Translate

piątek, 13 stycznia 2017

Jestem Gladys #67 - Ona żyje

***********************************************
Yuki patrzył na nich jak na głupców, którzy porwali się z motyką na kamień. W dodatku ssał go wielki głów, a ręka Willa nadal ociekała krwią, musiał się strasznie powstrzymywać by znów nie sięgnąć po spływające krople.
- Zwariowaliście - podsumował ich.
Uśmiechnęli się do niego. Był w okropnym stanie. Angelika przysiadła się do jego łóżka.
- Nam też miło cię widzieć.Ale chcemy się od ciebie dowiedzieć paru rzeczy, ale na razie ... - rzuciła, a Will podstawił mu pod nos swoją dłoń.
- Pij. Musisz odzyskać siły, bo ładnie cię urządzili.
Yuki spojrzał na nich badawczo.
- Nie chcecie ode mnie tego co wasz starszy i Zik. Chcecie ją odnaleźć, prawda?
- Więc żyje? Naprawdę? - zaczął Will pełen radości zbliżając się do Yukiego, Yuki jednak musiał się cofnąć zaczął czuć pulsującą żyłę w szyi Willa. - Wybacz - cofnął się Will wiedząc o co chodzi.
- Spoko, jeszcze nad tym panuję. I tak żyje, chociaż nie wiem w jakiej postaci.
- Co masz na myśli? - podchwyciła Angelika.
- Jej dusza żyje na pewno, bo nasz pakt polegał na połączeniu dusz, ale nie wiem co z ciałem. Możliwe, że je straciła, albo co innego.
- Czyli trzeba ją odnaleźć - powiedział Zik spoglądając na Angelikę - Wiesz jak ją znaleźć? - spytał Yukiego.
- Czuję ją, ale słabo. Moje zmysły są przytłumione przez prochy Zika. Gdyby nie wy zwariowałbym tam. Ciągle przesłuchania, bicie, prochy, branie pod włos, chcieli mnie złamać. Zapomnieli tylko, że byłem głównym dowódcą Alice i to ja zajmowałem się więźniami. Może nie ma się czym chwalić, ale wiem czym to się je. I pomogło mi to, że jestem wampirem.
- Czego chcieli się dowiedzieć? - zaczęła Angelika.
- Przede wszystkim chcieli mnie uciszyć, bym nie mówił, że Gladys żyje. Potem chcieli bym im pomógł ją znaleźć, a wczoraj przyszli po to bym powiedział jak ją zabić.
- Co?! - krzyknął Will.
- Uspokój się -skarciła go Angelika. - Wiedzą gdzie ona jest? Dlaczego chcą ją zabić?
- Jednego nie wiecie, oni nie są tacy za jakich ich mają. Gladys jeśli będzie wstanie duchowym, tak to nazwijmy, stałaby się prawie, że bóstwem. Nawet większym niż wasz ojciec. Jeśli by wróciła jej obecność zachwiała by naszym światem. Nie do końca wiadomo jakie byłby tego skutki, bo jeszcze nie było takiej osoby. Boją się. Boją się tego czym może teraz być. I co może teraz zrobić. Zresztą ona doskonale wiedziała, że tak będzie.
- Co masz na myśli?
- Odkąd nasze dusze się połączyły, wiem o niej znacznie więcej. Zdawała sobie sprawę z kim przez te wszystkie lata ma do czynienia. Znała naturę mężczyzn i znała ich serca. Zauważcie, że każdy jej związek kończył się nieciekawie. Pierre zginął, chociaż wcześniej mu już odbijało, Zik stał się chory pod jej względem, a wasz ojciec zaczął nienawidzić. Twierdzi, że to dla dobra wszechświata, ale tak naprawdę Gladys ruszyła jego ego, cholerną dumę, którą zresztą mi pokazał doskonale - Yuki skrzywił się. - Wiem, że jesteście jego dziećmi i możecie mi wierzyć lub nie, ale jego ego jest okropne. Ale to co chcę powiedzieć, to to, że wasza mama zdawała sobie sprawę z tego co zrobiła i z konsekwencji tego, to znaczy, że stanie się przeszkodą dla nich nie do pokonania. Czułem, że jeśli to zrobi zabraknie tu dla niej miejsca, zresztą ona też doskonale o tym wiedziała.
- Niby co takiego może zrobić? Być tu z nami, ze swoimi dziećmi? - zaczął Will.
- Williamie musisz pojąć, że wasza mama jest bardzo wpływową osobą, i niektórzy się jej obawiają, mając w pamięci przeszłość. Doskonale wiem jaka ona jest. I wiem ile rzeczy zrobiła dobrych, ale te idą w zapomnienie w oczach świata, a pamięć wybiera same najgorsze momenty. My możemy pamiętać jaką jest wspaniałą osobą i chcieć ją uratować, odnaleźć, ale inni chcą ją zniszczyć.
- To chore.
- Zdaję sobie z tego sprawę, jacy są ludzie i do czego są zdolni, ja jednak nadal pragnę odnaleźć ją, choćby po to by mnie zniszczyła.
- Jesteś masochistą czy co? - zaczęła Angelika. Yuki się zaśmiał.
- Nie, po prostu przebywanie w jej obecności możliwe, że zakończy mój żywot, jeśli jak przypuszczam stała się tym o kim myślę.
- Dobra mniejsza o to kim się stała, ważne, że żyje. Z ojcem i Zikiem, a nawet z całym wszechświatem damy sobie radę - powiedziała z całkowitym przekonaniem Angelika i z cieplym uśmiechem.
- Masz rację - poparł ją Will.

Yuki się uśmiechnął.
- Gladys ma wspaniałe dzieci - powiedział nie kryjąc uśmiechu.
*************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz