Translate
niedziela, 31 stycznia 2016
Szkoła dla łobuzów - koszmar, który dotyka serce...
Nie będę się rozwodzić nie wiadomo jak, bo ten film jest naprawdę godny uwagi, żeby zobaczyć jak katolicka szkoła w czasach wojny działała.
Są to wstrząsające przeżycia, dla widzów i dla tych, którzy na nieszczęście trafili to takiej szkoły.
To nie pierwsze moje zetknięcie z tym filmem, ale za każdym razem nie umiem się nie przerazić tym co w nim ujrzałam.
Polecam, ale nie dla kogoś o słabych nerwach.
Wstrząsająca prawda, o której nie wolno zapomnieć, ku pamięci Tych, którzy w tym uczestniczyli, i którzy byli ofiarami tamtego systemu.
Do napisania :*
sobota, 30 stycznia 2016
366x Miłość - Kalendarz Literacki - Styczeń :D
Aż nie myślałam, że ta chwila nadejdzie, ale i w nowym roku przywita nas nowy Kalendarz Literacki.
Gotowi na rok miłości?
Zaczynamy :D
piątek, 29 stycznia 2016
Jestem Gladys #26- Rozmowa starych kochanków
Oranżeria wyglądała pięknie w świetle księżyca i lamp nocnych. Lilith czekała już siedząc przy , które Gladys tak kochała. Po chwili przyszedł Grey.
-Więc o co chodzi? -zapytał, ale Lilith nic nie odpowiedziała oczarowana widokiem kwiatów, dopiero po chwili zobaczyła go, jak przygląda jej się badawczo.
-Przepraszam, nie zauważyłam cię.
- Właśnie zauważyłem, co tak przyglądasz się tym kwiatom?
- Hymm, tak jakoś. Są bardzo piękne, pewnie dlatego, aż żałuję, że u mnie nie mogą kwitnąć - rzuciła ze smutkiem patrząc na dojrzałą róże. Grey usiadł obok niej.
- Dark mówił, że nie możesz skontaktować się z Gladys i dlatego wybrałaś ogród.
- To prawda. Myślałam, że tu się odezwie, ale chyba się pomyliłam. Szkoda, bo naprawdę się martwię. Trochę tak ...może to głupio zabrzmi, ale trzymać przy sercu dziecko to ciekawe doświadczenie, chociaż nie powinnam tego tak odbierać w końcu to Gladys, a i też nie moje pierwsze dziecko. Jestem głupia, ale dawno nie czułam się tak jak teraz. Jestem dziwna, co? - spojrzała na Greya, a ten patrzył w jej ciemne przy tym świetle oczy, błyszczące i pełne czaru. Nie wydawała się w tym momencie być królową Piekieł, a zwykłą kobietą, która cieszy się, że będzie mieć dziecko.
- Nie jesteś dziwna, przynajmniej ja tak nie uważam. Ale co ja mogę wiedzieć o macierzyństwie? Nie wiem jak to jest, ale widać, że odżyłaś i promieniejesz jak słońce - kiedy to powiedział nagle zrozumiał co plecie i odwrócił wzrok. - W każdym razie gdzie reszta?
Lilith spojrzała zaskoczona na niego i zaśmiała się.
- Teraz już wiem dlaczego Gladys Cię pokochała. Surowy i zamknięty w sobie Najwyższy jednak ma w sobie delikatność i romantyzm.
- Od kiedy jestem zamkniętyw sobie?
- Odkąd pamiętałam nie umiałeś powiedzieć co ci leży na sercu. Gladys jednak dobrze na ciebie wpłynęła.
- Oczywiście , to cudowna kobieta, ale zawiodłem ją i dlatego teraz nie chce niczego spartolić.
- Takie słowa z twoich ust. Aż podziw bierze.
- Nie żartuj sobie ze mnie, Lilith.
- Nie żartuje. Poprostu widzę progres - powiedziała z uśmiechem. - Cieszę się, że nauczyłeś się tak cennych doświadczeń.
- Miałem dobrą nauczycielkę. Ale nie tylko ja się zmieniłem, Ty również. Ten facet, którego uratowałaś wydaje się być Ci bliski.
- Zazdrosny?
- Nie, ale tak jak ty martwisz się o mnie tak i ja martwię się o ciebie.
-Skąd takie wnioski?
- Nie udawaj, bądź co bądź, trochę się już znamy.
- Chyba nawet nazbyt dobrze. Chcesz posłuchać to Ci opowiem.
- Chętnie wysłucham.
- To było niedługo po tym jak nasz romans nie wypalił. Bądź co bądź, byłam trochę przyłamana i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wtedy przyszedł on jako jedna z dusz potępionych. Spodobał mi się, nie powiem, żebym nie miała słabości do ładnych mężczyzn, ale o tym chyba wiesz. Tak uczyniłam go moją prawą ręką. Po kilku latach zaczęliśmy ze sobą sypać, a ja jak głupia zakochałam się. Miał to być tylko romans, który po chwili się skończy, ale trwał długo, a ja zakochiwałam się coraz bardziej. On również mnie pokochał. Jednak nastała wrzawa kiedy Gladys stała się Czarną Damą wysłałam go do Rady W. na misję by pomóc wam ją obezwładnić, ale od tamtej pory przepadł. Szukałam go latami, ale nie mogłam go odnaleźć. Nie wiedziałam co robić, byłam załamana, ale zaraz potem wyszła sprawa z Pierem i teraz on mi służy jako prawa ręka. Myślałam, że Daniel zginął, ale w końcu znów go mam - zakończyła z uśmiechem.
- To dobrze, że masz osobę, którą kochasz. Kiedy to wszystko się skończy będziesz mogła być szczęśliwa.
- Może to za brzmi głupio, ale jestem szczęśliwa patrząc na rodzinę ,na oddanie wobec niej, na wiarę w nią, miłość , to wszystko napełnia mnie szczęściem.
- Ktoś mi kiedyś powiedział, że najpierw trzeba spojrzeć na swoje szczęście i nim się zająć, a potem patrzeć na innych.
-Strasznie to egoistyczne, ale nie do końca niesłuszne. W końcu nie każdy się cieszy ze szczęścia innych.
- To prawda. Już dawno chyba nie rozmawialiśmy w taki sposób.
- Tak trochę wody upłynęło i brakowało mi tego . Jak to się rozumie po latach to uczucie straty czegoś ważnego. Niby nic nie znaczące rozmowy, a jednak jest co wspominać i ma się chęć do tego wrócić.
- Czytasz mi w myślach jeśli o to chodzi.
Zaśmiali się.
- Dlaczego nie wchodzicie? - zapytał David patrząc na nich ze zdziwieniem.
- Muszą chwilę sami pogadać - rzucił Dark.
- Rozmowa starych kochanków - powiedział z powagą Will. A Dark i David spojrzeli na niego zaskoczeni, ale nic nie powiedzieli.
***********************************************
czwartek, 28 stycznia 2016
Mr Nobody - film, który ma w sobie to coś :)
Jako że jestem świeżo po obejrzeniu stwierdziłam, że napiszę kilka zdań opinii o tym filmie.
Polecam fanom science fiction :)
Polecam fanom Jareda Leto :)
Polecam wszystkim, którym podobał się Atlas Chmur :)
Akcja mnie wciągnęła, nic nie trzymało się kupy, dopiero na końcu wyjaśniło się o co chodzi. Czy potrzeba czegoś więcej, nie wiem, mnie ciągnęło do końca prawie od samego początku.
Jak nie lubię za bardzo kina i filmów takich zwykłych tak to, jest świetne.
Warto obejrzeć :)
No na co czekasz?
Oglądaj!
Do napisania :*
środa, 27 stycznia 2016
Kiedy mrozik w rączki wieje, dobry kremik się przydaje :)
Dzisiaj znów nieco kosmetycznie. Wiecie zima, zimą, ale zimno jest :P
Dobra, bez takiego nudnego wstępu. Chcę wam dziś zaprezentować kremiki, które testowałam od zeszłej jesieni i, które są idealne na takie właśnie chłodne dni.
Muszę jeszcze dodać, że mam suche i zniszczone dłonie, więc nawilżenie jest na pierwszym miejscu :)
A więc tak. Zaczęłam swoją przygodę od Nivea Wygładzająco- Odżywczy i powiem wam, że jak najbardziej, dawał bardzo fajne uczucie nawilżenia i ładnie pachniał :)
Polecam :)
Kolejnym był to krem z Eveline Kozie mleko, no ten mną zawładną, cudowny. Nawilżał i pięknie pachniał uwielbiałam go, ale również szybko go zużyłam, bo po półtora miesiąca :) Ale i tak go kocham.
Potem skusiłam się na Tołpę z czerwonym ryżem, pachniał wybornie ahhh... tak słodko no cudnie, ale również szybko się skończył. Co do nawilżenia porównywalne do Eveline czy Nivea, ale jak najbardziej się nadawał zwłaszcza jako kompres na noc do rękawiczek :)
Następnie poszło Evree, bo było tak zachwalane, więc się skusiłam miałam deep moisture, który był za to bardzo wydajny i dosyć miał przyjemny zapach, jednak czuło się taki film na dłoniach a nawilżenie nie było zbyt szałowe, mimo to całkiem całkiem się sprawdził.
Pewnego czasu kupiłam też z BARWY krem do rąk oliwkowy z wyciągiem z grzybów shitake i powiem szczerze spełnił moje wymagania bez dwóch zdań. Świetny, szybko się wchłaniał i przyjemnie pachniał. :)
Teraz mam kolejny z Evree Max Repear i muszę przyznać jest lepszy od swojego poprzednika, szybko się wchłania, ale pozostawia taką tłustawą powłoczkę. Mnie ona nie przeszkadza i ogólnie mnie się podoba.
Tak by to wyglądało. Kremiki ważna rzecz, a rączki jeszcze ważniejsza, bo ma się je jedne, więc warto o nie dbać :)
Do napisania :*
wtorek, 26 stycznia 2016
Dlaczego warto oglądać anime ? :)
Tak nastał ten dzień, kiedy chcę się z wami podzielić moimi powodami, dlaczego warto oglądać anime.
Będzie to tylko i wyłącznie moja subiektywna opinia, więc proszę być wyrozumiałym :)
- Jest to dobra rozrywka.
- Rozwija wyobraźnię.
- Można nauczyć się co nieco z języka.
- Pokazuje trudności, z którymi należy się mierzyć.
- Ukazuje różne typy osobowości, które możemy zobaczyć w realu.
- Uczy wartości takich jak przyjaźń.
- Zawsze się coś dzieje i nie wieje nudą.
- Potrafi zadziałać na emocje.
- Odrywa od rzeczywistości, jest chwilą zapomnienia.
- Pomaga patrzeć obiektywnie na świat i zachowania ludzi.
poniedziałek, 25 stycznia 2016
Być kimś, być sobą, iść swoją własną drogą ...
Kolejne moje wywody. Na pewno już mówiłam o tej piosence Hudy HZD/Kazan/Pono/Pih/Peny/Żółf/Shiz Antidotum/KaeN/Frenchman - Być Kimś Być Sobą, która naprawdę ma przekaz jak dla mnie. Nie słyszałam jej w żadnym radiu czy telewizji, a szkoda.
Widzicie jakby nie patrzeć trochę na tym świecie się dzieje. Każdy z nas jest nie podważalnym indywiduum, ale niestety nie raz zdarza się, że ktoś nas "zdominuje", wiecie co mam na myśli. Są tacy ludzie, którzy cieszą się z cierpienia innych, z deptania ich marzeń. Niestety nie wszyscy ludzie są dobrzy, a tym bardziej mało jest takich, którzy chcą nam pomóc nie mając w tym swojego interesu.
Najgorzej jest poddać się i nie walczyć. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Nikt nie powiedział, że od początku będziemy mieć wszystko co chcemy. Nikt nie może zagwarantować, że jutro będzie dla nas lepsze niż dziś.
Jesteśmy ludźmi, ale każdy z nas jest inny. Każdy z nas ma inne priorytety i chce czegoś innego od życia.
Ciężko jest powiedzieć jaka jest prawda, każdy nosi w sobie to kim naprawdę jest. I potrzeba dużo odwagi by pokazać prawdziwego siebie światu. Mogą nas pokochać, ale również wyśmiać, obrażać, gardzić nami. Dlatego też większość z nas ucieka. Ja również uciekałam do swojego świata, tam byłam bezpieczna, ale im dłużej uciekałam tym więcej się bałam, że gdy nadejdzie pora odejścia z mojego świata do realu będę bezsilna.
Trzeba znaleźć w sobie siłę, by stanąć na nogi. Trzeba próbować i starać się dążyć do tego by być szczęśliwym i by nikt nie mówił nam jak mamy żyć, w końcu to nasze życie, nikogo innego i od nas powinno zależeć jak ma wyglądać. Nie dajmy się zwieść. Nie dajmy sobą manipulować. Bądźmy sobą. W końcu, gdyby świat był jednorodny było by nudno :)
Każdy z nas ma wiele pozytywnych cech, wykorzystajmy to i żyjmy jak umiemy najlepiej !
Do napisania :*
niedziela, 24 stycznia 2016
Była studniówka i już minęła ...
Z wczoraj na dzisiaj miałam studniówkę. Tyle wyczekiwań a tak szybko minęło.,
\
Zabawa była przednia. Świetne towarzystwo. Zabawiłam się genialnie. Miałam świetnego tancerza BW, który towarzyszył mi do końca. Świetny facet i cudowny przyjaciel :) Czego mogę chcieć więcej mają takich przyjaciół jak on?
Potem cóż wyszliśmy w sumie na samym końcu.
DJ był dobry i muzyka jak najbardziej do zabawy :)
Nie było żadnej zadymy :) Też na plus :P
I co jeszcze?
A to co miałam zrobić a nie zrobiłam. Wiecie chciałam w końcu powiedzieć co czuję, ale nie tak, to byłby zły pomysł zwłaszcza, że jego dziewczyna mierzyła mnie piorunami w oczach, więc odpuściłam. Nie ma sensu. Ja nic nie powiem i będzie bez tematu. Może to trochę głupie, ale to nie jest facet dla mnie, jeśli tak daje się szpuntować dziewczynie.
A ogólnie to jestem chora i nie wybieram się na jutrzejszą maturę ustną z polskiego.
Przykro mi,
niestety.,
To co?
Do napisania :*
piątek, 22 stycznia 2016
Jestem Gladys #25 - Trzej ukochani
Razem z Willem wymknęli się z Pałacu Najwyższego i udali się do Błękitnej Laguny na spotkanie z Zikiem. Podróż minęła szybko zwłaszcza, że skorzystali ze specjalnego skrótu Gladys.
Weszli do lokalu a Szef zaraz do nich zagadał.
- Dark ile to już czasu - zaczął pulchny mężczyzna z uśmiechem od ucha do ucha.
- Dzień dobry Szefie, jak tam leci?
- Stara bieda. O widzę, że przyprowadziłeś małego kolegę. Witaj w Błękitnej Lagunie - przywitał go mężczyzna i podał dłoń. Will uścisnął ją.
- Miło mi, jestem William Asakura - odparł Will z uśmiechem.
- Jesteś synem Gladys ? - zapytał z lekkim zaskoczeniem Szef.
- Tak, ale to długa historia - odparł Dark.
- Jak zwykle jeśli chodzi o waszą rodzinę - rzucił ze śmiechem mężczyzna. - Nie ważne, czego się napijecie?
- Ja to co zwykle, proszę. A ty, Will?
- Herbaty, jeśli można.
- Już się robi - rzucił Szef. Zaraz zajął swoje miejsc przy barze i zaczął przygotowywać napoje. Niedługo potem przyszedł Zik.
- O, a kogo to duchy niosą - zaczął znów Szef.
- Mnie też miło cię znów widzieć. Mogę to co zwykle.
- Jasne - rzucił Szef i zaraz przyniósł do stolika zamówione napoje.
- Sprawy rodzinne, co?
- Jak zwykle - rzucił Zik z uśmiechem.
- Jak zwykle - poparł Szef i poszedł do swojej pracy zostawiając ich.
- No więc o co się rozchodzi Dark?
- Sprawa wygląda tak, ten facet co go uratowała Lilith twierdzi, że za radą stoi ktoś inny niż Yuki, a Rada jest tylko pionkiem w tej grze.
- No, tak myśleliśmy w końcu.
- Owszem, ale On podobno nazywa się Xerxes, nie brzmi ci czasem znajomo to imię?
- Xeres? - Zik pomyślał chwilę, ale nie mógł skojarzyć. - Nie za bardzo, ale skądś to kojarzę.
- Dlatego myślę, żeby znaleźć kartoteki członków starej Rady W.
- Myślisz, że będzie tam?
- Jestem prawie pewny, bo to imię... Były z nim jakieś kłopoty.
- Dobra zdobędę te akta, począwszy od pierwszej rady.
- Dasz radę?
- Spokojnie na bieżąco mam dostęp do danych jako oddany członek - zaśmiał się.
- Nie gadaj serio?
- Takie czasy, że trzeba było się zabezpieczyć. Mogę wejść i wyjść z Rady, choć ostatnio mi to uniemożliwili, ale poradzę sobie.
- Dobra, dasz radę na wieczór, bo Lilith chce się spotkać i pogadać o Xerxesie i Gladys.
- A co z nią?
- Nie odzywa się do niej i nie wie za bardzo co jest grane.
- To nie dobrze. Z GAnge rozmawiała prawie cały czas.
- Myślisz, że to coś zmienia?
- Dowiemy się wieczorem, ale martwi mnie to. Zwłaszcza, że powinna już wyjść.
- Będzie dobrze - wtrącił Will. Spojrzeli na niego.
- Masz tę pewność? - spytał Zik.
- Tak, mama mi się śniła. Wszystko jest dobrze, tylko będzie mała niespodzianka.
- Niespodzianka? Jaka? - zapytał Dark.
- Nie wiem, w końcu to niespodzianka. Mama niedługo się urodzi, za kilka dni, nie ma się czym martwić.
- Czemu akurat tobie się przyśniła?
- Bo mnie najbardziej kocha - rzucił z rumieńcem Will i z uśmiechem. Zik i Dark spojrzeli na siebie i zaczęli się śmiać. Dopili spokojnie i wrócili do Pałacu.
Będzie dobrze, pomyśleli. Gladys niedługo do nich dołączy.
******************************************
czwartek, 21 stycznia 2016
Krótko o: One Punch Man, Dance with devil, I my me: Strowberry eggs, Strike the blood, Taimadou gakuen 35 shiken shoutai, comet Lucifer
środa, 20 stycznia 2016
Co sądzę o kosmetykach Makeup Revolution :D
Jak mnie pewnie znacie, wiecie, że lubię się malować i bawić makijażem, a ostatni rok przeszedł pod nazwą Makeup revolution z tej racji, że przewinęło mi się przez ręce, wiele produktów tej marki.
Na pewno jestem pozytywnie zaskoczona wieloma rzeczami. Przede wszystkim jest to pędzelek do brwi z tej właśnie firmy. Mam ich w sumie 5 sztuk i uważam, że jest to najlepszy produkt do brwi, ale też do malowania kresek. Cieniutki i precyzyjny, nawet Zoeva (choć tą markę jeśli chodzi o pędzle uwielbiam) nie ma tak precyzyjnego pędzelka do tej roboty, a nie mogę powiedzieć, że nie jest to dobra firma jeśli chodzi o pędzle. Mimo to uwielbiam tę pędzelek i nie myślę go zmieniać na żaden inny.
Kolejnym odkryciem były paletki cieni. Mam ich u siebie trochę: WELCOME TO THE PLEASUREDOME, RUN BOY RUN ,GIRL PANIC , FLAWLESS, ESSENTIAL MATTES 2,HARD DAY, DIA DE LOS MUERTOS, miałam jeszcze WHAT YOU WAITING FOR, ale oddałam cioci, więc mogę powiedzieć już co nieco o tych cieniach. Są trwałe, trochę się osypują, ale ogólnie dobrze się rozcierają można je stopniować i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Jak najbardziej polecam :)
Jak już mowa o trwałych i dobrych produktach nie mogę zapomnieć o bronzerze Ultra Bronze, który zawojował zeszły rok i w sumie ten również. Może nie tyle nadaje się do konturowania, choć nie wygląda źle, ale wolę ocieplać nim sobie na szybko twarz, żeby nie być takim trupem :P
Dobrym również produktem jest trio do konturowania w odcieniu Fair, dobre trio na podróże. Róż jest matowy, ale ładnie wygląda. Śliczny rozświetlacz i ciepły bronzer do ocieplania twarzy. Na wyjazdy myślę, że nie potrzeba nic więcej.
Ciekawym produktem jest również wypiekany róż Vivid w odcieniu Hard Day, który ślicznie rozświetla policzki i nie potrzeba już dodawać rozświetlacza. Może nie używałam go zbyt często, ale w lecie był moim numer 1, przy każdym makijażu. Teraz wolę jednak używać rozświetlacza, chyba że chcę na maksa rozświetlenia, to kombo ten róż i rozświetlacz nadaje się idealnie :)
Jeszcze szminki, bo to wiecie u mnie mało aktywny temat. Szminek mam pewnie z 6, ale głównie czerwienie, w których nie chodzę za często, dwa fiolety i dwa nude. Fiolet jaśniejszy jest genialny, bo wpada lekko w róż i ubóstwiam go odcień jest to Rebel with cause, a mój ulubiony nude to Dusky żałuję tylko, że ma drobinki, ale na co dzień nie mogę narzekać :)
Moim małym rozczarowaniem niestety był podkład The One, miałam go w odcieniu najjaśniejszym, czyli białym. Miałam nadzieje, że będzie mi fajnie rozjaśniał podkłady, bo jestem bladziochem, ale niestety nie nadaje się do mnie, bo przesusza mnie, a mam cerę mieszaną w kierunku do normalniej, więc trochę nie za fanie, i ważny mi podkład, no cóż, nie dla mnie, a miałam dobre chęci :(
Jest jeszcze jedna rzecz, która się u mnie nie sprawdziła, a mianowicie rozświetlacz Vivid Baked w odcieniu Golden Lights, który był nie dość, że strasznie widoczny to okropnie żółty, nie tak naturalnie żółty, ale chamsko żółty. Niestety nie używam go, bo wolę delikatniejszy i naturalniejszy efekt. Dla mnie to trochę za dużo, choć bardzo lubię rozświetlacze :(
Ogólnie bardzo polubiłam tę firmę i mam jeszcze chrapkę na parę produktów, w tym na rozświetlacz w serduszku i może coś jeszcze :)
Polecam, bo to dość tania firma, a produkty też ma dobre, wystarczy trafić na odpowiednie dla siebie.
Do napisania :*
wtorek, 19 stycznia 2016
Czy życie jest niesprawiedliwe?
Dzisiaj będzie dość poważny temat. Widzicie pewnie nie raz jak ludzie narzekają (sama jestem nie raz wśród nich) jakie to życie jest niesprawiedliwe. Jakie jest nie fair dla nich, bo coś tam.
Obejrzałam ostatnio nie cały co prawda, ale sporą jego część o nazwie "Seks - moja praca". Wydaje się, że będzie to film zbereźny i pewnie dla niektórych taki może być, bo mówi o prostytucji. Jednak mówi o czymś znacznie ważniejszym. O nielegalnych imigrantkach z Azji i nie tylko, które wyjechały do Wielkiej Brytanii w celach zarobkowych, jednak stawka dla imigranta jest bardzo mała, a po za tym są kontrolę i nie ma jak się utrzymać a co dopiero wysłać rodzinie. Tak właśnie kobiety stają się prostytutkami, nie dlatego, że chcą tylko dlatego, że nie mają wyjścia, jeśli chcą żyć i utrzymać rodzinę.
Jest to wstrząsający obraz ludzi, którzy nie mają innych możliwości na zarobienie pieniędzy. Są zdolne do poświęcenia dla rodziny i bliskich. Nie można takich osób oceniać, bo nie ma się do tego prawa, nie zna się ich historii. One nie mówią, że życie jest niesprawiedliwe. Może tak myślą, ale nie żalą się ze swojego losu.
Czy życie rzeczywiście jest dla nas niesprawiedliwe?
Jest niesprawiedliwe, ponieważ nie każdy człowiek może żyć dobrze, nie martwiąc się czy starczy mu na jedzenie na jutro.
Jednak czy to życie jest niesprawiedliwe, czy może coś innego?
Życie samo w sobie nie jest złe, a tym bardziej nie dąży do złego. To raczej system, który stworzyli ludzie zawodzi nie gwarantując jednostce godnego życia, a utrudniając jej funkcjonowanie, bo nie koniecznie spełnia ona wszystkich wymagań.
I teraz pozostaje pytanie, co tu jest tak naprawdę niesprawiedliwe?
Do napisania :*
poniedziałek, 18 stycznia 2016
Jak to jest obejrzeć ponad 700 anime?
Dzisiaj nie będzie zbyt długi wywód czy coś z tego rodzaju.
Po prostu ostatnio tak zauważyłam na moim koncie na anime zone, że wybiło mi ponad 700 anime, pomijają fakt, że nie są tam wszystkie serie, które obejrzałam, dawniej jeszcze oglądałam na shinden anime sporo, a niektóre serie po prostu się nie pokrywają.
Nie jest to też post, żeby się chwalić ile czasu poświęciłam na oglądanie, bo to dla mnie nie ma znaczenia. Jest to coś co lubię.
Dlatego też chciałam powiedzieć, że choć wiele razy słyszałam, po co oglądasz te głupie "chińskie bajki", to nie zrezygnowałam z nich, ponieważ jest to dla mnie inspiracja, rozrywka i nauka o życiu, ludziach i społeczeństwie. Oglądając tyle serii zaczęła widzieć poparcie pewnych zachowań w normalnym świecie. Może zabrzmi to dziwnie, ale dzięki temu nauczyłam się poniekąd przewidywać zachowania niektórych ludzi. Możecie mi nie wierzyć, ale różnice z czasem się dostrzega. A po za tym mam bardziej obiektywne spojrzenie na świat.
Ja to kocham.
Na pewno szybko tego nie zostawię.
Nie porzucę.
I tego się będę trzymać :)
Do napisania :*
niedziela, 17 stycznia 2016
Jestem Gladys #24 - Zaufanie
Kiedy tylko Daniel zasnął na nowo. Lilith wyszła z jego pokoju. Nie chciała zwoływać wszystkich, ale tylko kilka osób, które rzeczywiście jej mogą pomóc. Pierwsze co zrobiła to skontaktowała się z Darkiem.
- Rozumiem, Panią Lilith, ale nie jestem pewny czy jest to dobry pomysł, nie mówić nic reszcie rodziny.
- Nie wszyscy są nastawieni do mnie pozytywnie, nie chcę by nie potrzebnie dawać im powodu, aby działać bez planu, co u was jest dość częste.
- Rozumiem. Jestem z Panią, więc nie ma problemu. Proponuję jeszcze poinformować Zika i Greya, oni również się martwią i mogą nam pomóc. Z resztą David też jest zaufanym gościem.
- Pozostawiam to tobie. Spotkajmy się wieczorem w ogrodzie najwyższego w Oranżerii, dobrze?
- Czemu akurat tam?
- To ulubione miejsce Gladys.
- To nie jest jedyny powód, prawda?
- Niestety... - przyznała niechętnie. - Widzisz odkąd Gladys jest we mnie ciągle śpi i nie wiem czy tak powinno być, a nie mogę jej dobudzić. Nie wiem kiedy znów się narodzi, nic nie wiem. Dlatego myślę, że jeśli będę w znajomym jej miejscu może się przebudzi.
- Nie umiem powiedzieć jak to ma wyglądać, ale myślę, że to zadziałać - powiedział i skinął głową, ale zaraz się uśmiechnął przyjaźnie. - Dziękuję, że tak się o nią martwisz.
- Już Ci mówiłam, że nie masz za co dziękować.
- To nie prawda. Gdyby nie ty, nie wiadomo co by się z nią stało. Jest dla mnie bardzo ważna. Dzięki niej wielu rzeczy się nauczyłem i zawsze będę się cieszył, że jest mi jak druga matka.
- Tak, więzy krwi robią swoje - przyznała.
- Ah, przypominałem sobie. Pan Daniel pytał gdzie jesteś, bo się obudził. Akurat zmieniałem mu bandaże, bo Shiba gdzieś wyjechał z polecenia Greya dlatego...
- Dobrze już do niego idę. Dziękuję.
- Pani Lilith, pani go kocha? - zapytał Dark, pełen powagi.
- Można chyba tak to ująć, dlaczego pytasz?
- Po prostu takie odniosłem wrażenie, przepraszam, jeśli panią uraziłem.
- Nie, nic się nie stało. Nie mam nic do ukrycia.
- Nie zawracam już Pani głowy. Niech Pani idzie. - Lilith skinęła głową i poszła.
Dark patrzył jak idzie do niego. Coś mu jednak nie pasowało. Zadzwonił do Zika.
- Hej, masz czas?
- Nawet za dużo. O co chodzi?
- Musimy się spotkać i pogadać to ważne, ale nie na terenie Pałacu. Za godzinę w Błękitnej Lagunie?
- Mnie pasuje. Do zobaczenia. - Rozłączył się. Potem napisała do Greya i Davida o spotkaniu w Oranżerii i o tym by zachowali to wyłącznie dla siebie.
- Nie ładnie tak ukrywać ważne rzeczy - rzucił zza jego pleców William. Dark wystraszył się.
- Co tu robisz, Will?
- Wszystko słyszałem, chcę wiedzieć co z mamą i co takiego chcesz powiedzieć Zikowi.
- Will to są sprawy dorosłych, nie powinieneś się w to mieszać.
- Dark, te sprawy dorosłych doprowadziły do tego, że moja mama musi się odradzać. Te sprawy dorosłych doprowadziły do tego, że Rada W., chce wojny. Mam już dość takiego toku spraw. Może i jestem jeszcze dzieckiem, ale przez ostatnie trzy miesiące zacząłem dobrze pojmować sytuację, w której jesteśmy, więc nie mów mi, że to są sprawy dorosłych - Dark słuchał z uwagą i nie potrafił się nadziwić jak Will jest mądry i zdeterminowany. Podziwiał go za to.
- Dobra, William. Pójdziesz ze mną, ale cicho sza. Nikt nie może o tym wiedzieć.
- Obiecuje.
******************************************************
sobota, 16 stycznia 2016
Gladys musi zaczekać :(
Heeejjj...
Wiecie jestem chora, a wczoraj nie pojawiła się Jestem Gladys, bardzo przepraszam, ale nie byłam w stanie nic napisać. Jak tylko odkuje się od choróbska to napisze :) W ten weekend się pojawi.
Przepraszam za opóźnienie :)
Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸
czwartek, 14 stycznia 2016
Jeden egzamin zdany yupi!!! ;)
Yoho!
Pisałam dzisiaj jakże ciekawy egzamin zawodowy, powiem szczerze bałam się, ale wiem już że zdałam bo są wyniki, a ja mam arkusz więc nie jest źle 75% bez przygotowania. Tak więc teraz tylko się modlić żeby druga część również była 75 % lub więcej, nie obraziła bym się :)
A jak wam minął czwartek również w stresie jak mi?
Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸
środa, 13 stycznia 2016
Kiedy myślę o akcji w anime ....
Dzisiaj będzie się działo, a to za sprawą dzisiejszego posta. Chcę wam przedstawić moje ulubione jak do tej pory anime związane z akcją. Wiecie jak to jest, jak coś się dzieje :P
Tak więc nie przedłużając zaczynamy :)
Na pierwszy ogień idzie "Black Lagoon" nie był co prawda jeszcze RePlay, ale zapewniam was, że niebawem pewnie znów do niego wrócę. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Jest to anime całkowicie spełniające wszystkie moje wymagania jeśli chodzi o ten gatunek. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja. Uwielbiam to anime. Za grafikę, muzykę, bohaterów i przede wszystkim za fabułę. Najemnicy, dużo walk, krwi, zabójcy, mafia, no czegokolwiek by człowiek nie chciał wszystko jest i jest pokazane tak, że chłonie się to anime odcinek po odcinku. Nie ma chyba bardziej odpowiedniego kandydata, jeśli chodzi o to by się działo :)
Kolejnym naprawdę dobrym anime, którego nie można pominąć jest "Gangsta" jest ono dosyć świeże, ale jak długo na niego wyczekiwałam, tak się nie zawiodłam. Cała akcja jeśli chodzi o tę ciemną stronę mocy, wprost uwodzi mnie i nie mogę powiedzieć, że jest to godny, może nie zastępca, ale konkurent co do Black Lagoon. Fabuła jest inna, ale klimat jest ten sam, dlatego tak jak powyżej, zakochałam się na amen. Żałuję tylko, że jest takie krótkie, ale może lepiej, że jest krótkie i treściwe niż gdyby miało być zapchane bzdurami :)
Kiedyś bardzo lubiłam oglądać "Darker than Black" to anime nie dość, że tajemnicze i ciekawe pod wieloma względami, choćby bohaterów. Muszę przyznać, że dawno do niego nie wracałam, ale do dziś pamiętam jak wyglądała fabuła i co się działo. Obejrzałam raz parę lat temu, a pamiętam do dziś i co? Anime z pewnością wbija się w pamięć, dzięki świetnym walką, tajemniczej Bramie Piekieł i boskiemu, małomównemu Hei`owi. Więc dla mnie nic dodać nic ująć.
No, ale jak nie wspomnieć o "Hellsingu", który jest dla mnie jednym z must have, które trzeba obejrzeć. Nie mogę powiedzieć, że jest to mało oryginalne anime, bo połączenie fantastyki z fanatyzmem nazizmu, takie połączenie mówi prosto z mostu, że będzie akcja i będzie bomba :)
Jednak kto nie oglądał Hellsinga? Mam nadzieję, że nie ma tu takiej osoby. :)
BTOOOM! cóż dodać cóż ująć. Chcecie bezludną wyspę, proszę bardzo. Chcecie grę na śmierć i życie, proszę bardzo. Chcecie wątek miłosny, nie potrzeba mówić dwa razy. No więc, co więcej pisać. Choć moja przygoda z tym anime, była dość zawiła, bo na początku nie chciałam za bardzo się za to zabrać, to potem pochłonęłam. I co? I warto :)
Jormungand niby nic, bo co może się dziać kiedy jest się handlarzem bronią. A wiecie, że jednak dużo się dzieje, zwłaszcza jak się ma u boku wielu interesujących ludzi, którzy są zawodowymi siewcami śmierci - żołnierzami :) Tak, tak i jeszcze raz tak. Może fabuła nie jest jakoś bardzo genialna ale Koko robi robotę :)
Togainu no Chi to kolejne anime z typu walk ulicznych, które potem przeradzają się w grę o walkę o życie. Co tu się rozpisywać cudowni bishe i genialne walki, no i tajemniczy bish, który swoim wyglądem łamie niewinne serca oglądających go dziewczyn :)
I ostatnimi, o których wspomnę, ale tak już grupowo, bo są to anime, bardzo dobrze znane i niedawno zakończone, więc to będzie tak:
Atack on Titan, no cóż dodać, co ująć. Dzieje się i ratuj się kto może.
Kolejnym One Punch Man, no proszę walka na walce, bo jak inaczej zostać bohaterem.
Następnie Tokyo Ghoul - czyli jemy ludzi i walczymy ze złymi ze swojego gatunku :P
A tak
na dodatek jeszcze Shiki, choć walki jako walki nie jest tu dużo, ale akcja się toczy i krew też się leje :")
No to tak by to wyglądało. Mam nadzieję, że się podoba i coś obejrzycie :)
Do napisania :*
poniedziałek, 11 stycznia 2016
Aż sama nie wierzę :D
Nie mogłam uwierzyć, aż zobaczyłam. Mam go znów. Tym razem 366x miłość, a mowa o Kalendarzu Literackim :)
Tak właśnie mam jego kolejną wersję a co to oznacza? Że znów się pojawi na tym blogu jak zwykle raz w miesiącu :D
Cieszycie się?
Ja bardzo :D
Do napisania :*
Czas na wspomnienia - czyli jak "stara" muzyka daje o sobie teraz znać :)
Dziś odkryłam pewnego rodzaju coś pięknego. Wiecie jak to jest kiedy nagle usłyszysz coś co ma rzeczywiście sens. A to właśnie wyróżnia piosenki te starsze niż ja. Może nie do końca potrafię zrozumieć ich konkretny sens, a czuje się w nich to przekonanie. Moim nawet skromnym zdaniem, pokazują one prawdę, ów czasów. Wiecie nie zawsze wszystkiego można się dowiedzieć z telewizji i płytkich mów, bo było tak i tak. Piękno muzyki ukazuje więcej prawdy i znacznie bardziej przedstawia realia. Widać uczucia i nie płytkie teksty, które są poniekąd poezją, o której można zapomnieć w dzisiejszych czasach. Mało kto potrafi stworzyć kawałek, który potrafi wejść w serce a ma jakiś sens.
Oczywiście wtedy również była muzyka do zabawy, ale chciałabym wam pokazać coś co mnie osobiście przekonało, że tamte czasy, miały swój urok, swoje piękno.
Na początek oczywisty klasy, którego covery można słuchać u wielu artystów. Jak mówić o muzyce jeśli nie o Czesławie Niemenie i jego "Dziwny jest ten świat". Klasyk, który choć przy prostocie słów pokazuje świat jaki jest.
Innym przykładem jest "Piosenka o chyba jeszcze miłości" Andrzeja Poniedzielskiego, który co tu dużo mówić. W końcu "języki obce są mi obce" posłuchajcie i sami osądźcie czy warto czy nie.
"A kiedy już odejdę stąd" Krzysztofa Daukszewicza jakże prosty, jakże miły uchu.
A najbardziej z tego zastawienia spodobała mi się "Autobiografia- Hotel California" - to warte uwagi. Nie ma nie. Piękne i choć chciałabym się inaczej o tym wypowiedzieć nie umiem.
Ostatnim utworem, który uwielbiam to "Sen o Warszawie" Niemena, no bo jak można nie lubić tego utworu. :)
Jak wam sie podoba to małe zastawienie?
Mnie nieco wzruszyło, zwłaszcza, że bardzo dawno tego nie słuchałam :)
Do napisania :*
niedziela, 10 stycznia 2016
Mądre słowa, mądrych ludzi #1
Jak tam wam leci życie? Ostatnio pomyślałam, że strasznie źle mi z tym, iż nie ma już kalendarza Literackiego i tak stwierdziłam, że chyba można coś na ten temat zaradzić. Nowa seria, nie wiem czy będzie regularna, ale na pewno raz na jakiś czas :)
A więc "Mądre słowa, mądrych ludzi" czyli, aforyzmy i różnego rodzaju cytaty :)
Ma nadzieję, że wam się spodobają :P
Zaczynajmy :D
I co jak wam się podoba taka krótsza forma?
Mnie zadowala, a w przyszłości może jeszcze coś się wymyśli :)
Do napisania :*
sobota, 9 stycznia 2016
Krokieciki na drogę
Dzisiaj jak prawie bardzo często na szybko. Nastała sobota i jak zwykle dużo roboty w domu.
Nic ciekawego.
Napiekłam się dużo, dużo naleśników.
Zagubiłam Słodziaka, ale się znalazł. Ten psiak mnie kiedyś doprowadzi do zawału :P
Moja cioteczka pojechała do pracy i nie wiadomo kiedy konkretnie wróci,
a jest jeszcze jedna kwestia, której tu jeszcze nie podałam.
Prawdopodobnie gdzieś w lipcu blog może zostać zawieszony, a to będzie spowodowane moim wyjazdem do cioteczki do pracy, bo pojadę do Niemiec i nie wiem jak tam będzie z internetem, więc wiecie, wszystko się okaże. Jeśli tylko będę mieć internet posty, nawet sporadyczne będą.
No, ale nie o tym, spokojnie do lipca jeszcze prawie pół roku :P
A jak wam minęła sobota?
Do napisania :*
piątek, 8 stycznia 2016
Jestem Gladys #23 - Odnaleziony
Każdy rozszedł się do swojego pokoju. Ta długa rozmowa, nie była zbyt przychylna dla Lilith, bo nie każdy jednak jej ufał. Bądź co bądź, jest królową Piekła, a mało kto może zaufać, nawet tylko w teorii, złu. A wiadomo przecież, że nie zawsze to co się wydaje być złym, jest w rzeczywistości złe. Jedynie myśli ludzi są bardzo stereotypowe. Lilith spojrzała przez okno. Nic ciekawego, pomyślała. Piękny ogród, w którym gościło dużo promieni słonecznych. Już dawno nie widziała tak wielu kwiatów, w dodatku tak rozrośniętych i w pełni rozkwitniętych. Niestety w Piekle nie mogła liczyć na taki ogród, gdyż u niej kwitły jedynie kwiaty wytwarzające różnorodne trucizny. Przynajmniej jakiś pożytek był, pomyślała.
Po chwili jednak odeszła od okna by znów udać się do swojego śpiącego towarzysza. Zanim jednak dotarła do pokoju natknęła się na Lilian, która odwróciła od niej wzrok gdy szła. Nie wiedziała, za co ją tak nie lubi, ale mogła się tylko domyślać, że chodzi o Gladys. Nie czuje się winna, tego, że to ona nosi Kryształową Damę w sobie, ale jak widać nie od niej to zależy jak ją postrzegają inni. Każdy ma jakiś dystans do tego co wydaje się być złe. Jest to smutna prawda, ale kto jak kto, ona doskonale to rozumie. Przez lata doświadczała, tego jako królowa Piekieł, kto jak nie ona może znać to uczucie bardziej. Nie jej wina, a jednak czuje się winna. Jakież to absurdalne, a jednocześnie jakie prawdziwe. Westchnęła głęboko i otworzyła drzwi pokoju. No cóż, teraz są ważniejsze sprawy, aniżeli zamartwianie się, kto i co o niej sądzi.
Drzwi otworzyły się z lekkim skrzypnięciem, ale to i tak nie wywarło na niej większego wrażenia, bardziej była zaskoczona tym, iż chory siedział w łóżku i patrzył na nią ze wzruszoną miną i oczami, które zaraz miały wybuchnąć płaczem. Lilith weszła do środka i ją również ogarnęły duże emocje, a łzy same uleciały z jej oczu.
- Moja Pani... - rzucił mężczyzna, ale nie dał rady jeszcze wstać. Jego nogi nadal odmawiały posłuszeństwa.
- Danielu, nic ci nie jest? - zapytała zaraz, gdy zamknęła drzwi i podbiegła do jego łóżka. Spojrzeli w swoje oczy, aby zaraz zanurzyć się w pocałunku, tak krótkim i prędkim, a jednocześnie tak wyczekiwanym.
- Moja Pani... Aż nie mogę uwierzyć, że znów mam cię w ramionach - powiedział, tuląc ją i głaskając jej długie czarne włosy.
- Danielu... tak długo cię szukałam, i nigdzie nie mogłam znaleźć, jednak teraz wiem, to wszystko ich wina. Zapłacą mi za to. Zobaczysz - powiedziała pełna nienawiści. Mężczyzna spojrzał na nią i zmarszczył brwi.
- Najpierw mnie wysłuchaj. Zemsta nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem., Kto jak kto, ale ty moja Pani powinnaś o tym wiedzieć.
- Więc powiedź mi. Niby dlaczego mam ich nie nienawidzić? Okradli mnie, ciebie uwięzili a co najgorsza chcą wywołać wojnę. Czy potrzeba więcej powodów by uznać ich za ludzi, których powinno się tępić i nienawidzić?
- Moja Pani... Będąc zamkniętym w lochu, bardzo często mogłem podsłuchiwać ich rozmowy. Nie mogłem się ruszać, ale mogłem słuchać. To prawda zamknęli mnie, ale to moja wina, bo dałem się złapać. Nie wiem jak, ale nie byłem ostrożny i uwięzili mnie. Jednak to co chcę powiedzieć jest ważniejsze. Moja Pani... to nie Rada W. jest temu wszystkiemu winna.
- O czym ty mówisz?
- Obecni przedstawiciele Rady, to nie jest prawdziwa Rada W. Prawdziwi przedstawiciele zostali zabici, a to ich zwykle zamienniki, które posługują się ich ciałami. Wiem to, bo chcieli zastosować to na mnie, ale nie udało się im, dlatego mnie zamknęli i myśleli, że nikt mnie nie uratuje, ale jednak się przeliczyli. Planowali, że gdy wrócę do Piekieł to cię zabiję. To samo chcą teraz zrobić. Nie wiem, kim jest ten, kto dopuścił się takich rzeczy, ale to trwa już kilkaset lat. Znam tylko jego imię, albo pseudonim, zwie się Xerxes i podobno jest niezwykle potężny. Z tego co mówili może uśmiercić raz na zawsze Kryształową Damę.
- Trzeba o tym powiedzieć rodzinie Asakurów.
- Wstrzymaj się Moja Pani..,. jest jeszcze coś.
- Co jeszcze?
- Xerxes prawdopodobnie nie jest człowiekiem, ani żadnym ze znanych nam stworów. Nie jest aniołem, ani diabłem. Nie jest nawet duszą. Nie wiem jak to określić, ale on jednocześnie żyje i nie. Nie jest nieśmiertelny, ale również nie śmiertelny. Nie umiem tego opisać, ale tak wywnioskowałem z ich rozmów. Jego nie da się zabić, a podobno nie ma też sposobu na jego uwięzienie. Inaczej mówiąc nie jest do pokonania.
- Mówiąc prościej mamy kłopot. Pytanie czym jest nie rozwiąże sprawy, jeśli go nie spotkamy i sami się nie przekonamy.
- Moja Pani, chyba nie mówisz poważnie. Nie pozwolę ci zginąć.
- Mój drogi Danielu, dobrze wiesz, że nie jestem z tych co uciekają kiedy im się każe. Podjęłam się tego i nie odpuszczę, mam za dużo do stracenia. A po za tym obietnica jest u mnie świętością, doskonale o tym wiesz. Jednak nie martw się, dopóki nie zaatakują, ja również.
- Moja Pani...
- Ciii - przerwała mu małym pocałunkiem. - Wystarczy mi, że Cię odnalazłam, reszta nie ma znaczenia.
- Moja Pani... - rzucił znów i pocałował ją. Tym razem jednak nie był to krótki pocałunek, a znacznie bardziej spragniony i wytęskniony.
********************************************************
Czekanie, nie oczekiwanie
Yo!
Teraz kruciutko bo zaraz idę do szkoły.
Odnalazłam AO bo mi się zagubila i zero było z nią kontaktu, ale już jedzie.
Strach za żegnany :)
Do napisania :* 🌸 🌸 🌸 🌸 🌸
czwartek, 7 stycznia 2016
Wspomnienie o Tsubasa Chronicle :)
Dziś tak trochę sobie powspominam. Jakoś tak mi weszło do głowy, żeby sobie popisać o bardzo dla mnie dawnym anime, które obejrzałam jako, któreś z moich pierwszych. Czy to co pisze ma jakiś skład? Nie ważne. W każdym razie Tsubasa Chronicle to jedno z anime od którego zaczęłam swoją małą przygodę, tak więc mam sentyment, ale nie potrafię do niego ponownie wrócić. Nie wiem czemu, ale choć próbowałam nie potrafię przejść więcej niż kilka odcinków. To trochę smutne, ale może i nawet dobrze, bo mam same dobre skojarzenia odnośnie tej produkcji, a największym z nich jest muzyka.
Tak, to jest wprost to co zachwyca w tym anime, dlatego teraz się na tym skupię. Chcę wam przedstawić te melodie, które na długo zagościły w moim serduchu i nadal, co jest doprawdy dziwne, je pamiętam.
Pierwszą z nich jest Sakura´s song, która działa na serducho, nie ma co. Bardzo lubię tego słuchać, a nie raz nawet podśpiewuje. Wiecie mój japoński to pożal się Boże, ale i tak moje kaleczone śpiewanie jest dla mnie :P
Ring your song to jedna z tych piosenek, przy których mam łzy w oczach. Nie wiem dlaczego, ale jest naprawdę piękna. Cudowne, zresztą jak usłyszycie to zobaczycie o czym mówię.
Jeśli chodzi o Tsubase nie można zapomnieć o Yuki Kajiura, która skomponowała melodię do tego anime, która potrafi wzbudzić jak dla mnie wielkie emocje, a najlepsze choć wszystkie są wspaniałe to: Hear our Prayer, If You Are My Love, Total Eclipse, Once Upon a Time There Was You and Me, Break the Sword of Justice, Ship of Fools, A Song of Storm and Fire.
A z serii OVA również mam swoją ulubienice :P To Synchronicity, które nie powiem kaleczę jak śpiewam, ale nadal śpiewam :P
I jak wam się podobają?
Mnie bardzo.
Miłego słuchania i
Do Napisania :*
środa, 6 stycznia 2016
Na krótko o: One Punch Man, Sakurako-san no Ashimoto ni wa shitai ga umatteiru, Tokyo Ghoul: Pinto, Noragami: Aragato
Ale was teraz rozpuściłam jeśli chodzi o anime, aż sama nie wieżę, że pochłonęłam tyle serii w te święta, a tu część dalsza. Nie wiem jak teraz przyjdzie mi oglądać, bo wiecie matura, ale... na pewno coś w tej tematyce się pojawi :P
A dziś jak widać w tytule kolejne serie, które obejrzałam :)
ONE PUNCH MAN
To chyba najgłośniejsza seria ubiegłego roku, a raczej jego końcówki. Nie mniej jednak gdziekolwiek bym nie spojrzała jakieś obrazki, filmiki, dosłownie wszystko o tym, anime. Więc żeby nie być "gorszą" :P a co mi tam i obejrzałam. Moje wrażenia są bardzo pozytywne, nie mogę powiedzieć, że to anime jest klapą, ponieważ przyjemnie się oglądało, choć fabuła zabiła mnie prostotą. Nie mniej jednak główny bohater jest tu niezwykłą atrakcją, która przyciąga do siebie uwagę i bądź co bądź pomimo swojego ekscentryzmu, dodaje świetnego charakteru serii. Jestem jak najbardziej na tak. Uśmiechałam się oglądając to jak mysz do serca i było mi z tym jak najbardziej dobrze. Nie ma co, warto obejrzeć. :)
TOKYO GHOUL: PINTO
No to tak, serię tę bardzo lubię i nie przeszkadzają mi żadne poboczne wątki. Nie było złe, ale wiecie nie mam zbyt dobrych stosunków do takich pourywanych historyjek, które niby coś tam znaczą a są tylko dodatkiem, który nic nie wnosi. Nie powiem jako samo w sobie nie jest złe, ale nie lubię, Nic nie zrobię. OVA są fajne, gdy nie mają pokrycia w żadnej serii. Np. tak jak z Code Geass, o którym było nie dawno. Łączy się OVA wyłącznie paroma scenami z bohaterami głównej serii, ale odbiega całkowicie od świata, który pozostawić zwykły Code Geass. No mniejsza, bo się rozpisuje, mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Tu nie powiem, poniekąd było to co innego, ale czułam niesmak. Zostawiając jednak to, dziewczynka mnie urzekła :)
SAKURAKO-SAN NO ASHIMOTO NI WA SHITAI GA UMATTEIRU
To anime to dla mnie coś wspaniałego. Połączenie dwóch cech, które lubię - tajemnicy i lekkiego wątku miłosnego :P Detektyw, a raczej kobieta, która bardzo lubi szkielety. Ma swojego asystenta młodego licealistę, który udziela się bardziej jako jej opiekun. Bardzo fajna seria, od której nie mogłam się oderwać, a w gruncie rzeczy z jednego ważnego powodu - wstępu. Może to dziwnie brzmi, ale na początku openingu są słowa, które mnie urzekły. Dla tych co prześladuje ich przeszłość. Mnie urzekło, jak kto mnie czyta to doskonale wie, dlaczego :P Więc jak miałam się oprzeć? No nie mogłam. Dlatego również polecam tę serię. Ma prostą budowę, ale jest pełna zagadek. Liczę, że będzie również kolejna część, bo to anime ma potencjał. A ciąg dalszy musi nastąpić ...
NORAGAMI ARAGOTO
No i kolejna kontynuacja, tym razem Noragami. Na pewno pisałam o tym anime, bo jest to tego typu seria, która razem z Owari no Seraph mają coś w sobie takiego, że jak dla mnie nie da się o niej tak łatwo zapomnieć. Wciągająca, dająca powody do śmiechu, a jednocześnie przekazująca ważne rzeczy, ważne spostrzeżenia, o których tak łatwo się zapomina. Nie wiem czy będzie część dalsza, ale mam taką nadzieję, zwłaszcza, że zakończyło się na zagadce. Jeśli mam mówić dlaczego postanowiłam zacząć tę serię, to do niej odsyłam, bo nie ma na co czekać tylko brać się do oglądania. Już nie raz to mówiłam, ale anime uczy dużo bardziej od głupich filmów na YT czy w telewizji i w tym wypadku jest tak samo. Pod otoczką fantastyki, można zobaczyć zupełnie inny świat.
No to tak, wygląda na obecną chwilę. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam, jeśli się decydowaliście co obejrzeć.
DO napisania :*
wtorek, 5 stycznia 2016
Claudia znów pisze: Sylwester
Stęskniliście się za opowiadaniami? Mam nadzieję, że tak. Jak wiadomo powszechnie w dodatku :P niedawno mieliśmy Sylwestra. Wiecie, nowy rok i te sprawy. Także natchnęło mnie na małe co nie co, które chcę wam przedstawić. Nie jest może zbyt rozbudowane i jakieś nie wiadomo jak skomplikowane, ale takie małe coś :) A i jeszcze jedna ważna rzecz, nie należy się tu sugerować żadnym odbiciem w moim życiu realnym, jest to zwykła fikcja "literacka" :P Także żadnych sugestii :D
Zaczynajmy :P
------------------------------------------------------------------------------
Miesiąc minął bardzo szybko, zanim się obejrzała już koniec grudnia. Ubrała się najładniej jak umiała, umalowała usta czerwoną szminką, podkreśliła oko i ubrała szpilki. Była gotowa, aby przywitać z przyjaciółmi nowy rok. Wszystko miało być takie piękne, takie radosne.
Kiedy weszła do klubu od razu odurzył ją zapach alkoholu, pomieszanego z dymem papierosowym. Uśmiechnęła się, zabawa się zaczęła. Przywitała się z gospodarzem i zaraz rzuciła się w wir tańców. Następnie przyszedł czas na małe shoty, ale tylko na chwilę, gdyż zaraz zaciągała się papierosem śmiejąc się głośno, zachowując się jak typowa nastolatka. Jednak zanim minęła północ wyszła z klubu i oparła się o barierkę balkonu. Patrzyła na księżyc. Piękny, myślała jeszcze całkiem trzeźwo. Westchnęła.
- Co ty tu robisz? – dobiegł ją głos zza pleców, nie musiała się odwracać, aby wiedzieć kto to jest. Znała aż za dobrze jego głos. W końcu i ten jego słodki, lekko drżący głos kochała.
- Patrzę sobie – rzuciła od picu. Nie była zbyt chętna, aby teraz z nim gadać sam na sam, mogło się to źle skończyć.
- W takim razie się przyłącze – powiedział i podszedł do barierki, patrzył to na księżyc to na nią. – Stało się coś? – spytał.
- Nie, dlaczego pytasz?
-Tak wyglądasz jakby coś chodziło Ci po głowie.
- Nic się nie stało, przynajmniej niż ważnego. Tak sobie rozmyślam nad wszystkim. Jeden rok się skończy, a drugi zaraz zacznie. Jak ten czas szybko leci. Nie tak dawno zaczynaliśmy szkołę, a dziś to już pewnie ostatni Sylwester jaki razem spędzamy.
- No, czas rzeczywiście biegnie do przodu – przyznał.
- Czemu nie jesteś z Moniką? – zmieniła temat, spojrzał na nią i się uśmiechnął.
- Obraziła się znów o coś i poszła zatańczyć z Michałem.
- O cóż, znowu poszło?
- A bo ja wiem. Już Ci dawno mówiłem miłość to piekło. Lepiej jest samemu.
- I mówi to facet co ma dziewczynę – zaśmiała się on w sumie też się uśmiechnął.
- Zobaczysz sama.
- Kiedyś na pewno. A może i nie. Zobaczymy – rzuciła z sarkazmem.
- Dziwię się, że jeszcze nie znalazłaś tego jedynego, w końcu na pewno wielu chciałoby…
- Nie kończ, dobra – przerwała mu.
- Dlaczego?
- Nie lubię gadać o facetach.
- Dlaczego?
- Od kiedy to jesteś taki rozmowny?
- Jak się człowiek napije to tak już jest. No gadaj.
- No dobra. Powiem. Każda moja historia miłosna kończy się źle, a konkretnie na tym, że obiekt moich westchnień, albo jest chamem, albo jest zajęty, albo całkowicie poza moim zasięgiem, więc po prostu nie ma sensu się nad tym rozwodzić.
- Na pewno jest ktoś kto Ci się podoba – rzucił całkowicie pewien swoich słów.
- Tak myślisz?
- Może to głupie, ale tak się czasem zamyślasz, że raczej to pewne. Nie jestem może zbyt spostrzegawczy, ale nawet ja zauważyłem, że błądzisz myślami, prawda? – spojrzał na nią, a ona nieco drgnęła. Miała zamiar ciągnąć tę farsę dalej.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
- Jeśli ty tego chcesz, mogę posłuchać.
- Prawda, jest chłopak, który mi się podoba, ale jest problem ma dziewczynę. W dodatku ta dziewczyna jest na serio bardzo ładna i ma wszystkie atuty, których mi brakuje, przynajmniej jeśli chodzi o wygląd. Nie znam jej za bardzo, ale wydaje się miła.
- Dziewczyna nie ściana da się przesunąć – zaśmiał się. Uśmiechnęła się.
- Raczej to nie takie proste. On ją kocha, a ja jestem tylko i wyłącznie koleżanką. Tak więc nie mam szans.
- Mówiłaś mu co czujesz?
- A po co? Znam odpowiedź, więc to nie ma sensu, a szkoda tracić czasu i energii jeśli jest się z góry na przegranej pozycji.
- Wiesz powinnaś być szczera sama ze sobą. Jeśli ma dziewczynę, to rzeczywiście może Cię odrzucić, ale zawsze warto powiedzieć to na głos. Tak myślę.
- I za to również go lubię, za szczerość. Może nie jest ideałem, ale i tak jest słodki. Może nie jest zbyt odważny i może nie umie się postawić, ale w gruncie rzeczy go rozumiem, choć nie raz mnie to denerwuje, taka bierność. Mimo wszystko jest w nim coś wyjątkowego, jak to mówią, ma to coś. Ale raczej powinnam sobie odpuścić nie uważasz? Jeśli się kocha to powinno się dać i odejść – powiedziała i uśmiechnęła się cierpko. Spojrzał na nią ze smutkiem.
- Gryzie Cię to?
- Aż tak to widać. Po prostu musi upłynąć trochę wody to i to przejdzie, w końcu od głupiego zauroczenia się nie umiera.
- Z ciekawości jak długo to trwa?
- Ja wiem? Gdzieś z pół roku.
- To już nie zauroczenie. Jak dałaś radę takie milczeć?
- To proste, starałam się nie myśleć o tym, a jak już to piłam, a jeśli to nie pomagało szukałam innego sposobu, zawsze coś się wymyśli, nawet tego najgorszego.
- Co masz na myśli?
- To już tajemnica.
- Powiesz mu?
- A powinnam?
- Powinnaś.
- A jak myślisz jak to przyjmie?
- Będzie pewnie trochę zaskoczony, ale powinien odpowiedzieć szczerze. A to ktoś na sali?
- No, bardzo blisko. Znasz go przecież.
- Michał?
- Nie. I od kiedy ma dziewczynę?
- Nie wiem, strzelam. Może, Marcin?
- Też nie.
- Krzysiek? – pokręciła głową. – Łukasz?
- Nie.
- Powiesz mi?
- Ciekawy?
- Może to nie mój interes, ale tak. – Spojrzała na księżyc, a potem znów na niego.
- To ty – rzuciła. Spojrzał na nią zaskoczony i nie wiedział co powiedzieć. Odwróciła się znów w stronę księżyca. – Zaskoczony, co? To raczej normalne. Ale to prawda. Zakochałam się w tobie, Dawidzie. Nie chciałam tego mówić, ale w sumie to chyba dobrze, że Cię posłuchałam, jakoś tak mi lepiej – dodała, ale nie zauważyła jak z jej oczu popłynęły łzy. – Powinnam chyba wracać na salę, w końcu zaraz nowy rok, co nie? – chciała iść, ale zatrzymał ją. Popatrzyła na niego.
- Naprawdę? – upewniał się.
- Tak.
- Dlaczego?
- Już Ci mówiłam.
- Ale, dlaczego akurat ja?
- Mnie nie pytaj, a zresztą nie rób sobie wyrzutów, bo to w końcu nie twoja wina, tylko moja. Ale cóż zrobić jak serce nie chce słuchać – zaśmiała się cierpko.
- Klaudia, ja…
- Wiem, masz Monikę. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Widać zamieszałam, przepraszam. Zapomnij o tym, tak będzie lepiej. Ty zapomnisz, ja się wyleczę i wszystko będzie dobrze.
- Nie chcę tak – rzucił, ku jej zaskoczeniu.
- O czym ty mówisz? Jeśli masz zamiar robić mi nadzieję, to ja tak nie chce.
- A skąd wiesz co ja czuję?
- A nie kochasz Moniki? To dlaczego z nią jesteś? Okłamujesz ją? Czy może się przyzwyczaiłeś, a teraz już Cię to nudzi? Nie rozumiem, dlaczego to ciągniesz? A po za tym przecież dobrze wiem, że nie jestem w twoim typie. Nie musisz mi mówić, dlatego dla naszego dobra skończmy tę rozmowę. – Znów ją złapał i przyciągnął do siebie odciągając na bok, tak aby nikt ich nie zobaczył.
- Co ty robisz? – rzuciła cicho i z wyrzutem.
- Powiedziałaś, że unikam ryzyka, ale to nie zawsze prawda. Może jesteśmy pijani, możesz to uznać też jako błąd upojenia alkoholowego i udać, że to nigdy nie miało miejsca – powiedział i nachylił się nad nią. Znalazł jej usta i pocałował. Wpierw nie wiedziała co zrobić, ale odwzajemniła pocałunek.
- Co ty robisz, masz Monikę? – rzuciła i chciała jak najszybciej uciec, ale nie dał jej tego zrobić.
- Monika, masz rację, nie powinienem… nie powinienem do niej wtedy znów wracać, teraz to wiem. Miałaś rację, przyzwyczaiłem się do niej i dlatego nikogo innego nie szukałem. Mimo wszystko, to był mój błąd, bo to nie jest już miłość. Ale to co teraz zrobiłem nie będę żałować – dodał z uśmiechem.
- Jak możesz mnie wykorzystywać w ten sposób? Nie jestem jej zastępstwem. Nie baw się moimi uczuciami! – rzuciła dość głośno i znów spróbowała się uwolnić, ale kolejny raz na nic to się zdało.
- Ja się bawię, to ty zaczęłaś tę grę. Nie wycofam się.
- O czym ty mówisz?
- O tym – rzucił i pocałował ją znów. Szarpała się, ale nie potrafiła się uwolnić, w końcu zaprzestała i poddała się temu. Nie powinna tego robić, nie powinna.
- Przestałaś płakać – powiedział z uśmiechem patrząc na jej zarumienioną twarz. Spuściła wzrok, ale on uniósł z powrotem jej podbródek i gdy znów miał złożyć pocałunek na niebie pojawiły się fajerwerki. Dopiero teraz dotarło do nich, że to już nowy rok. Spojrzeli na niebo. Piękne kwiaty z ognia rozświetlały je. Uśmiechnął się i spojrzał na nią. Jej oczy iskrzyły się równie mocno jak owe fajerwerki. Nie potrafił wytrzymać i chwycił ją za rękę, przyparł do ściany składając kolejny pocałunek, tym razem nieco krótszy.
- Może ten rok, będzie lepszy niż myślałaś – powiedział.
- Od kiedy to jesteś takim gadułą?
- Od kiedy zajęłaś się moim szumem w głowie i uświadomiłaś parę rzeczy.
- Rób co chcesz – rzuciła i odwróciła wzrok.
- Oczywiście – odparł i ścisnął mocniej jej dłoń. Noc dopiero się zaczyna.
poniedziałek, 4 stycznia 2016
Charlotte - czyli jak kometa umie zamieszać :)
Kolejne anime z serii, które skradły mi kawałek serducha :P Tym razem Charlotte. Nazwa nie pozorna, a dopiero gdzieś w środku serii wiadomo o co z nią chodzi.
Na początku nie byłam zbyt przekonana, ale potem ta prawie banalna historia zapadła mi głęboko w serducho.
W okresie dojrzewania u chłopców i dziewcząt budzą się pewne specjalne zdolności, ale tylko u niektórych. Yuu Otosaka korzysta ze swoich mocy bez wiedzy otaczających go ludzi, wiodąc w miarę spokojne i normalne szkolne życie, jednak któregoś dnia pojawia się przed nim Nao Tomori, zaś ich spotkanie ujawni jakie przeznaczenie czeka na osoby obdarzone nadprzyrodzonymi zdolnościami. Nowe wyzwania i nowe przyjaźnie czekają na bohatera, który wraz z nimi dąży do swojego przeznaczenia. Nie wie gdzie, go to zaprowadzi, ale wie, że ma cel, który postanawia spełnić za wszelką cenę i wrócić do domu, do osoby, którą kocha.
Anime prawie love story, ale udowadniające, że człowiek może być dla człowieka wilkiem, i to jak ważna jest rodzina. Może i ta choroba, która spotkała tych młodych ludzi wpłynęła na ich życie, nie tak jak tego oczekiwali, ale żyją z tym, dopóki nie spełnią swojego zadania. Bardzo podobała mi się ta ich determinacja w tym wszystkim. Oczywiście nie obyło się bez wzruszających momentów, które wbijały w fotel.
Jeśli świat ci się zawali, nawet zemsta jest dobra by chwycić się życia. To nie cytat z tego anime, ale z innego (również mojego ulubionego), ale bardzo dobrze ukazuje rzeczywistość. Kiedy człowiek nie ma po co żyć, wszystko jest dobre byle by żyć. Bo w końcu można się odbić od dna i na nowo spróbować zrobić krok do przodu. Zwłaszcza jak się ma kochające osoby obok siebie.
Piękne - takie wnioski.
Do napisania :*
niedziela, 3 stycznia 2016
Bądź filozofem :) - A jak Absolut i B jak Behawioryzm
Tak, smutny czas nastał, bo zakończył się Kalendarz Literacki. Obiecałam coś na zmianę i oto jest kolejna ":seria" Bądź filozofem. Będę wam przytaczać niektóre pojęcia, które akurat się natrafią i stwierdzę, że warto o nich pisać :P. Jak zwykle będzie to co miesiąc. Mam nadzieję, że moje interpretacje będą godne uwagi czegoś ciekawego się nauczymy :)
No to co startujemy :P
ABSOLUT - z łaciny absolutus - zupełny, doskonały. Znaczy coś całego, zupełnego, wręcz doskonałego, bez żadnych wad, bez ograniczeń. Pojęcie to ukształtowało się w XVIII wieku. Systemy metafizyczne uznają absolut jako najwyższy z bytów, niezbędny do wyjaśnienia przyczyn istnienia świata i tego co w tym świecie zachodzi.
Platon - znany filozof źródła absolutyzmu szukał w swojej idei Dobra, ponieważ jawiła mu się jako doskonałość, byt, który jest wieczny i niezmienny. Był dla niego "źródłem bytu i istoty innych idei", cechowała go nieskończoność i musiał być początkiem wszelkiego bytu, z którego został uformowany świat. Tę teorię Platon również postrzegł jako swego rodzaju miłość, ponieważ platoniczna miłość opiera się na wyzbyciu się pożądań.
Plotyn - po raz pierwszy sformułował pojęcie absolutu. Był to dla niego byt najdoskonalszy, z którego wynikają wszystkie inne. Przedstawił to pojęcie jako źródło wszelkiego istnienia, apogeum piękna, dobra i prawdy. Z absolutu wywiódł jeszcze kolejne mniej doskonałe byty, które są od absolutu zależne, wyróżnił: ducha, duszę i materię i nazwał hipostazami.
Filon - natomiast miał podobne wrażenia do poprzedników, jednak za absolut uważał Boga, ponieważ dla niego Bóg a absolut to to samo.
Jamblich - traktował myśl absolutu jak Plotyn tyle że dodał do hipostaz znacznie większą ich ilość niż tylko trzy.
Proklos - traktował absolutyzm jako doskonały początek niezliczonej rzeszy hipostaz; namacalny przejaw absolutu dostrzegał w erosie, prawdzie i wierze.
U gnostyków (Saturnil z Antiochii, Bazylides Syryjczyk, Walentyn Egipcjanin) absolut był traktowany jako najwyższe i niemożliwe do poznania przez człowieka bóstwo, które ma władzę nad eonami ( duchami tworzącymi świat i zawierającymi w sobie pierwiastki dobra i zła). Niektórzy z nich prezentowali podwójny układ absolutu w tendencji manichejskiej (Mani), gdzie trwała walka boga dobra (byt najwyższy) z bogiem zła (stwórcą- demiurgiem), a obaj mieli atrybuty absolutu.
Św. Augustyn - twierdził, że tylko Boga można nazwać absolutem.
Jan Szkot Eriugen - utożsamiał absolut z Bogiem. Absolut był dla niego niczym, w sensie, że człowiek nie jest w stanie go pojąć, a jednocześnie wszystkim, bo cały świat powstaje za jego sprawą.
Issac Newton -twierdził, że istnieje substancja absolutna, którą charakteryzowały absolutny czas, absolutna przestrzeń i absolutny ruch. Ukoronowanie doskonałości było dla niego bytem duchowym. Doszedł do wniosku, że tę substancję należy utożsamić z Bogiem i tę tezę nazwano fizyko-teologiczną.
Immanuel Kant - krytykował absolut. Dowodził, że wszystko dotyczące absoluty wykracza poza granice, które może pojąć człowiek., Dowody na istnienie absolutu wydawały mu się absurdalne. Dowód istnienia można stwierdzić tylko na drodze doświadczenia.
Fryderyk Wilhelm i Józef Schelling - pojmowali absolut jako byt wykraczający poza możliwości poznawcze człowieka i wykraczający poza przyrodę i materię. Absolut miał stworzyć materię i jaźń, więc z automatu musiał istnieć ponad nimi. Kiedy ta absolutna tożsamość się rozpadła utworzył się różnorodny świat.
Georg Wilhel i Fryderyk Hegel - traktowali absolut jako ducha absolutnego, który stanowił podstawę rozwoju idei. Według nich filozofia jest najbliżej absolutu.
Józef Maria Hoene- Wroński - absolut pojmował jako abstrakcyjny i nie do pojęcia. Według niego mógł być Bogiem, duchem, rozumem bądź doskonałością samą w sobie. Sedno absolutu tkwiło w wywiedzeniu z absolutu różności świata co można sprowadzić do jego prawa tworzenia, które sformułował następująco: byt tworzy sam siebie, rośnie, co powoduje wytwarzanie się w nim różnorodności.
August Comte - krytykował absolut i całkowitym absurdem było według niego traktowanie Boga jako absolut i, miano absolutu powinna dostać cała ludzkość i ją należy traktować jako bóstwo. Człowieczeństwo tworzy system absolutny, w dodatku realny i udokumentowany.
William Hamilton - traktował absolutyzm jako całkowicie nie do poznani, który wymyka się rozumowi, jedyną drogą aby go pojąć jest wiara.
Emil du Bois Reymond i Herbert Spencer - pojmowali absolut jak Hamilton. Reymond uważał, że nigdy nie pozna się absolutu pod żadnym względem. Natomiast Spencer traktował absolut jako rzeczywistość istniejącą poza zjawiskami. Zjawiska są względne a więc skończone. Owa prawdziwa rzeczywistość nie może być pojęta i zrozumiała człowiekowi. Samo pojęcie angostycyzm (gr. agnostos - nieznany) wprowadził jeden z uczniów Haliltona - Huxley.
BEHAWIORYZM z angielskiego behaviour, czyli zachowanie. Jest to kierunek w psychologi, który bada zachowanie ludzi i zwierząt.
John Broadus Watson - prowadził badania nad reakcjami na bodźce zewnętrzne, akcentując jedynie te, które można zaobserwować, pomijając odczucia psychiczne.
Rudolf Carnap i Gilbert Ryle - chcieli rozpropagować behawioryzm na gruncie filozofii, uważali, że jest on ściśle związany z poglądami na naturę umysłu i języka, który służy do zapisu. Większość terminów odnoszących się do ludzkiego umysłu jest tylko opisem ludzkich zachowań lub stanów zachowaniowych.
Hura! udało się ogarnąć pierwsze wywody. Szczerze, jest z tym więcej zachodu niż myślałam, ale chyba warto wiedzieć trochę więcej. Wiecie filozofia i te sprawy to nawet ciekawe nie raz, no dobra trzeba trafić na dobry temat :P Ale jak dla mnie nowe pojęcia to nowe rozumienie świata.
A jak wam się podoba nowa seria ?
Będziemy filozofami ?
Do napisania :*