...
Tak, tak bla bla bla walentynki na sto dwa. Mam, już dość.
Tyle myślałam, tyle się starałam,
by na końcu i tak dostać po pysku.
Życie mówił ktoś mądry, myślałam,
za późno jak widać, nie ma zysku.
Tak właśnie uważam bez większej zadumy,
nie ma na świecie kolesia bez ega dumy.
Aż uwierzyć nie mogę, o litość już proszę.
Życie nie ma sensu, więc ja się wynoszę.
Śmierci mi nie potrzeba, wyleczę się bez tego
nie ma nikogo jak ja wspaniałego.
Życie - kolejny raz powtórka na mych ustach,
nie sposób dogodzić w moich gustach.
Tak wiem przepraszać powinnam,
krzywdzę ludzi bo już tak mam.
Powtórka z rozrywki bardzo proszę.
Cokolwiek by się działo wszystko zniosę.
Za mało się znam i wiele nie potrafię,
lecz odnajdę swą drogę nawet na mapie.
Choć wiele już za mną zliczyć nie mogę,
kiedy wkońcu na trafie na własną drogę.
Tyle zakrętów i nie wiem gdzie skręcić,
szukam i szukam i ciągle ktoś mnie nęci.
Serce szuka ukojenia zawczasu,
a w mojej duszy ciągle tyle hałasu.
Jak tu żyć? Jak tu być?
Jak mogę wreszcie swój sen śnić?
Tak wiele mi brakuje do ideału?
Ile jeszcze przede mną tych mądrych banałów?
Tak wiem miałam być grzeczna,
nie moja wina, że jestem grzeszna.
Wiele życia jeszcze nie upłynęło,
ale i obejdę się bez tego.
Piszę to sama nie wiem po co,
i tak jest już późną nocą.
Może przesadzam z tymi żalami,
Niech to pozostanie tylko między nami.
Tajemnice, skąd ja to znam,
jak długo już ja to mam.
Nie wiem i wiedzieć nie chce.
Pewnie nigdy mi się nie zachce.
Nawet sama już siebie nie znam,
ale przecież wiecie, że ja tak mam.
Powtarzam się z przykrością to mówię,
jeszcze niedługo myśl jakąś zgubię.
Czy ja wiem, czy nie wiem nic.
To tylko taki na wodę pic.
Rzekałabym samotności trwoga,
zabrałaby mnie przed trony Boga.
Nie chcę tu mieszać Najwyższego,
bo cóż mu z takiego człowieka małego.
Nie ma co zaoferować,
tylko samotność swą zasugerować.
Nuda, nuda na wietrze powiewa,
a ptaszek tylko o miłości śpiewa.
Tak to właśnie ten dzień wspaniały,
szkoda że tylko przeze mnie zapomniany.
Tak właśnie żalić się będę, o tak!
Jak jesienią spadający kwiat!
Żalo wiersze po raz wtórzy,
zaszczyciły bloga mury.
A właśnie się stęskniłam,
nie wierzę, że to mówiłam.
Powinnam się wstydzić,
albo nawet sobą brzydzić.
Takie myśli to aż strach,
to nie szachy szach-mat.
To tylko moja samotności droga,
która pędzi jak trwoga.
Życie jakże mnie miłujesz,
a tak wiele ode mnie oczekujesz.
Życie daj mi jeszcze siły,
może znajdzie się ktoś taki miły.
Nie mam już siły dalej rymować,
nie mam już siły dalej wtórować.
Oj losie zakończ me cierpienia,
i zatop me życie do zapomnienia.
Zakończę na tym tak myślę sobie,
bo cóż więcej mogę ofiarować tobie.
Mój humor paskudny w ten piękny dzień
Niech twe zwątpienia wnikną w cień.
Do napisania życzę ci mile,
spędź dzisiaj niezapomniane chwile.
Ja sobie odmówię tego życzenia,
nie mówiąc więcej mówię do widzenia.