Yyyyy....
Dzisiejsza jakże piękna i deszczowa zarazem niedziela pokazuje mi jak to mało jeszcze wiem na temat świata. Bo widzicie mój start jako maturzysty wydaje się być dość ... ciężki do przejścia. Dobra nie będę ściemniać nie ogarniam się, a muszę się ogarnąć. Czyli jak zwykle ten sam kłopot.
Myślałam, że to będzie prostsze, ale jak widać pomyłka. Nie pierwsza w moim marnym życiu :D
Nikt nie wymaga ode mnie takich rzeczy wymagam je sama od siebie i to mnie boli, jak ja mogę tak siebie nadwyrężać. No cóż chyba jestem masochistką :D Chyba nie :D
Ale ale musimy działać@!!
Trzymajcie kciuki :D
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz