Yo!
Kolejny film, tym razem powtórka z rozrywki matura za pasem :P
Ran obejrzałam z ciekawości, ponieważ jest to japoński film Akiry Kurosawy z 1985 roku. Stary, bo stary, ale niczego sobie.
Historia rozpoczyna się od polowania, gdy Pan Hidetora już po polowaniu zasypia i nawiedza go sen, po tym ogłasza, że jest już stary i oddaje swoje królestwo między synów, od których wymaga wyznania miłości wobec niego. Trzeba również nadmienić, iż wszystko to co ma zdobył siłą i krwią, jako jeden z najlepszych wojowników.
Najmłodszy syn wyśmiewa ojca, bo dobrze wie, że to do niczego dobrego nie prowadzi, przez co zostaje wygnany razem z innym sługą, który postawił się za najmłodszym dziedzicem. Hidetora odprawiwszy tych dwóch podzielił swoje królestwo między pozostałą dwójkę, a najstarszemu oddał najwyższą władzę. Jednocześnie zdając się na jego widzimisię.
Niedługo potem okazuje się, że Hidetora zostaje odesłany ze swojego zamku i nigdzie nie ma dla niego i jego żołnierzy miejsca. Synowie boją się o swój status, w końcu ich ojciec unicestwiał wszystkich, którzy stali mu na drodze. Dopuściwszy się zdrady synowi chcą się pozbyć całkiem swojego ojca, zabijają jego samurajów a jego puszczają wolno.W między czasie gnie najstarszy syn Hidetory i władzę przejmuje drugi w kolejności. Hidetore odnajduje jego sługa, którego wcześniej odprawił. Następnie spotyka swojego najmłodszego syna i chcą udać się do głównej siedziby zamku, ale nic z tego, bo syn ginie od strzały a Hidetora umiera przy nim. Tak się kończą losy rodu Hidetory.
Nowy władca powróciwszy do zamku odkrywa spisek żony pierwszego brata i jeden ze sług ucina jej głowę.
Historia tragiczna dążenia do władzy we krwi spętanej strachem.
Duży plus za sceny bitewne i duży realizm. Coś pięknego :)
Polecam :)\
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz