Translate

środa, 27 stycznia 2016

Kiedy mrozik w rączki wieje, dobry kremik się przydaje :)

Yo!

Dzisiaj znów nieco kosmetycznie. Wiecie zima, zimą, ale zimno jest :P

Dobra, bez takiego nudnego wstępu. Chcę wam dziś zaprezentować kremiki, które testowałam od zeszłej jesieni i, które są idealne na takie właśnie chłodne dni.

Muszę jeszcze dodać, że mam suche i zniszczone dłonie, więc nawilżenie jest na pierwszym miejscu :)

A więc tak. Zaczęłam swoją przygodę od Nivea Wygładzająco- Odżywczy i powiem wam, że jak najbardziej, dawał bardzo fajne uczucie nawilżenia i ładnie pachniał :)

Polecam :)

Kolejnym był to krem z Eveline Kozie mleko, no ten mną zawładną, cudowny. Nawilżał i pięknie pachniał uwielbiałam go, ale również szybko go zużyłam, bo po półtora miesiąca :) Ale i tak go kocham.

Potem skusiłam się na Tołpę z czerwonym ryżem, pachniał wybornie ahhh... tak słodko no cudnie, ale również szybko się skończył. Co do nawilżenia porównywalne do Eveline czy Nivea, ale jak najbardziej się nadawał zwłaszcza jako kompres na noc do rękawiczek :)

Następnie poszło Evree, bo było tak zachwalane, więc się skusiłam miałam deep moisture, który był za to bardzo wydajny i dosyć miał przyjemny zapach, jednak czuło się taki film na dłoniach a nawilżenie nie było zbyt szałowe, mimo to całkiem całkiem się sprawdził.

Pewnego czasu kupiłam też z BARWY krem do rąk oliwkowy z wyciągiem z grzybów shitake i powiem szczerze spełnił moje wymagania bez dwóch zdań. Świetny, szybko się wchłaniał i przyjemnie pachniał. :)

Teraz mam kolejny z Evree Max Repear i muszę przyznać jest lepszy od swojego poprzednika, szybko się wchłania, ale pozostawia taką tłustawą powłoczkę.  Mnie ona nie przeszkadza i ogólnie mnie się podoba.

Tak by to wyglądało. Kremiki ważna rzecz, a rączki jeszcze ważniejsza, bo ma się je jedne, więc warto o nie dbać :)



Do napisania :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz