne, chciałam powiedzieć "nie", ale i tak padło z mych ust "tak". Spojrzał na sufit i powiedział "wiedziałem", coś tam jeszcze wspomniał o moich zagraniach złości i więcej nie pamiętam, ale mogę stwierdzić, było to dość dziwne. Jakby MZ był jakiś "innym" MZ niż ten, którego znam. Ale i tak jakoś mi się podobał ten sen, oczywiście w tych szczegółach, które pamiętam, a jak wiadomo dużo się ze snów zapomina.

Okey nie dręczę więcej ♥

Do napisania :*

piątek, 28 listopada 2014

Recenzja: Anime - Noragami, Książka - "Zabójcza kolacja" J.A. Edlow

Hej,

dziś tak jak już pewnie dawno zapowiedziałam będę wstawiać recenzje z tego co obejrzę czy przeczytam, więc dzisiaj mam dwie propozycje :) Wspomniałam też w ostatnich dniach o zakończeniu pierwszego sezonu Yowamuchi Pedal, jednak nie będzie jego recenzji gdyż mam ją zamiar napisać, ale zbiorczo o całej serii w tym odcinkach dodatkowych i 2 serii. Mam nadzieję, że nikt nie będzie zawiedziony tym faktem, bo seria jest naprawdę godna uwagi :)

Ale teraz przejdźmy do prawidłowego tematu.

NORAGAMI


Noragami to ostatni tytuł jaki w całości obejrzałam, oczywiście nie skończy się na nim, bo mam zamiar jeszcze obejrzeć coś nawet dziś, ale na chwilę obecną. :)

Nie jest to długa produkcja, bo posiada zaledwie 12 odcinków po około 24 minuty. Seria, choć krótka jest godna uwagi.

Nie mam zamiaru się rozpisywać o fabule, bo raz nie o to według mnie chodzi, ale o to by zachęcić do obejrzenia czegoś godnego uwagi.

Rozpoczyna się od boga - Yato, który klepie biedę i bierze się za każde zlecenie, gdyż marzy o bogactwie i swojej wielkiej świątyni. Podczas jednej takiej pracy spotyka Hiyori Iki, która ratując Yato z wypadku staje się pół-duchem. Tak potem Yato zobowiązał się przywrócić Hiyori do pierwotnego stanu, trochę się wymiguje od tego, ale nie byłoby bez innych ciekawych wątków. W świecie gdzie istnieją różne dziwne Byty z Dalszego Brzegu, Yato oraz jego przyjaciele walczą z nimi przy okazji załatwiając rachunki z przeszłości.

Jeśli chodzi o grafikę, muzykę i bohaterów, to cóż wszystko to zasługuje na 5. Choć nie kiedy muzykę słyszałam dopiero po chwili od jej rozpoczęcia, ale jakoś szczególnie mnie to nie raziło. Bohaterowie ciekawi, jak zawsze nieco skomplikowani, ale jednocześnie prości w tym wszystkim.

Nie uważam tego anime jako genialnie wybitnego, bo wiadomo każdy może się dopatrzeć pewnych dziur, to naturalnie nie ma czegoś takiego jak perfekcyjne anime, które mogłoby być "wzorem", po prostu nie da się. Jednak choć nie jest to ten "geniusz"  nie mogę pominąć faktu, że bardzo dobrze mi się to oglądało. Nie łatwo mnie zadowolić, jeśli chodzi o anime, a to spełniło moje wymogi i jak najbardziej było lekkie i przyjemne.

Polecam dla zabicia nudy, na pewno. Nie mogę pominąć jeszcze tego, że bardzo polubiłam bohaterów i z chęcią obejrzałabym dalszą część ich przygód.

Polecam :)


Przejdźmy zatem dalej.

"Zabójcza kolacja" Jonathan A. Edlow
 

Książka napisana przez lekarza powinna sugerować o czym jest.

"Zabójcza kolacja" to zbiór "opowiadań" przypadków z przeróżnymi chorobami. Aż można się zadziwić z czego można się zarazić naprawdę czymś poważnym.

Na okładce z tyłu pisze " Jeśli interesują cię medyczne łamigłówki i oglądasz Doktora House`a, ta książka jest dla ciebie". Mogę się z tym zgodzić, ale nie do końca.  Pierwsza część jest prawdziwa, ale co do doktora House jest nieco za bardzo porównane. Przede wszystkim brakuje w tej książce "ciętego języka" House`a, oczywiście nie ma też fabuły, co pewnie wyklucza jedno i drugie, ale nie do końca pasuje mi to określenie.

Nie mniej jednak spodobała mi się, choć posługuje się Autor wieloma łacińskimi nazwami, nie jest to nie do ogarnięcia. Mamy wiele przypadków chorób pokazanych na wielu przykładach, są też wypowiedzi osób bezpośrednio w chorobę wmieszanych, więc nie jest to jednostajne.

Jak wspomniałam fabuły jako takiej nie ma są tylko przypadki. Nie jest to też książka dla każdego, ktoś naprawdę musi lubić takie "zagadki", choć nie do końca one są zagadkami, bo są wytłumaczone jak na tacy, ale jeśli chce się poznać coś ciekawego z medycyny jak najbardziej.

Po tej książce wiem, więcej jeśli chodzi o rzeczy związane np. ze sprzątaniem, albo myjkami, czy o wodzie z akwarium, po której jak ją wylejemy należy wyczyścić wannę. Wiele przeróżnych przypadku i wiele ciekawostek można wyczytać.

Polecam dla osób ciekawych medycznych przypadków bakterii, grzybów i innych gadów :P


Do napisania :*

czwartek, 27 listopada 2014

Samotność to taka straszna trwoga...

hej...

Tak mój paskudny nastrój nadal trwa. Nie może mi wyjść to z głowy. Powoli wariuję. Mój ratunek - anime, dziś dokończyłam Yowamushi Pedal i zaczęłam i skończyłam Noragami a także nadrobiłam One Piece, w sumie to nawet nie wiem ile obejrzałam, ale pewno koło 25 - 30 odcinków. Może nie jest to dużo, ale dla mnie jest. W końcu nie siedziałam tylko i oglądałam bo tak by nie przeszło, a mimo to nie potrafię ogarnąć myśli. Zaniedbałam się i to bardzo przez te ledwo dwa dni chorowania.

Wczoraj jak pisałam przeprowadziłam rozmowę z debilem i AO. Nie powiem bym wiele sobie nie uświadomiła, a mimo to nie wyszło mi z głowy. Jestem beznadziejna...

Jestem najgorsza...

To powinnam zachować tylko dla siebie, a nie rozpowiadać AO o tych głupotach. Chociaż nie żałuję, bo i tak mam zamiar udać, że wszystko jest w porządku choćby jak bolało. Nie jestem aż tak głupia.

Bo jest mi smutno, bo jestem sam... - piosenka Dżemu "list do M." Pasuje idealnie do mojego obecnego stanu ducha, niestety nie zgłuszę go niczym. Mam dość...

Tata ostatnio stwierdził bardzo ważny fakt " Ty zawsze jesteś smutna", tak właśnie jest, bo uśmiecham się przez łzy i wygląda to właśnie tak. Może rzeczywiście moje życie jest dla mnie smutne...?

Nie wiem jak zwykle nic... 

Tak sobie dziś myślałam jakby to było gdybym ot tak się np. otruła... nie nie jestem samobójcą i nie mam zamiaru tego robić, ale tak o tym myślałam, z resztą nie pierwszy raz i dotarło do mnie, że szczerze nie zależy mi na życiu. Głupoty mówię, ale nie będę owijać w bawełnę... Tak jest.

Jak wiele razy rozmyślałam o śmierci?
Nie zliczę już.
Chcę napisać ostatni wiersz.
Wokół tylko ciemność.
Muzyka, i jej nie ma.
Łzy kapią, kap, kap.
Strach, jego nie brak.
Wyobraziłam sobie, że nie ma mnie.
Nie zliczę już ile razy.


Nie mam siły jak widać na wylewne uczucia, bo nie umiem ich sprecyzować, tak jakbym chciała...

Jak długo jeszcze wiatr będzie podtrzymywał moją nadzieję...?

A może jej już nie ma...

Nie ma...?

Nie ma nic...


nie wiem ...

środa, 26 listopada 2014

Podobno złość piękności szkodzi, ale mam to gdzieś. ..

Yo!
Jestem zła na siebie. Boże co ja zrobiłam wygadałam się AO jak ja się pokaże w szkole?
Jestem głupia ale to już wiadomo a mimo wszystko gram w debilna grę. Nie powiedziałam całej prawdy ale i tak paplam za dużo. Szlak.

Nie wiem co dalej, ale on o niczym myślę nie wie i niech tak zostanie oby na zawsze.

Kuźwa czemu zawsze muszę palnąć głupotę to i tak tylko to a chwała że nie wysłałam mu "kocham cie" wtedy byłaby żenada. Wiem przynajmniej ze nie ufa mi,  debil. Tak jakbym tego nie wiedziała.  Myśli że jest fajny? Mam go gdzieś.
Ma wygórowane ego o sobie i tyle.  Samolubny bachor myśli że mu wszystko wolno.  Wszechwiedzący głupi dekiel.  Tak będę go obrażać bo właśnie wszelkie moje nadzieje sięgnęły dna. Może to moja wina, tak Kuźwa słuchać jego żali na Anką mam gdzieś.  Niech się żali, ale nie kurna ze mną te numery. Taki ślepy to nie wiem czy ktoś inny może być. Głąb.  Nienawidzę się za to, szlak.

Jeszcze AO wie, aż się boję zwłaszcza, że nie jestem ani trochę w jego typie,  i kurna mam to gdzieś nie jest mnie wart.

Cholera i tak to boli ; (

Nie mam sił idę spać

Do napisania :*

Ja chcę do szkoły!!!

Hejo!!!

Tak sama nie mogę uwierzyć, że nudzi mi się za szkołą, ledwo po jednym dniu chorowania. Tak, jestem chora, znów. Aż mnie coś się dzieje. Nie chcę siedzieć w domu :P

Muszę sprzątać, gotować i siedzieć zamknięta w 4 ścinach, to wcale nie jest fajne, w dodatku sprzątania jest co nie miara :(

Wzięłam udział w konkursie internetowym, ale szczerze chyba była to tylko i wyłącznie podpucha bym przeszła do Orange, choć oferta kusząca nie mam hajsu na 40zł miesięcznie doładowania, niestety :( A po za tym szkoda by było mi na to związku z tym iż zawsze jest co innego do kupienia za tej hajs :P

Nauczyłam się mówić "hajs" choć wcale nie uważam tego za zbyt dobre, ale cóż jakoś musicie mnie znieść z tym określeniem.

Nie mam nawet czasu czegokolwiek obejrzeć, bo zajmuje się kuzynką, mogłabym rzec "Dlaczego ja?", ale czy jest sens. Do szkoły wracam dopiero we wtorek, trochę to kulawe, ale no cóż, muszę przeżyć te kilka dni w domu, a wcale nie jest za ciekawie. Ale, ale jest plus nie muszę się uczyć i mogę trochę poczytać, choć nie za bardzo mi się chce, ale postanowiłam, że będę rozwijać się w kierunku recenzji z anime, dram i książek. Mam nadzieję, że mi to wyjdzie, bo ostatnio mam tak słabą pamięć, że aż mnie to przeraża :(

No i co dalej? Nie mam za wiele czasu, bo obowiązki wzywają :(

Nie za udany dzień, ale mam nadzieję, że kolejne będą bardziej owocne :P






Do napisania :*

poniedziałek, 24 listopada 2014

Nudziarzowy dzionek (nie)♥

YAHO!

Jak miło znów pisać :P
Nie no nie przesadzam. Mam taki dziki zamęt w głowie, że nie wiem za co się chwycić, a jak nie pisanie to co?
Byłam na kółku z gazetki i trochę się dowiedziałam, a raczej P.G. razem z P.Ga. opowiedziały i mogę stwierdzić, że ta szkoła jest głupia :P
Nie nie przesłyszeliście się, jest głupia, a raczej nasz cudowny pan dyr. nie będę go obrażać, bo to nie należy, ale taka prawda. No cóż nie każdy jest idealny.

Brak słów na ten temat. Nic nowego.


Widziałam się z Nee-chan i pogadałyśmy trochę o wszystkim, wychodzi na to że muszę ogranąć prezent dla KM, a szczerze wcale mi się nie uśmiecha :p nie lubię tego typu prac.

Po za tym musimy jeszcze nakręcić filmik do konkursu, a nie ma go za bardzo kto poskładać i dupka zbita :(

Mam koszmarne zadanie z polskiego, a tak mi się nie chce :((

No i co nawet mam jutro przetargi <przykrość>

Nuda!!!!


Tak to w życiu jest nie za fajnie >:P

Nie ma to jak znów ponarzekać na nic...

Jestem chora, katar mnie dobija, ale to nic, najwyżej będę jeszcze bardziej chora :P

Tak fajnie i tak nie fajnie :)





To co>


Do napisania :P ♥♥♥♥♥♥♥♥