Hejo!
Przeczytałam niedawno kontynuacje serii Millenium o nazwie "Co nas nie zabije".
Wiecie albo i nie, ale jestem wielką fanką serii Millenium. Uwielbiam Lisbeth i w ogóle, więc po tą książkę sięgnęłam z bardzo pozytywnym nastawieniem. Czytałam i czytałam....
Aczkolwiek nieco się zawiodłam...
Już tłumaczę.
Chodzi głównie o to, że bohaterowi wydawali mi się inni. Nie zrozumcie źle, ale nie czułam jakby były to te same osoby co w poprzednich częściach. Możliwe, że jest to spowodowane innym autorem książki, aczkolwiek wyczułam tę różnicę, subtelną, bo subtelną, ale jednak.
Druga sprawa były momenty, kiedy musiałam oderwać się przymusem od książki, bo mnie lekko nudziła. Niestety. Pewne opisy były dla mnie zbyt męczące.
Inną też rzeczą jest fakt, że fabuła była dobra, ale jakby brakowało mi kropki nad "i". Nie umiem tego wytłumaczyć, ale miałam wrażenie, że czegoś brakuje i dlatego nie byłam w pełni usatysfakcjonowana.
Nie mniej jednak książka jak najbardziej godna uwagi.
Zwłaszcza za swoją końcówkę :D
Bohaterowie jak najbardziej zachowani (oprócz małego niuansu) fabuła ciekawa, czego chcieć więcej. Głębsza lektura na dłuższą chwilę :D
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz