Translate

piątek, 1 stycznia 2016

Jestem Gladys #22 - Rodzina w komplecie

**********************************************
Lilith przespała całą noc na krześle obok jego łóżka, jednak nie obudził się. Rano poszła do kuchni, musiała coś zjeść. Wiele się wydarzyło, a o jedzeniu trzeba było zapomnieć, więc pasuje nadrobić zaległości zwłaszcza, że żołądek liczy na to. Otworzyła lodówkę i wyciągnęła karton mleka, nalała do szklanki i wypiła duszkiem. Westchnęła. Mleko, dobra rzecz z samego rana, pomyślała.

Wtem usłyszała otwierające się drzwi, przez które wszedł Dark.
- O, nie spodziewałem się tu Pani widzieć - rzucił nieco zaskoczony.
- Jak widać jestem. Miło mi cię widzieć. Dawno się nie widzieliśmy. Wróciłeś tak szybko?
- Tak, zostawiłem Claudię na warcie a sam wróciłem, musimy mieć w końcu jakieś wiadomości. To jednak nieco dziwne uczucie widząc Panią tutaj.
- Myślałeś, że nieśmiertelna królowa Piekła nic nie będzie jeść? To, że jesteśmy nieśmiertelni nie znaczy, że nie głodni -  powiedziała z uśmiechem.
- No tak, proszę wybaczyć - odparł grzecznie.
- Reszta też tak szybko się zjawi jak ty?
- Nie wiem, ponieważ różne kłopoty mogą czyhać.
- Miałeś jakieś?
- Drobne płotki, ale da się ominąć. Nie ma się czym przejmować.
- Wręcz przeciwnie, wiedzą, że zbieramy się - powiedziała z powagą. - No, ale teraz już za późno.
- Jakoś się Pani tym zbytnio nie przejmuje.
- Wręcz przeciwnie czuje się podekscytowana, już dawno nie brałam udziału w czymś takim.
- Więc to dla Pani zabawa?
- Nie ujęłabym tego tak, ale mam wielką ochotę sprać Radę za to co zrobiła i prawdopodobnie jeszcze zrobi.
- Więc nasze cele są takie same.
- Zgadza się - potwierdziła. Nastała krótka wymiana spojrzeń.
- A Gladys?
- Spokojnie niedługo wróci.
- Czuję ją więc jest tu.
- Tak we mnie, musi się reinkarnować, nic się na to nie poradzi.
- Rozumiem, dziękuję za to. Musi być Pani ciężko z tym wszystkim.
- To znaczy?
- Została Pani wciągnięta w naszą wojnę, nosi Pani moją babcię, a na dodatek znów widuje się Pani ze swoim byłym, więc to pewnie nie jest za miłe.
- Mówisz o Greyu? Nie, to nie problem, tak samo nie jest dla mnie problemem nosić w sobie Gladys, w zasadzie tak powinno być od początku w końcu jest moją córką co najmniej w połowie. A ta wojna nie jest tylko wasza, bo mnie Rada skradła równie cenne ziarna co moje życie, więc mam im się za co odpłacić.
- Acha - rzucił a przez drzwi wszedł Shiba.
- Tu jesteście. Praktycznie wszyscy już są w salonie.
- Rozumiem już idziemy - powiedziała Lilith. Shiba skinął głową i wyszedł. Oni zaraz za nim, prosto do salonu, gdzie rzeczywiście większość się zebrała. Brakowało tylko Katriny. Ale i ona zaraz wskoczyła przez drzwi.
- Jesteśmy wszyscy - powiedział Grey spoglądając na twarze obecnych.
- Chyba najwyższa pora się przedstawić - rzuciła Lilith. - Witajcie, każdy pewnie mnie zna, ale nie zaszkodzi się przypomnieć. Jestem Lilith, królowa Piekła i jestem jedną z tych, która was tutaj wezwała. Wiecie już czemu. I wiecie jaka jest sytuacja. Dlatego chyba trzeba przejść do sedna sprawy. Wisi nad nami wojna. Obecnie Pałac Najwyższego robi za fortecę dla Rady, ale nie wiemy, kiedy zaatakują. Nie możemy siedzieć i nic nie robić. Jeśli się zgodzicie chcę wkroczyć do głównej siedziby Rady i zaatakować ich frontalnie, gdy tylko zechcą zaatakować Pałac.
- Zaraz, zaraz Lilith. Nie pozwolę Ci atakować rady z moją siostrą w brzuchu - rzuciła Lilian. - A po drugie Rada ma więcej ludzi, a ja nie mam zamiaru zabijać niewinnych.
- Zgadzam się z nią - poparła Stakata.
- Plan Lilith nie jest zły. Nie wiemy kiedy zaatakują, więc możliwe, że zanim to nastąpi Gladys do nas wróci, a im szybciej wykonamy ruch, tym szybciej to się skończy - powiedział Zik.
- A jeśli zaatakują wcześniej niż mama wróci ? To co wtedy? - zapytała Katrina.
- Wtedy zamiast Lilith pójdę ja - wtrącił Grey. - Mam armię dusz, dam radę.
- Tak , a potem znów wylądujesz w łóżku z jakąś cizią - rzucił Andrejus.
- Hej, hej, uspokójcie się! - krzyknęła GAnge. - Tak do niczego nie dojdziemy. Lilith ma sporo racji i jestem za. Jeśli mama nie urodzi się do tego czasu dzielimy się na dwie grupy. Jedna zostaje tu i obstawia Pałac i Królestwo Duchów jako twierdze nie do zdobycia, a druga idzie na główną siedzibę Rady. Co do ludzi wyślemy ich przez portale do więzienia i nic się im nie stanie. Poczekają na swoją karę. Dwie pieczenia na jednym ogniu. Ale to nie wystarczy. Yuki ma być mój, dowiem się wszystkiego od niego, a wtedy złapiemy wszystkich, którzy za tym stoją.
- Mnie się podoba - pochwalił William - I wilk syty i owca cała - dodał. A wszyscy spojrzeli na siebie i skinęli głowami.

Plan jest, pomyślała Lilith. Teraz znów pozostaje czekać.

*************************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz