Translate

sobota, 2 stycznia 2016

Hajime no Ippo - czyli jak nie dałam rady obejrzeć klasyka

Yo!

Pozwolicie, że zasięgnę opisu z Internetu :P Ponieważ nie obejrzałam tego anime w całości, nie dałam rady tego zdzierżyć, choć bardzo chciałam. Niestety boks nie jest dla mnie, ale bardzo podobał mi się zapał głównego bohatera, aczkolwiek i on poniekąd działał na to bym przestała oglądać, ale o tym zaraz.

Ippo Makunouchi jest miłym i nieśmiałym 16 latkiem, który jednak nie ma żadnych przyjaciół, ponieważ musi pomagać prowadzić swojej mamie rodzinny interes Makunouchi Fish i dlatego nie ma czasu na życie towarzyskie. Z tego też powodu znęca się nad nim Masahiko Umezawa i jego dwaj koledzy. Pewnego dnia, po szczególnie silnym pobiciu Ippo, interweniuje Mamoru Takamura, silny bokser wagi średniej, który go ratuje i zaprowadza do klubu bokserskiego, aby tam go opatrzyć. Tam też Ippo zakochuje się w boksie po obejrzeniu walk Mike'a Tysona i pomimo początkowej nieufności Takamury, zaczyna trening. Szybko jego droga krzyżuje się z Ichiro Miyatą - największym talentem japońskiego boksu klasy piórkowej, który będzie jego głównym rywalem przez całą serię.

No i tak, fabuła jak prawie zawsze nie skomplikowana i lubię takie, aczkolwiek nie potrafiłam zdzierżyć (powtarzam się, wiem) tego anime. Po pierwsze kreska, która wiadomo jest stara, ale to jeszcze dało się znieść jak się obejrzało z 10 odcinków. Ale kolejnym powodem była tępota głównego bohatera. Ja wiem, ma się marzenia i w ogóle i się do nich dąży, ale dać się tak lać to dla mnie za dużo. A ostatnim powodem był boks, nie lubię tego sportu, zwłaszcza, że jest brutalny i wykańcza ludzi, co mnie wprost uderzyło w twarz. Nie podoba mi się, choć nie mogę powiedzieć, że nie przeszło to anime jako klasyk. Niestety nie dla mnie.

Jak uważacie boks to taki "super" sport? Czy może nie dokładna kopia walk gladiatorów? Bo właśnie takie skojarzenia miałam oglądając to anime.

Do napisania :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz