Dziś to się wkopałam, a raczej wczoraj. Wiecie zawsze myślałam, że jestem w miarę dobrym kierowcą, staram się uważać i w ogóle a tu bumm przywaliłam gościowi. Heh... Tak rozglądałam się czy nic nie jedzie, patrzyłam do lusterek, wiecie wszystko wyglądało, że mogę cofać a tu bum, stał tuż za mną i nie widziałam go. Dostał w bok. Trochę wgniotłam mu drzwi, ale facet bardzo ugodowy, dałam mu numer telefonu i zobaczymy.
Żeby być takim ślepcem to serio nie wiedziałam, że jestem. Dziewczyny mnie pocieszały, że gorsze rzeczy ludzie robili i żyli dalej. A mimo to nadal uważam, że jestem beznadziejna. Niby nic się nie stało, ale to i tak moja wina, że robię ludziom kłopot. heh... Mam nadzieję, że nie wyniknie z tego nic bardziej poważnego. Ale myślę, że nie powinno.
Takie mnie przygody czekały z poniedziałku rano, jaki będzie wtorek nie mam pojęcia, ale zapewne równie pasjonujący, oby jednak bez takich niespodzianek. Tak to jest jak się człowiek śpieszy...
A Wy macie jakieś przygody na drodze ?
\
Do napisania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz