Hello!
Kolejny film, tym razem z serii tych "Do matury", aczkolwiek myślę, że i bez matury dobrze jest go obejrzeć.
Ziemia obiecana Wajdy powiem szczerze wstrząsnęła mną. Jest to film, w którym ukazana jest rzeczywistość Łodzi w czasie, gdy wprowadzano tam fabryki i masową produkcję. Jeśli chodzi o przekaz jest dosłowny i jasny. Po trupach do celu.
Kiedy chodzi o całych tych zarządców fabryk ich nie obchodzili ludzie, robotnicy, oni mieli tylko robić jak dosłownie robale. I nie ważne było to czy zginą czy stracą rękę. Kogo to obchodzi, mają tylko dawać zyski.
Film ukazuje dokładnie brutalność świata i znaczenie człowieka wobec drugiego człowieka. Koszmar.
Pokazuje również to, jak naiwni się ludzie. Muszą pracować, bo jest sto jak nie więcej innych na ich miejsce, a praca wiąże się z niebezpieczeństwem i nawet śmiercią. Okropieństwo, ale co zrobić jak chce się żyć?
Jednak podziwiam grę aktorską, bo już dawno nie dotarło do mnie tak wiele uczuć jak w tym filmie. Widać po aktorach i fabule, że jest to film godny uwagi.
Jeśli ktoś ma nerwy ze stali i nie brzydzi się krwią polecam.
Do napisania :*
Translate
poniedziałek, 29 lutego 2016
niedziela, 28 lutego 2016
Niemoralna propozycja - czy można kupić miłość?
Aloha!
Dziś kolejny film na obczajkę :P
MZ polecił mi z AO film Niemoralna propozycja i oglądając go miałam małe deja wu, że kiedyś go już oglądałam, aczkolwiek miło było sobie go przypomnieć :D
Film opowiada o małżeństwie, które ma dług i gra w kasynie. Tam też spotykają oferenta, który przedstawia im propozycje, iż prześpi się z żoną jedną noc a małżeństwo dostanie za to milion. Kobieta jest skłonna zgodzić się na tą propozycję i po kliku rozmowach, w końcu zgadza się. Czy małżeństwo może przetrwać, po takim zdarzeniu?
Film jest dość stary, ale nadal przyjemnie się go ogląda. A po za tym pokazuje na czym powinna polegać miłość i to że żadne pieniądze jej nie kupią. A kto jest połączony nicą przeznaczenia nie da rady się od niej uwolnić tak szybko.
Szczerze polecam :D
Do napisania :*
Dziś kolejny film na obczajkę :P
MZ polecił mi z AO film Niemoralna propozycja i oglądając go miałam małe deja wu, że kiedyś go już oglądałam, aczkolwiek miło było sobie go przypomnieć :D
Film opowiada o małżeństwie, które ma dług i gra w kasynie. Tam też spotykają oferenta, który przedstawia im propozycje, iż prześpi się z żoną jedną noc a małżeństwo dostanie za to milion. Kobieta jest skłonna zgodzić się na tą propozycję i po kliku rozmowach, w końcu zgadza się. Czy małżeństwo może przetrwać, po takim zdarzeniu?
Film jest dość stary, ale nadal przyjemnie się go ogląda. A po za tym pokazuje na czym powinna polegać miłość i to że żadne pieniądze jej nie kupią. A kto jest połączony nicą przeznaczenia nie da rady się od niej uwolnić tak szybko.
Szczerze polecam :D
Do napisania :*
piątek, 26 lutego 2016
Jestem Gladys #30 - Powrót
*******************************************
Will doprowadził Lilith do sypialni. Patrzył na nią podejrzanym wzrokiem, nie wiedziała dlaczego ale nie za bardzo jej się to podobało. Ten ciemny kolor jego oczu dawał jej do myślenia, choć był jej bliski to nie oznaczało, że jest dobry. A może po prostu jej się wydawało, może jest przewrażliwiona.
Will doprowadził Lilith do sypialni. Patrzył na nią podejrzanym wzrokiem, nie wiedziała dlaczego ale nie za bardzo jej się to podobało. Ten ciemny kolor jego oczu dawał jej do myślenia, choć był jej bliski to nie oznaczało, że jest dobry. A może po prostu jej się wydawało, może jest przewrażliwiona.
Położyła się na łóżku, poczuła napięcie w brzuchu, Will miał rację już niedługo.
-Powiedz mi William jak kontaktujesz się z Gladys? - zapytała ciepłym głosem., Chłopak spojrzał na nią i się uśmiechnął.
- Pani Lilith to jest całkiem proste. Można to chyba nazwać czytaniem w myślach, kiedy ja i mama tego chcemy po prostu się kontaktujemy. Oczywiście oboje musimy tego chcieć.
- Tak po prostu?
- Dokładnie , brzmi banalnie, ale takie jest. Nie wszystko na tym świecie jest skomplikowane .
- Masz rację przepraszam . Chyba nie jestem dziś sobą.
- Nic nie szkodzi, ale ja też mam pytanie. Czy ufasz temu Danielowi?
-Co to za pytanie? Oczywiście , że mu ufam. Kocham go. .. w końcu - rzuciła zakłopotana.
- A jednak ma Pani zastrzeżenia odnośnie tej historii sprzed lat.
- Podsłuchiwałeś. Nie sądziłam, że ... a z resztą. Powiedz mi co chcesz powiedzieć .
- Proszę się nie złościć. Przez ostanie wydarzenia robię się strasznie zrozumiały, przepraszam. Ale ma Pani racje, chce powiedzieć, że nie koniecznie to co wydaje się prawdą naprawdę tą prawda jest. Nie ufam Danielowi, może mieć mi Pani to za złe, ale nie zmienię swojego zdania.
- Rozumiem, będę o tym pamiętać. Aczkolwiek nie wiem dlaczego mu nie ufasz, nawet go nie znasz - zaczęła z wyrzutem.
-Powiedz mi William jak kontaktujesz się z Gladys? - zapytała ciepłym głosem., Chłopak spojrzał na nią i się uśmiechnął.
- Pani Lilith to jest całkiem proste. Można to chyba nazwać czytaniem w myślach, kiedy ja i mama tego chcemy po prostu się kontaktujemy. Oczywiście oboje musimy tego chcieć.
- Tak po prostu?
- Dokładnie , brzmi banalnie, ale takie jest. Nie wszystko na tym świecie jest skomplikowane .
- Masz rację przepraszam . Chyba nie jestem dziś sobą.
- Nic nie szkodzi, ale ja też mam pytanie. Czy ufasz temu Danielowi?
-Co to za pytanie? Oczywiście , że mu ufam. Kocham go. .. w końcu - rzuciła zakłopotana.
- A jednak ma Pani zastrzeżenia odnośnie tej historii sprzed lat.
- Podsłuchiwałeś. Nie sądziłam, że ... a z resztą. Powiedz mi co chcesz powiedzieć .
- Proszę się nie złościć. Przez ostanie wydarzenia robię się strasznie zrozumiały, przepraszam. Ale ma Pani racje, chce powiedzieć, że nie koniecznie to co wydaje się prawdą naprawdę tą prawda jest. Nie ufam Danielowi, może mieć mi Pani to za złe, ale nie zmienię swojego zdania.
- Rozumiem, będę o tym pamiętać. Aczkolwiek nie wiem dlaczego mu nie ufasz, nawet go nie znasz - zaczęła z wyrzutem.
- Pani Lilith to, że kogoś znamy nie znaczy, że jest on taki jak o nim myślimy, że jest. Może mi Pani nie ufać, ale nie chcę dla Pani źle. Jakby nie patrzeć ufam Pani, bo nie jest Pani złą osobą. Chyba strasznie się powtarzam. W każdym razie proszę pomyśleć nad tym. Może odkryje Pani coś zupełnie niezwykłego. Kto wie...
- Mam wrażenie, że wiesz o czymś, a nie chcesz mi powiedzieć - powiedziała z podejrzliwością.
- Gdybym znał prawdę tego świata byłaby Pani jedną z osób, które by się od razu dowiedziały.
- Dlaczego mi tak ufasz? Przecież równie dobrze można powiedzieć, że mnie nie znasz.
- To prawda, ale ufam mojej mamie, a ona Pani ufa, dla mnie jest to wystarczający powód. Nie umiem Pani inaczej na ten temat odpowiedzieć.
- Czyli wszystko skupia się na Gladys. Czemu aż tak bardzo jesteś za swoją mamą. Nie rozumiem tej dziwnej więzi między wami. W końcu nawet z Darkiem, który był ulubieńcem Gladys nie kontaktuje się ona jak z Tobą.
- Źle interpretuje Pani sytuacje. Mama nie ma ulubieńców, stara się traktować wszystkich jednakowo, ale na niektórych po prostu bardziej polega. To tyle w tym temacie, o resztę musi Pani zapytać mamę.
- Mam jeszcze jedno pytanie, tym razem skierowane tylko do ciebie. Czy gdyby te wszystkie wydarzenia nie miały miejsca czy podążałbyś za swoją mamą tak jak teraz?
- Nie umiem odpowiedzieć na to jednoznacznie, bo nie wiem jaki byłbym wtedy, ale wiem na pewno, że byłbym po stronie mamy. Może nie wymądrzałbym się aż tak, ale na pewno bym jej pomagał. Jest Pani pewnie ciekawa dlaczego jestem tak zapatrzony w mamę, prawda? Odpowiem, bo to nie tajemnica. Mama jest dla mnie wszystkim w tym momencie. Wiem, że kiedyś możliwe że znajdę sobie kogoś, kogo pokocham, ale na razie to jedyna osoba tak ważna dla mnie jak nikt inny. I mogę przysiądź, iż zawsze pozostanie w moim sercu. Ta specyficzna więź, nazywana jest ot tak miłością. I nie mogę się nie zgodzić, że tak nie jest, bo jest, Mama będzie zawsze dla mnie mamą i to się nie zmieni. Jejku mój monolog nie jest zbyt interesujący, jak tak się nawija o jednym i tym samym - rzucił na końcu zawstydzony. Podrapał się po głowie. - W każdym razie, chciałbym już ją zobaczyć.
- Twoje uczucia są nie dość, że szczere to jeszcze takie piękne - powiedziała ze łzami w oczach Lilith. - Już dawno nikt nie mówił przy mnie o takich uczuciach. Wiesz Will, jesteś jeszcze młodym chłopcem i życie jest przed tobą. Te uczucia są piękne, ale wiedź, że świat ma wiele jeszcze barw a to uczucie jest jednym z wielu, które jeszcze poznasz. Też mówię jak stara weteranka, ale nawet ja nie znam wszystkiego, wbrew pozorom jestem jak ty, ciągle coś na mnie czeka. Jakaś niespodzianka, ale wiem też, iż mam ludzi, na których mogę polegać i tego będę się trzymać - Łzy płynęły jej po policzkach. Will podszedł do niej i przytulił ją. Płakała chwilę.
- Jesteś bardzo dorosły jak na swój wiek, Williamie - rzuciła wtulając się w niego.
- Możliwe, ale wiem, że żadna kobieta nie powinna wylewać samotnie swoich łez, nawet tych szczęśliwych, a tym bardziej tych, które bolą. Jeśli mogę być choć towarzyszem, to nim będę.
- Naprawdę masz duszę dorosłego - powtórzyła a Will uśmiechnął się i nadal przytulał ją do siebie. Lilith zastanawiała się dlaczego tak ot tak się rozpłakała, czy już całkiem się roztroiła czy to może ta chwila tak na nią zadziałała. Nie wiedziała, ale ten młody człowiek, który ją tulił jest wielkim wsparciem dla niej, a tylko dlatego, że z nią jest. Tyle wystarczy. Taka mała rzecz, a tak wiele zmienia.
Lilith zasnęła po chwili. Will ułożył ją na łóżku i przykrył. Opuścił cicho fotel, aby jej nie obudzić. Jednak gdy tylko zamknął drzwi zobaczył przed sobą Zika.
- Nie powinieneś robić takich rzeczy, Will - powiedział z powagą Zik. Will spojrzał na niego i się uśmiechnął.
- Dałem jej tylko to czego w tej chwili potrzebowała, nic więcej.
- Will takim sposobem, kiedyś możesz komuś złamać serce. A to na pewno nie będzie uprzejmość z twojej strony. Jesteś jeszcze za młody na takie rzeczy.
- Zik ja nie mam zamiaru nikogo podrywać.
- Ale tak to wygląda, przemyśl to. Jednak z Danielem masz rację, trzeba na niego uważać.
- Więc nie tylko mnie zdarzy się podsłuchiwać - rzucił ze słodkim uśmieszkiem.
- Dobra, dobra. W każdym razie miejmy na niego oko. Może jesteś dojrzalszy niż na to wygląda, ale nie zmienia to faktu, że jeszcze trochę ci brakuje.
- Wiem, wiem, ale spokojnie. Ja jeszcze rosnę, a ty się tylko starzejesz - zażartował. Zik się uśmiechnął.
- Okey mały urwisie.
Wtem dobiegł ich krzyk Lilith, natychmiast weszli do pokoju. Już czas, przemknęło przez myśl Zikowi. Natychmiast zamknął drzwi i wyciszył całe pomieszczenie, by nikt oprócz nich tego nie słyszał.
- Will stwórzmy barierę - rzucił i zaraz złapał Willa za ręka i w momencie pojawił się krąg na podłodze obejmujący wierzgające się ciało Lilith. Krzyczała i emanowało od niej wielkie światło. Moc, która się uwalniała w jednej chwili była ogromna, bariera powoli nie dawała sobie rady, a mocy przybywało, w końcu jednak wszystko ustało,a Lilith wygięła się w pół i wydała gardłowy okrzyk. Światło zniknęło z jej ciała, a na łóżku siedziała Gladys, z dzieckiem na rękach, głaszcząc śpiącą Lilith po włosach. Ubrana była w krwistoczerwoną suknię po ziemię, z odkrytym dekoltem w kształcie serduszka, była boso. Dziecko, które trzymała miało na sobie tylko śpioszki.
Zik patrzył dość długo na tę scenę, dopóki Will nie wyrwał swojej dłoni i nie podbiegł do Gladys tuląc się do niej.
- Synku - rzuciła Gladys i przytuliła go mocno. - Przepraszam, że się martwiłeś.
- Nic się nie stało. Dobrze, że już jesteś z nami, mamo - powiedział Will z uśmiechem od ucha do ucha.
- Dziękuję. Kocham cię, synku - oznajmiła i dała mu buziaka w czoło.
- Gladys ... - odezwał się w końcu Zik. Gladys spojrzała w jego stronę, wstała i podeszła do niego.
- Przepraszam, że tak odeszłam, ja.... - nie zdążyła dokończyć, bo natychmiast ją przytulił.
- Nie rób tego więcej, rozumiesz - powiedział ukradkiem roniąc kilka łez. Gladys uśmiechnęła się i dała mu całusa.
- Obiecuję - przysięgła. Spojrzeli sobie w oczy, ale nie trwało to długo, bo dziecko się obudziło.
- Czy to jest ta niespodzianka? - spytał Zik.
- Tak - odparła Gladys. - Jednak chcę, abyście zachowali to dla siebie, dobrze? To dziecko należy do Lilith i Greya. Przez nie nie mogłam tak po prostu się odrodzić. Ten mały jest spadkobiercą nieba i piekła, ale nie może żyć ani tu ani tu, bo to zaburzy równowagę. Dlatego chce to dziecko wychować.
- Mamo powinnaś im powiedzieć, ja wiem, że to dziecko i chcesz mu oszczędzić cierpienia, ale oni powinni wiedzieć - powiedział Will.
- Gladys, Will ma rację. Wiem, że zdajesz sobie sprawę jaki to będzie mieć skutek, ale mimo to nie możesz wziąć tego całkowicie na siebie. Nie mam przeciwko abyś zatrzymała bobasa, wychowamy go, ale oni muszą wiedzieć.
- Hyh.,. wiedziałam, że tak powiecie. Jednak jakby nie patrzeć ten dzidziuś to mój brat - spojrzała z czułością na bobasa, którego lekko kołysała, aby znów zasnął. - Powiem im, ale nie dam się tak łatwo. - Spojrzała zaraz na Lilith. Kiedy widziała śpiącą kobietę i gdy spojrzała znów na dziecko widziała jej obrazek. Małe czarne włoska i śpiące oczka niebieściutkie jak u Najwyższego. Nie mogli by się go wyprzeć, ale ciężko będzie jej ich uświadomić w tym, że to ich potomek. W końcu nigdy nie powinno zdarzyć się coś takiego. Nigdy. A jednak pozornie niemożliwe stało się realne.
- Gladys - powiedział Will łapiąc ją za rękę i patrząc ze zmartwieniem.
- Nic mi nie jest synku, po prostu cieszę się, że jestem już z powrotem - rzuciła z uśmiechem.
Spojrzała na swoich dwóch mężczyzn z uśmiechem.
- Wróciłam - rzuciła.
***********************************************************
Etykiety:
będzie się działo,
brak zaufania,
brat,
Daniel,
dziecko,
Gladys,
Jestem Gladys,
Lilith,
Najwyższy,
potomek,
rozmowa,
sen,
uśmiech,
Will,
zaufanie,
Zik
czwartek, 25 lutego 2016
What if?
Elo!
Kolejno krótko i na temat.
A mianowicie dzisiaj będzie pokrótce o wszystkim i o niczym, bo właśnie o tym jest książka "What if?"
Namówiła mnie do niej moja pani bibliotekarka i nie żałuję.
Tak książka odpowiada na wszelakiej maści pytania od kosmosu, po człowieka, naturę, zwierzątka i ogólnie wszystko.
Jest to taka mała ciekawostka o świecie, więc jeśli chodzi o dziwne pytania i odpowiedzi na nie polecam :D''
Ponad to są świetne rysunki, z których spokojnie można brać przykład w notatkach.
Geniusz w swojej postaci :)
Do napisania :*
Kolejno krótko i na temat.
A mianowicie dzisiaj będzie pokrótce o wszystkim i o niczym, bo właśnie o tym jest książka "What if?"
Namówiła mnie do niej moja pani bibliotekarka i nie żałuję.
Tak książka odpowiada na wszelakiej maści pytania od kosmosu, po człowieka, naturę, zwierzątka i ogólnie wszystko.
Jest to taka mała ciekawostka o świecie, więc jeśli chodzi o dziwne pytania i odpowiedzi na nie polecam :D''
Ponad to są świetne rysunki, z których spokojnie można brać przykład w notatkach.
Geniusz w swojej postaci :)
Do napisania :*
Etykiety:
co gdyby,
dziwne pytania,
geniusz,
książka,
na krótko,
odpowiedzi,
polecenie,
pytania,
randall munroe,
what if,
wszystko,
wszystko i nic,
xkcd
środa, 24 lutego 2016
Jak się nie uczyć do matury?
Hello!
Nom, tym zachęcającym tytułem zapraszam na posta.
Wiecie ostatnio jak przeglądam youtube to co chwila pojawia mi się "Jak się szybko uczyć do matury", albo "Co zrobić, żeby nauczyć się szybko do matury" itp. itd.
Ale wiecie ja w tym roku zdaję tą ową maturę, ale jakoś nie za bardzo przemawia do mnie ciągle zakuwanie. Przykro mi.
(no dobra wcale mi nie przykro :P )
A więc tak...
JAK NIE UCZYĆ SIĘ DO MATURY moje 10 sposobów :P
1. Zajmij się czymś innym - po pierwsze primo i najważniejsze myśl, rób i działaj zupełnie niezwiązane rzeczy ze szkołą i ogólnie uczeniem się. No bo po co zawracać sobie tym głowę?
2. Śpij na lekcjach - wiecie jak się człowiek zmęczy w nocy spaniem, to trzeba to też odespać, bo w końcu zdrowie najważniejsze :D
3. Nie czytaj książek - w życiu są ważniejsze rzeczy aniżeli czytanie. W końcu jaka w tym przyjemność trzymać w ręku książkę i udawać, że się rozumie co autor miał na myśli.
4. Nie rób notatek - lasów jest mało na świcie, więc na cóż marnować kolejne drzewa na zapisywanie informacji, które nigdy w normalnym życiu nie będą potrzebne.
5. Skup się na tym co jest najważniejsze - pamiętaj znajomi są ważni, w końcu wiadomo trzeba coś w życiu znaczyć, a gdzie lepiej się człowiek wyróżni niż w popularnym towarzystwie.
6. Nie myśl - najlepsze i najprostsze. Po co myśleć, jak masz kasę inni zrobią to za ciebie.
7. Nie wybiegaj w przyszłość - po co się zastanawiać nad tym czy się zda czy nie? W końcu jakoś to będzie.
8. Bądź dla siebie wyrozumiały - nie trać czasu na słuchanie nauczyciela, bo co on tak naprawdę może wiedzieć, w końcu nigdy nie robił więcej niż ci pokazuje, a po za tym przez lata wykuł na pamięć jak powinna wyglądać twoja lekcja. Więc niech pogada i sobie pójdzie, a ty zapomnij o wszystkim, bo w końcu są ważniejsze rzeczy (patrz punkt 5.)
9. Bądź kreatywny - zawsze da się coś wymyślić i trzeba na tym bazować, w końcu świat byłby nudny, gdyby kreatywność zniknęła. Więc pokaż się od dobrej strony i zwojuj świat.
10. Daj sobie odpocząć - kiedy twoje ciało jest w dobrej formie, twój umysł również. Dlatego jedź dobrze i dużo, pij alkohol, w końcu coś się od życia należy, pal fajki, bo płuca też muszą czymś oddychać i ogólnie bądź ziomkiem godnym podziwu.
A więc tak, stosując się do tych 10 punktów bądźcie pewni, że nie zdacie :D
W końcu o to chodzi :P
Nie no żart, nie bierzcie tego serio. Ale muszę przyznać, że mam doświadczenia z takim przypadkami, które stosują się do tych 10 punktów i wychodzą na tym...
Sami sobie dokończcie :P
Do napisania :*
Nom, tym zachęcającym tytułem zapraszam na posta.
Wiecie ostatnio jak przeglądam youtube to co chwila pojawia mi się "Jak się szybko uczyć do matury", albo "Co zrobić, żeby nauczyć się szybko do matury" itp. itd.
Ale wiecie ja w tym roku zdaję tą ową maturę, ale jakoś nie za bardzo przemawia do mnie ciągle zakuwanie. Przykro mi.
(no dobra wcale mi nie przykro :P )
A więc tak...
JAK NIE UCZYĆ SIĘ DO MATURY moje 10 sposobów :P
1. Zajmij się czymś innym - po pierwsze primo i najważniejsze myśl, rób i działaj zupełnie niezwiązane rzeczy ze szkołą i ogólnie uczeniem się. No bo po co zawracać sobie tym głowę?
2. Śpij na lekcjach - wiecie jak się człowiek zmęczy w nocy spaniem, to trzeba to też odespać, bo w końcu zdrowie najważniejsze :D
3. Nie czytaj książek - w życiu są ważniejsze rzeczy aniżeli czytanie. W końcu jaka w tym przyjemność trzymać w ręku książkę i udawać, że się rozumie co autor miał na myśli.
4. Nie rób notatek - lasów jest mało na świcie, więc na cóż marnować kolejne drzewa na zapisywanie informacji, które nigdy w normalnym życiu nie będą potrzebne.
5. Skup się na tym co jest najważniejsze - pamiętaj znajomi są ważni, w końcu wiadomo trzeba coś w życiu znaczyć, a gdzie lepiej się człowiek wyróżni niż w popularnym towarzystwie.
6. Nie myśl - najlepsze i najprostsze. Po co myśleć, jak masz kasę inni zrobią to za ciebie.
7. Nie wybiegaj w przyszłość - po co się zastanawiać nad tym czy się zda czy nie? W końcu jakoś to będzie.
8. Bądź dla siebie wyrozumiały - nie trać czasu na słuchanie nauczyciela, bo co on tak naprawdę może wiedzieć, w końcu nigdy nie robił więcej niż ci pokazuje, a po za tym przez lata wykuł na pamięć jak powinna wyglądać twoja lekcja. Więc niech pogada i sobie pójdzie, a ty zapomnij o wszystkim, bo w końcu są ważniejsze rzeczy (patrz punkt 5.)
9. Bądź kreatywny - zawsze da się coś wymyślić i trzeba na tym bazować, w końcu świat byłby nudny, gdyby kreatywność zniknęła. Więc pokaż się od dobrej strony i zwojuj świat.
10. Daj sobie odpocząć - kiedy twoje ciało jest w dobrej formie, twój umysł również. Dlatego jedź dobrze i dużo, pij alkohol, w końcu coś się od życia należy, pal fajki, bo płuca też muszą czymś oddychać i ogólnie bądź ziomkiem godnym podziwu.
A więc tak, stosując się do tych 10 punktów bądźcie pewni, że nie zdacie :D
W końcu o to chodzi :P
Nie no żart, nie bierzcie tego serio. Ale muszę przyznać, że mam doświadczenia z takim przypadkami, które stosują się do tych 10 punktów i wychodzą na tym...
Sami sobie dokończcie :P
Do napisania :*
Etykiety:
10 punktów,
czytanie,
jak się nie uczuć,
jedzenie,
kontakty międzyludzkie,
kreatywność,
książki,
ludzie,
matura,
myślenie,
notatki,
przyszłość,
spanie,
szkoła,
życie
wtorek, 23 lutego 2016
Człowiek z marmuru - jak wypromować człowieka by potem wymazać go z pamięci...
Elo!
Kolejny film na obczajkę tym razem obejrzany na lekcjach polskiego.
WOW, ktoś by powiedział i nie wiele się pomylił.
Film ukazuje rzeczywistość PRL, ludzi, zachowania władzy wobec obywateli i na odwrót. Młoda dziennikarka chce nakręcić film o dawnym przodowniku pracy Birkucie. Śledząc jego poczynania w materiałach i od ludzi, którzy go znali chce ukazać światu jego historię, ale czy będzie jej to dane?
Film znów Pana Wajdy, szacunek, bo jako film bardzo dobry. Aktorzy jak najbardziej dobrani odpowiednio i ogólnie podobał mi się.
Co mogę mu zarzucić to końcówka, bo nic się nie wyjaśnia. Dopiero trzeba by było obejrzeć kolejną część. No może tak ma być? Kto wie, :P
Film prawdziwy, który ukazuje społeczeństwo. Nie raz wychodzi taka obojętność z człowieka i to widać w tym filmie.
Ale się powtarzam, musicie mi wybaczyć, ale jak szukacie czegoś innego to polecam :D
Do napisania :*
Kolejny film na obczajkę tym razem obejrzany na lekcjach polskiego.
WOW, ktoś by powiedział i nie wiele się pomylił.
Film ukazuje rzeczywistość PRL, ludzi, zachowania władzy wobec obywateli i na odwrót. Młoda dziennikarka chce nakręcić film o dawnym przodowniku pracy Birkucie. Śledząc jego poczynania w materiałach i od ludzi, którzy go znali chce ukazać światu jego historię, ale czy będzie jej to dane?
Film znów Pana Wajdy, szacunek, bo jako film bardzo dobry. Aktorzy jak najbardziej dobrani odpowiednio i ogólnie podobał mi się.
Co mogę mu zarzucić to końcówka, bo nic się nie wyjaśnia. Dopiero trzeba by było obejrzeć kolejną część. No może tak ma być? Kto wie, :P
Film prawdziwy, który ukazuje społeczeństwo. Nie raz wychodzi taka obojętność z człowieka i to widać w tym filmie.
Ale się powtarzam, musicie mi wybaczyć, ale jak szukacie czegoś innego to polecam :D
Do napisania :*
Etykiety:
człowiek z marmuru,
film,
historia,
obojętność,
polski,
prawda,
PRL,
przodownik pracy,
rzeczywistość PRL,
społeczeństwo,
wajda,
władza,
wywiady
poniedziałek, 22 lutego 2016
Shigatsu wa kimi no Uso - kwietniowe kłamstwo muzyki klasycznej...
Yo!
Zapewne o tym anime była już mowa nie raz, ale dziś znów chcę je przypomnieć, z jednej ważnej i prostej przyczyny - muzyka klasyczna.
Ostatnio miewam chwile, kiedy naprawdę pragnę zatopić się w tej muzyce a że znawcą jakimś nie jestem, bo znam ledwo kilku przedstawicieli tego gatunku to właśnie Shigatsu wa kimi no Uso przychodzi na ratunek.
Samo anime jest według mnie świetnie, obejrzałam je koło chyba roku temu, ale głowy sobie za przekręcenie daty nie obetnę :P Mimo to pamiętam bardzo dobrze. I bardzo mi się podobało, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Ciepła, słodka historia o przyjaźni, muzyce i sztuce, jaką jest odgrywanie pięknych utworów muzyków klasycznych.
Niby nic takiego, ale znalazło się na mojej playliście :D
Zapraszam na chwilę zapomnienia :)
W końcu nawet o życia należy choć na moment odpocząć :D
Do napisania :*
Zapewne o tym anime była już mowa nie raz, ale dziś znów chcę je przypomnieć, z jednej ważnej i prostej przyczyny - muzyka klasyczna.
Ostatnio miewam chwile, kiedy naprawdę pragnę zatopić się w tej muzyce a że znawcą jakimś nie jestem, bo znam ledwo kilku przedstawicieli tego gatunku to właśnie Shigatsu wa kimi no Uso przychodzi na ratunek.
Samo anime jest według mnie świetnie, obejrzałam je koło chyba roku temu, ale głowy sobie za przekręcenie daty nie obetnę :P Mimo to pamiętam bardzo dobrze. I bardzo mi się podobało, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Ciepła, słodka historia o przyjaźni, muzyce i sztuce, jaką jest odgrywanie pięknych utworów muzyków klasycznych.
Niby nic takiego, ale znalazło się na mojej playliście :D
Zapraszam na chwilę zapomnienia :)
W końcu nawet o życia należy choć na moment odpocząć :D
Do napisania :*
niedziela, 21 lutego 2016
Modny makijaż na wiosnę - śmiech w TVP
Hello!
Na pewno wielu z was widziało niedawną wpadkę w pytania na śniadanie, które wiele osób zhejtowało.
Nie mogłam sobie odmówić i nie napisać o tym.
TU LINK DLA NIEWTAJEMNICZONYCH :D
Wiecie naprawdę nie mam nic do makijażu i w ogóle, ale niech to ma ręce i nogi :)
Zielony kolor - okej tylko jakoś lepiej nałożony, a nie nierównomierną plamą, jakbyśmy się malowali w aucie przy wybojach.
róż w kremie - spoko, ale nie na przypudrowaną twarz, w końcu puder powinien go utrwalić, a nie na odwrót.
bronzer - świetnie podkreślić policzki delikatnie musnąć się słońcem, a nie na całą twarz by wyglądać jak solara.
rozświetlacz - kocham, naprawdę uwielbiam, ale nie w nadużyciu by nie wyglądać jak kula dyskotekowa, albo gorzej, jak zlana potem.
pomadka - jak najbardziej, ale bez fioletu, bo nie do każdej w końcu pomadki fiolet pasuje.
I ogólnie lepiej obejrzeć jakiś tutorial na Youtubie, aniżeli tę Panią Makeup Artist. Nie chciałabym aby mnie pomalowała. Wolę swoje własne rąsie :P
A wy jak myślicie?
Do napisania:*
Na pewno wielu z was widziało niedawną wpadkę w pytania na śniadanie, które wiele osób zhejtowało.
Nie mogłam sobie odmówić i nie napisać o tym.
TU LINK DLA NIEWTAJEMNICZONYCH :D
Wiecie naprawdę nie mam nic do makijażu i w ogóle, ale niech to ma ręce i nogi :)
Zielony kolor - okej tylko jakoś lepiej nałożony, a nie nierównomierną plamą, jakbyśmy się malowali w aucie przy wybojach.
róż w kremie - spoko, ale nie na przypudrowaną twarz, w końcu puder powinien go utrwalić, a nie na odwrót.
bronzer - świetnie podkreślić policzki delikatnie musnąć się słońcem, a nie na całą twarz by wyglądać jak solara.
rozświetlacz - kocham, naprawdę uwielbiam, ale nie w nadużyciu by nie wyglądać jak kula dyskotekowa, albo gorzej, jak zlana potem.
pomadka - jak najbardziej, ale bez fioletu, bo nie do każdej w końcu pomadki fiolet pasuje.
I ogólnie lepiej obejrzeć jakiś tutorial na Youtubie, aniżeli tę Panią Makeup Artist. Nie chciałabym aby mnie pomalowała. Wolę swoje własne rąsie :P
A wy jak myślicie?
Do napisania:*
sobota, 20 lutego 2016
To już 3 lata!
Hej!
Dzisiaj jest szczególny dzień, bo mija właśnie 3 lata jak założyłam tego bloga.
Sama nie mogę w to uwierzyć jak ten czas leci.
Było wiele razy pod górkę i z górki w sumie też. Ale mino wszystko działam dalej. Teraźniejsza forma blogowania bardzo mi odpowiada. Piszę o wszystkim i to sprawia, że nie zawężam się do żadnej dziedziny. Dzięki temu mogę wiele rzeczy poznać i wam o nich pisać :D
Dziękuję za to, że mi się udało utrzymać bloga i nadal się on rozwija.
Dziękuję.
Do napisania :*
Dzisiaj jest szczególny dzień, bo mija właśnie 3 lata jak założyłam tego bloga.
Sama nie mogę w to uwierzyć jak ten czas leci.
Było wiele razy pod górkę i z górki w sumie też. Ale mino wszystko działam dalej. Teraźniejsza forma blogowania bardzo mi odpowiada. Piszę o wszystkim i to sprawia, że nie zawężam się do żadnej dziedziny. Dzięki temu mogę wiele rzeczy poznać i wam o nich pisać :D
Dziękuję za to, że mi się udało utrzymać bloga i nadal się on rozwija.
Dziękuję.
Do napisania :*
Etykiety:
3 lata,
będzie ciekawie,
będzie dobrze,
blog,
czas,
ja tylko mówię,
love,
radość,
rozwijać się,
szok,
tak szybko,
tyle minęło,
watashi wa dake hanashimasu
piątek, 19 lutego 2016
Jestem Gladys #29 - Wątpliwości
***********************************************
Skończyło się, westchnęła z ulgą Lilith. Jakoś nadal nie mogła przywyknąć do tych "zebrań rodzinnych", ale póki co musiała je jakość zdzierżyć. Może nie było to dla niej najlepsze wyjście, ale w końcu sama się tego podjęła.
Poszła do pokoju Daniela. Powoli otworzyła drzwi, ale w pokoju nikogo nie było. Zaczęła się martwić, gdzie mógł być, ale zaraz na korytarzu spotkała Loxisa. Jak już chyba zwykle archanioł popatrzył na nią i ukłonił się bez słowa, jego ciemne oczy wydawały się jej znajome, ale nie potrafiła powiedzieć skąd je zna, mimo to odezwała się.
- Przepraszam, nie widziałeś może Daniela? - Loxis spojrzał znów na Panią Piekła i rzucił krótko.
- Shiba zabrał go do kuchni - powiedziawszy to odszedł.
- Dziękuję - rzuciła za nim Lilith, ale nie doczekała się odpowiedzi. Loxis był bardzo niedostępny, ale na pewno godny zaufania.
Lilith poszła zatem do kuchni i było tak jak mówił Loxis. Shiba serwował Danielowi obiad.
- O Pani Lilith, proszę, może skosztuje Pani czegoś? - zapytał z uśmiechem Shiba. Był całkowitym przeciwieństwem Loxisa, ale czy to jej powinność oceniać kogoś? Chyba nie.
- Jeśli mogę to poproszę herbaty - powiedziała i usiadła naprzeciw Daniela.
- Oczywiście zaraz podam - rzucił Shiba.
- Jak się czujesz? - spytała Daniela, który uśmiechnął się słodko.
- Bardzo dobrze, dziękuję. Shiba mówi, że niedługo wrócę do pełni sił. A po za tym muszę się w końcu ogarnąć trochę, bo wyglądam okropnie, taki zarośnięty z długą brodą.
- Mnie nie przeszkadza - powiedziała z równie słodkim uśmiechem, a w tym momencie Shiba postawił przed nią filiżankę zielonej herbaty.
- Dziękuję - powiedziała patrząc stronę archanioła, a on uśmiechnął się do niej i wyszedł z kuchni.
- Więc twierdzisz, że nie muszę się golić, ani nic tak?
- Będę ci robiła warkoczyki z tej brudki - rzuciła ze śmiechem.
- Wiesz podziękuję, jednak ją zetnę, nie czuję się tak dobrze z tyloma włosami na twarzy - rzucił z uśmiechem.
- Danielu, mam pytanie -zaczęła poważniej Lilith. - Powiedź mi, niczego przede mną nie ukrywasz?
Daniel spoważniał i spojrzał jej prosto w oczy.
- Moja Pani, jestem twoim pokornym sługą i zawsze będę wierny tobie i tylko tobie - oznajmił z całą pewnością i powagą.
- Powiedź mi zatem dlaczego dałeś się złapać bez zawiadamiania mnie. Myślałam ostatnio o tym co mi mówiłeś i dlatego o to pytam. Zanim cię złapali mogłeś wysłać mi krótką wiadomość bez względu wszystko. Dlaczego tego nie zrobiłeś?
- Pani to co mówisz jest prawdą, ale nie mogłem się z tobą skontaktować. Nie wiem dlaczego, naprawdę, ale coś mi to ograniczało, dlatego nie zrobiłem tego. Jestem winien tamtej sytuacji i zdaję sobie z tego sprawę, że powinienem wziąć za to konsekwencje.
- Danielu dlaczego nie odpowiadasz na pytanie? Nie chcę wymierzać ci żadnej kary tylko znać prawdę - powiedziała nieco zirytowania Lilith.
- Moja Pani... to nie jest coś co mógłbym wyrazić słowami - odparł z zawstydzeniem i smutkiem, pochylił głowę i nie chciał unieść wzroku. - Ja...nie umiem powiedzieć tego coś się wtedy stało. Przepraszam.
- Dlacz...? - ale nie dokończyła, bo do kuchni wszedł Will.
- O Pani Lilith, dobrze że Panią widzie, chcę o coś zapytać - powiedział na wstępie i zamknął drzwi.
- Czy to nie może zaczekać?
- Przykro mi, ale to nie ode mnie zależy. Przejdę do rzeczy. Chciałbym aby udał się Pani do swojej sypialni.
- To nie jest pytanie.
- Ma Pani rację, mój błąd. Ale proszę to zrobić.
- Dlaczego?
- Mama mówi, że już czas.
- Mówisz że....?
- Zgadza się w najbliższej dobie Mama wróci do naszego świata - powiedział z uśmiechem, ale Lilith spojrzała na swój brzuch, który był widocznie nadęty, ale nie tak bardzo jak się spodziewała.
Gladys, wraca, pomyślała z radością.
*************************************************************
Skończyło się, westchnęła z ulgą Lilith. Jakoś nadal nie mogła przywyknąć do tych "zebrań rodzinnych", ale póki co musiała je jakość zdzierżyć. Może nie było to dla niej najlepsze wyjście, ale w końcu sama się tego podjęła.
Poszła do pokoju Daniela. Powoli otworzyła drzwi, ale w pokoju nikogo nie było. Zaczęła się martwić, gdzie mógł być, ale zaraz na korytarzu spotkała Loxisa. Jak już chyba zwykle archanioł popatrzył na nią i ukłonił się bez słowa, jego ciemne oczy wydawały się jej znajome, ale nie potrafiła powiedzieć skąd je zna, mimo to odezwała się.
- Przepraszam, nie widziałeś może Daniela? - Loxis spojrzał znów na Panią Piekła i rzucił krótko.
- Shiba zabrał go do kuchni - powiedziawszy to odszedł.
- Dziękuję - rzuciła za nim Lilith, ale nie doczekała się odpowiedzi. Loxis był bardzo niedostępny, ale na pewno godny zaufania.
Lilith poszła zatem do kuchni i było tak jak mówił Loxis. Shiba serwował Danielowi obiad.
- O Pani Lilith, proszę, może skosztuje Pani czegoś? - zapytał z uśmiechem Shiba. Był całkowitym przeciwieństwem Loxisa, ale czy to jej powinność oceniać kogoś? Chyba nie.
- Jeśli mogę to poproszę herbaty - powiedziała i usiadła naprzeciw Daniela.
- Oczywiście zaraz podam - rzucił Shiba.
- Jak się czujesz? - spytała Daniela, który uśmiechnął się słodko.
- Bardzo dobrze, dziękuję. Shiba mówi, że niedługo wrócę do pełni sił. A po za tym muszę się w końcu ogarnąć trochę, bo wyglądam okropnie, taki zarośnięty z długą brodą.
- Mnie nie przeszkadza - powiedziała z równie słodkim uśmiechem, a w tym momencie Shiba postawił przed nią filiżankę zielonej herbaty.
- Dziękuję - powiedziała patrząc stronę archanioła, a on uśmiechnął się do niej i wyszedł z kuchni.
- Więc twierdzisz, że nie muszę się golić, ani nic tak?
- Będę ci robiła warkoczyki z tej brudki - rzuciła ze śmiechem.
- Wiesz podziękuję, jednak ją zetnę, nie czuję się tak dobrze z tyloma włosami na twarzy - rzucił z uśmiechem.
- Danielu, mam pytanie -zaczęła poważniej Lilith. - Powiedź mi, niczego przede mną nie ukrywasz?
Daniel spoważniał i spojrzał jej prosto w oczy.
- Moja Pani, jestem twoim pokornym sługą i zawsze będę wierny tobie i tylko tobie - oznajmił z całą pewnością i powagą.
- Powiedź mi zatem dlaczego dałeś się złapać bez zawiadamiania mnie. Myślałam ostatnio o tym co mi mówiłeś i dlatego o to pytam. Zanim cię złapali mogłeś wysłać mi krótką wiadomość bez względu wszystko. Dlaczego tego nie zrobiłeś?
- Pani to co mówisz jest prawdą, ale nie mogłem się z tobą skontaktować. Nie wiem dlaczego, naprawdę, ale coś mi to ograniczało, dlatego nie zrobiłem tego. Jestem winien tamtej sytuacji i zdaję sobie z tego sprawę, że powinienem wziąć za to konsekwencje.
- Danielu dlaczego nie odpowiadasz na pytanie? Nie chcę wymierzać ci żadnej kary tylko znać prawdę - powiedziała nieco zirytowania Lilith.
- Moja Pani... to nie jest coś co mógłbym wyrazić słowami - odparł z zawstydzeniem i smutkiem, pochylił głowę i nie chciał unieść wzroku. - Ja...nie umiem powiedzieć tego coś się wtedy stało. Przepraszam.
- Dlacz...? - ale nie dokończyła, bo do kuchni wszedł Will.
- O Pani Lilith, dobrze że Panią widzie, chcę o coś zapytać - powiedział na wstępie i zamknął drzwi.
- Czy to nie może zaczekać?
- Przykro mi, ale to nie ode mnie zależy. Przejdę do rzeczy. Chciałbym aby udał się Pani do swojej sypialni.
- To nie jest pytanie.
- Ma Pani rację, mój błąd. Ale proszę to zrobić.
- Dlaczego?
- Mama mówi, że już czas.
- Mówisz że....?
- Zgadza się w najbliższej dobie Mama wróci do naszego świata - powiedział z uśmiechem, ale Lilith spojrzała na swój brzuch, który był widocznie nadęty, ale nie tak bardzo jak się spodziewała.
Gladys, wraca, pomyślała z radością.
*************************************************************
Etykiety:
archaniołowie,
brak słów,
Daniel,
Gladys,
Jestem Gladys,
kuchnia,
Lilith,
Loxis,
nadchodzi,
powrót,
przeszłość,
pytania,
rozmowa,
shiba,
wiadomość,
wielki powrót,
Will
środa, 17 lutego 2016
Mądre słowa, mądrych ludzi #3 Kocha się za nic.
Yo!
Kolejna dawka mądrych słów dla Was!
Będzie o miłości i będzie tego trochę :D
Chyba ten rok powinien nazywać się rokiem miłości, co wy na to?
Zaczynamy :D
*************************************************
Kolejna dawka mądrych słów dla Was!
Będzie o miłości i będzie tego trochę :D
Chyba ten rok powinien nazywać się rokiem miłości, co wy na to?
Zaczynamy :D
*************************************************
Zakochanym szczęście sprzyja.
Giovanni Giacomo Casanova
Zrobiłem, co mogłem,
kto potrafi, niech zrobi lepiej.
sentencja łacińska
Gdy kłamca mówi prawdę,
nikt nie daje mu wiary.
Arystoteles
Sława jest jak woda -
szklanka gasi pragnienie, rzeka cię topi.
Valeriu Butulescu
Świat jest tak wielki,
że wszystko jest szczegółem.
Wisława Szymborska
Lepsza cnota w błocie,
niż niecnota w złocie.
Mikołaj Rej
Nie wspinaj się po drabinie,
której nie ma o co oprzeć.
Wiesław Brudziński
Zdarza się, że milczy ten,
kto mógłby wiele powiedzieć.
Jan Stępień
Jeśli mieszkasz w szklanym domu,
nie rzucaj kamieniami.
przysłowie amerykańskie
Przyjaciel to człowiek,
który wie wszystko o tobie i wciąż cię lubi.
Elbert Hubbard
Co innego radzi namiętność,
co innego rozum.
Owidiusz
Kocha się za nic.
Nie istnieje żaden powód do miłości.
Paulo Coelho
Miłość nie ma wieku i wciąż się rodzi.
Blaise Pascal
Rozum i miłość, to jak wiedza i wiara,
jedno drugie przytłumia.
Wiesław Myśliwski
Prawdziwie kochasz wtedy,
kiedy nie wiesz, dlaczego.
Lew Tołstoj
Gdy złość kipi,
miłość się przypala.
Jan Nitecki
No i jak się podoba to krótkie zestawienie?
A tu taki mały bonus :D
Kapliczki śniegiem otulone...
Kapliczki
śniegiem otulone
znad potoków
i szczytów
do domu Twego
pukają nieśmiało
Do każdej
brnąłem w mrozie i śniegu
by sztywne kolana
zagiąć się zechciały
A było ich nie mało
Dziś
tulą się do Ciebie
jak dzieci
do matki jedynej
pragnąc pocałunku
Jerzy Hac
No i to wszystko,
Do napisania :*
poniedziałek, 15 lutego 2016
Co się kocha?
Hej!
Piszę dziś do was z dość spontanicznym tematem (wiem u mnie to nie nowość), ale tak stwierdziłam, że chyba warto poruszyć też ten temat (choć w sferze uczuć jestem jak kulawa koza). Nie jestem przekonana jak do końca zająć się tym pytaniem "Co się kocha?"
Niby takie proste, ale nie do końca, ponieważ nie jest to sprecyzowane pytanie. Chciałabym jednak odpowiedzieć na nie, we wszelaki sposób na jaki mogę sobie tylko wyobrazić.
Kocham mojego cudownego psiaka - Słodziaka. Mimo, że jest ze mną od czerwca to zakochałam się w tym małym stworzeniu. Jest ze mną tak długo jak może (wiadomo do szkoły go nie wezmę, chociaż żałuję :( ), śpimy razem, budzi mnie rano. No taki słodziak, który na początku dawał mi w kość. Nie spałam pewnie kilka nocy zanim w końcu się ogarnęłam i w końcu udało nam się dojść do porozumienia. I tak jest do teraz, nie powiem, że jest bez wad, bo wiadomo ma swoje humorki, w końcu to żywe stworzenie, ale mimo to kocham tego małego zgredka :)
Kocham moje małe hobby - anime. Wiecie o tym nie raz. Wiecie, że nie raz żyć bez tego nie mogę. Wbrew pozorom bardzo to na mnie oddziałuje, na mój humor i ogólne samopoczucie, ale mimo uwielbiam to i chyba nie ma potrzeby mówić na ten temat więcej.
Kocham moją manię malowania, to dziwnie brzmi, ale bardzo lubię bawić się makijażem. Chociaż teraz nie za bardzo się bawię, bo nie mam za bardzo kiedy, wiecie szkoła na 8 to ciężko mi się wyrobić z jakimś fenomenalnym makeupem :) Mimo to ta część dnia jest dla mnie bardzo ważna i w zależności jak mi rano pójdzie albo mam energię na cały dzień, albo padam na twarz. Takie małe coś, ale daje mi dużo frajdy. W końcu mogę być kim chce :)
Kocham swoje oczy - tak to samo uwielbienie jest wprost narcystyczne, ale naprawdę bardzo je lubię, zwłaszcza, że mało kto może się pochwalić takimi jak moje. W końcu nie każdy ma kolorowe oko. :)
Kocham moją rodzinę - nad tym trochę się zawahałam, ale taka prawda, choć nie raz mnie denerwują to i tak ich kocham. Bez względu na wszystko.
Kocham moich przyjaciół, na których mogę zawsze polegać. Do których zawsze mogę się zwrócić o pomoc i o wszystko inne. Mam do nich zaufanie (oni mam nadzieję, że też :D ). I co mogę więcej powiedzieć? Chyba tylko podziękować, że ich mam :)
Kocham muzykę klasyczną, ale i nie tylko- jest to taka moja zupełna odskocznia, która czaruje mnie kiedy chcę oderwać się od życia i myślenia. Przy jej słuchaniu odpływam, ale na ten temat będzie kiedyś post :)
Kocham pisać - jak widać po tym blogu staram się rozwijać w tym temacie, choć nie powiem dość słabo mi to idzie, ale nawet jeśli nie udałoby mi się dostać na dziennikarstwo, to bloga mam zamiar pisać nadal. Choćby nie wiem co. To jedyny stały element mojego życia, do którego pragnę wracać ( no może poza jedną rzeczą :) )
Kocham Gladys - tak będę nudna, ale to prawda. Choć wymyśliłam tę postać dawno temu, to nadal jest ona żywa w moim sercu i choć bardzo chciałam się jej pozbyć, nie potrafię, bo to nieodzowna część mnie, moja przeszłość. Gdy było mi źle była ze mną. Nie będę walczyć z czymś co sama stworzyłam by zabić pustkę, by zabić samotność. Ona to część mojego serca i na długo jeszcze tak zostanie.
Kocham Murakamiego i Coelha - to moi dwaj najulubieńsi pisarze, do których mogłabym wracać bez przerwy. Uwielbiam ich za słowa, które uczą, muzykę, która tym słowom towarzyszy i przekaz, który odbija się jak echo w mojej głowie i ukazuje część mojego życia, która wydaje się wprost wyciągnięta z książki. Działają na mnie niczym afrodyzjak, bo jak zacznę czytać nie potrafię się pogodzić z końcem.
Co mogę jeszcze kochać?
Kocham noc i księżyc - kiedy patrzę na ten obraz w nocy, czuję spokój i magię, którą nie ma dzień.
Kocham Boga - bo choć wielu wątpi, ja wiem, że On istnieje, bez względnie.
Kocham sny - każdy z nich prowadzi mnie inną drogą do poznania mnie samej, w końcu są odbiciem naszej podświadomości. Choć nie raz mnie straszą i się boję, to są one moje i na wyłączność.
Kocham życie - bo to dzięki niemu mogę doświadczyć tego wszystkiego, to chyba jest podstawa tego wszystkiego :)
Kocham się śmiać, bo śmiech jest oznaką szczęścia, a zawsze trzeba się cieszyć z małych rzeczy, bo bez nich nie byłoby dużych.
Kocham patrzeć na czyjeś szczęście - gdy widzie jak jakaś osoba jest szczęśliwa to mnie również napawa to szczęściem, w końcu powinniśmy się cieszyć ze szczęścia bliskich.
A wy co kochacie? Co wprawia was w dobre samopoczucie?
A może po prostu warto uświadomić sobie co tak naprawdę się kocha, dla samego siebie, co Ty na to?
Spróbuj!
Do napisania :*
Piszę dziś do was z dość spontanicznym tematem (wiem u mnie to nie nowość), ale tak stwierdziłam, że chyba warto poruszyć też ten temat (choć w sferze uczuć jestem jak kulawa koza). Nie jestem przekonana jak do końca zająć się tym pytaniem "Co się kocha?"
Niby takie proste, ale nie do końca, ponieważ nie jest to sprecyzowane pytanie. Chciałabym jednak odpowiedzieć na nie, we wszelaki sposób na jaki mogę sobie tylko wyobrazić.
Kocham mojego cudownego psiaka - Słodziaka. Mimo, że jest ze mną od czerwca to zakochałam się w tym małym stworzeniu. Jest ze mną tak długo jak może (wiadomo do szkoły go nie wezmę, chociaż żałuję :( ), śpimy razem, budzi mnie rano. No taki słodziak, który na początku dawał mi w kość. Nie spałam pewnie kilka nocy zanim w końcu się ogarnęłam i w końcu udało nam się dojść do porozumienia. I tak jest do teraz, nie powiem, że jest bez wad, bo wiadomo ma swoje humorki, w końcu to żywe stworzenie, ale mimo to kocham tego małego zgredka :)
Kocham moje małe hobby - anime. Wiecie o tym nie raz. Wiecie, że nie raz żyć bez tego nie mogę. Wbrew pozorom bardzo to na mnie oddziałuje, na mój humor i ogólne samopoczucie, ale mimo uwielbiam to i chyba nie ma potrzeby mówić na ten temat więcej.
Kocham moją manię malowania, to dziwnie brzmi, ale bardzo lubię bawić się makijażem. Chociaż teraz nie za bardzo się bawię, bo nie mam za bardzo kiedy, wiecie szkoła na 8 to ciężko mi się wyrobić z jakimś fenomenalnym makeupem :) Mimo to ta część dnia jest dla mnie bardzo ważna i w zależności jak mi rano pójdzie albo mam energię na cały dzień, albo padam na twarz. Takie małe coś, ale daje mi dużo frajdy. W końcu mogę być kim chce :)
Kocham swoje oczy - tak to samo uwielbienie jest wprost narcystyczne, ale naprawdę bardzo je lubię, zwłaszcza, że mało kto może się pochwalić takimi jak moje. W końcu nie każdy ma kolorowe oko. :)
Kocham moją rodzinę - nad tym trochę się zawahałam, ale taka prawda, choć nie raz mnie denerwują to i tak ich kocham. Bez względu na wszystko.
Kocham moich przyjaciół, na których mogę zawsze polegać. Do których zawsze mogę się zwrócić o pomoc i o wszystko inne. Mam do nich zaufanie (oni mam nadzieję, że też :D ). I co mogę więcej powiedzieć? Chyba tylko podziękować, że ich mam :)
Kocham muzykę klasyczną, ale i nie tylko- jest to taka moja zupełna odskocznia, która czaruje mnie kiedy chcę oderwać się od życia i myślenia. Przy jej słuchaniu odpływam, ale na ten temat będzie kiedyś post :)
Kocham pisać - jak widać po tym blogu staram się rozwijać w tym temacie, choć nie powiem dość słabo mi to idzie, ale nawet jeśli nie udałoby mi się dostać na dziennikarstwo, to bloga mam zamiar pisać nadal. Choćby nie wiem co. To jedyny stały element mojego życia, do którego pragnę wracać ( no może poza jedną rzeczą :) )
Kocham Gladys - tak będę nudna, ale to prawda. Choć wymyśliłam tę postać dawno temu, to nadal jest ona żywa w moim sercu i choć bardzo chciałam się jej pozbyć, nie potrafię, bo to nieodzowna część mnie, moja przeszłość. Gdy było mi źle była ze mną. Nie będę walczyć z czymś co sama stworzyłam by zabić pustkę, by zabić samotność. Ona to część mojego serca i na długo jeszcze tak zostanie.
Kocham Murakamiego i Coelha - to moi dwaj najulubieńsi pisarze, do których mogłabym wracać bez przerwy. Uwielbiam ich za słowa, które uczą, muzykę, która tym słowom towarzyszy i przekaz, który odbija się jak echo w mojej głowie i ukazuje część mojego życia, która wydaje się wprost wyciągnięta z książki. Działają na mnie niczym afrodyzjak, bo jak zacznę czytać nie potrafię się pogodzić z końcem.
Co mogę jeszcze kochać?
Kocham noc i księżyc - kiedy patrzę na ten obraz w nocy, czuję spokój i magię, którą nie ma dzień.
Kocham Boga - bo choć wielu wątpi, ja wiem, że On istnieje, bez względnie.
Kocham sny - każdy z nich prowadzi mnie inną drogą do poznania mnie samej, w końcu są odbiciem naszej podświadomości. Choć nie raz mnie straszą i się boję, to są one moje i na wyłączność.
Kocham życie - bo to dzięki niemu mogę doświadczyć tego wszystkiego, to chyba jest podstawa tego wszystkiego :)
Kocham się śmiać, bo śmiech jest oznaką szczęścia, a zawsze trzeba się cieszyć z małych rzeczy, bo bez nich nie byłoby dużych.
Kocham patrzeć na czyjeś szczęście - gdy widzie jak jakaś osoba jest szczęśliwa to mnie również napawa to szczęściem, w końcu powinniśmy się cieszyć ze szczęścia bliskich.
A wy co kochacie? Co wprawia was w dobre samopoczucie?
A może po prostu warto uświadomić sobie co tak naprawdę się kocha, dla samego siebie, co Ty na to?
Spróbuj!
Do napisania :*
piątek, 12 lutego 2016
Jestem Gladys #28 - Kłótnia
*******************************************
Lilith spodziewała się reakcji rodziny Gladys. Zresztą znała mniej więcej ich temperamenty i nie pomyliła się bardzo. Wrzawa trwała i wszyscy obwiniali Panią Piekła, że nie powiedziała im tego wcześniej a to bardzo dużo niby wnosi do ich sytuacji. Lilith nic się nie odzywała tylko siedziała w kącie i słuchała. Najchętniej poszła by do Daniela, ale postanowiła dokończyć to przynajmniej dopóki nie wróci Gladys.
- Uspokójcie się wszyscy! - krzyknął Grey, ale nikt go nie słuchał. Nikt nawet nie zauważył, że krzyknął. Zdenerwowało go to, ale zanim cokolwiek chciał zrobić Will zatrzymał go.
- Tato nie warto. Oni i tak nie zrozumieją. Teraz w ich głowach czai się strach i nieufność. Jedyne co możemy zrobić to zaczekać, aż w końcu się uspokoją.
- Will, tak nie można tego zostawić - powiedział Grey starając się powstrzymać gniew i jego wybuch.
- Spokojnie - rzucił krótko Will i spojrzał na Darka, wymienili spojrzenia. Dark przestał opierać się o ścianę i klasnął w dłonie kilka razy. Nagle zapanowała cisza jakby makiem zasiał.
- Brawo, brawo, brawo - zaczął Dark z przekąsem. - Nie jest wam wstyd? Kłócicie się sami nie wiecie o co i obwiniacie o swoją nie wiedzę osobę niewinną. Po co wam cokolwiek mówić skoro reagujecie w taki sposób? Gdzie się podziała wasza wola walki? Gdzie zrozumienie? Gdzie czysta ocena sytuacji? Co z paniki i wytykania palcami? Pamiętacie w ogóle po co tu jesteście? Inaczej, jeśli ktoś nie ma zamiaru pomóc niech wyjdzie, tak będzie najprościej - ton jego głosu był poważny i przesiąknięty żalem. Wszyscy patrzyli na niego jak w obrazek.
- Masz rację, Dark za bardzo panikujemy - wtrąciła Lilian.
- To że to potwierdzisz nic nie zmienia, ciociu - rzucił Will. - Tu pojawia się pytanie czy macie zamiar nam pomóc, bo takimi kłótniami nie pomagacie ani trochę.
Wszyscy spojrzeli na poważnego Willa i byli zaskoczeni, nie wiedzieli co odpowiedzieć.
- Mój drogi siostrzeńcu, widzę, że masz niezły charakterek, ale to nie wypada tak mówić do osoby starszej a tym bardziej do własnej ciotki - rzuciła z nutą złości Lilian.
- Wybacz ciociu, ale w tym momencie ważne jest co innego niż moje zachowanie. A ciągle mówicie o czymś zupełnie nie związanym z tematem, dla którego wszyscy tutaj się zebraliśmy. Może i to nie na miejscu z mojej strony, ale nie będę tolerował zachowań, które obrażają Panią Lilith czy kogokolwiek na tej sali. Dlatego jeśli ktoś nie chce spokojnie rozmawiać, to nie ma sensu żeby tu pozostał, tak jak powiedział Dark, kto chce pomóc niech zostanie, a kto nie niech wyjdzie.
I znów nastała chwila ciszy. Padło kilka westchnień, ale nikt nie wyszedł.
- Dobra - zaczęła Stakata. - Prawdą jest że wszyscy jesteśmy tu dla Gladys, a nie dla tej całej wojny, bo chcemy znów zostawić to w jej rękach, a to jest tylko pretekst by się potem usprawiedliwić. Znam sytuację, ale to nie na moją głowę teraz ogarniać strategię na tę walkę, muszę przygotować lud Mermaidii na to wyzwanie, więc jeśli pozwolicie wyjdę. Jednak jeśli będzie potrzebna moja pomoc zawsze pomogę. Lilian ty również tak uważasz, prawda? - siostry spojrzały na siebie.
- To prawda, nasza rola już dawno się skończyła, ale ja również pomogę jak tylko będę umieć. Ten jednak problem muszę zostawić wam. Choć jesteśmy siostrami Gladys to nie dla nas jest takie zamieszanie. Przepraszam, za moje zachowanie, ale również wyjdę.
- Nic na siłę - rzucił Zik. - Po za tym będziemy liczyć na waszą pomoc w razie nagłego wypadku.
- Oczywiście - powiedziała od razu Lilian.
- To sprawa załatwiona - zaczął Grey - Ktoś jeszcze się wycofuje?
- Nie - odparł Andrejus. - Jak powiedziała ciocia jesteśmy tu dla mamy, a my jako jej dzieci nie zostawimy jej z tym samej, nawet jeśli ma również tatę, Greya i ciebie Pani Lilith.
- W pełni zgadzam się z bratem - rzuciła Katrina, a Gange skinęła na to głową. Czyli wszyscy byli zgodni w tej kwestii.
- Mnie również los tej wojny nie jest obojętny - powiedział David. - Chcę wam pomóc z własnych powodów, dlatego również nie odejdę.
- Czyli mamy komplet - rzucił Zik. Lilian i Stakata opuściły salę. A reszta zebrała się i zasiadła do wielkiego okrągłego stołu w innej sali. Kiedy wszyscy usiedli, zostało jeszcze 3 wolne miejsca.
- A więc kiedy wszyscy wiemy na czym stoimy trzeba zacząć coś działać. Nie możemy wiecznie czekać na to kiedy Rada zrobi pierwszy krok - powiedział David.
- W tym co mówisz jest racja, ale nie możemy działać pochopnie. Nadal uważam, że trzeba poczekać na narodzenie Gladys - odpowiedział Zik.
- Jeśli mogę - zaczęła Lilith. - Również jestem za tym by poczekać, coś czuję, że dzięki temu znajdziemy odpowiedź na kilka pytań. W dodatku Will mówił, że Gladys ma dla nas niespodziankę, nie wiemy co to, ale możliwe, że pomoże nam w rozwiązaniu tej sprawy.
- A dlaczego nie chcecie po prostu pozbyć się Rady W. ? - spytał Andrejus.
- To byłby za duży kłopot, bo teoretycznie nie uczynili nic złego, przez co ludzie mieliby to nam za złe, w końcu to ich reprezentanci - wytłumaczyła Katrina. - A po za tym, mama nie na darmo zakładałaby taką organizację gdyby nie była potrzebna.
- Jest też inny kłopot - rzucił Zik. - Nie wiemy z kim tak naprawdę walczymy. Jak mówiłem wcześniej jeśli to Xerxes jest agresorem to Rada jest tylko narzędziem, więc nie ma sensu się jej pozbywać, a druga rzecz, nawet jeśli się jej pozbędziemy to nie gwarantuje, że będzie już wszystko w porządku. I jest jeszcze trzeci aspekt co jeśli nawet to co zakładamy jest kłamstwem? Jeśli ta wojna jest tak naprawdę jedną wielką grą żeby się nas pozbyć to jedynym wyjściem będzie poczekać na Gladys. Może to tchórzliwe co teraz powiem, ale to nasza nadzieja. Jako jedyna może pokonać Radę. - A co z Najwyższym czy z Panią Lilith?
- Z nami jest ten kłopot, że jesteśmy związani przez prawo a każde nasze działanie może zakłócić funkcjonowanie w światach. Przez to tylko na świcie jest równowaga, jeśli któreś z nas przechyli szalę, nie wiemy co może się stać. Więc chociaż mamy moc nie możemy jej używać w pełni. Te kajdany nie pozwalają nam walczyć - wytłumaczyła Lilith.
- Czyli nadal mamy czekać? - zapytał David, a raczej chciał to potwierdzić.
Wszyscy skinęli głowami, czyli kolejne wnioski nadal trzeba czekać.
**********************************************
Lilith spodziewała się reakcji rodziny Gladys. Zresztą znała mniej więcej ich temperamenty i nie pomyliła się bardzo. Wrzawa trwała i wszyscy obwiniali Panią Piekła, że nie powiedziała im tego wcześniej a to bardzo dużo niby wnosi do ich sytuacji. Lilith nic się nie odzywała tylko siedziała w kącie i słuchała. Najchętniej poszła by do Daniela, ale postanowiła dokończyć to przynajmniej dopóki nie wróci Gladys.
- Uspokójcie się wszyscy! - krzyknął Grey, ale nikt go nie słuchał. Nikt nawet nie zauważył, że krzyknął. Zdenerwowało go to, ale zanim cokolwiek chciał zrobić Will zatrzymał go.
- Tato nie warto. Oni i tak nie zrozumieją. Teraz w ich głowach czai się strach i nieufność. Jedyne co możemy zrobić to zaczekać, aż w końcu się uspokoją.
- Will, tak nie można tego zostawić - powiedział Grey starając się powstrzymać gniew i jego wybuch.
- Spokojnie - rzucił krótko Will i spojrzał na Darka, wymienili spojrzenia. Dark przestał opierać się o ścianę i klasnął w dłonie kilka razy. Nagle zapanowała cisza jakby makiem zasiał.
- Brawo, brawo, brawo - zaczął Dark z przekąsem. - Nie jest wam wstyd? Kłócicie się sami nie wiecie o co i obwiniacie o swoją nie wiedzę osobę niewinną. Po co wam cokolwiek mówić skoro reagujecie w taki sposób? Gdzie się podziała wasza wola walki? Gdzie zrozumienie? Gdzie czysta ocena sytuacji? Co z paniki i wytykania palcami? Pamiętacie w ogóle po co tu jesteście? Inaczej, jeśli ktoś nie ma zamiaru pomóc niech wyjdzie, tak będzie najprościej - ton jego głosu był poważny i przesiąknięty żalem. Wszyscy patrzyli na niego jak w obrazek.
- Masz rację, Dark za bardzo panikujemy - wtrąciła Lilian.
- To że to potwierdzisz nic nie zmienia, ciociu - rzucił Will. - Tu pojawia się pytanie czy macie zamiar nam pomóc, bo takimi kłótniami nie pomagacie ani trochę.
Wszyscy spojrzeli na poważnego Willa i byli zaskoczeni, nie wiedzieli co odpowiedzieć.
- Mój drogi siostrzeńcu, widzę, że masz niezły charakterek, ale to nie wypada tak mówić do osoby starszej a tym bardziej do własnej ciotki - rzuciła z nutą złości Lilian.
- Wybacz ciociu, ale w tym momencie ważne jest co innego niż moje zachowanie. A ciągle mówicie o czymś zupełnie nie związanym z tematem, dla którego wszyscy tutaj się zebraliśmy. Może i to nie na miejscu z mojej strony, ale nie będę tolerował zachowań, które obrażają Panią Lilith czy kogokolwiek na tej sali. Dlatego jeśli ktoś nie chce spokojnie rozmawiać, to nie ma sensu żeby tu pozostał, tak jak powiedział Dark, kto chce pomóc niech zostanie, a kto nie niech wyjdzie.
I znów nastała chwila ciszy. Padło kilka westchnień, ale nikt nie wyszedł.
- Dobra - zaczęła Stakata. - Prawdą jest że wszyscy jesteśmy tu dla Gladys, a nie dla tej całej wojny, bo chcemy znów zostawić to w jej rękach, a to jest tylko pretekst by się potem usprawiedliwić. Znam sytuację, ale to nie na moją głowę teraz ogarniać strategię na tę walkę, muszę przygotować lud Mermaidii na to wyzwanie, więc jeśli pozwolicie wyjdę. Jednak jeśli będzie potrzebna moja pomoc zawsze pomogę. Lilian ty również tak uważasz, prawda? - siostry spojrzały na siebie.
- To prawda, nasza rola już dawno się skończyła, ale ja również pomogę jak tylko będę umieć. Ten jednak problem muszę zostawić wam. Choć jesteśmy siostrami Gladys to nie dla nas jest takie zamieszanie. Przepraszam, za moje zachowanie, ale również wyjdę.
- Nic na siłę - rzucił Zik. - Po za tym będziemy liczyć na waszą pomoc w razie nagłego wypadku.
- Oczywiście - powiedziała od razu Lilian.
- To sprawa załatwiona - zaczął Grey - Ktoś jeszcze się wycofuje?
- Nie - odparł Andrejus. - Jak powiedziała ciocia jesteśmy tu dla mamy, a my jako jej dzieci nie zostawimy jej z tym samej, nawet jeśli ma również tatę, Greya i ciebie Pani Lilith.
- W pełni zgadzam się z bratem - rzuciła Katrina, a Gange skinęła na to głową. Czyli wszyscy byli zgodni w tej kwestii.
- Mnie również los tej wojny nie jest obojętny - powiedział David. - Chcę wam pomóc z własnych powodów, dlatego również nie odejdę.
- Czyli mamy komplet - rzucił Zik. Lilian i Stakata opuściły salę. A reszta zebrała się i zasiadła do wielkiego okrągłego stołu w innej sali. Kiedy wszyscy usiedli, zostało jeszcze 3 wolne miejsca.
- A więc kiedy wszyscy wiemy na czym stoimy trzeba zacząć coś działać. Nie możemy wiecznie czekać na to kiedy Rada zrobi pierwszy krok - powiedział David.
- W tym co mówisz jest racja, ale nie możemy działać pochopnie. Nadal uważam, że trzeba poczekać na narodzenie Gladys - odpowiedział Zik.
- Jeśli mogę - zaczęła Lilith. - Również jestem za tym by poczekać, coś czuję, że dzięki temu znajdziemy odpowiedź na kilka pytań. W dodatku Will mówił, że Gladys ma dla nas niespodziankę, nie wiemy co to, ale możliwe, że pomoże nam w rozwiązaniu tej sprawy.
- A dlaczego nie chcecie po prostu pozbyć się Rady W. ? - spytał Andrejus.
- To byłby za duży kłopot, bo teoretycznie nie uczynili nic złego, przez co ludzie mieliby to nam za złe, w końcu to ich reprezentanci - wytłumaczyła Katrina. - A po za tym, mama nie na darmo zakładałaby taką organizację gdyby nie była potrzebna.
- Jest też inny kłopot - rzucił Zik. - Nie wiemy z kim tak naprawdę walczymy. Jak mówiłem wcześniej jeśli to Xerxes jest agresorem to Rada jest tylko narzędziem, więc nie ma sensu się jej pozbywać, a druga rzecz, nawet jeśli się jej pozbędziemy to nie gwarantuje, że będzie już wszystko w porządku. I jest jeszcze trzeci aspekt co jeśli nawet to co zakładamy jest kłamstwem? Jeśli ta wojna jest tak naprawdę jedną wielką grą żeby się nas pozbyć to jedynym wyjściem będzie poczekać na Gladys. Może to tchórzliwe co teraz powiem, ale to nasza nadzieja. Jako jedyna może pokonać Radę. - A co z Najwyższym czy z Panią Lilith?
- Z nami jest ten kłopot, że jesteśmy związani przez prawo a każde nasze działanie może zakłócić funkcjonowanie w światach. Przez to tylko na świcie jest równowaga, jeśli któreś z nas przechyli szalę, nie wiemy co może się stać. Więc chociaż mamy moc nie możemy jej używać w pełni. Te kajdany nie pozwalają nam walczyć - wytłumaczyła Lilith.
- Czyli nadal mamy czekać? - zapytał David, a raczej chciał to potwierdzić.
Wszyscy skinęli głowami, czyli kolejne wnioski nadal trzeba czekać.
**********************************************
Etykiety:
Andrejus,
Dark,
David,
dzieci,
Gladys,
Grey,
Jestem Gladys,
Katrina,
kłótnia,
Lilian,
odejście,
odpowiedzialność,
pamięć,
poświęcenie,
rodzina,
rozmowa,
Stakata,
Will,
wnioski,
wola walki
wtorek, 9 lutego 2016
Kilka słów...
Hej!
Tak właściwie dzisiaj nie zamierzałam nic pisać, bo coś czuję, że i tak strasznie przesadzam z tymi postami i zastanawiam się czy nie zmniejszyć ich liczby a pisać coś bardziej dłuższego. To tylko takie moje małe pytanko do siebie i do Was oczywiście? Może mi doradzicie?
W każdym razie jak zwykle nie planowany wpis o mnie. Pewnie dla niektórych to się robi strasznie nudne, no wybaczcie, taka już jestem.
Ostatnio przeżywam mały kryzys jeśli chodzi o pisanie, bo moje zdania są trochę niezgrabne a nie raz i bez sensu. O ile zawsze takie nie były. Sama nie wiem. Pisanie od zawsze sprawiało mi radość nawet kiedy nie miałam za wiele do powiedzenia słowa same płynęły, ale najwyraźniej kiedyś trzeba zrobić sobie przerwę nawet od tego co się kocha.
Jeśli chodzi o miłość to tylko wspomnę, że jeszcze się nie wyleczyłam, jeśli kogoś by to interesowało, ale liczę, że w końcu wrócę do normalności. To bardzo trudne zadanie, oby udało się je wypełnić.
Tak w ogóle to miałam się uczyć na angielski, ale znów mogę zaśpiewać, że z moich planów znów nic nie wyszło :D
Zastanawiałam się też czy nie wprowadzić do bloga więcej wiadomości odnośnie makijażu. Nie wiem czy takie "suche" porady dla kogoś byłyby przydatne, ale możliwe, że spróbuje może od recenzji, albo czegoś podobnego, w końcu trochę tego mam to można to i tak wykorzystać, a nóż komuś się przyda.
Dlatego też póki co muszę opracować plan działania. Nie mam pojęcia jakie jeszcze posty mogę dać, więc póki co nie wiem co będzie się ukazywać. Na bieżąco przeważnie piszę, więc na pewno się dowiecie co i jak :D
Tyle słowem końcowym :D
Do napisania :*
Tak właściwie dzisiaj nie zamierzałam nic pisać, bo coś czuję, że i tak strasznie przesadzam z tymi postami i zastanawiam się czy nie zmniejszyć ich liczby a pisać coś bardziej dłuższego. To tylko takie moje małe pytanko do siebie i do Was oczywiście? Może mi doradzicie?
W każdym razie jak zwykle nie planowany wpis o mnie. Pewnie dla niektórych to się robi strasznie nudne, no wybaczcie, taka już jestem.
Ostatnio przeżywam mały kryzys jeśli chodzi o pisanie, bo moje zdania są trochę niezgrabne a nie raz i bez sensu. O ile zawsze takie nie były. Sama nie wiem. Pisanie od zawsze sprawiało mi radość nawet kiedy nie miałam za wiele do powiedzenia słowa same płynęły, ale najwyraźniej kiedyś trzeba zrobić sobie przerwę nawet od tego co się kocha.
Jeśli chodzi o miłość to tylko wspomnę, że jeszcze się nie wyleczyłam, jeśli kogoś by to interesowało, ale liczę, że w końcu wrócę do normalności. To bardzo trudne zadanie, oby udało się je wypełnić.
Tak w ogóle to miałam się uczyć na angielski, ale znów mogę zaśpiewać, że z moich planów znów nic nie wyszło :D
Zastanawiałam się też czy nie wprowadzić do bloga więcej wiadomości odnośnie makijażu. Nie wiem czy takie "suche" porady dla kogoś byłyby przydatne, ale możliwe, że spróbuje może od recenzji, albo czegoś podobnego, w końcu trochę tego mam to można to i tak wykorzystać, a nóż komuś się przyda.
Dlatego też póki co muszę opracować plan działania. Nie mam pojęcia jakie jeszcze posty mogę dać, więc póki co nie wiem co będzie się ukazywać. Na bieżąco przeważnie piszę, więc na pewno się dowiecie co i jak :D
Tyle słowem końcowym :D
Do napisania :*
Etykiety:
będzie dobrze,
blog,
co dalej,
działanie,
info,
ja,
kosmetyki,
makijaż,
miłość,
nie wiem co robić,
odreagowanie,
plan,
pomysły,
porady,
posty,
uroda
poniedziałek, 8 lutego 2016
Bóg nie umarł - czyli jak się broni istnienia Boga
Yoho!
Dość sporo filmów jak widzicie zaczynam oglądać. Akurat ten poleciła mi AO. Jednak bardzo mi się spodobał choć tematyka jest dosyć inna. Chyba tak to można ująć.
Młody student prawa wchodzi w zatarg z profesorem od filozofii, który jest ateistą, odnośnie istnienia Boga.
Głównie chodzi o ten wątek, aczkolwiek są również wątki poboczne, jednak nie wnoszą nic ciekawego do fabuły, więc je pominę :D
Film ujawnia prawdę, że żaden naukowiec nie może podważyć istnienia Boga, choć wielu próbowało nikt nie znalazł luki w tym rozumowaniu. Nie chcę odbierać części fabuły filmu, więc to pozostawiam wam jak będziecie oglądać, aczkolwiek argumenty są prawdziwe, realne i udowodnione, czy trzeba powiedzieć więcej? Chyba nie.
Ogólnie film się dobrze ogląda, dźwięk jest w porządku, nie ma nieścisłości, w dodatku jego naprawdę godny uwagi.
Nie umiem za bardzo wypowiedzieć się na ten temat, bo jest on zakwalifikowany jako "tabu". Nie pragnę nikogo obrazić, dlatego też polecam obejrzeć i samemu wyciągnąć wnioski.
Do napisania :*
Dość sporo filmów jak widzicie zaczynam oglądać. Akurat ten poleciła mi AO. Jednak bardzo mi się spodobał choć tematyka jest dosyć inna. Chyba tak to można ująć.
Młody student prawa wchodzi w zatarg z profesorem od filozofii, który jest ateistą, odnośnie istnienia Boga.
Głównie chodzi o ten wątek, aczkolwiek są również wątki poboczne, jednak nie wnoszą nic ciekawego do fabuły, więc je pominę :D
Film ujawnia prawdę, że żaden naukowiec nie może podważyć istnienia Boga, choć wielu próbowało nikt nie znalazł luki w tym rozumowaniu. Nie chcę odbierać części fabuły filmu, więc to pozostawiam wam jak będziecie oglądać, aczkolwiek argumenty są prawdziwe, realne i udowodnione, czy trzeba powiedzieć więcej? Chyba nie.
Ogólnie film się dobrze ogląda, dźwięk jest w porządku, nie ma nieścisłości, w dodatku jego naprawdę godny uwagi.
Nie umiem za bardzo wypowiedzieć się na ten temat, bo jest on zakwalifikowany jako "tabu". Nie pragnę nikogo obrazić, dlatego też polecam obejrzeć i samemu wyciągnąć wnioski.
Do napisania :*
sobota, 6 lutego 2016
Polecane kanały na YouTube - czyli świat makijażoholika :D
Yoho!
Tak pewnie można się było domyślić, że prędzej czy później taki post na nowo powstanie, bo jak się nie mylę już taki post kiedyś, dawno był na blogu.
Zatem zapraszam na część kolejną, w której przedstawię następne kanały beauty :D Czyli coś co kobiety lubią najbardziej :D
Zacznę od dziewczyny, której tutoriale uwielbiam oglądać. Z dwóch prostych przyczyn. Po pierwsze dziewczyna jest chyba rok albo dwa starsza ode mnie a ma talent godny podziwu i aż zazdrość bierze, a drugim powodem jest to, że jej tutoriale są szybkie. Po prostu pokazuje co robi po kolei i nie jest to krótkie. Inaczej mówiąc krótko, zwięźle i na temat. A mowa tu o easyNeon. Tutoriale mega, a i wykonawca urodą zachwyca. Coś pięknego, polecam jeśli lubicie kombinować z makeupem :D
Kolejną panią, którą na pewno większość makijażoholiczek zna jest Linda Hallberg, której większość tutoriali jest krok po kroku na pintereście i tak właśnie ją znalazłam. Kolejny wielki talent makijażu. Wiecie mało które vlogerki mają to coś w sobie, które ciągnie aby obejrzeć dany filmik, a ta kobieta jeśli chodzi o makijaż zaskakuje. Tworzy piękne mogę chyba zaryzykować stwierdzenie "obrazy na twarzy" Polecam :)
Inną również znaną vlogerką, która zyskała ogromny rozgłos po filmiku "power of make up" jest oczywiście NikkieTutorials, dziewczyna ma talent, nie można zaprzeczyć, ponad to pokazuje wiele makeupów z wybiegów i ogólnie gwiazd. Pokazała również jak można zastosować Nivea Men balsam po goleniu jako świetną bazę pod makijaż. Pomysłowa i uzdolniona nic tylko oglądać :D
Carli Bybel to również vlogerka z tych chyba najbardziej znanych, w końcu subskrypcje mówią same za siebie. Dużo tutoriali, grwm, vlogów, fryzur, czyli wszystko, a każdy znajdzie coś dla siebie. Piękna kobieta z dużymi umiejętnościami. Bardzo lubię jej tutoriale włosowe, są proste i pokazuje co i jak czyli to co mnie najbardziej interesuje :D
Teraz może przejdę do naszego dobrego polskiego youtube`a :D
Na pierwszy ogień pójdzie dressedinmint, czyli jedną z naszych zdolnych makeup artist. Tutoriale i rekomendacje, kosmetyczne triki oraz wszystko w pięknej odsłonie nic dodać nic ująć. :D
I ostatnią będzie lamakeupbella, zabawna i ciekawa dziewczyna, u której znajdziemy wszystko odnośnie makijażu, włosów i ciekawą serię, która odnosi się do towarów niezgodnych z opisem producenta, jest to dobry poradnik, dla tych, którzy lubią zamawiać przez internet. Polecam :D
I to wszystko w tym mały zestawieniu.
Mam nadzieję, że taki mały wpisik wam się przyda :D
Do napisania :*
Tak pewnie można się było domyślić, że prędzej czy później taki post na nowo powstanie, bo jak się nie mylę już taki post kiedyś, dawno był na blogu.
Zatem zapraszam na część kolejną, w której przedstawię następne kanały beauty :D Czyli coś co kobiety lubią najbardziej :D
Zacznę od dziewczyny, której tutoriale uwielbiam oglądać. Z dwóch prostych przyczyn. Po pierwsze dziewczyna jest chyba rok albo dwa starsza ode mnie a ma talent godny podziwu i aż zazdrość bierze, a drugim powodem jest to, że jej tutoriale są szybkie. Po prostu pokazuje co robi po kolei i nie jest to krótkie. Inaczej mówiąc krótko, zwięźle i na temat. A mowa tu o easyNeon. Tutoriale mega, a i wykonawca urodą zachwyca. Coś pięknego, polecam jeśli lubicie kombinować z makeupem :D
Kolejną panią, którą na pewno większość makijażoholiczek zna jest Linda Hallberg, której większość tutoriali jest krok po kroku na pintereście i tak właśnie ją znalazłam. Kolejny wielki talent makijażu. Wiecie mało które vlogerki mają to coś w sobie, które ciągnie aby obejrzeć dany filmik, a ta kobieta jeśli chodzi o makijaż zaskakuje. Tworzy piękne mogę chyba zaryzykować stwierdzenie "obrazy na twarzy" Polecam :)
Inną również znaną vlogerką, która zyskała ogromny rozgłos po filmiku "power of make up" jest oczywiście NikkieTutorials, dziewczyna ma talent, nie można zaprzeczyć, ponad to pokazuje wiele makeupów z wybiegów i ogólnie gwiazd. Pokazała również jak można zastosować Nivea Men balsam po goleniu jako świetną bazę pod makijaż. Pomysłowa i uzdolniona nic tylko oglądać :D
Carli Bybel to również vlogerka z tych chyba najbardziej znanych, w końcu subskrypcje mówią same za siebie. Dużo tutoriali, grwm, vlogów, fryzur, czyli wszystko, a każdy znajdzie coś dla siebie. Piękna kobieta z dużymi umiejętnościami. Bardzo lubię jej tutoriale włosowe, są proste i pokazuje co i jak czyli to co mnie najbardziej interesuje :D
Teraz może przejdę do naszego dobrego polskiego youtube`a :D
Na pierwszy ogień pójdzie dressedinmint, czyli jedną z naszych zdolnych makeup artist. Tutoriale i rekomendacje, kosmetyczne triki oraz wszystko w pięknej odsłonie nic dodać nic ująć. :D
I ostatnią będzie lamakeupbella, zabawna i ciekawa dziewczyna, u której znajdziemy wszystko odnośnie makijażu, włosów i ciekawą serię, która odnosi się do towarów niezgodnych z opisem producenta, jest to dobry poradnik, dla tych, którzy lubią zamawiać przez internet. Polecam :D
I to wszystko w tym mały zestawieniu.
Mam nadzieję, że taki mały wpisik wam się przyda :D
Do napisania :*
Etykiety:
carli bybel,
dressedinmint,
dziewczyny,
EasyNeon,
lamakeupbella,
linda hallberg,
makeup,
makijaż,
makijażoholik,
nikkietutorials,
pomysły,
włosy,
youtube,
youtuberki,
zdolności
piątek, 5 lutego 2016
Jestem Gladys #27 Stara historia
***************************************************
Kiedy w końcu stwierdzili, że można wejść zastali Grey i Lilith z uśmiechami na twarzy. Will uśmiechnął się. Chciał żeby jego tata był szczęśliwy. Gladys powiedziała mu we śnie co się wydarzyło i jakie relacje są teraz między nią a Najwyższym. Will rozumiał zaistniałą sytuację. Jest dobrze, pomyślał.
- Widać, że nie potrzebnie przychodziliśmy - rzucił z zadowoleniem i sarkazmem Dark. Grey obruszył się, ale zrozumiał o co chodzi, w końcu nie trudno się domyślić, że ich obserwowali.
- Tak, tak, tak masz rację. Śmiej się młodziku - zażartował.
- Panowie chyba nie przyszliśmy tu sobie żartować, co? - powiedział z powagą David. Widać zależało mu, żeby jak najszybciej zająć się tą sprawą.
- Oczywiście - zaczęła Lilith. - Chcę wam powiedzieć o czym się dowiedziałam od mojego podwładnego Daniela. Myślę, że może się to przydać, a ponad to nie wiem czy powinniśmy mówić o tym reszcie rodziny. Dlatego chciałam najpierw spotkać się z wami.
- No więc? - rzucił David.
- Sprawa wygląda następująco. Rada jest sterowana odgórnie przez niejakiego Xerxesa. Nie jest on człowiekiem ani żadnym innym stworzeniem, które możemy znać. To ani nie dusza, ani nie istota żywa. Jest nieśmiertelny, prawdopodobnie i ogólnie nie wiadomo czym on jest. Chce wywołać zamęt i zdominować świat. Po co? Tego już nie wiem, ale chce się pozbyć Gladys i was. Jako jedyni jesteście dla niego zagrożeniem.
- I niby dlaczego nie chcesz tego powiedzieć reszcie? - ciągnął dalej David.
- Bo nie jestem pewna jak zareagują. Nie mają do mnie zaufania, a ja nie mogę być do końca pewna czy to nie jest jakiś stwór zza Piekła. A po za tym te informacje mogą być nie do końca pełne. A raczej na pewno takie nie są.
- W każdym razie sprawdziłem informacje o tym Xerxesie i okazało się, że należał taki facet do Rady W., ale to tej pierwszej Rady, która powstała z inicjacji Gladys - powiedział Zik. - A mianowicie był to czarnoksiężnik z nieznanej krainy. Błąkał się po światach i prowadził szkolenia dla zielarzy, lekarzy i innych takich, którzy chcieli pomagać ludziom. Jednak po wielu, wielu latach zestarzał się i z tego co znalazłem zmarł. Jednak fenomenem tej sprawy jest to, że nie znaleziono jego ciała. Mieszkał sam i nie ma świadków, żeby rzeczywiście umarł, choć jego dom był pusty a wszystkie rzeczy odłożone na miejsce, jakby czekały na swojego właściciela. Ponad to znalazłem parę wywiadów z jego uczniami, którzy twierdzili, że nawiedza ich po nocy jako duch, ale w rejestrach Królestwa Duchów ani Nieba nie ma o nim żadnej wzmianki. Tak więc Xerxes zniknął i nie wiadomo do końca czy żyje czy nie. Jednak znalazłem wzmiankę o Księdze Barw. Nigdy przedtem o niej nie słyszałem, ale okazuje się, że są w niej zawarte nauki Wielkich Mistrzów Magii i co najciekawsze Mistrza Czterech Żywiołów.
- Przecież ty jesteś Mistrzem Czterech Żywiołów ? - rzucił z zapytaniem Dark w stronę Zika.
- I to właśnie jest w tym najciekawsze. Księga Barw należała do mojego poprzednika, a znaczy to mniej więcej tyle, że jest starsza od nas wszystkich razem wziętych. Nie wiem jakim cudem znalazła się w rękach Xerxesa ani kto dokładnie ją stworzył, bo do tej pory uważano ją za mit. Jednak jeśli Lilith twierdzi, że Xerxes żyje a bez księgi zwykły czarnoksiężnik nawet ze specjalizacją w medycynie nie jest nieśmiertelny. Więc przynajmniej to by się zgadzało. Ale jeśli to prawda, to mamy do czynienia z starożytną magią, co będzie nie lada gratką.
Wszyscy na chwilę umilkli. Gdy nagle Will westchnął głośno.
- Starożytna magia jest potężna, ale nie, nie do pokonania. Z tego co czytałem z ksiąg z biblioteki można ją pokonać nią samą. Dawno ludzie chcieli zbliżyć się do bogów, więc stworzyli runy i kręgi, dzięki którym mogli tworzyć zaklęcia, ale gdy tylko naruszy się taki run czy krąg on się rozpada. Wystarczy odnaleźć miejsce zaklęcia i przerwać krąg. Jest też inna droga. Neutralizacja. Jeśli wystarczająco opanuje się starożytną magię można odwrócić zaklęcie i je zniszczyć.
- Widać, że odrobiłeś lekcje, Will - pochwalił go Grey. Uśmiechnął się do syna, on również odwzajemnił ten uśmiech.
- Nie do końca, większość książek podsunęła mi mama, ale nie czas na to. Tym można się zająć, bardziej jednak martwi mnie Mama. Ona śniła mi się i powiedziała, że niedługo się narodzi, a także wspomniała o niespodziance. Czy wie Pani coś na ten temat, Lilith? - spojrzał na Panią Piekła, ale ona pokręciła głową.
- Twoja mama nic się do mnie nie odzywała od czasu, kiedy oznajmiła, że idzie spać. Nie mam z nią kontaktu, choć bardzo bym chciała się z nią skontaktować.
- Czyli coś blokuje przekaz - rzucił Dark.
- W każdym razie proszę uważać na siebie, Pani Lilith - dodał Will.
- Oczywiście.
- Will od kiedy ty tak wydoroślałeś? - zapytał David z ciekawością.
- Nie raz trzeba szybciej ogarnąć sytuację, inaczej można stracić coś ważnego. A po za tym ja zawsze byłem dużym i mądrym chłopcem - dodał na koniec z uśmiechem.
- No tak, racja - odparł David.
Wyszli z oranżerii. Nie było już tematu. Teraz postanowili powiedzieć reszcie rodziny z czym mają do czynienia i czekać na powrót Gladys.
Will przystaną przy ukochanych różach mamy i zerwał jedną. Grey podszedł do niego.
- Piękna - rzucił patrzą na syna.
- Tak, mama je uwielbia - powiedział Will wąchając kwiat.
- Widzisz Will, my z mamą, nasz historia chyba się skończyła. To znaczy... - nie wiedział jak to ubrać w słowa.
- Wiem tato. Mama zdążyła mi już wszystko wyjaśnić. Po prostu dostałeś kosza - powiedział Will i uśmiechnął się do ojca. Grey przytaknął ze smutnym uśmiechem.
- Masz rację dostałem kosza. Strasznie żałuję, że tak to się wszystko skończyło. Wiesz pewnie nawet lepiej niż ja, jak twoja mama jest wspaniała. A jeszcze nie tak dawno by się wydało spotkaliśmy się po raz pierwszy. Ona jako dumna Królowa Mermaidii, a ja Najwyższy w teorii jej władca, przyszła dumna z ze swoim ziarnem Lilith, które po wielu trudach ujarzmiła, a ja oniemiałem. Jej determinacja, jej uroda, inteligencja wbiły się w moje serce jak sztylety. Kiedy opuściła mój Pałac poczułem, że chcę o niej wiedzieć więcej. Chciałem aby odwiedzała mnie była ze mną. Dobrze wiedziałem, że ma męża i, że się bardzo kochają. Nawet nie wiesz jakie ogarnęło mnie szczęście, kiedy dowiedziałem się, że jest duchem i jest w moim królestwie, natychmiast chciałem ją odnaleźć. Potem jeszcze okazało się, że Zik ją zdradza i ta cała historia z ukrywaniem się. Kiedy sobie o tym przypomnę serce mnie ściska. Wiesz Will tamte czasy były dla mnie niezapomniane. To, aż nieco żenujące o tym mówić.
- Nie musisz się mną przejmować tato. Wysłucham cię. Widzę, że cierpisz, ale trzeba iść dalej.
- Masz rację, synku. Jednak nie raz jeden krok do przodu sprawia, że życie traci na znaczeniu.
- A co z Panią Lilith?
- To znaczy?
- Byliście kiedyś parą, prawda?
- Więc jednak podsłuchiwaliście.
- Co nieco - rzucił z uśmieszkiem Will.
- Tak, ale to bardzo stare czasy, kiedy oboje byliśmy samotni i potrzebowaliśmy pogadać, poczuć się lepiej. Widzisz bycie Najwyższym to nie jest zbyt wielka przyjemność, jeśli nie znajdzie się nikt kto chce z tobą być jesteś strasznie samotny, a mnie nikt nie odwiedza, chyba że w interesach, ale i tak rzadko. A o miłości można zapomnieć, jeśli jest się zamkniętym w świecie dusz. No, ale takie życie wybrałem i było mi z tym dobrze, aż poznałem twoją mamę, która przewróciła to życie do góry nogami i dziękuję jej za to, choć pokazała mi odrobinę z moich resztek człowieczeństwa. Jednak znaleźć pokrewną duszę to ciężki orzech do zgryzienia - powiedział ze smutkiem.
- Spokojnie tato, kiedyś znów się zakochasz.
- Może...
***************************************************************
Kiedy w końcu stwierdzili, że można wejść zastali Grey i Lilith z uśmiechami na twarzy. Will uśmiechnął się. Chciał żeby jego tata był szczęśliwy. Gladys powiedziała mu we śnie co się wydarzyło i jakie relacje są teraz między nią a Najwyższym. Will rozumiał zaistniałą sytuację. Jest dobrze, pomyślał.
- Widać, że nie potrzebnie przychodziliśmy - rzucił z zadowoleniem i sarkazmem Dark. Grey obruszył się, ale zrozumiał o co chodzi, w końcu nie trudno się domyślić, że ich obserwowali.
- Tak, tak, tak masz rację. Śmiej się młodziku - zażartował.
- Panowie chyba nie przyszliśmy tu sobie żartować, co? - powiedział z powagą David. Widać zależało mu, żeby jak najszybciej zająć się tą sprawą.
- Oczywiście - zaczęła Lilith. - Chcę wam powiedzieć o czym się dowiedziałam od mojego podwładnego Daniela. Myślę, że może się to przydać, a ponad to nie wiem czy powinniśmy mówić o tym reszcie rodziny. Dlatego chciałam najpierw spotkać się z wami.
- No więc? - rzucił David.
- Sprawa wygląda następująco. Rada jest sterowana odgórnie przez niejakiego Xerxesa. Nie jest on człowiekiem ani żadnym innym stworzeniem, które możemy znać. To ani nie dusza, ani nie istota żywa. Jest nieśmiertelny, prawdopodobnie i ogólnie nie wiadomo czym on jest. Chce wywołać zamęt i zdominować świat. Po co? Tego już nie wiem, ale chce się pozbyć Gladys i was. Jako jedyni jesteście dla niego zagrożeniem.
- I niby dlaczego nie chcesz tego powiedzieć reszcie? - ciągnął dalej David.
- Bo nie jestem pewna jak zareagują. Nie mają do mnie zaufania, a ja nie mogę być do końca pewna czy to nie jest jakiś stwór zza Piekła. A po za tym te informacje mogą być nie do końca pełne. A raczej na pewno takie nie są.
- W każdym razie sprawdziłem informacje o tym Xerxesie i okazało się, że należał taki facet do Rady W., ale to tej pierwszej Rady, która powstała z inicjacji Gladys - powiedział Zik. - A mianowicie był to czarnoksiężnik z nieznanej krainy. Błąkał się po światach i prowadził szkolenia dla zielarzy, lekarzy i innych takich, którzy chcieli pomagać ludziom. Jednak po wielu, wielu latach zestarzał się i z tego co znalazłem zmarł. Jednak fenomenem tej sprawy jest to, że nie znaleziono jego ciała. Mieszkał sam i nie ma świadków, żeby rzeczywiście umarł, choć jego dom był pusty a wszystkie rzeczy odłożone na miejsce, jakby czekały na swojego właściciela. Ponad to znalazłem parę wywiadów z jego uczniami, którzy twierdzili, że nawiedza ich po nocy jako duch, ale w rejestrach Królestwa Duchów ani Nieba nie ma o nim żadnej wzmianki. Tak więc Xerxes zniknął i nie wiadomo do końca czy żyje czy nie. Jednak znalazłem wzmiankę o Księdze Barw. Nigdy przedtem o niej nie słyszałem, ale okazuje się, że są w niej zawarte nauki Wielkich Mistrzów Magii i co najciekawsze Mistrza Czterech Żywiołów.
- Przecież ty jesteś Mistrzem Czterech Żywiołów ? - rzucił z zapytaniem Dark w stronę Zika.
- I to właśnie jest w tym najciekawsze. Księga Barw należała do mojego poprzednika, a znaczy to mniej więcej tyle, że jest starsza od nas wszystkich razem wziętych. Nie wiem jakim cudem znalazła się w rękach Xerxesa ani kto dokładnie ją stworzył, bo do tej pory uważano ją za mit. Jednak jeśli Lilith twierdzi, że Xerxes żyje a bez księgi zwykły czarnoksiężnik nawet ze specjalizacją w medycynie nie jest nieśmiertelny. Więc przynajmniej to by się zgadzało. Ale jeśli to prawda, to mamy do czynienia z starożytną magią, co będzie nie lada gratką.
Wszyscy na chwilę umilkli. Gdy nagle Will westchnął głośno.
- Starożytna magia jest potężna, ale nie, nie do pokonania. Z tego co czytałem z ksiąg z biblioteki można ją pokonać nią samą. Dawno ludzie chcieli zbliżyć się do bogów, więc stworzyli runy i kręgi, dzięki którym mogli tworzyć zaklęcia, ale gdy tylko naruszy się taki run czy krąg on się rozpada. Wystarczy odnaleźć miejsce zaklęcia i przerwać krąg. Jest też inna droga. Neutralizacja. Jeśli wystarczająco opanuje się starożytną magię można odwrócić zaklęcie i je zniszczyć.
- Widać, że odrobiłeś lekcje, Will - pochwalił go Grey. Uśmiechnął się do syna, on również odwzajemnił ten uśmiech.
- Nie do końca, większość książek podsunęła mi mama, ale nie czas na to. Tym można się zająć, bardziej jednak martwi mnie Mama. Ona śniła mi się i powiedziała, że niedługo się narodzi, a także wspomniała o niespodziance. Czy wie Pani coś na ten temat, Lilith? - spojrzał na Panią Piekła, ale ona pokręciła głową.
- Twoja mama nic się do mnie nie odzywała od czasu, kiedy oznajmiła, że idzie spać. Nie mam z nią kontaktu, choć bardzo bym chciała się z nią skontaktować.
- Czyli coś blokuje przekaz - rzucił Dark.
- W każdym razie proszę uważać na siebie, Pani Lilith - dodał Will.
- Oczywiście.
- Will od kiedy ty tak wydoroślałeś? - zapytał David z ciekawością.
- Nie raz trzeba szybciej ogarnąć sytuację, inaczej można stracić coś ważnego. A po za tym ja zawsze byłem dużym i mądrym chłopcem - dodał na koniec z uśmiechem.
- No tak, racja - odparł David.
Wyszli z oranżerii. Nie było już tematu. Teraz postanowili powiedzieć reszcie rodziny z czym mają do czynienia i czekać na powrót Gladys.
Will przystaną przy ukochanych różach mamy i zerwał jedną. Grey podszedł do niego.
- Piękna - rzucił patrzą na syna.
- Tak, mama je uwielbia - powiedział Will wąchając kwiat.
- Widzisz Will, my z mamą, nasz historia chyba się skończyła. To znaczy... - nie wiedział jak to ubrać w słowa.
- Wiem tato. Mama zdążyła mi już wszystko wyjaśnić. Po prostu dostałeś kosza - powiedział Will i uśmiechnął się do ojca. Grey przytaknął ze smutnym uśmiechem.
- Masz rację dostałem kosza. Strasznie żałuję, że tak to się wszystko skończyło. Wiesz pewnie nawet lepiej niż ja, jak twoja mama jest wspaniała. A jeszcze nie tak dawno by się wydało spotkaliśmy się po raz pierwszy. Ona jako dumna Królowa Mermaidii, a ja Najwyższy w teorii jej władca, przyszła dumna z ze swoim ziarnem Lilith, które po wielu trudach ujarzmiła, a ja oniemiałem. Jej determinacja, jej uroda, inteligencja wbiły się w moje serce jak sztylety. Kiedy opuściła mój Pałac poczułem, że chcę o niej wiedzieć więcej. Chciałem aby odwiedzała mnie była ze mną. Dobrze wiedziałem, że ma męża i, że się bardzo kochają. Nawet nie wiesz jakie ogarnęło mnie szczęście, kiedy dowiedziałem się, że jest duchem i jest w moim królestwie, natychmiast chciałem ją odnaleźć. Potem jeszcze okazało się, że Zik ją zdradza i ta cała historia z ukrywaniem się. Kiedy sobie o tym przypomnę serce mnie ściska. Wiesz Will tamte czasy były dla mnie niezapomniane. To, aż nieco żenujące o tym mówić.
- Nie musisz się mną przejmować tato. Wysłucham cię. Widzę, że cierpisz, ale trzeba iść dalej.
- Masz rację, synku. Jednak nie raz jeden krok do przodu sprawia, że życie traci na znaczeniu.
- A co z Panią Lilith?
- To znaczy?
- Byliście kiedyś parą, prawda?
- Więc jednak podsłuchiwaliście.
- Co nieco - rzucił z uśmieszkiem Will.
- Tak, ale to bardzo stare czasy, kiedy oboje byliśmy samotni i potrzebowaliśmy pogadać, poczuć się lepiej. Widzisz bycie Najwyższym to nie jest zbyt wielka przyjemność, jeśli nie znajdzie się nikt kto chce z tobą być jesteś strasznie samotny, a mnie nikt nie odwiedza, chyba że w interesach, ale i tak rzadko. A o miłości można zapomnieć, jeśli jest się zamkniętym w świecie dusz. No, ale takie życie wybrałem i było mi z tym dobrze, aż poznałem twoją mamę, która przewróciła to życie do góry nogami i dziękuję jej za to, choć pokazała mi odrobinę z moich resztek człowieczeństwa. Jednak znaleźć pokrewną duszę to ciężki orzech do zgryzienia - powiedział ze smutkiem.
- Spokojnie tato, kiedyś znów się zakochasz.
- Może...
***************************************************************
Etykiety:
człowieczństwo,
David,
Gladys,
Grey,
historia,
Jestem Gladys,
Król Duchów,
księga Barw,
kwiaty,
Lilith,
miłość,
ojciec,
prawda,
rozmowa,
róże,
serce,
syn,
Will,
Xerxes,
Zik
czwartek, 4 lutego 2016
Krótko o: RAKUDAI KISHI NO CAVALRY,TOSHOKAN SENSOU ,KEKKAI SENSEN, YAMADA-KUN TO 7-NIN NO MAJO (TV), YOUNG BLACK JACK,DURARARA!!X2: TEN, KOMORI-SAN WA KOTOWARENAI!,SHIMONETA TO IU GAINEN GA SONZAI SHINAI TAIKUTSU NA SEKAI, GAKUSEN TOSHI ASTERISK,
Yoho!
Dzisiaj jak chyba dość często ostatnio będzie pokrótce o tym jakie anime obejrzałam. Nie powiem żeby było tego mało, ale może coś wpadnie wam w oczy i również obejrzycie :)
zaczynamy?
Zawsze :D
RAKUDAI KISHI NO CAVALRY
To anime mówi o pewnym zakładzie. Jeśli księżniczka a w dodatku najlepsza uczennica wygra walkę z "porażką rycerza" ten będzie jej wierny jak pies. No, ale co jeśli przegra? Fajne anime o tym, że nie należy się poddawać i dążyć do celu. Przy okazji z nutą humoru i wątkiem miłosnym. Mnie takie klimaty jak najbardziej odpowiadają. A wam?
TOSHOKAN SENSOU
A to była dopiero niespodzianka. Co powiecie na świat, gdzie obowiązuje cenzura i nie można czytać niektórych książek? Ponadto trwa wielka wojna między bibliotekarzami a cenzurą. Mamy tu zawarte cenne uwago na temat przyjaźni, miłości, wartości, które przekazują autorzy książek i odnalezienie siebie. Pod maską pozorów można wiele odkryć, ale czy będzie to warte waszej uwagi? Mojej było i nie żałuję ani minuty, którą poświęciłam na to anime :)
YOUNG BLACK JACK
Mamy studenta medycyny, który wygląda jak Frankenstain, wydaje się nie realne, ale jakże prawdziwe. Kiedy oglądałam to anime zobaczyłam bardzo dobry przykład jaki powinien być lekarz,a mimo to wiele czynników w społeczeństwie utrudnia drogę lekarzowi by była jaki być powinien, Tytułowy Black Jack to zacny facet, który nie boi się ryzykować życia, dla ratowania życia swoich pacjentów. Czy może być coś piękniejszego?
KOMORI-SAN WA KOTOWARENAI!
Ktoś by powiedział, że osoba, która zgadza się na wszystko może być szczęśliwa. Nie wiem jak wy, ale ja podziękuję za życie prowadzone przez Komori-san, która nie potrafi odmówić nikomu. Heh... żal mi jej, ale to tylko anime. Jak dla mnie uczy śmiało o tym, byśmy nie byli natrętami i sami zadbali o nasze sprawy. Krótkie, w miarę przyjemne dla oka. Na krótką chwilę jak najbardziej.
GAKUSEN TOSHI ASTERISK
Idziesz do szkoły, w której może się spełnić twoje największe pragnienie, ale jest mały haczyk trzeba wygrać zawody na śmierć i życie. Kto podjął by się takiego wyzwania, wbrew pozorom wielu ludzi. Tak mamy dużo akcji i dobrych walk, ładną klątwę i nutę miłości. Taka historia na wieczory kiedy śnieg prószy, ale i nie tylko :)
SHIMONETA TO IU GAINEN GA SONZAI SHINAI TAIKUTSU NA SEKAI
Strasznie długi tytuł, ale jaka ciekawa fabuła. Mamy świat gdzie nie ma niczego niestosownego. Ludzie nie wiedzą czym jest seks, nie mogą mówić o narządach rozrodczych, o niczym związanym z seksualną częścią życia, ponieważ jest to surowo zabronione. A wszystko dlatego by społeczeństwo było jak najlepiej oczyszczone. A tu pojawia się uczennica jednej z najbardziej :"czystych" szkół i wygaduje wszystkie rzeczy tabu by nauczyć swoich rówieśników i nie tylko czy jest miłość i co tak naprawdę odebrano im przez terminale. Śmieszne i ogólnie genialne :D
DURARARA!!X2: TEN
Kto nie zna Durararay? Chyba nie ma takiej osoby. Dlatego nie będę tego roztrząsać za bardzo. Tak jak pierwszy sezon tak i drugi działa na mnie w najlepszej odsłonie. Uwielbiam tę fabułę, bo nie skupia się na osobach, a na wydarzeniach, które dotykają owych osób, przez co mamy podgląd na tę samą sytuację z różnych perspektyw. Czyż to nie interesujące? Zapraszam do obejrzenia :)
KEKKAI SENSEN
No to też ciekawy przypadek, kiedy mamy do czynienia z przybyszami z innego wymiaru, którzy wprowadzili się do Nowego Yorku, ale ale. Nie ma tak łatwo. Mamy tajną grupę i dobre walki. Dziennikarza z oczami boga i parę innych fenomenów, które pojawiają się w owym mieście, które spowiła mgła. Ciekawe, dość nietypowe, i ogólnie niczego sobie :)
YAMADA-KUN TO 7-NIN NO MAJO (TV)
I już ostatnia pozycja w tym zastawieniu. Dość długo się czaiłam na ten tytuł, ale połknęłam go w jedną noc. Co się stanie kiedy masz moc kopiowania i używasz jej z różnymi osobami w klubie zjawisk paranormalnych? Hymm, zapomniałam powiedzieć, że moc działa poprzez pocałunek, czyżby robiło się ciekawie? A na dodatek mamy siedem wiedźm, które pasuje odnaleźć. Damy radę? Zobaczcie przygodę Yamady uwikłanego w zabawny schemat pocałunków, magii, zmiany, ciał, miłości i historii szkoły :)
No to tak kończymy dzisiejszy przekaz.
Bez odbioru.
Do napisania :*
Dzisiaj jak chyba dość często ostatnio będzie pokrótce o tym jakie anime obejrzałam. Nie powiem żeby było tego mało, ale może coś wpadnie wam w oczy i również obejrzycie :)
zaczynamy?
Zawsze :D
RAKUDAI KISHI NO CAVALRY
To anime mówi o pewnym zakładzie. Jeśli księżniczka a w dodatku najlepsza uczennica wygra walkę z "porażką rycerza" ten będzie jej wierny jak pies. No, ale co jeśli przegra? Fajne anime o tym, że nie należy się poddawać i dążyć do celu. Przy okazji z nutą humoru i wątkiem miłosnym. Mnie takie klimaty jak najbardziej odpowiadają. A wam?
TOSHOKAN SENSOU
A to była dopiero niespodzianka. Co powiecie na świat, gdzie obowiązuje cenzura i nie można czytać niektórych książek? Ponadto trwa wielka wojna między bibliotekarzami a cenzurą. Mamy tu zawarte cenne uwago na temat przyjaźni, miłości, wartości, które przekazują autorzy książek i odnalezienie siebie. Pod maską pozorów można wiele odkryć, ale czy będzie to warte waszej uwagi? Mojej było i nie żałuję ani minuty, którą poświęciłam na to anime :)
YOUNG BLACK JACK
Mamy studenta medycyny, który wygląda jak Frankenstain, wydaje się nie realne, ale jakże prawdziwe. Kiedy oglądałam to anime zobaczyłam bardzo dobry przykład jaki powinien być lekarz,a mimo to wiele czynników w społeczeństwie utrudnia drogę lekarzowi by była jaki być powinien, Tytułowy Black Jack to zacny facet, który nie boi się ryzykować życia, dla ratowania życia swoich pacjentów. Czy może być coś piękniejszego?
KOMORI-SAN WA KOTOWARENAI!
Ktoś by powiedział, że osoba, która zgadza się na wszystko może być szczęśliwa. Nie wiem jak wy, ale ja podziękuję za życie prowadzone przez Komori-san, która nie potrafi odmówić nikomu. Heh... żal mi jej, ale to tylko anime. Jak dla mnie uczy śmiało o tym, byśmy nie byli natrętami i sami zadbali o nasze sprawy. Krótkie, w miarę przyjemne dla oka. Na krótką chwilę jak najbardziej.
GAKUSEN TOSHI ASTERISK
Idziesz do szkoły, w której może się spełnić twoje największe pragnienie, ale jest mały haczyk trzeba wygrać zawody na śmierć i życie. Kto podjął by się takiego wyzwania, wbrew pozorom wielu ludzi. Tak mamy dużo akcji i dobrych walk, ładną klątwę i nutę miłości. Taka historia na wieczory kiedy śnieg prószy, ale i nie tylko :)
SHIMONETA TO IU GAINEN GA SONZAI SHINAI TAIKUTSU NA SEKAI
Strasznie długi tytuł, ale jaka ciekawa fabuła. Mamy świat gdzie nie ma niczego niestosownego. Ludzie nie wiedzą czym jest seks, nie mogą mówić o narządach rozrodczych, o niczym związanym z seksualną częścią życia, ponieważ jest to surowo zabronione. A wszystko dlatego by społeczeństwo było jak najlepiej oczyszczone. A tu pojawia się uczennica jednej z najbardziej :"czystych" szkół i wygaduje wszystkie rzeczy tabu by nauczyć swoich rówieśników i nie tylko czy jest miłość i co tak naprawdę odebrano im przez terminale. Śmieszne i ogólnie genialne :D
DURARARA!!X2: TEN
Kto nie zna Durararay? Chyba nie ma takiej osoby. Dlatego nie będę tego roztrząsać za bardzo. Tak jak pierwszy sezon tak i drugi działa na mnie w najlepszej odsłonie. Uwielbiam tę fabułę, bo nie skupia się na osobach, a na wydarzeniach, które dotykają owych osób, przez co mamy podgląd na tę samą sytuację z różnych perspektyw. Czyż to nie interesujące? Zapraszam do obejrzenia :)
KEKKAI SENSEN
No to też ciekawy przypadek, kiedy mamy do czynienia z przybyszami z innego wymiaru, którzy wprowadzili się do Nowego Yorku, ale ale. Nie ma tak łatwo. Mamy tajną grupę i dobre walki. Dziennikarza z oczami boga i parę innych fenomenów, które pojawiają się w owym mieście, które spowiła mgła. Ciekawe, dość nietypowe, i ogólnie niczego sobie :)
YAMADA-KUN TO 7-NIN NO MAJO (TV)
I już ostatnia pozycja w tym zastawieniu. Dość długo się czaiłam na ten tytuł, ale połknęłam go w jedną noc. Co się stanie kiedy masz moc kopiowania i używasz jej z różnymi osobami w klubie zjawisk paranormalnych? Hymm, zapomniałam powiedzieć, że moc działa poprzez pocałunek, czyżby robiło się ciekawie? A na dodatek mamy siedem wiedźm, które pasuje odnaleźć. Damy radę? Zobaczcie przygodę Yamady uwikłanego w zabawny schemat pocałunków, magii, zmiany, ciał, miłości i historii szkoły :)
No to tak kończymy dzisiejszy przekaz.
Bez odbioru.
Do napisania :*
środa, 3 lutego 2016
Mądre słowa, mądrych ludzi #2 - Budzeni pocałunkiem...
Yoho!
Dzisiaj lecimy z kolejną dawką pięknych cytatów. Mam nadzieję, że znajdzie się tu jakiś, który wpadnie wam w pamięć.
:D
Dzisiaj lecimy z kolejną dawką pięknych cytatów. Mam nadzieję, że znajdzie się tu jakiś, który wpadnie wam w pamięć.
:D
Podobnie jak znaczki,
nabieramy wartości, starzejąc się.
Valeriu Butulescu
Kto wszystko widzi w czarnych barwach,
temu już z rana słońce zachodzi.
Phil Bosmans
Komu księżyc świeci,
temu i gwiazdy błyszczą.
przysłowie polskie
Przebaczaj swoim wrogom,
ale nigdy nie zapominaj ich nazwisk.
John Fitzgerald Kennedy
Kto chce zapalać innych,
sam musi płonąć.
Ludwik Hirszfeld
Niejeden rekin sobie życzy,
by dorodna szprotka wiodła go na smyczy.
przysłowie polskie
Drogą miłości zajdziesz najdalej.
Aldona Różanek
Dyplomacja bez armat jest
jak muzyka bez instrumentów.
Fryderyk II Wielki
Chciwość i bezczelność,
to główne wady możnych.
Tacyt
By zbliżyć się do drugiego człowieka,
trzeba oderwać się od siebie.
Stefan Garczyński
Można skłamać nie tylko słowami,
lecz i bukietem.
Michał Choromański
Nie możesz zatrzymać żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.
przysłowie chińskie
Budzeni pocałunkiem wstają
z łóżka właściwą nogą.
Lidia Jasińska
I tak prezentuje się obecny zestaw cytatów, przysłów i aforyzmów. I jak?
Podoba się?
To kogo jutro obudzicie pocałunkiem ?
Do napisania :*
wtorek, 2 lutego 2016
Kolejny egzamin i wielka niewiadoma. ...
Yo!
Kolejny egzamin za mną teraz tylko czekać na wyniki. Nie wiem jak będzie czy będzie dobrze czy nie w każdym razie zrobiłam wszystko co było napisane. Mam wielką nadzieję, że nie zrobiłam żadnej gafy i uda mi się napisać na to 75 % i nie trzeba będzie tego poprawiać. Inaczej byłaby chyba załamka :(
Ale nie martwimy się na zapas prawda?
Trzymajcie kciuki żeby się udało :)
Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸
poniedziałek, 1 lutego 2016
Watashi wa baka kanojo, baka, baka, baka....
Konichiwa!\\
Tak się zastanawiałam, pisać to czy nie? Wiecie nie raz ciężko mi wykrzesać cokolwiek z siebie, ale tak z siebie z siebie. Może dlatego, że nie chcę zbyt wielu rzeczy jeszcze o sobie ujawniać, choć coś czuję, że i tak za dużo o mnie wiecie. :)
Pewne rzeczy wydają mi się niesamowite w tym co robię. Z każdym rokiem coraz więcej wkładam w to energii i choć może nie mam jakoś szczególnie dużej oglądalności cieszę się, że robię to co robię :) To takie trochę naiwne i głupie, ale gdyby nie to ciężko byłoby mi się odnaleźć w moim życiu.
Jejku jak to poważnie brzmi, może źle to ujęłam, ale jakoś nie potrafię inaczej. Wiecie, a może i nie, chciałabym być spełnionym człowiekiem, który nie żałuje decyzji, które podjął. Mnie chyba nie jest to dane by poznać to uczucie spełnienia.
Tak, tak, tak znów mówię o moim zawodzie miłosnym. Jednak gnębi on moją duszę nieustannie i nie wiem co mogę zrobić? Jestem żałosna pod tym względem, ale cóż zrobić jak to mówią serce nie sługa, a za pewien czas zapewne będę się z tego śmiać, jak i z wielu innych rzeczy, a póki co boli i to cholernie. Czy ja powinnam się tak wyrażać? Chyba nie za bardzo, w końcu to moja wina, a nie nikogo innego. Moja walka, heh...
Wiele razy się zastanawiałam czego mi brakuje. Jak wiele mam kompleksów, bo nie jestem szczupła, może nie jestem też za ładna i mam dość ciężką przypadłość jeśli chodzi o meszek na mojej twarzy. Wiadomo staram się to jakoś ukryć, przykryć, pozbyć się tego co mnie denerwuje, ale wiadomo nie raz to jest nieuniknione i bumm, nic się nie poradzi. Mimo to ciągle wiem, że moje starania i tak nie są dostrzegane, a moje kompleksy biorą górę, co mnie dołuje. Bo niby czego mi brakuje? Co jest ze mną nie tak? Czy rzeczywiście jestem już na wpół wariatką ?
heh..,. Nie będę zaprzeczać, że przez takie myślenie moja samoocena idzie ostro w dół i cokolwiek bym sobie nie mówiła, że jest dobrze, zawsze dopatrzę się czegoś nie tak. heh...
Czy ja siebie nienawidzę? Może nie ujęłabym tego tak, ale jest dużo rzeczy, których u siebie nie lubię. Ale i tak nic z tym nie robię, bo jestem leniem :P I co? Masz babo placek.
Dobra, może wystarczy tego marnotrawienia słów. W każdym razie wiem jedno, nie będę się zmieniać, bo obecna "ja" jest nawet dobrą "Ja". Brzmi znów jakbym postradała zmysły? Spoko wszystko ze mną w porządku. Ja to ja. I to wszystko.
Gadanie od rzeczy widać jest moją mocną stroną, bo plotę trzy po trzy, a i tak nadal chce coś dodać. Hehehe.... śmiechu warte. Ostatnio też odkryłam, że nadal nie potrafię płakać kiedy powinnam. Nie na zawołanie, ale w sytuacji, która rzeczywiście byłaby dla mnie przykra. Przynajmniej w teorii. Nie zawsze, bo mam momenty, kiedy z głupa lecą mi łzy i to wcale nie jest fajne, zwłaszcza jak nie możesz ich powstrzymać i masz żal do całego świata o byle co. Ale taka najwyraźniej jestem. Łatwo mi obwiniać innych, a samą usprawiedliwiać. Nie, nie jest tak. Co ja gadam? To zawsze wychodzi na moją winę, czymkolwiek by to nie było. Nikt nie jest winny tylko ja. Czy to trochę nie za dużo? Kogo to obchodzi.
Aż sama siebie zadziwiam, że używam tak wielu słów, które nie prowadzą do niczego szczególnego. Nie mam nawet wniosków z tej pogawędki. Tak sobie tylko mówię o sobie. Czy to źle?
Mam pecha w miłości, ogólnie w swoim byciu mam wiele wątpliwości i niechęci, ale czy to skreśla mnie z bycia pełnoprawnym obywatelem? Chyba jeszcze nie. Zwłaszcza, że nie wtykam się to co się dzieje, bo po co. Są mądrzy, niech rządzą, kogo to obchodzi, dopóki jest w miarę dobrze?
Takie rozmowy chyba serio mi nie służą, zwłaszcza jak na żołądku leży facet, który złamał mi serducho. hehe... Ja chyba zaczynam rzeczywiście odczuwać samotność pełną parą. Ale co tam, wszystkiego trzeba spróbować, a może szala się odwróci. Nadzieja matką głupich, ale każda matka kocha swoje dzieci, więc może mnie nie opuści, nawet jeśli miałabym być głupcem.
Robię się nudna :P
Do napisania :*
Tak się zastanawiałam, pisać to czy nie? Wiecie nie raz ciężko mi wykrzesać cokolwiek z siebie, ale tak z siebie z siebie. Może dlatego, że nie chcę zbyt wielu rzeczy jeszcze o sobie ujawniać, choć coś czuję, że i tak za dużo o mnie wiecie. :)
Pewne rzeczy wydają mi się niesamowite w tym co robię. Z każdym rokiem coraz więcej wkładam w to energii i choć może nie mam jakoś szczególnie dużej oglądalności cieszę się, że robię to co robię :) To takie trochę naiwne i głupie, ale gdyby nie to ciężko byłoby mi się odnaleźć w moim życiu.
Jejku jak to poważnie brzmi, może źle to ujęłam, ale jakoś nie potrafię inaczej. Wiecie, a może i nie, chciałabym być spełnionym człowiekiem, który nie żałuje decyzji, które podjął. Mnie chyba nie jest to dane by poznać to uczucie spełnienia.
Tak, tak, tak znów mówię o moim zawodzie miłosnym. Jednak gnębi on moją duszę nieustannie i nie wiem co mogę zrobić? Jestem żałosna pod tym względem, ale cóż zrobić jak to mówią serce nie sługa, a za pewien czas zapewne będę się z tego śmiać, jak i z wielu innych rzeczy, a póki co boli i to cholernie. Czy ja powinnam się tak wyrażać? Chyba nie za bardzo, w końcu to moja wina, a nie nikogo innego. Moja walka, heh...
Wiele razy się zastanawiałam czego mi brakuje. Jak wiele mam kompleksów, bo nie jestem szczupła, może nie jestem też za ładna i mam dość ciężką przypadłość jeśli chodzi o meszek na mojej twarzy. Wiadomo staram się to jakoś ukryć, przykryć, pozbyć się tego co mnie denerwuje, ale wiadomo nie raz to jest nieuniknione i bumm, nic się nie poradzi. Mimo to ciągle wiem, że moje starania i tak nie są dostrzegane, a moje kompleksy biorą górę, co mnie dołuje. Bo niby czego mi brakuje? Co jest ze mną nie tak? Czy rzeczywiście jestem już na wpół wariatką ?
heh..,. Nie będę zaprzeczać, że przez takie myślenie moja samoocena idzie ostro w dół i cokolwiek bym sobie nie mówiła, że jest dobrze, zawsze dopatrzę się czegoś nie tak. heh...
Czy ja siebie nienawidzę? Może nie ujęłabym tego tak, ale jest dużo rzeczy, których u siebie nie lubię. Ale i tak nic z tym nie robię, bo jestem leniem :P I co? Masz babo placek.
Dobra, może wystarczy tego marnotrawienia słów. W każdym razie wiem jedno, nie będę się zmieniać, bo obecna "ja" jest nawet dobrą "Ja". Brzmi znów jakbym postradała zmysły? Spoko wszystko ze mną w porządku. Ja to ja. I to wszystko.
Gadanie od rzeczy widać jest moją mocną stroną, bo plotę trzy po trzy, a i tak nadal chce coś dodać. Hehehe.... śmiechu warte. Ostatnio też odkryłam, że nadal nie potrafię płakać kiedy powinnam. Nie na zawołanie, ale w sytuacji, która rzeczywiście byłaby dla mnie przykra. Przynajmniej w teorii. Nie zawsze, bo mam momenty, kiedy z głupa lecą mi łzy i to wcale nie jest fajne, zwłaszcza jak nie możesz ich powstrzymać i masz żal do całego świata o byle co. Ale taka najwyraźniej jestem. Łatwo mi obwiniać innych, a samą usprawiedliwiać. Nie, nie jest tak. Co ja gadam? To zawsze wychodzi na moją winę, czymkolwiek by to nie było. Nikt nie jest winny tylko ja. Czy to trochę nie za dużo? Kogo to obchodzi.
Aż sama siebie zadziwiam, że używam tak wielu słów, które nie prowadzą do niczego szczególnego. Nie mam nawet wniosków z tej pogawędki. Tak sobie tylko mówię o sobie. Czy to źle?
Mam pecha w miłości, ogólnie w swoim byciu mam wiele wątpliwości i niechęci, ale czy to skreśla mnie z bycia pełnoprawnym obywatelem? Chyba jeszcze nie. Zwłaszcza, że nie wtykam się to co się dzieje, bo po co. Są mądrzy, niech rządzą, kogo to obchodzi, dopóki jest w miarę dobrze?
Takie rozmowy chyba serio mi nie służą, zwłaszcza jak na żołądku leży facet, który złamał mi serducho. hehe... Ja chyba zaczynam rzeczywiście odczuwać samotność pełną parą. Ale co tam, wszystkiego trzeba spróbować, a może szala się odwróci. Nadzieja matką głupich, ale każda matka kocha swoje dzieci, więc może mnie nie opuści, nawet jeśli miałabym być głupcem.
Robię się nudna :P
Do napisania :*
Etykiety:
baka,
beznadzieja,
gadanie,
głupia ja,
heheszki,
kocham,
kontakty międzyludzkie,
ludzie,
miłość,
nadzieja,
o mnie,
robię się nudna,
rzeczywistość,
samotność,
serce,
strata,
uczucia,
złamane serce,
żale
Subskrybuj:
Posty (Atom)