hej...
Tak mój paskudny nastrój nadal trwa. Nie może mi wyjść to z głowy. Powoli wariuję. Mój ratunek - anime, dziś dokończyłam Yowamushi Pedal i zaczęłam i skończyłam Noragami a także nadrobiłam One Piece, w sumie to nawet nie wiem ile obejrzałam, ale pewno koło 25 - 30 odcinków. Może nie jest to dużo, ale dla mnie jest. W końcu nie siedziałam tylko i oglądałam bo tak by nie przeszło, a mimo to nie potrafię ogarnąć myśli. Zaniedbałam się i to bardzo przez te ledwo dwa dni chorowania.
Wczoraj jak pisałam przeprowadziłam rozmowę z debilem i AO. Nie powiem bym wiele sobie nie uświadomiła, a mimo to nie wyszło mi z głowy. Jestem beznadziejna...
Jestem najgorsza...
To powinnam zachować tylko dla siebie, a nie rozpowiadać AO o tych głupotach. Chociaż nie żałuję, bo i tak mam zamiar udać, że wszystko jest w porządku choćby jak bolało. Nie jestem aż tak głupia.
Bo jest mi smutno, bo jestem sam... - piosenka Dżemu "list do M." Pasuje idealnie do mojego obecnego stanu ducha, niestety nie zgłuszę go niczym. Mam dość...
Tata ostatnio stwierdził bardzo ważny fakt " Ty zawsze jesteś smutna", tak właśnie jest, bo uśmiecham się przez łzy i wygląda to właśnie tak. Może rzeczywiście moje życie jest dla mnie smutne...?
Nie wiem jak zwykle nic...
Tak sobie dziś myślałam jakby to było gdybym ot tak się np. otruła... nie nie jestem samobójcą i nie mam zamiaru tego robić, ale tak o tym myślałam, z resztą nie pierwszy raz i dotarło do mnie, że szczerze nie zależy mi na życiu. Głupoty mówię, ale nie będę owijać w bawełnę... Tak jest.
Jak wiele razy rozmyślałam o śmierci?
Nie zliczę już.
Chcę napisać ostatni wiersz.
Wokół tylko ciemność.
Muzyka, i jej nie ma.
Łzy kapią, kap, kap.
Strach, jego nie brak.
Wyobraziłam sobie, że nie ma mnie.
Nie zliczę już ile razy.
Nie mam siły jak widać na wylewne uczucia, bo nie umiem ich sprecyzować, tak jakbym chciała...
Jak długo jeszcze wiatr będzie podtrzymywał moją nadzieję...?
A może jej już nie ma...
Nie ma...?
Nie ma nic...
nie wiem ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz