Yo!
Dawno nie pisałam tak od siebie, wiecie czasem tego brakuje.
Choć wydaje mi się, że nie powinnam o pewnych rzeczach tu mówić, bo w końcu to internet i kto wie kto to czyta, ale ... raz się żyje. Po to założyłam tego bloga by to robić. Szkoda tylko, że tak rzadko to teraz robię. Czasem tak bywa.
Nie chcę mówić, że mam kłopot, bo to nie prawda. Zaczęłam się nie przejmować szkołą, bo teraz to tak naprawdę tylko ode mnie zależy czy będę dalej studiować czy nie. Także to olałam, ładnie mówiąc.
Mam bardzo fajną grupę, ale co z tego jak kierunek jest do d*py. Prawdopodobnie go zmienię na jesień, ale to się jeszcze zobaczy, o ile przeżyję do końca tego roku akademickiego.
Szkoła to jednak tylko wymówka by wyrwać się do ludzi i odrobinę zabawić się, rozerwać.
No, ale czasem nic nie pomoże, gdy za dużo się myśli. Nadal mi nie przeszło niestety. Choć nie wiem co bym robiła nadal pojawia się w mojej głowie. Za bardzo zaczęło mi zależeć i tym bardziej chcę się pozbyć tego uczucia, ale co z tego jak i tak próżne moje starania.
Czasami chciałabym o wszystkim powiedzieć Neechan, wiem, że by zrozumiała, ale to zbyt trudne. Nie umiem się już tak otwierać jak kiedyś. Choć jej ufam i ją kocham niczym siostrę to nie dam rady. Pewne rzeczy to za dużo nawet dla mnie. Pewnie jestem głupia ciągle zadręczając się tymi sami myślami jakbym nie miała co robić. Może rzeczywiście nie mam co robić sama z sobą i temu tworzę te chore myśli. Ale co tu zrobić, gdy chcesz się napić a nie masz jak, ani z kim.
Wiem, że to żadne rozwiązanie. Tak naprawdę chyba tylko szczera rozmowa byłaby jakimś rozwiązaniem, ale na to nie jestem gotowa. Zwłaszcza, że z natury jestem tchórzem. Uciekam i dobrze o tym wiem. Uciekam w każdą możliwą uliczkę i umiem się kamuflować. No ideał :P
Nie to nie wypali.
Dobrze to wiem, ale i tak chciałabym spróbować.
Obawy jednak wygrywają.
Bitwa ciągle trwa.
A kto ją wygra?
Chyba któraś ja...
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz