Tak właściwie to miało dzisiaj nic nie być. To też nie wywołane przez jakąkolwiek wenę, a jedynie zmartwienie mojej głowy i serca.
Wiecie mam w cholerę rzeczy na głowie, dla niektórych może to być takie nic, ale nie dla mnie. Jak mi powiedziano wczoraj jestem zbyt ambitna, i poniekąd zaczynam tego żałować. Ale to nie na teraz rozmowa, bo tak czy siak i tak się to nie zmieni.
Jednak oprócz problemów szkolnych, studniówkowych pozostaje także niewyjaśniona myśl między mną a Nee-chan, tak nadal jest ta przepaść między nami. Nie wiem co z tego wyjdzie, czy bardzie nasze ścieżki odejdą na dalszy plan czy może znów połączy je los. Czy w ogóle czuje potrzebę rozmowy? Nie wiem. Boję się, że tylko wyjdzie gorzej. Jestem tchórzem. Wiem.
Chciałabym wrócić do tych czasów kiedy wszystko było okey. Uciekam od teraźniejszości, chce brnąć na przód a stoję w miejscu. Nic mi nie wychodzi a w głowie ciągle tylko te same myśli. Nie chce tego. Nie chce taka być. Zwłaszcza że znikąd ratunku, tylko płakać się chce. Wiem znów lituje się nad sobą. Znów to mówię jak mi źle, ale ... Nie nie ma ale. Po prostu nie umiem sobie poradzić z tym co mnie otacza. Czy ja się w ogóle nadaje do czegokolwiek? Bo powoli zaczynam wątpić w jakiekolwiek swoje możliwości. MAM DOŚĆ. Nie chce znów płakać, choć łzy same cisną się do oczu, ale co to da? Nic nie daje a tylko pogorszy mój stan. Tak to właśnie moje zmartwienie, zniszczony makeup :D Śmieje się a chce płakać. Czy długo tak pociągnę?
A pro po znalazłam nową piosenkę Ewy Farny, która jakże jest wymowna dla mojej osoby a konkretnie te wersy:
Tutaj coś mi się nie zgadza,
Rzucacie słowem: „Kocham Cię!”.
Życie me znacie na pamięć,
I żyjecie go bardziej niż ja.
Tu euforia, a ja płaczę,
Gardzicie tym co chciałam dać!
Pozorami gra nasz wspólny świat,
Chłoniecie go od lat.
Tak ta piosenka o jakże wymownej nazwie "Rutyna" zabłysła w moim umyśle i póki co chyba to jedyna piosenka, która mówi prawdę.
Nie chce mętkować, bo nie jest to ani trochę potrzebne.Chce tylko powiedzieć. No tak, w końcu ja tylko mówię. I tak to ze mną jest.
Nie jestem z siebie dumna, nie widzę potrzeby ciągnąć cały ten cyrk. Ale jak to po co? Bo to żeby żyć. W końcu życie jest najważniejsze. Naprawdę ? I znów przychodzi mi na myśl i na widok tekst Goethego :
"Co "minęło" myśl, głupia prostacza, wszak mijanie a nicość - to samo oznacza!
(...)
"Przeminęło" - doprawdy powiedzieć trza śmiało: co minęło wszak nigdy nie istniało."
Tak sama prawda.
Przeminęło,
jakby nigdy nie istniało....
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz