Konichiwa!\\
Tak się zastanawiałam, pisać to czy nie? Wiecie nie raz ciężko mi wykrzesać cokolwiek z siebie, ale tak z siebie z siebie. Może dlatego, że nie chcę zbyt wielu rzeczy jeszcze o sobie ujawniać, choć coś czuję, że i tak za dużo o mnie wiecie. :)
Pewne rzeczy wydają mi się niesamowite w tym co robię. Z każdym rokiem coraz więcej wkładam w to energii i choć może nie mam jakoś szczególnie dużej oglądalności cieszę się, że robię to co robię :) To takie trochę naiwne i głupie, ale gdyby nie to ciężko byłoby mi się odnaleźć w moim życiu.
Jejku jak to poważnie brzmi, może źle to ujęłam, ale jakoś nie potrafię inaczej. Wiecie, a może i nie, chciałabym być spełnionym człowiekiem, który nie żałuje decyzji, które podjął. Mnie chyba nie jest to dane by poznać to uczucie spełnienia.
Tak, tak, tak znów mówię o moim zawodzie miłosnym. Jednak gnębi on moją duszę nieustannie i nie wiem co mogę zrobić? Jestem żałosna pod tym względem, ale cóż zrobić jak to mówią serce nie sługa, a za pewien czas zapewne będę się z tego śmiać, jak i z wielu innych rzeczy, a póki co boli i to cholernie. Czy ja powinnam się tak wyrażać? Chyba nie za bardzo, w końcu to moja wina, a nie nikogo innego. Moja walka, heh...
Wiele razy się zastanawiałam czego mi brakuje. Jak wiele mam kompleksów, bo nie jestem szczupła, może nie jestem też za ładna i mam dość ciężką przypadłość jeśli chodzi o meszek na mojej twarzy. Wiadomo staram się to jakoś ukryć, przykryć, pozbyć się tego co mnie denerwuje, ale wiadomo nie raz to jest nieuniknione i bumm, nic się nie poradzi. Mimo to ciągle wiem, że moje starania i tak nie są dostrzegane, a moje kompleksy biorą górę, co mnie dołuje. Bo niby czego mi brakuje? Co jest ze mną nie tak? Czy rzeczywiście jestem już na wpół wariatką ?
heh..,. Nie będę zaprzeczać, że przez takie myślenie moja samoocena idzie ostro w dół i cokolwiek bym sobie nie mówiła, że jest dobrze, zawsze dopatrzę się czegoś nie tak. heh...
Czy ja siebie nienawidzę? Może nie ujęłabym tego tak, ale jest dużo rzeczy, których u siebie nie lubię. Ale i tak nic z tym nie robię, bo jestem leniem :P I co? Masz babo placek.
Dobra, może wystarczy tego marnotrawienia słów. W każdym razie wiem jedno, nie będę się zmieniać, bo obecna "ja" jest nawet dobrą "Ja". Brzmi znów jakbym postradała zmysły? Spoko wszystko ze mną w porządku. Ja to ja. I to wszystko.
Gadanie od rzeczy widać jest moją mocną stroną, bo plotę trzy po trzy, a i tak nadal chce coś dodać. Hehehe.... śmiechu warte. Ostatnio też odkryłam, że nadal nie potrafię płakać kiedy powinnam. Nie na zawołanie, ale w sytuacji, która rzeczywiście byłaby dla mnie przykra. Przynajmniej w teorii. Nie zawsze, bo mam momenty, kiedy z głupa lecą mi łzy i to wcale nie jest fajne, zwłaszcza jak nie możesz ich powstrzymać i masz żal do całego świata o byle co. Ale taka najwyraźniej jestem. Łatwo mi obwiniać innych, a samą usprawiedliwiać. Nie, nie jest tak. Co ja gadam? To zawsze wychodzi na moją winę, czymkolwiek by to nie było. Nikt nie jest winny tylko ja. Czy to trochę nie za dużo? Kogo to obchodzi.
Aż sama siebie zadziwiam, że używam tak wielu słów, które nie prowadzą do niczego szczególnego. Nie mam nawet wniosków z tej pogawędki. Tak sobie tylko mówię o sobie. Czy to źle?
Mam pecha w miłości, ogólnie w swoim byciu mam wiele wątpliwości i niechęci, ale czy to skreśla mnie z bycia pełnoprawnym obywatelem? Chyba jeszcze nie. Zwłaszcza, że nie wtykam się to co się dzieje, bo po co. Są mądrzy, niech rządzą, kogo to obchodzi, dopóki jest w miarę dobrze?
Takie rozmowy chyba serio mi nie służą, zwłaszcza jak na żołądku leży facet, który złamał mi serducho. hehe... Ja chyba zaczynam rzeczywiście odczuwać samotność pełną parą. Ale co tam, wszystkiego trzeba spróbować, a może szala się odwróci. Nadzieja matką głupich, ale każda matka kocha swoje dzieci, więc może mnie nie opuści, nawet jeśli miałabym być głupcem.
Robię się nudna :P
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz