Translate

niedziela, 30 listopada 2014

Baka, Baka, Baka... - Jestem sobą pod inną odsłonną :P

Ohayo!

Dziś w nieco lepszym humorze, ale i tak czuję się jak głupek.

Jest niedziela a ja nie zrobiłam nic tylko oglądałam (tak w sumie jak wczoraj do 1 w nocy) 2-gi sezon SH, potem 1 i 2-gi sezon JR ponad to jeszcze Kamisama Hajimemashita, Soredemo Sekai wa Utsukushi  i Kaichou wa Maid-sama. Inczej mówiąc same romanse i to już jak leciało BL czy zwykłe wszystko jak leci. Czy czuję się z tego dumna? Chyba nie, ale dało mi to uśmiech na twarzy, może nie do końca prawdziwy, ale lepszy taki niż żal. Chociaż czy to rzeczywiście żal? Niby za czym? Wiedziałam od początku, że to wszystko nie ma sensu. Nie ważne, to już teraz nie ma znaczenia... Wolę znów stracić kontakt ze światem i wrócić do starych dobrych czasów z Gladis. Może to będzie jakieś wyjście. Mam tyle rzeczy dokończenia, że szok, a jakoś nie mogę się zebrać. Nic nowego u mnie, moje nie rozgarnięcie.

Jutro szkoła, a szczerze nie mam ochoty najmniejszej by do niej pójść znów zobaczyć go i udawać greka. Mam tego dość jak zawsze. Moje serce może zatrzymać swój bieg, mam to gdzieś. Tak właśnie bunt, serce nie ma nic do gadania, tylko rozum. Nie będę leczyć żadnych ran, bo ich nie ma, i tak ma być. Nie dam życiu się. Będę się bawić póki jestem młoda, będę się śmiać a o łzach mowy nie ma. Dość przepłakanych nocy z błahych powodów, dość topienia smutków w butelkach wódki, dość. Czy to nowy początek? Nie, po prostu ogarniamy się na nowo. Moja romantyczna dusza marzy i śni, a co w realu tylko płacze. Jutro będzie ciężko, ale myślę, że moje aktorskie zdolności wystarczą dla zmylenia publiki, w końcu przedstawienie musi trwać :P

Na ironię, gdy postanowiłam iść do technikum miałam być sobą, jakoś nie szczególnie mi wyszło. Nie będę tańczyć jak mi zagrają, jestem sobą pod inną odsłoną. Jak to pięknie brzmi, aż mi się spodobało. Nie będę się spierać, że możliwe tracę rozum. Przerabiałam to wielokrotnie, zresztą o czym ja mówię, wiecie to doskonale, w końcu po to stworzyłam tego bloga, a raczej była to jedna z przyczyn. Mimo to i tak uważam i będę to powtarzać, że to był najlepszy pomysł na jaki mogłam wpaść i dzięki za bycie ze mną. Nie jestem zbyt ciekawą osobą, bo w końcu non stop narzekam, ale no cóż ten blog jest dla mnie :P Nie jest to może dla was za miłe, ale wiecie nie lubię ściemniać, naturalnie się cieszę, że jesteście, ale w końcu nie taki był cel, mimo wszystko ( nie będę się pogrążać :P) Dziękuję za wszystko ♥

I znów piszę głupoty, ale nie pomyłka, to nie głupoty. To bardzo ważne rzeczy, które nie można pominąć, bo wszystko jest ważne, w końcu jak kiedyś to przeczytam to pomyślę "Jaka ja byłam głupia". No nie zdziwię się w końcu nawet teraz tak uważam, ale potem bardziej do mnie to dotrze jakie głupoty wypisuję, byleby zaspokoić swoje ego. Właśnie to miłe tak sobie popisać i może zauważyliście, ale robię to teraz znacznie częściej niż na początku. Może dlatego, że nie wiedziałam o czym mam pisać, w sensie czy żalić się tak do końca, czy nie ujawniać pewnych szczegółów, jednak z czasem postanowiłam pisać o wszystkim, bo nie interesuje mnie kto to przeczyta, ale to że mogę się wyżyć i wyrzucić z siebie te skumulowane uczucia, a nóż widelec komuś otworzy to oczy jak miłość czy zauroczenia mogą dobić człowieka i zrobić z niego potwora, taka prawda. To toksyczne coś mnie dobija, może nie byłoby tak źle gdyby nie to że powiedziałam o tym AO. Błąd. Duży błąd, ale zawsze mogę powiedzieć, że mi przeszło. Lecz to skutkuje tym, że ją okłamię, a nie chcę. Jestem za uczciwa, tak stwierdzam, choć chowam się jak struś w ziemię jeśli chodzi o uczucia, ale no cóż ... sama nie wiem jak to ująć nie lubię kłamać ważnych dla mnie osób, bo po pierwsze są dla mnie ważni a dwa źle bym się z tym czuła i ciągle martwiłabym się czy nikt nie dowiedział się prawdy. Nie odkryłam tym Ameryki, ale wiadomo o co chodzi.

Tak się zastanawiałam, w sumie nie pamiętam czy mi się to nawet nie przyśniło? Może. W każdym razie jak to wszyscy starsi mi ufają i powierzają ważne zadania. Przykład w gimnazjum P.H. kazała mi prowadzić gazetkę jako redaktor naczelny, a przecież pojęcia o tym nie miałam. To samo przecież nie tak dawno na polskim z P.G. mnie wysłała do P.K. niby nic, ale jakoś tak mnie to trochę wkurzyło, choć powinnam się cieszyć. To samo było teraz z gazetką, napisałam jeden czy dwa artykuły i już niby jestem w gazetce. Może mają do mnie zaufanie, ale boję się... Spełnię ich oczekiwania? Mam iść pod prąd czy z prądem? Nie wiem co mogę powiedzieć na ten temat, bo sama się w nim gubię. Staram się być normalna i w porządku, ale czasem mam wrażenie że gubię się w tym świecie pozorów. Tak jakby mój duch malał z każdym krokiem i moje drugie ego to obojętne wchodziło na scenę.

Ta "obojętność" z jednej strony jest dobra, bo nie daje mi się zdekoncentrować na tym co jest mało ważne i po prostu odpuścić a z drugiej strony niszczy mnie. Nigdy w końcu nie byłam obojętna w środku, a teraz ...? Mogłabym się zastanawiać co się ze mną stało przez te wszystkie lata. Znów powiecie, że się rozczulam nad sobą i to święta prawda. Takie gadanie uświadamia mi jak mało mogę znaczyć albo jak mało znaczę sama dla siebie.

Ze 2 dni temu pisałam z DR, jak wiadomo byłam zdołowana na maksa, a on i tak jak umiał, jak potrafił starał się mnie pocieszyć. "Tydzień" tyle będę zdołowana a potem będzie spoko, napisał. Ponadto potwierdził mnie w tym, że jestem jego przyjaciółką i jakby to nie brzmiało lubi mnie i zależy mu na mnie. To samo moja Neechan, kiedy było mi źle i gdy napisałam do niej odpowiedziała "Kocham cię". Czy to nie są cudowni przyjaciele? Mogłabym za nimi wskoczyć w ogień. Zatem pytanie co z moimi obecnymi "przyjaciółmi"? Zaufałam im, ale za bardzo dałam się ponieść, pewnie za 2 lata nawet nie powiemy sobie cześć. Czy zrobiłam źle podając im moją wiarę w nich na talerzu? W ogólne czy ja, aż tak zgłupiałam dawać się tak ponieść i ufać komu popadnie? Miałam zacząć od nowa, kiedy to było w pierwszej klasie kiedy grałam słodką Klaudusie, która jest uległa i co chcesz to bierz. Ciężko się do tego przyznać, ale tak właśnie mnie postrzegali, jeśli nie postrzegają nadal.

Baka, baka, baka, właśnie jestem głupia i beznadziejna. Nie wiem ile razy będę się tak powtarzać, w końcu w każdym poście jest to samo: "głupia", "bezużyteczna", "obojętna", "smutna", aż się wymiotować chcę. Czemu mój charakter musi być taki do dupy? Wiem zaczynam mówić głupoty, ale to tak strasznie mnie wkurza. Jakbym miała przed sobą największego z możliwych wrogów, który biegnie przede mną a ja nie mogę nawet kiwnąć palcem aby go złapać. Hyh... Czy tak będzie już ze mną do końca?? Bladego pojęcia nie mam, i znów się powtarzam. Chyba nigdy nie przestanę z moimi narzekaniami, ale w końcu na tym polega mój świat. Baka!!! Tu się neguję a za chwilę mówię, że jest okey. Niepojęte.

Zastanawiam się jak będzie jutro, szczerze boję się P.G. bo nie zrobiłam nic do gazetki, a nawet mi się ruszać tego nie chcę, nawet zadanie z polskiego muszę skombinować, bo będzie źle. No cóż, jestem leniem do potęgi. Chociaż przecież taka nie była, zawsze mi się coś chciało a teraz... buu... nic. Moja kreatywność sięga dna. Jej... yuhu!! Nie no dobra, postaram się nie pogrążać bardziej, w końcu nie ma to większego sensu.

"... co dziś posiadam widzę w dali mgliste,
a co zniknęło jest mi rzeczywiste.."
słowa z "Fausta" Goethego

Prawdziwości tych słów nie muszę wyjaśniać, bo co jak co są one dla mnie wprost nienaturalnie rzeczywiste. Jakkolwiek banalnie to by nie brzmiało. 

Gadam i gadam, ale co mam robić, na pewno nie będę się jeszcze uczyć, choć nie wiem czy nie będzie dobrym pomysłem zaparzyć sobie herbatki i chociaż spakować książek, choć jak o tym myślę jakoś mi się odechciewa. Tak znów moje lenistwo. 

Nie chcę się rozczulać nad przeszłością, ale jak widać zapomina się u mnie trudno. Nie wiem czy w ogóle to potrafię. A podobno mam sklerozę? Nie mogę uwierzyć jaka głupota mnie opanowała. Zaczęłam się przejmować wszelkimi błahostkami. Powinna pójść z prądem??? Tyle że przeważnie rzeczywistość była tylko snem a anime moim światem, nie wiem czy do tego nie wracam, bo ten świat cywilizacji jest dla mnie brutalnie, niewybaczalny. Tak nie będę ściemniać wolę się zamknąć na świat niż cierpieć po cichu z byle głupoty jaką jest moje życie. Udaję na każdym kroku, a miałam tego zaprzestać. Czy nie jestem głupia? Oszukuję sama siebie że jest dobrze, a nie jest. Jaki to sens? Nie ma sensu i pewnie nigdy nie będzie miało. Budzę się co rano, bo muszę. Nie chcę tak żyć. Chciałam się zatrzymać, ale nie mogę. Za dużo osób wiele ode mnie wymaga i zanim się zorientuję powiedzieć sobie stop już jest za późno. 

"Bądź grzeczną dziewczynką, bądź sobą" - co to niby ma znaczyć? Nie rozumiem. Nigdy nie rozumiałam i nie wiem czy teraz zrozumiem. Postrzegają mnie tak jak oni chcą a nie tak jak powinno być. Wszyscy chwytają się o mnie złudnych wyobrażeń, które sama stwarzam, by było mi wygodniej, a jednak to nadal boli. Nie ważne ile razy jeszcze będę zastanawiać się i tak nie znajdę odpowiedzi w tym szalonym życiu. Chciałam go kiedyś stracić, myślałam, że będzie mi lżej. Nie będzie mnie, ale co to da. Wtedy możliwe będzie, że w ogóle już nie zaznam spokoju. Nawet nie wiem czy rzeczywiście chcę tego spokoju, który ma być dla mnie ostoją? 

"Ciężka praca może okazać się twoim zbawienie" - piękny cytat z "Hataraki men". 
 
Czy może być coś bardziej realnego niż te słowa. Chyba nie, choć niczego nie mogę być już pewna. 

Hyh...

Wystarczy,








Do napisania :*

sobota, 29 listopada 2014

Sekai-ichi Hatsukoi - bo każda miłość jest piękna

Yo!

To nie będzie recenzja, aczkolwiek, chcę napisać o tym anime, ponieważ ratuje mnie ono z dołka psychicznego :)

Tak to nie bzdury :) Razem z Junjou Romantica to moje ulubieńce na dołek psychiczny. Kiedy obejrzę je sobie jakoś podnosi mnie na duchu. Wczoraj wieczorem tak miałam, nie mogłam się niczym poratować, cokolwiek włączałam wszystko porzucałam, nie miałam na nic siły i wtedy pomyślałam a czemu by nie obejrzeć SH albo JR? Wybór był w sumie prosty, więc obejrzałam pierwszą serię za kilka godzin i mój humor wyrażał się uśmiechem jak banan przez resztę nocy. Tak sobie myślałam gdyby Onodera i Takano żyli w moim świecie, to byłabym ich chyba największą fanką XD

Ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko ściema. Co niby może dać obejrzenie kliku odcinków o tym jak facet zarywa do faceta. No cóż, nie jest to dla każdego BL, to dość nawet w tych czasach temat, za którym kryje się brak tolerancji, ale ja szczerze nie mam nic przeciwko ni yaoi czy yuri, jak kiedyś przeczytałam na fandemonium demota, kiedy zakonnica mówi "Każda miłość jest piękna", mnie te słowa urzekły, dlatego nie jestem przeciwniczką takiej miłości. Wręcz przeciwnie uważam, że każda miłość, gdy jest szczera pokazuje, że miłość łamie wszelkie zasady społeczne, etyczne i nie uważam za złe tego, że ludzie dążą do szczęścia.

Powiedział kiedyś ktoś, że cywilizacja to nauka o tym jak być wolnym w kajdanach, i to prawda. Często powołuję się na cytaty, który taka prawda głoszą prawdę, a są tak mało znane, bo społeczeństwo wybiera tylko, te które są "na rękę". Mamy wolność, pełną ograniczeń. Stereotypowe życie, składające się ze schematów, kiedyś na pewno już  o tym wspominałam, bo moje nastawienie co do tego nie uległo zmianie.

Wracając jednak do Sekai-ichi Hatsukoi co on tak niby dla mnie robi, też cały czas powtarzający się schemat, a mimo to... Nie wiem może po prostu jestem dziewczyną i dlatego... Kto wie? W każdym razie jest to bardzo ckliwa historyjka o dwóch facetach, no właściwie to o większej ilości związków BL, ale skupię tu się na Onoderze i Takano, bo w sumie to oni odgrywają większą część historii :) Choć jak wiadomo wszystko jest ze sobą połączone :)

Onodera to takie ucieleśnienie dziewczęcych marzeń, bo czuje i reaguje prawie jak dziewczyna, nie staram się tu go obrazić, tylko pokazać jego wrażliwość i częste mylne odbieranie sytuacji, co jest niezwykle urocze, kiedy jednak dowiaduje się o co chodzi ♥

Takano natomiast to typowy seme, czyli nic nowego, ale i choć zgrywa twardego również jest uroczy, na swój inny nieco szorstki momentami sposób, jednak i tak uważam go za faceta, który ma romantyczną duszę, choć twardo stąpa po ziemi.

Tak pokrótce o bohaterach, choć jest ich więcej ci jakby najbardziej przypadli mi do gustu, choć jest jeszcze jedna para, którą również bardzo chętnie lubię oglądać, ale będę się dłużej rozwodzić na tym, gdyż ciągle nie wyjaśniłam głównego tematu, bo jak zwykle zbaczam na odległe tory :P

Tak więc, w czym mi pomaga w ogarnięciu pojęcia miłości... Głupio to brzmi, w końcu to BL, ale taka prawda, że odwzajemnione uczucie jest najpiękniejsze. Po za tym zapominam wtedy o moich sercowych rozterkach, co jak wiecie w te dni dość mocno mi doskwiera.

Mam w sumie jeszcze jedną dobrą wiadomość prawdopodobnie do SH i  do JR dołączy również OVAka pod nazwą Hybrid Child, którego po jednym odcinku już sobie upodobałam, gdyż wygląd głównych bohaterów to prawie jak Akihiko z JR i Onodera z SH. Widać tu oczywiście, że wszystkie te cuda robi jedno studio,  chylę głowę wobec niego i czekam z niecierpliwością na Hybrid Child i 3 sezon Junjou  Romantica ♥

 Nie z tego anime, ale i tak fajni goście :P

Ponad to miałam dziś głupi sen. Jak to zawsze u mnie :P
Śniła mi się P.T. i język angielski, a potem ni z tego ni z owego byłam w dziwnym autobusie razem z MZ, który zapytał mnie czy zakochałam się w MB, to było takie realne, chciałam powiedzieć "nie", ale i tak padło z mych ust "tak". Spojrzał na sufit i powiedział "wiedziałem", coś tam jeszcze wspomniał o moich zagraniach złości i więcej nie pamiętam, ale mogę stwierdzić, było to dość dziwne. Jakby MZ był jakiś "innym" MZ niż ten, którego znam. Ale i tak jakoś mi się podobał ten sen, oczywiście w tych szczegółach, które pamiętam, a jak wiadomo dużo się ze snów zapomina.

Okey nie dręczę więcej ♥

Do napisania :*

piątek, 28 listopada 2014

Recenzja: Anime - Noragami, Książka - "Zabójcza kolacja" J.A. Edlow

Hej,

dziś tak jak już pewnie dawno zapowiedziałam będę wstawiać recenzje z tego co obejrzę czy przeczytam, więc dzisiaj mam dwie propozycje :) Wspomniałam też w ostatnich dniach o zakończeniu pierwszego sezonu Yowamuchi Pedal, jednak nie będzie jego recenzji gdyż mam ją zamiar napisać, ale zbiorczo o całej serii w tym odcinkach dodatkowych i 2 serii. Mam nadzieję, że nikt nie będzie zawiedziony tym faktem, bo seria jest naprawdę godna uwagi :)

Ale teraz przejdźmy do prawidłowego tematu.

NORAGAMI


Noragami to ostatni tytuł jaki w całości obejrzałam, oczywiście nie skończy się na nim, bo mam zamiar jeszcze obejrzeć coś nawet dziś, ale na chwilę obecną. :)

Nie jest to długa produkcja, bo posiada zaledwie 12 odcinków po około 24 minuty. Seria, choć krótka jest godna uwagi.

Nie mam zamiaru się rozpisywać o fabule, bo raz nie o to według mnie chodzi, ale o to by zachęcić do obejrzenia czegoś godnego uwagi.

Rozpoczyna się od boga - Yato, który klepie biedę i bierze się za każde zlecenie, gdyż marzy o bogactwie i swojej wielkiej świątyni. Podczas jednej takiej pracy spotyka Hiyori Iki, która ratując Yato z wypadku staje się pół-duchem. Tak potem Yato zobowiązał się przywrócić Hiyori do pierwotnego stanu, trochę się wymiguje od tego, ale nie byłoby bez innych ciekawych wątków. W świecie gdzie istnieją różne dziwne Byty z Dalszego Brzegu, Yato oraz jego przyjaciele walczą z nimi przy okazji załatwiając rachunki z przeszłości.

Jeśli chodzi o grafikę, muzykę i bohaterów, to cóż wszystko to zasługuje na 5. Choć nie kiedy muzykę słyszałam dopiero po chwili od jej rozpoczęcia, ale jakoś szczególnie mnie to nie raziło. Bohaterowie ciekawi, jak zawsze nieco skomplikowani, ale jednocześnie prości w tym wszystkim.

Nie uważam tego anime jako genialnie wybitnego, bo wiadomo każdy może się dopatrzeć pewnych dziur, to naturalnie nie ma czegoś takiego jak perfekcyjne anime, które mogłoby być "wzorem", po prostu nie da się. Jednak choć nie jest to ten "geniusz"  nie mogę pominąć faktu, że bardzo dobrze mi się to oglądało. Nie łatwo mnie zadowolić, jeśli chodzi o anime, a to spełniło moje wymogi i jak najbardziej było lekkie i przyjemne.

Polecam dla zabicia nudy, na pewno. Nie mogę pominąć jeszcze tego, że bardzo polubiłam bohaterów i z chęcią obejrzałabym dalszą część ich przygód.

Polecam :)


Przejdźmy zatem dalej.

"Zabójcza kolacja" Jonathan A. Edlow
 

Książka napisana przez lekarza powinna sugerować o czym jest.

"Zabójcza kolacja" to zbiór "opowiadań" przypadków z przeróżnymi chorobami. Aż można się zadziwić z czego można się zarazić naprawdę czymś poważnym.

Na okładce z tyłu pisze " Jeśli interesują cię medyczne łamigłówki i oglądasz Doktora House`a, ta książka jest dla ciebie". Mogę się z tym zgodzić, ale nie do końca.  Pierwsza część jest prawdziwa, ale co do doktora House jest nieco za bardzo porównane. Przede wszystkim brakuje w tej książce "ciętego języka" House`a, oczywiście nie ma też fabuły, co pewnie wyklucza jedno i drugie, ale nie do końca pasuje mi to określenie.

Nie mniej jednak spodobała mi się, choć posługuje się Autor wieloma łacińskimi nazwami, nie jest to nie do ogarnięcia. Mamy wiele przypadków chorób pokazanych na wielu przykładach, są też wypowiedzi osób bezpośrednio w chorobę wmieszanych, więc nie jest to jednostajne.

Jak wspomniałam fabuły jako takiej nie ma są tylko przypadki. Nie jest to też książka dla każdego, ktoś naprawdę musi lubić takie "zagadki", choć nie do końca one są zagadkami, bo są wytłumaczone jak na tacy, ale jeśli chce się poznać coś ciekawego z medycyny jak najbardziej.

Po tej książce wiem, więcej jeśli chodzi o rzeczy związane np. ze sprzątaniem, albo myjkami, czy o wodzie z akwarium, po której jak ją wylejemy należy wyczyścić wannę. Wiele przeróżnych przypadku i wiele ciekawostek można wyczytać.

Polecam dla osób ciekawych medycznych przypadków bakterii, grzybów i innych gadów :P


Do napisania :*

czwartek, 27 listopada 2014

Samotność to taka straszna trwoga...

hej...

Tak mój paskudny nastrój nadal trwa. Nie może mi wyjść to z głowy. Powoli wariuję. Mój ratunek - anime, dziś dokończyłam Yowamushi Pedal i zaczęłam i skończyłam Noragami a także nadrobiłam One Piece, w sumie to nawet nie wiem ile obejrzałam, ale pewno koło 25 - 30 odcinków. Może nie jest to dużo, ale dla mnie jest. W końcu nie siedziałam tylko i oglądałam bo tak by nie przeszło, a mimo to nie potrafię ogarnąć myśli. Zaniedbałam się i to bardzo przez te ledwo dwa dni chorowania.

Wczoraj jak pisałam przeprowadziłam rozmowę z debilem i AO. Nie powiem bym wiele sobie nie uświadomiła, a mimo to nie wyszło mi z głowy. Jestem beznadziejna...

Jestem najgorsza...

To powinnam zachować tylko dla siebie, a nie rozpowiadać AO o tych głupotach. Chociaż nie żałuję, bo i tak mam zamiar udać, że wszystko jest w porządku choćby jak bolało. Nie jestem aż tak głupia.

Bo jest mi smutno, bo jestem sam... - piosenka Dżemu "list do M." Pasuje idealnie do mojego obecnego stanu ducha, niestety nie zgłuszę go niczym. Mam dość...

Tata ostatnio stwierdził bardzo ważny fakt " Ty zawsze jesteś smutna", tak właśnie jest, bo uśmiecham się przez łzy i wygląda to właśnie tak. Może rzeczywiście moje życie jest dla mnie smutne...?

Nie wiem jak zwykle nic... 

Tak sobie dziś myślałam jakby to było gdybym ot tak się np. otruła... nie nie jestem samobójcą i nie mam zamiaru tego robić, ale tak o tym myślałam, z resztą nie pierwszy raz i dotarło do mnie, że szczerze nie zależy mi na życiu. Głupoty mówię, ale nie będę owijać w bawełnę... Tak jest.

Jak wiele razy rozmyślałam o śmierci?
Nie zliczę już.
Chcę napisać ostatni wiersz.
Wokół tylko ciemność.
Muzyka, i jej nie ma.
Łzy kapią, kap, kap.
Strach, jego nie brak.
Wyobraziłam sobie, że nie ma mnie.
Nie zliczę już ile razy.


Nie mam siły jak widać na wylewne uczucia, bo nie umiem ich sprecyzować, tak jakbym chciała...

Jak długo jeszcze wiatr będzie podtrzymywał moją nadzieję...?

A może jej już nie ma...

Nie ma...?

Nie ma nic...


nie wiem ...

środa, 26 listopada 2014

Podobno złość piękności szkodzi, ale mam to gdzieś. ..

Yo!
Jestem zła na siebie. Boże co ja zrobiłam wygadałam się AO jak ja się pokaże w szkole?
Jestem głupia ale to już wiadomo a mimo wszystko gram w debilna grę. Nie powiedziałam całej prawdy ale i tak paplam za dużo. Szlak.

Nie wiem co dalej, ale on o niczym myślę nie wie i niech tak zostanie oby na zawsze.

Kuźwa czemu zawsze muszę palnąć głupotę to i tak tylko to a chwała że nie wysłałam mu "kocham cie" wtedy byłaby żenada. Wiem przynajmniej ze nie ufa mi,  debil. Tak jakbym tego nie wiedziała.  Myśli że jest fajny? Mam go gdzieś.
Ma wygórowane ego o sobie i tyle.  Samolubny bachor myśli że mu wszystko wolno.  Wszechwiedzący głupi dekiel.  Tak będę go obrażać bo właśnie wszelkie moje nadzieje sięgnęły dna. Może to moja wina, tak Kuźwa słuchać jego żali na Anką mam gdzieś.  Niech się żali, ale nie kurna ze mną te numery. Taki ślepy to nie wiem czy ktoś inny może być. Głąb.  Nienawidzę się za to, szlak.

Jeszcze AO wie, aż się boję zwłaszcza, że nie jestem ani trochę w jego typie,  i kurna mam to gdzieś nie jest mnie wart.

Cholera i tak to boli ; (

Nie mam sił idę spać

Do napisania :*

Ja chcę do szkoły!!!

Hejo!!!

Tak sama nie mogę uwierzyć, że nudzi mi się za szkołą, ledwo po jednym dniu chorowania. Tak, jestem chora, znów. Aż mnie coś się dzieje. Nie chcę siedzieć w domu :P

Muszę sprzątać, gotować i siedzieć zamknięta w 4 ścinach, to wcale nie jest fajne, w dodatku sprzątania jest co nie miara :(

Wzięłam udział w konkursie internetowym, ale szczerze chyba była to tylko i wyłącznie podpucha bym przeszła do Orange, choć oferta kusząca nie mam hajsu na 40zł miesięcznie doładowania, niestety :( A po za tym szkoda by było mi na to związku z tym iż zawsze jest co innego do kupienia za tej hajs :P

Nauczyłam się mówić "hajs" choć wcale nie uważam tego za zbyt dobre, ale cóż jakoś musicie mnie znieść z tym określeniem.

Nie mam nawet czasu czegokolwiek obejrzeć, bo zajmuje się kuzynką, mogłabym rzec "Dlaczego ja?", ale czy jest sens. Do szkoły wracam dopiero we wtorek, trochę to kulawe, ale no cóż, muszę przeżyć te kilka dni w domu, a wcale nie jest za ciekawie. Ale, ale jest plus nie muszę się uczyć i mogę trochę poczytać, choć nie za bardzo mi się chce, ale postanowiłam, że będę rozwijać się w kierunku recenzji z anime, dram i książek. Mam nadzieję, że mi to wyjdzie, bo ostatnio mam tak słabą pamięć, że aż mnie to przeraża :(

No i co dalej? Nie mam za wiele czasu, bo obowiązki wzywają :(

Nie za udany dzień, ale mam nadzieję, że kolejne będą bardziej owocne :P






Do napisania :*

poniedziałek, 24 listopada 2014

Nudziarzowy dzionek (nie)♥

YAHO!

Jak miło znów pisać :P
Nie no nie przesadzam. Mam taki dziki zamęt w głowie, że nie wiem za co się chwycić, a jak nie pisanie to co?
Byłam na kółku z gazetki i trochę się dowiedziałam, a raczej P.G. razem z P.Ga. opowiedziały i mogę stwierdzić, że ta szkoła jest głupia :P
Nie nie przesłyszeliście się, jest głupia, a raczej nasz cudowny pan dyr. nie będę go obrażać, bo to nie należy, ale taka prawda. No cóż nie każdy jest idealny.

Brak słów na ten temat. Nic nowego.


Widziałam się z Nee-chan i pogadałyśmy trochę o wszystkim, wychodzi na to że muszę ogranąć prezent dla KM, a szczerze wcale mi się nie uśmiecha :p nie lubię tego typu prac.

Po za tym musimy jeszcze nakręcić filmik do konkursu, a nie ma go za bardzo kto poskładać i dupka zbita :(

Mam koszmarne zadanie z polskiego, a tak mi się nie chce :((

No i co nawet mam jutro przetargi <przykrość>

Nuda!!!!


Tak to w życiu jest nie za fajnie >:P

Nie ma to jak znów ponarzekać na nic...

Jestem chora, katar mnie dobija, ale to nic, najwyżej będę jeszcze bardziej chora :P

Tak fajnie i tak nie fajnie :)





To co>


Do napisania :P ♥♥♥♥♥♥♥♥

niedziela, 23 listopada 2014

ble..

Ohayo!

Nie wiem, ale znów mnie bierze na pisanie. Jakoś tak od wczoraj a raczej od dzisiejszego rana odkąd napisałam wcześniejszego posta. Tak czytając go teraz ... trochę to smutne. Nie umiem się skupić nad niczym tylko na tym. Nie wiem czy to z nie wyspania czy z czegoś innego, ale nie chcę chodzić pod domu jak zombie.

Co mogę zrobić? Pomocy!!!!

Co więcej? Nie wiem, chciałabym przestać myśleć w ten sposób, ale jak??

Kuźwa ... Shit... Shimata...

Mam za słabe serce, nie umiem tak żyć. jestem głupia!!


do napisania :*

Czy to mi nigdy nie przejdzie? ...

Yo!
Właśnie wróciłam z 18 stki od MO i jak zawsze impreza była spoko. Nie powiem by wszystko było ok, bo pewne komplikacje się pojawiły, ale nie było źle.
W każdym razie doskonale wiecie jak bardzo się opieram memu seduchu odnośnie wiecie kogo,  pewnie gdybym była pijana to być może nawet bym go pocałowała, ale aż tak łatwa to nie jestem.  Jestem głupia! Doskonale widzę jak ogląda się za innymi, a konkretnie jedną, która go wyśmiała, a on nadal lata za nią jak piesek, widać, że nie zasługuje na mnie, a mimo to czuje pustkę.
Głupie serduszko. ..
Moim pocieszeniem jest moja miła Neechan, która napisała, że mnie kocha ♡ uwielbiam ją, ale no cóż, nie do niej jednej przywiązało się moje serduszko. ..
Szkoda miałabym spokój. To jest najgłupsze że wiem jaki on jest, nieraz wychodzi z niego palant i nie boję się użyć tego słowa. A jednak coś mnie do niego ciągnie w sumie to jakaś obsesja może być. ..
Wolałabym jednak nie.  Juz chyba lepszy byłby DR no ale wtedy tata by mnie zadźgał i nie byłoby miło.  A po za tym on nadal kocha Neechan.  Taka nieodwzajemniona miłość skąd ja to znam,  ile razy to już.  Podoba mi się tylko jedna rzecz zazdrość, głupia jestem ale to mi się spodobało.  Jak się wkurzał i mówił bym przestała tak smsować ;)
Lucky☆
No ale potem tańczył z tą dzi*** .  Brzydko ją określam, ale mam to gdzieś, bo uważa się za cudo a w d**** u krowy diabeł dobranoc jej powiedział.  Nie ważne nie będę się denerwować, nie mam czym w końcu skończy się tak jak zawsze - niczym ;<
Nie będę narzekać w końcu sama nie robię nic w tym kierunku (jak zawsze) a potem kolejna sake obalona ;p
Tal faceci to zło ;p

To co?

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

piątek, 21 listopada 2014

A miało być tak pięknie. ...

Aloha!
Dawno się nie żaliłam,  ale pora to zmienić. Pisałam o "jądrze ciemności" ,że lektura w miarę jak bardzo się myliłam :(

Moja kartkówka z polskiego dramat :(

To tyle żalów.

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

czwartek, 20 listopada 2014

A to ci dopiero - Jądro ciemności

Yo!

Nie będę się rozpisywać, bo za 20 minut muszę się zacząć ubierać do szkoły :)

Tak, więc chcę się z wami podzielić moimi wrażeniami po przeczytaniu "jądra ciemności". Tak zgadliście to lektura szkolna, co może was zaskoczyć, bo niby po co mam pisać o lekturze coś dobrego?

Wiecie, podeszłam sceptycznie do tej książki. A kolejna nudna lektura o niczym. Może nie pomyliłam się, bo dosłownie usypiałam przy niej, ale wreszcie dziś ją skończyłam (chociaż gdyby nie co półgodzinne wypady by przyłożyć do pieca, spałabym przy niej). Nie wiem czy to zasługa lektury czy bardzo deszczowego dnia, którego nie lubię, ale ogólnie lektura ta nie wydała mi się zła.

Jeśli chodzi o fabułę była taka sobie. Nic specjalniego, tak szczerze nawet nie wiem szczegółowo czego dotyczyła, ale mniejsza. Głównie chodzi mi o opisy Marrlowa, a mianowicie tego jak opisywał Murzynów (przepraszam za to określenie, ale tak było użyte w książce, nie jestem rasistą) i ich świat. Podobało mi się, choć te ciągłe opisy Kurtza też nie były złe, jednak miałam wrażenie, że tak książka ma coś ze "zbrodni i kary" nie wiem czy chodzi tu o opisy przeżyć, czy o coś innego. W każdym razie było to takie jakbym czytała czyiś pamiętnik. Trochę tajemnicze, z nutą grozy i ze strachem czekając aż ktoś mnie przyłapie. Głupie! Ale takie jest życie :)

Taka głupota mi się nasunęła, że postanowiłam sie z wami nią podzileić. :P


No to co ?

DO napisania :*

wtorek, 18 listopada 2014

Shugo Chara w chińczyku!!!!!

Yoho! 

Tak dobrze widzicie, aż nie mogę uwierzyć co dziś dołapałam w chińczyku.  Tak właśnie notesiki z Shugo Chara, czuje się więcej niż szczęśliwa, gdyż była to dla mnie wielka niespodzianka. W dodatku za 1,90 zł.  Śmiech na sali ;)

No, ale to nie tylko jedne rzeczy, które dotarłam, ponieważ odwołali mi 4 lekcje to jakoś się musiałam zająć by nie wracać do domu, tak więc łaziłam po sklepach.  Byłam w biedronce i zaopatrzyłam się w bebeauty żele do mycia twarzy i herbatki ;) W rossmannie kupiłam magnez, bo może zacznę wreszcie myśleć ;P
Po za tym w drogerii kupiłam sobie kremik z ziaji, żel pod prysznic, patyczki kosmetyczne, olej kokosowy i tonik różany ;)
Tak sporo tego,  w końcu jakby nie patrzeć wdałam ponad 200 zł. No, ale mam co chciałam i na chwilę będzie spokój.  Teraz muszę tylko czekać aż nastanie 15.35 i będę miała lekcje. Trochę beznadziejny taki dzień, zwłaszcza że pada deszcz, ale cóż i tak się cieszę, bo będę mieć spokój na jakiś czas z kosmetykami.  ;)
Prawie coś sobie szamnę i pouczę z niemieckiego ;)

Marzenia ;)

No to co?

Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸

poniedziałek, 17 listopada 2014

Yaho!

Yoho!

Jak tam u was życie?

Powracam po imprezie u DR i powiem tylko tyle było zajeb****e :)
Wiecie bardzo często tak mówię o imprezach, które mi się podobały, a nie było ich wiele.

Tak więc nie wiem co powiedzieć więcej, choć zrobiłam ponad 300 zdjęć :P

Ale nie o tym tylko....

MZ zapisał się na kółko gazetki <hihihihihi> Musi chodzić =, bo inaczej P.G. go zniszczy :P

Co więcej, jak zawsze nudny dzień w szkole.

Zabieram się za "Jądro Ciemności".

Mam nadzieje że nie zasnę na 1 stronie <hihihi>

Do napisania :*

sobota, 15 listopada 2014

Po krótce mój dzień...

Hej!'
Ostatnio pisałam dlaczego piszę, a dziś piszę właśnie z tych powodów.
Jest dzisiaj 18-stka DR no i oczywiście idę, ale szczerze nie mam na to najmniejszej ochoty. Dlaczego? Bo mi obrzydzili ją od samego rana. Ciotka musiała dołożyć swoje 5 groszy mianowicie jak ja mogę cokolwiek pić z alkoholem, przecież ona nie pije, mama moja nie pije, jak to wygląda bla  bla bla...

Mogłaby mieć wąty gdybym rzeczywiście przychodziła naje***a do domu, wtedy jak najbardziej, ale jak przychodzę normalna a to że napiłam się jednego drinka to jakaś tragedia? Rozumiem wszystko jeśli chodzi o te kwestie, że "alkohol niszczy ludzi" ale taka prawda, że to nie on niszczy, ale sami ludzie się niszczą bo nie znają umiaru. Dlatego jak jutro wrócę to ma podobno na mnie czekać z alkomatem. Na pewno. Rodzice nic do tego nie mają, bo nie zataczam się, nie bredzę, nie jestem naćpana, wręcz przeciwnie a ta robi wielką aferę o nic. Niech pilnuje swoich dzieci. Nie mnie.

Tak o to jestem zła przez cały dzień. I mam to wszystko w nosie :P



Do napisania :)

czwartek, 13 listopada 2014

Dlaczego?

Hej!

Jak zapewne wiecie, dużo czasu minęło odkąd założyłam tego bloga. Dla niektórych te kilka miesięcy mogą być mało znaczące, bo po prostu nie jest to dla niektórych zbyt długi okres czasu. Nie minął jeszcze rok, a zaledwie 10 miesięcy. Dla mnie to bardzo dużo, zważywszy na to, że no cóż nie lubię zajmować się czymś przez dłuższy czas.  Mam nadzieję, że nie skończy się na tych 10 miesiącach, ale potrwa nawet kilka lat.

Czemu akurat wzięło mnie na wspominanie?
Obejrzałam dzisiaj filmik na youtube vlogerki ejakeva i poruszyła mnie jej historia z można to chyba nazwać chorobą nerwową. Nie wiem dlaczego, ale jej przypadek wydał się mi bliski, może dlatego, że odczucia jakie opisywała pokrywały się u mnie w czasie tzw. dołów. Może temu. Pewnie niektórzy pomyślą o czym ona może mieć pojęcie skoro jest zdrowa, nie ma żadnych kłopotów ni z pieniędzmi, ni ze szkołą z czymkolwiek, powinna żyć pełnią życia, a nie przejmować się głupotami i wymyślać. Wiem o tym, ale pomimo, że dobrze mi się wiedzie to niestety nie odbieram tego tak. Może to przez zaniżoną samoocenę, przez pryzmat innych ludzi albo nie wiem przez własne szukanie sobie problemów. Jak zawsze nie mam pojęcia co jest przyczyną.

Zakładając tego bloga chciałam stworzyć miejsce zapisków mojej duszy. (jak to poetycko brzmi :)
Zresztą napisane jest to w nagłówku "Wszystko co przynosi ulgę ..." Nic się nie zmieniło. Blog to jak kiedyś Gladis moja odskocznia od życia. Co jest równe mojej głupocie, bo wreszcie rozumiem, że żyję z dnia na dzień nie patrząc w przyszłość realną, ale w mój wymarzony świat, tworząc historie, które nigdy nie będą miały odniesienia w realu. To mój sposób na życie i nie robi on ze mnie dobrego człowieka. Do nie dawna nie uświadamiałam sobie tego. Byłam zaślepiona światem stworzonym na moje życzenie, a nie zwracałam uwagi na to co się dzieje w około mnie.

Pisałam już o tym, jak mój umysł powiedział "to nie twój interes", to było coś jak olśnienie. Nie będę się rozpisywać o tym, bo nie chcę się powtarzać, ale wtedy dotarło do mnie, że naprawdę zaczynam albo już jestem "obojętna". Odcięłam się od tego świata i kroczę nim tylko wtedy gdy jest to konieczne. Wiem to nie jest życie. Ale co z tego, że o tym wiem skoro nie mogę się od tego wyimaginowanego świata uwolnić? Nawet nie tak, że nie mogę, ale nie chcę.

Kiedy "uwolniłam się" od Gladis, stwarzałam nowe historie już ich nie zapisując, ale dalej uciekając w nie. Jestem tchórzem, boję się świata, ale jednocześnie lgnę do niego, bo nie mam wyjścia, w końcu jestem człowiekiem. Nie mogę wiecznie siedzieć wpatrzona w komputer i zamknięta na wieki wieków. Nie da się. Jestem jednostką, która musi funkcjonować. Właśnie czy aby na pewno "muszę"?

Zaczynają się kolejne moje rozważania bez sensu. Nie jestem filozofem i zapewne nigdy nie będę, ale rozumiem jedno odkąd pierwszy raz zetknęłam się z anime, mangą, Gladis i dotychczasowymi doświadczeniami z życia, wybrałam to co bardziej mi odpowiadało, czyli świat pełen barw, a nie ten realny pełen smutku, zazdrości, żalu i łez. Wiecie dobrze, jak wiele razy żalę się z mego życia, choć są to głupoty, natomiast gdy oglądam nie mam żalu do nikogo, gdy pisałam Gladis ona emanowała emocjami, których ja chciałam się wyzbyć. Udało się to i pewnie jeszcze długo by się udawało, gdybym nie powiedziała sobie dość. Tylko dzięki Nee-chan udało mi się zerwać z tym "nałogiem", ale kolejny raz do niego powracam odtrącając rzeczywistość.

Proszę nie uznać tego za manifest wobec bloga o nie! Bo to, że go założyłam to jedna z najlepszych rzeczy jakie mogłam zrobić.  I broń Boże nie żałuję tego w najmniejszym stopniu. To w ogóle cud, że postanowiłam publikować mój "pamiętnik", choć może nie wiele osób to czyta, to nie istotne. Wspominałam na samym początku, jest on przeznaczony dla mnie. Dla mojej duszy, by wszystko z siebie wyrzucić i nie patrzeć na to co było. Nie zawsze mam szansę porozmawiać o trudnych tematach z przyjaciółmi a tu mogę to robić o każdej porze dnia czy nocy i to jest jak najbardziej piękne :)

Naturalnie mój post można uznać za wyznanie i podpiąć pod kategorię "Dlaczego ja?", ale nie oto mi chodzi zupełnie. Wiem, że użalam się nad sobą w większości postów, że jaka to ja nie jestem "biedna" itp., ale to tylko po to by dodać sobie trochę sił. To głupie, ale przed dołowanie się nabieram sił by walczyć, czasem też się poddać i płynąć z prądem nie zaprzeczę.

Ktoś mądry kiedyś powiedział, że nie ważne ile razy upadamy ważne ile razy się podniesiemy i ja stosuję te słowa, a przynajmniej staram się by po burzy nadeszło słońce, choć nie raz nie jest to zależne ode mnie.

Nie będę się usprawiedliwiać za to, że nie raz wyskoczę na jakieś osoby w negatywnym sensie, bo to tylko i wyłącznie mój odbiór tych osób w danej chwili, to że zwyzywam ich w danym poście może nie mieć odniesienia w moim życiu, bo mogę dalej te osoby lubić. Dobrze wiecie, że moje nastroje to jak wiatr zawieje, zawsze są różne. Rano mogę napisać jak to ja nienawidzę świata, a wieczorem jak ja go bardzo kocham. W końcu jestem zmienną kobietą :)

Nauczyłam się uciekać w różnorakie drogi czy to anime, książki, muzyka czy cokolwiek byle by nie angażować się w ten realny świat. Nie pamiętam od czego to się zaczęło. Nie wiem czy to tylko z zaciekawienia, fascynacji, czy czegoś innego. Nie wiem. Mogło się wziąć znikąd, ale i tak mnie dopadło. Może to przeznaczenie? Bladego pojęcia nie mam.

Po tym co tu napisałam, pewno można by było uznać, że żałuję tego wszystkiego, tych wszystkich lat spędzonych przy komputerze i oglądaniu czy czytaniu. Nie, nie żałuję. Nie zmieniłabym też tego gdybym mogła, dlaczego? Bo nie mogłabym być teraz tym kim jestem. Nie jestem idealna, wiele do ideału mi brakuje, nie jestem piękna, nie jestem nie wiadomo jak uzdolniona, mogła bym rzec, że jestem przeciętna. Może nieco inna za moje poglądy, ale to wszystko. Szary człowiek ze mnie, który nie mam wielkich wymagań odnośnie życia, bo wie, że niektórych marzeń nie da się spełnić. Podobno na tym polega fenomen marzeń, że po to są by marzyć a nie po to by je spełniać :)

Kocham anime, muzykę, książki, Japonię, dramy i wszystko co kręci się wokoło mojego zwariowanego świata baśni, ale też kocham ludzi, których mam na co dzień w realnym życiu. Nie umiem wybrać pomiędzy nimi, dlatego trwam w obu światach w lepszych i gorszych chwilach.

Jak długo jeszcze? Aż starczy mi na to sił i nie wyląduję w psychiatryku :P

Żartuje, choć nie raz o tym piszę jaka to ze mnie wariatka, to w głębi duszy nią nie jestem, przynajmniej nie do takiego stopnia :)

Jak widać są plusy i minusy, ale to tylko mój punkt odniesienia, każdy może mieć inny. Póki co nie zrezygnuję z tego jak żyję, nie będę kombinować i zmieniać, bo po prostu jest mi dobrze.
Są wzloty i upadki, ale nadal trwam i chyba na tym polega to całe życie - raz się śmiejesz by potem móc płakać.

Wyjaśniłam pokrótce fakt całości dlaczego piszę, żyję i w ogóle :) Znając mnie mogłabym się jeszcze długo rozwodzić na ten temat, ale więcej już nie muszę dopisywać, każdy kto to przeczyta na pewno sam sobie wykreuje opinię na mój temat po tym "wyznaniu". Piszę to słowo w cudzysłowie, bo uważam, że nie do końca jest odpowiednie, ale też nie znalazłam słowa, które pasowałoby lepiej. W każdym razie ukoiłam swoją duszę na chwilę obecną :)



Do napisania :* 

poniedziałek, 10 listopada 2014

(Nie) najlepsi przyjaciele. ...

Brak. ..

Piszę to pod wpływem chwili,  wiem to głupota, że będę się żalić z takich rzeczy.  Wiedziałam, że AO no cóż nie jest ze mną nie wiadomo jak zżyta,  ale teraz dowaliła mi nóż w serce.  "Najlepsi przyjaciele" co? To nie ja. .. mówiłam, że to głupota,  ale myślałam, że to znaczy trochę więcej. Jak widać znów się pomyliłam. . Najwyraźniej oprócz Neechan i DR nikogo nie mogę uważać za przyjaciela,  niech tak będzie.
Głupota.  .   ..

Niech tak będzie, będę nadal,  będę grać? 
Znów życie zatacza koło, żyć nie umierać. ..

Do innego świata polecieć chcę tam gdzie nie ma płaczu,  jest tylko śmiech, gdzie mam go szukać jak trafić tam?  Dopiero po śmierci anioły wskażą nam. - piosenka jak tralala na mój nastrój. .

Powiem szczerze czuje się do dupy. ..

I znów narzekam. Czy stać mnie na coś innego? 

Nie wiem.

Do napisania :*

niedziela, 9 listopada 2014

Muzyczna niedziela ♥

Hejo!!!

Piękny nastał dzień jakim jest niedziela i cała rodzinka się zjechała na Niny urodziny. Jak pewnie zauważyliście nie koniecznie z nimi siedzę :) Nie moje klimaty. Ale żeby było ciekawie powiem wam czego słucham. Teraz gra mi : Nelly Furtado / James Morrison - Broken Strings, bardzo romantyczna piosenka :) Nie wiem czy odpowiednia dla mnie w tym momencie, ale co tam :D

Właściwie to przyznam szczerze, że piszę by zabić czas. Tak w ogóle to wzięło mnie mocno na muzykę, bo od rana lepi Viva, Eska, MTV na telewizorze. Nie wiem może już rzeczywiście chce zapomnieć o rzeczywistości, albo nie mam pojęcia co jeszcze...

A teraz kolejny piękny, ale jakże smutny utwór : Lionel Richie - Hello naprawdę wzruszająca, ale i dobijająca :( 

No cóż powinnam dziś się cieszyć, że moja siostra skończyła 9 lat, ale nie koniecznie mi jest to na rękę, z resztą z czego tu się cieszyć jak jutro nie dość, że wolne to trzeba pracować :) Nie jest to coś co mam ochotę robić, wiem jestem leniem, ale i ja chcę trochę odpocząć od szkoły, a niestety mamy tak zawalony ten tydzień, że szok. Szkoła jest dobijająca powiem szczerze. 

Kolejny hit na mej playliście : Metallica - The Unforgiven 

Jakoś ten utwór nie wywołuje u mnie nie wiadomo jakich emocji, aczkolwiek go lubię :) W końcu to Metallica :)

Przepraszam jeśli w tym poście będzie wiele odnośników, ale jakoś tak wyszło, że mam ochotę na dużo muzyki, jakkolwiek to brzmi.

Powinnam się zająć czymś pożytecznym, ale jakoś mi nie idzie. W salonie ludzie się bawią, u siostry w pokoju dzieci tańczą, żyć nie umierać normalnie :P

Zastanawiam się czy nie wykorzystać tego czasu na obejrzenie Mushishi, bo to naprawdę fajne anime, jednak potrzeba mu poświęcić trochę czasu, bo nie wiele się tam dzieje. No cóż chyba nic innego nie wymyślę :)

No to cóż?












Do napisania :*

sobota, 8 listopada 2014

=ECDL + nastroje + tydzień - i żyje się lepiej ♥

Aloha!!!

Tak, znowu ja. Dziś mam zamiar przedstawić wam co się u mnie działo przez ostatnie dni. Stwierdziłam, że przyda mi się takie podsumowanie tygodnia, bo w końcu czemu nie?

Wybaczcie za nie chronologie, ale wiecie ze mną jest różnie jak wiatr zawieje, z resztą nie ma co tłumaczyć jak ktoś czyta te moje zwierzenia to wie :P

Może zacznę od szkoły. Wiem, temat przeze mnie uwielbiany i prawie zawsze poruszany, ale co mnie marnej istocie ludzkiej pozostało?
Nie wiem :P

Tak więc szkoła, jak zawsze uciska mój umysł w sposób jaki tego nie trawię. P.G. jest chora i polskiego nie było. Z jednej strony dobrze, a z drugiej trochę szkoda. Ja się jakoś trzymam co prawda antybiotyk, ale jakoś jest :) A co jeszcze? Kursy oj, dziś to był wyczerpujący dzień 3 egzaminy z ECDL masakra, ale daliśmy radę. Muszę przyznać, że moja klasa jest naprawdę świetna. Może to za mało powiedziane, ale wiadomo nie chwalić dnia przed zachodem słońca :P Żartuję, nie zamieniłabym się za nich nigdy za nic :)

No, ale przecie to nie o tym miała być mowa. Szkolny temat to temat rzeka, więc o nim wystarczy :P

A co do moich słodziaków z klasy, to chyba więcej mówić nie muszę.

Ostatnio chyba tego nie pisałam, ale stwierdzono, że jestem "obojętna". Nie do końca pojmuję sens tego stwierdzenia, ale mogę przyznać, że coś w tym jest. To dziwne, ale jakby się zastanowić to mają racje. Wiecie dobrze, że kocham anime i dramy i praktycznie żyję życiem bohaterów a nie swoim przez co w normalnym realu jestem nijaka i obojętna jakby mnie pewne rzeczy nie dotyczyły. I miałam taki przypadek, kiedy mój umysł dosłownie powiedział "To nie twoja sprawa", a było zupełnie odwrotnie, bo to był mój interes jakkolwiek by na to nie patrzeć, wtedy miałam takiego stopa i zastanowiłam się co robię. To było nie dość, że dziwne, to takie.... kurde... inne... ? Nie wiem jak to określić, zupełnie jakby w moim umyśle był inny, który pod moją nie uwagę kieruje mną jak chce,  nie wiem czy to trafne określenie, ale tak mnie się wydaje. Głupie, ale prawdziwe. Nie chcę się obrażać w swoich żalach, bo nie wygląda to dobrze :P


Odwoziłam dziś MB i jakoś tak... wiem powtarzam się, a zaprzeczałam temu tyle razy... wiem wiem wiem... No cóż mogę zrobić? Dalej go lubię, może nie tak jak przedtem. Zniknęła ta fascynacja itp. Może to po prostu sentyment nie wiem. Tak jeśli o nim mowa to śnił mi się nawet. Jechaliśmy samochodem z jakiejś imprezy, sami. Nie wiem gdzie to było, ale zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy gadać i śmiać się, nagle atmosfera spoważniała. Wiecie taki moment oczy zwrócone na siebie i bliskość... co wam będę tłumaczyć, odrobina wyobraźni. Zadałam mu jakieś pytanie, nie odpowiedział i wtedy dałam mu buziaka w usta i zapytałam "I co?", nie zmienił wyrazu twarzy nadal patrzył na mnie i pocałował mnie. To głupie, ale nadal czuję ten dotyk. Powiedziałabym że to jeden z tych snów gdzie dopiero po obudzeniu wiemy, że to sen, był okropnie realny. Ale wiecie ja już mogę wariować :P

Było tak romantycznie, ale teraz wróćmy do rzeczywistości :) Nie umiem pocieszać ludzi, ale powinniście się tego domyślić :P

Dużo gadaliśmy z P.Ch. na kursach, sporo nam opowiadała o sobie i w ogóle  :) Fajna jest, to samo P.Jk. ile nam pomógł hoho masakra :)

Oglądałam ostatnio Kuroshitsuji Live Action i było świetne, serdecznie polecam dostępne na anime-odcinki.pl w zakładce dramy :)

Tak samo oglądam teraz Mushishi. Stara seria z 2005 roku, ale jest wciagająca. Pewno nie wzięłabym się za nią gdyby nie to że teraz wychodzi jej 3 sezon :P Wiem jak zawsze opóźniona :D Ale jest świetna ma coś z Jigoku Shoujo i podoba mi się :D

Powolutku czytam sobie drugą część serii "Diabelne maszyny" pt "Mechaniczny książę" Nie jest to może porywająca lektura, ale nie jest zła, może dlatego idzie mi to jak krew z nosa, ale cóż narzekać :)

Przyjechała Ania do Niny mam spokój, bo są razem a ja mam free :) Oczywiście imprezki na bieżąco, ale da się wytrzymać :)

Co więcej?

Dużo mnie nudzą moje dziewczynki, ale cóż ja mogę w końcu jestem najstarsza, jaki to ból :)

Nie mam co narzekać, zawsze mogło być gorzej :P

No to co?

Do napisania :*

czwartek, 6 listopada 2014

Azizami - cokolwiek to znaczy ♥

Yo!

Dzisiaj nie na swoim komputerze a siostry. Czyli moim starym, ale czy to jest jakakolwiek różnica. Chyba nie. W każdym razie maiłam chyba napisać, a może nie? Jak zawsze nieważne. Przez ostatnie dni .. ni to nie tak miało być.. po prostu miałam złe dni, które jak widać odbiły się na wcześniejszych postach. No cóż nie zawsze można być zadowolonym z życia, jak to zresztą widać u mnie.

Kolejne pytanie po co piszę? Żeby się usprawiedliwić? Nie. Ne mam zwyczaju usprawiedliwiać swoich czynów. Dlatego i teraz nie ma takiego wyjątku.

Ostatnio na radiu Eska puścili piosenkę od której nie mogę się uwolnić, a co najlepsze nie potrafiłam jej znaleźć, ale w końcu moje cudowne rączki ją odnalazły i słucham non stop na repeat, coś wspaniałego :D (Link do piosenki)

Jak widać mam na popołudnie i jak zawsze kulawo mi z tym, ale co zrobić? Nie da się nic zrobić. Niestety :(

W ogóle ten tydzień jest okropnie ciężki, mamy kursy, w szkole się  wszystko wali na łeb na szyję tyle prac pisemnych tyle odpowiedzi i człowiek nie wyrabia :(

Obejrzałam ostatnio dwa anime : Glaslip i Zenkyo no Terror. Możliwe, że ktoś się już napotkał z tymi tytułami, ale dla mnie były one nowością. Powiedźmy..  Glasslip bardzo przypominało mi True Tears, które lubię pomimo wszystko, bardzo przyjemne jedno i drugie. Natomiast Zenkyo no Terror przypomniało mi o można powiedzieć dla mnie nieco zapomnianym Darker than black i death note. Tak wiem, te serie nie są takie stare, ale wiecie, że mam sklerozę a obydwa te anime obejrzałam jakieś 3- 4 lata temu no cóż trochę dawno jak dla mnie.. ale co jest najpiękniejsze nadal pamiętam co w nich było ♥

Co mogę wam napisać więcej?
Jestem chora... tak, ale nie płaszczę się w domu tylko chodzę do szkoły, nie chcę opuszczać, a i nie jest ze mną nie wiadomo jak źle :)

Nie za wiele pozytywów, ale dobre i to :)

Do napisania:* ☻☺♥

niedziela, 2 listopada 2014

Never mind. .. 4ever f*ck. ..

Never mind!

Myślisz, że możesz wszystko?  Owszem możesz ale ile razy będziesz umiał się podnieść?  Ja nie wiem czy dam radę zrobić jeszcze jeden krok w przód.  Wszystko cie dobija wszyscy mają ciebie dość,. Nie ma nadziei nie ma nic.  Nie dam sobie spokoju,  nie dam sobie przestać.  To nie ich życie by mi go układali.  Iść z tej zasranej wsi jak najdalej. Zostawić wszystko w tyle i żyć tak jak się chce.  Nie mam takich możliwości, bo wszystko ogranicza a najbardziej najbliżsi.  I co zrobić?  Mieć ich w dupie?  Fajnie by było, ale nie da się.  Niestety. Mam to gdzieś!  Jak najdalej od wszystkiego,  wystarczy jeden krok i grób.  Wystarczy?  Mnie mnie tak.