Translate

niedziela, 17 stycznia 2016

Jestem Gladys #24 - Zaufanie

*****************************************************************
Kiedy tylko Daniel zasnął na nowo. Lilith wyszła z jego pokoju. Nie chciała zwoływać wszystkich, ale tylko kilka osób, które rzeczywiście jej mogą pomóc. Pierwsze co zrobiła to skontaktowała się z Darkiem.

- Rozumiem, Panią Lilith, ale nie jestem pewny czy jest to dobry pomysł, nie mówić nic reszcie rodziny.
- Nie wszyscy są nastawieni do mnie pozytywnie, nie chcę by nie potrzebnie dawać im powodu, aby działać bez planu, co u was jest dość częste.
- Rozumiem. Jestem z Panią, więc nie ma problemu. Proponuję jeszcze poinformować Zika i Greya, oni również się martwią i mogą nam pomóc. Z resztą David też jest zaufanym gościem.
- Pozostawiam to tobie. Spotkajmy się wieczorem w ogrodzie najwyższego w Oranżerii, dobrze?
- Czemu akurat tam?
- To ulubione miejsce Gladys.
- To nie jest jedyny powód, prawda?
- Niestety... - przyznała niechętnie. - Widzisz odkąd Gladys jest we mnie ciągle śpi i nie wiem czy tak powinno być, a nie mogę jej dobudzić. Nie wiem kiedy znów się narodzi, nic nie wiem. Dlatego myślę, że jeśli będę w znajomym jej miejscu może się przebudzi.
- Nie umiem powiedzieć jak to ma wyglądać, ale myślę, że to zadziałać - powiedział i skinął głową, ale zaraz się uśmiechnął przyjaźnie. - Dziękuję, że tak się o nią martwisz.
- Już Ci mówiłam, że nie masz za co dziękować.
- To nie prawda. Gdyby nie ty, nie wiadomo co by się z nią stało. Jest dla mnie bardzo ważna. Dzięki niej wielu rzeczy się nauczyłem i zawsze będę się cieszył, że jest mi jak druga matka.
- Tak, więzy krwi robią swoje - przyznała.
- Ah, przypominałem sobie. Pan Daniel pytał gdzie jesteś, bo się obudził. Akurat zmieniałem mu bandaże, bo Shiba gdzieś wyjechał z polecenia Greya dlatego...
- Dobrze już do niego idę. Dziękuję.
- Pani Lilith, pani go kocha? - zapytał Dark, pełen powagi.
- Można chyba tak to ująć, dlaczego pytasz?
- Po prostu takie odniosłem wrażenie, przepraszam, jeśli panią uraziłem.
- Nie, nic się nie stało. Nie mam nic do ukrycia.
- Nie zawracam już Pani głowy. Niech Pani idzie. - Lilith skinęła głową i poszła.

Dark patrzył jak idzie do niego. Coś mu jednak nie pasowało. Zadzwonił do Zika.
- Hej, masz czas?
- Nawet za dużo. O co chodzi?
- Musimy się spotkać i pogadać to ważne, ale nie na terenie Pałacu. Za godzinę w Błękitnej Lagunie?
- Mnie pasuje. Do zobaczenia. - Rozłączył się. Potem napisała do Greya i Davida o spotkaniu w Oranżerii i o tym by zachowali to wyłącznie dla siebie.

- Nie ładnie tak ukrywać ważne rzeczy - rzucił zza jego pleców William. Dark wystraszył się.
- Co tu robisz, Will?
- Wszystko słyszałem, chcę wiedzieć co z mamą i co takiego chcesz powiedzieć Zikowi.
- Will to są sprawy dorosłych, nie powinieneś się w to mieszać.
- Dark, te sprawy dorosłych doprowadziły do tego, że moja mama musi się odradzać. Te sprawy dorosłych doprowadziły do tego, że Rada W., chce wojny. Mam już dość takiego toku spraw. Może i jestem jeszcze dzieckiem, ale przez ostatnie trzy miesiące zacząłem dobrze pojmować sytuację, w której jesteśmy, więc nie mów mi, że to są sprawy dorosłych - Dark słuchał z uwagą i nie potrafił się nadziwić jak Will jest mądry i zdeterminowany. Podziwiał go za to.
- Dobra, William. Pójdziesz ze mną, ale cicho sza. Nikt nie może o tym wiedzieć.
- Obiecuje.
******************************************************

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz