Translate

poniedziałek, 16 lutego 2015

Pazkocie, książka i poczciwa nuda

Yo!


Znowu ja jak widać. Tu narzekam, że nie piszę. A tu piszę dwa razy dnia. Normalnie, kto mnie ogarnia?

Zrobiłam sobie paznokcie jednak coś mi to ombre nie wyszło. Mniejsza to i tak tylko na próbkę, w końcu mam ferie. Cieszę się i nie. Ale nie będę się powtarzać.

Nie ma za bardzo co robić, choć nie powiem wróciłam do mojej cudownej książeczki o kościele i piszę ją dalej nie zapeszając idzie mi całkiem nieźle. Naturalnie nie do końca za scenariuszem, ale daję radę.

Kleją mi się ręce od kleju.

Nie mam co konkretnie robić. Pisałam dość chwilę i chyba wrócę do tego chyba, że znów ogarnę jakąś dramę. Mam czytać lekturę ale nie koniecznie mi się chce. No cóż tak w ogóle powinnam odwiedzić bibliotekę, ale nie chce mi się. Muszę wysłać zdjęcia MZ ale też mi się nie chce.

Pójdę się myć i zobaczę jak to z moim humorem będzie.

Jak zwykle za dużo myślę o sobie.

Kiedy zmądrzeje?

Chyba nigdy.

Hyh....

Póki co nie zapowiada się na dalsze części kalendarza czy replay poproszę. Najwyżej napiszę tylko niektóre cytaty oczywiście jak humor dopisze. Normalnie jak jakaś baba w ciąży gadam, a nie jestem na pewno. No cóż, takie ciężkie dni mnie wzięły. Chyba rzeczywiście mi się coś dzieje. Mam nadzieję, że szybko przejdzie.

No, a teraz co?

Po raz kolejny,


do napisania :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz