Translate

wtorek, 27 stycznia 2015

Jeszcze raz :)

Yoho!

Znów ja i znów z telefonu.  Jakoś nie chce mi się za bardzo działać na komputerze 4 godziny z P.J. wystarczą.  Właściwie to nie mam za bardzo o czym pisać wiec napisze o tym co się dziś zdarzyło.

Zanim poszłam do szkoły skoczyłam na pocztę wysłać kasę na nowe zamówienie, ale naturalnie kolejka gigantyczna do tego nie za miła obsługa i mnóstwo wkurzona,  ale dałam rady.  Huh.

Potem z dziewczynami AO,  MD i PJ poszliśmy na rynek po koronę dla brata PJ i przy okazji kupiłam sobie jedzonko do szkoły i ponarzekałam jaka ta polska poczta jest "wspaniała".

W szkole jak w szkole.  Jutro będzie mnie pytać P.T. i cóż zrobić na anglika nie umiem za wiele ale myślę, że najgorzej nie będzie mam nadzieje.

Ogólnie potem wf zleciał szybko.  Pierwsze siłownia trochę pomaszerowałam a następnie siatka i tenis ziemny, było fajnie. Po gadaliśmy trochę z P.B. i ogólnie było spoko. Trochę mnie wkurza granie wiecznie zadowolonej z życia zwłaszcza, że jak jechałam autem to moje myśli były gorzej czarne niż smoła ale no cóż każdy ma gorszy dzień.

Akurat słyszę jak tata ogląda coś z "rotą" w tle,  pewnie znów jakiś film wojenny.  W końcu " nie rzucim ziemi skąd nasz ród. .." podoba mi się ta pieśń?  Chyba tak to można nazwać.  I znów w tle reklama.

Czekam w kolejce do łazienki.  Idę się myć i spać.  Ogarnę jakoś moją twarz i spanko.  Może nie będę mieć znów jakiś chorych snów. Oby.

Palę sobie świeczkę truskawkową i ładnie mi pachnie pod nosem :)

Zapomniałam skoczyć o szkole,  po wf były dwa Oitr i dwa pkr skończyło się na tym że zaczynamy działać z Corel draw i chyba wreszcie zacznie się coś dziać :) mam taką nadzieję.

No po szkole zawiodłam moje trzy wcześnie wspomniane Słodziaki pod dworzec, ale oczywiście debil musiał się też tam zjawić. Szlak trafia mnie jak go widzę jest gorzej niż chamem, choć nie powiem trzyma dystans, ale jego oddzywki to nadal jakieś nieporozumienie.  Osobiście niech sobie gdzieś żyje byleby zdala ode mnie tak by było wspaniale.  Nie można mieć wszystkiego.  A szkoda.

Potem się jeszcze wkurzyłam bo poszłam kupić sobie tortile i oczywiście panie nie mogły spełnić prostego życzenia bez pomidora i pół ostre, bo trzeba było dać ostre z pomidorem.  Byłam głodna wiec nie powiedziałam za dużo ale następnym razem nie popuszczę. Tak mi minął dzionek ;)

Teraz leżę sobie i znów Słyszę odgłosy walki z telewizora od rodziców no cóż jakoś trzeba będzie się kimnąć.  A po za tym musze jeszcze umyć pędzelki i będzie szał. 

To co?

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz